rockduck- górskie boje
Moderator: infernal
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
15.09
Rano
1200m ergo
60' siłownia
sauna
później jesienne szosowanie (mimo ostaniach dni lata)
przyjemna pogoda do wszystkiego, generalnie do życia
tak się dzisiaj zastanawiałem czy jest miejsce na świecie gdzie taka pogoda jest cały rok ? :D
50.3 km
30.8 km'h
383m up
Rano
1200m ergo
60' siłownia
sauna
później jesienne szosowanie (mimo ostaniach dni lata)
przyjemna pogoda do wszystkiego, generalnie do życia
tak się dzisiaj zastanawiałem czy jest miejsce na świecie gdzie taka pogoda jest cały rok ? :D
50.3 km
30.8 km'h
383m up
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
16.09
53.3 km na szosie
467m up
29.2 km'h
sporo jazdy pod wiatr, pikawa trochę szalała
17.09
62.1 km szosa
500m up
30.2 km'h
wieczorem
8km rozbiegania, początkowo coś nogi cieżkie, a mięśnie zbite, ale potem dodałem 5.3 km po 4'40
365m up
5'22
53.3 km na szosie
467m up
29.2 km'h
sporo jazdy pod wiatr, pikawa trochę szalała
17.09
62.1 km szosa
500m up
30.2 km'h
wieczorem
8km rozbiegania, początkowo coś nogi cieżkie, a mięśnie zbite, ale potem dodałem 5.3 km po 4'40
365m up
5'22
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
18.09
40.4 km szosa
288m up
30.1 km'h
wieczorem
15km
440m up
5'33
40.4 km szosa
288m up
30.1 km'h
wieczorem
15km
440m up
5'33
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Jeszcze fotka z dzisiaj
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
19.09
11.2 km
322m up
5'30
20.09
Mammut Bieg na Babią
Szczerze mówiąc nie chciało mi się jechać jakoś specjalnie na te zawody..
Po pierwsze cały tydzień był piękny, słoneczny, korzystałem ile mogłem na samej szosie zrobiłem ponad 260 km, do tego bieganie tu i tam, byłem nasycony.
Po drugie po tym co słyszałem i widziałem w temacie 6xBabia bałem się, że będę musiał gonić po błocie, krzakach i Bóg wie czym jeszcze- organizator na tydzień przed podał informację, że początek trasy przebiega przez teren podmokły co jeszcze bardziej mnie zniechęciło..
Po trzecie- jak już podjąłem decyzję o wyjeździe to w okolicach Suchej Beskidzkiej widoczność spadła do 500m, do tego doszedł silny deszcz- naprawdę byłem bliski powrotu do Krakowa
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że tak naprawdę to udały mi się te zawody
Poziom wysoki, w przedziale 1h10-1h15 ukończyło ponad 20 zawodników, trasa jak na na nasze polskie warunki jest trudna- równe 10 km i 1250m w pionie- to jest coś (jakby na to nie patrzeć), na dodatek lwią część przewyższenia robi się na ostatnich 4 km i na to byłem przygotowany.
Początek biegu mocny i płaski, pierwszy kilometr otwarłem tempem 3'30, które utrzymałem do mostku nad rzeką, tam był obiecany przez organizatora teren podmokły, na szczęście było to raptem 20 m błota, takiego jak wszędzie w Beskidach. Po tym fragmencie czekała na nas mała pionowa ścianka, ale siłą rozpędu i doświadczeniem wyniesionym z szosy zaatakowałem i minąłem na niej 6 zawodników, dalej było już luźniej, do Markowych biegłem z Robertem Celińskim. Na podejściu na Bronę uciekł mi i do szczytu nie udało mi się go już dojść. Na końcowym odcinku udało mi się jeszcze zespawać 3 kolejnych zawodników, nie ukrywam, że ducha walki obudziła we mnie jarząca się na żółto koszulka jednego z nich- dlaczego ?
A to dlatego, że od Brony w zasadzie widoczność spadła do 10 m, momentami ciężko było dojrzeć szlak, a co dopiero osobę przed nami.
Na 500m przed metą minąłem wspomnianą trójkę i z bezpieczną przewagą zameldowałem się na szczycie.
Na odpoczynek nie miałem czasu bo było piekielnie zimno, od razu zacząłem zbiegać do Markowych, tam odebrałem wodę i zielonym szlakiem zbiegłem do Zawoi.
Tym samym po 10km ostrej jazdy zafundowałem sobie chcąc, nie chcąc kolejną dyszkę w ramach rozbiegania
Czas 1h14
M20-29- 9
Open- 29/322
11.2 km
322m up
5'30
20.09
Mammut Bieg na Babią
Szczerze mówiąc nie chciało mi się jechać jakoś specjalnie na te zawody..
Po pierwsze cały tydzień był piękny, słoneczny, korzystałem ile mogłem na samej szosie zrobiłem ponad 260 km, do tego bieganie tu i tam, byłem nasycony.
Po drugie po tym co słyszałem i widziałem w temacie 6xBabia bałem się, że będę musiał gonić po błocie, krzakach i Bóg wie czym jeszcze- organizator na tydzień przed podał informację, że początek trasy przebiega przez teren podmokły co jeszcze bardziej mnie zniechęciło..
Po trzecie- jak już podjąłem decyzję o wyjeździe to w okolicach Suchej Beskidzkiej widoczność spadła do 500m, do tego doszedł silny deszcz- naprawdę byłem bliski powrotu do Krakowa
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że tak naprawdę to udały mi się te zawody
Poziom wysoki, w przedziale 1h10-1h15 ukończyło ponad 20 zawodników, trasa jak na na nasze polskie warunki jest trudna- równe 10 km i 1250m w pionie- to jest coś (jakby na to nie patrzeć), na dodatek lwią część przewyższenia robi się na ostatnich 4 km i na to byłem przygotowany.
Początek biegu mocny i płaski, pierwszy kilometr otwarłem tempem 3'30, które utrzymałem do mostku nad rzeką, tam był obiecany przez organizatora teren podmokły, na szczęście było to raptem 20 m błota, takiego jak wszędzie w Beskidach. Po tym fragmencie czekała na nas mała pionowa ścianka, ale siłą rozpędu i doświadczeniem wyniesionym z szosy zaatakowałem i minąłem na niej 6 zawodników, dalej było już luźniej, do Markowych biegłem z Robertem Celińskim. Na podejściu na Bronę uciekł mi i do szczytu nie udało mi się go już dojść. Na końcowym odcinku udało mi się jeszcze zespawać 3 kolejnych zawodników, nie ukrywam, że ducha walki obudziła we mnie jarząca się na żółto koszulka jednego z nich- dlaczego ?
A to dlatego, że od Brony w zasadzie widoczność spadła do 10 m, momentami ciężko było dojrzeć szlak, a co dopiero osobę przed nami.
Na 500m przed metą minąłem wspomnianą trójkę i z bezpieczną przewagą zameldowałem się na szczycie.
Na odpoczynek nie miałem czasu bo było piekielnie zimno, od razu zacząłem zbiegać do Markowych, tam odebrałem wodę i zielonym szlakiem zbiegłem do Zawoi.
Tym samym po 10km ostrej jazdy zafundowałem sobie chcąc, nie chcąc kolejną dyszkę w ramach rozbiegania
Czas 1h14
M20-29- 9
Open- 29/322
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Jeszcze fotki
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
21.09
Kolo południa wpadło 10.2 km II zakresu.
Tempo nawet siadlo bo całość po 4'20
105 m up
Wieczorem
6km rozbiegania w terenie
160m up
6'00
Tydzień
15h22
77km bieganie
206 km szosa
1x siłownia
1x sauna
3970 m up
Kolo południa wpadło 10.2 km II zakresu.
Tempo nawet siadlo bo całość po 4'20
105 m up
Wieczorem
6km rozbiegania w terenie
160m up
6'00
Tydzień
15h22
77km bieganie
206 km szosa
1x siłownia
1x sauna
3970 m up
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
22.09
1200m ergo
60' siłownia
23.09
1200m ergo, drugie 600m mocno
60' siłownia
wieczorem
12.2 km, po asfalcie bo w teren nie chciało mi się po ostatnich deszczach wychodzić
początek spokojnie, ostatnie 4km poniżej 4'00
110m up
24.09
rano
50.7 km na szosie
30.2 km'h
410m up
wieczorem
13.2 km w terenie
7 km spokojnie (5'40) + 5km II zakresu w terenie (4'10)+ 200m schłodzenia w truchcie
380m up
25.09
45.4 km szosa
335m up
29.4 km'h
wiatr mega silny, na jednym podjeździe to aż mnie cofało momentami, z kolei na zjeździe gdzie normalnie bez kręcenia ciśnie się 60-70 km'h dzisiaj z pedałowaniem ledwo przekroczyłem 40 km'h
Do tego co jakiś czas lekko pokrapywało, generalnie nie było za przyjemnie
1200m ergo
60' siłownia
23.09
1200m ergo, drugie 600m mocno
60' siłownia
wieczorem
12.2 km, po asfalcie bo w teren nie chciało mi się po ostatnich deszczach wychodzić
początek spokojnie, ostatnie 4km poniżej 4'00
110m up
24.09
rano
50.7 km na szosie
30.2 km'h
410m up
wieczorem
13.2 km w terenie
7 km spokojnie (5'40) + 5km II zakresu w terenie (4'10)+ 200m schłodzenia w truchcie
380m up
25.09
45.4 km szosa
335m up
29.4 km'h
wiatr mega silny, na jednym podjeździe to aż mnie cofało momentami, z kolei na zjeździe gdzie normalnie bez kręcenia ciśnie się 60-70 km'h dzisiaj z pedałowaniem ledwo przekroczyłem 40 km'h
Do tego co jakiś czas lekko pokrapywało, generalnie nie było za przyjemnie
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
26.09
Deszcz zmusił mnie kolejny raz do wyboru asfaltu
tak więc:
11 km (4'40) + 4.2 km (4'20)
100m up
wieczorem jeszcze miałem fizjoterapie, w sumie to ciężko się wyznać co mi dolega z szyją
żyć będę
27.09
rano
14km w terenie
5'35
393m up
już nie bardzo mogłem wytrzymać gonienie bo asfalcie więc wolałem błoto
nie było tragedii
ale jak już potem wyszło słońce, bezchmurne niebo to cieżko było mi na 4 literach wysiedzieć,
w 5 min szosa gotowa była do jazdy i właśnie wpadło
33.9 km
283m up
30.8 km'h
jutro jadę w Gorce
Deszcz zmusił mnie kolejny raz do wyboru asfaltu
tak więc:
11 km (4'40) + 4.2 km (4'20)
100m up
wieczorem jeszcze miałem fizjoterapie, w sumie to ciężko się wyznać co mi dolega z szyją
żyć będę
27.09
rano
14km w terenie
5'35
393m up
już nie bardzo mogłem wytrzymać gonienie bo asfalcie więc wolałem błoto
nie było tragedii
ale jak już potem wyszło słońce, bezchmurne niebo to cieżko było mi na 4 literach wysiedzieć,
w 5 min szosa gotowa była do jazdy i właśnie wpadło
33.9 km
283m up
30.8 km'h
jutro jadę w Gorce
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
28.09
Zdjęcia mogą w sumie mówić same za siebie, gdyby nie to, że w przyszły weekend pewnie przelecę się na Memoriał Kozuba to spędziłbym to Babie lato na Babiej Górze
Jednak nic straconego
Trasa z Koninek zielonym przez Turbaczyk na Turbacz, szlak mało uczęszczany, wręcz trochę zapomniany.
Początek po chaszczach, ale pierwsze widoki wynagradzają brodzenie w błocie.
Dalej już znaną trasą przez Czoło, Turbacz, Obidowiec do Koninek.
W sumie
25.3 km
6'10
1101m up
Zdjęcia mogą w sumie mówić same za siebie, gdyby nie to, że w przyszły weekend pewnie przelecę się na Memoriał Kozuba to spędziłbym to Babie lato na Babiej Górze
Jednak nic straconego
Trasa z Koninek zielonym przez Turbaczyk na Turbacz, szlak mało uczęszczany, wręcz trochę zapomniany.
Początek po chaszczach, ale pierwsze widoki wynagradzają brodzenie w błocie.
Dalej już znaną trasą przez Czoło, Turbacz, Obidowiec do Koninek.
W sumie
25.3 km
6'10
1101m up
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
29.09
Palenica-D5S-Kozi Wierch i powrót
1395m up
19.5 km
pogoda to nawet nie była piękna, była idealna
słońce, lekki wiatr, praktycznie pusto
i nawet pierwszą trasę w śniegu zaliczyłem (tym samym sezon zimowy otwartym uznaje)
30.09
na dokładkę Pieniny (udało się wyrwać w czasie innych zadań)
Sokolica i parę spraw dookoła
14 km
6'48
1100m up
Wieczorem jeszcze pływanie
1200m kraul
31'
Palenica-D5S-Kozi Wierch i powrót
1395m up
19.5 km
pogoda to nawet nie była piękna, była idealna
słońce, lekki wiatr, praktycznie pusto
i nawet pierwszą trasę w śniegu zaliczyłem (tym samym sezon zimowy otwartym uznaje)
30.09
na dokładkę Pieniny (udało się wyrwać w czasie innych zadań)
Sokolica i parę spraw dookoła
14 km
6'48
1100m up
Wieczorem jeszcze pływanie
1200m kraul
31'
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
01.10
regen, w sumie wymuszony, ale kompletnie nic się nie chciało robić.
02.10
Rano
1200 m ergo na rozgrzewkę
60' siłownia
Popołudniu
14 km
310m up
5'18
Trochę żołądek protestował, ale dało radę :p
regen, w sumie wymuszony, ale kompletnie nic się nie chciało robić.
02.10
Rano
1200 m ergo na rozgrzewkę
60' siłownia
Popołudniu
14 km
310m up
5'18
Trochę żołądek protestował, ale dało radę :p
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
03.10
11.2 km
5'08
303m up
parę mocniejszych zbiegów, na których pociągnąłem
jutro Memoriał Wojtka Kozuba, prawdopodobnie się przejadę
11.2 km
5'08
303m up
parę mocniejszych zbiegów, na których pociągnąłem
jutro Memoriał Wojtka Kozuba, prawdopodobnie się przejadę
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
04.10
3 Memoriał Wojtka Kozuba
w tym roku trasa zmieniona, start przy parkingu w Markowych.
na starcie około 200 ludzi.
wiem, że trasa jest zabłocona, więc decyduję się na buty bardziej agresywne
wybór pada na inov8 roclite 243
godzę się na kamienie powbijane w stopy
start w sumie bez mega napinki, tworzą się 2 grupy
tradycyjnie prowadzę drugą, do Markowych dobiegam na 19 pozycji, ale na odcinku od Brony do Małej Babiej mijam 4 osoby
zbieg z Małej Babiej taki jak lubie, potem kawałek łatwiejszego terenu i dobieg do Markowych
w dół ostro, trochę momentami tracę przyczepność na śliskich i zabłoconych kamieniach
ostatnie 1.5 km robię z średnia 2'42 , początkowo na ogonie siedzi mi 2 zawodników, z jednym lecę noga w nogę , ale na 300 m przed metą plączą mu się nogi i zostaje 10 m w tyle.
Dobiegam 16 pozycji
czas 1h29min
14.2 km
1020m up
Wieczorem dla rozluźnienia basen
1000m
1'37/100m
3 Memoriał Wojtka Kozuba
w tym roku trasa zmieniona, start przy parkingu w Markowych.
na starcie około 200 ludzi.
wiem, że trasa jest zabłocona, więc decyduję się na buty bardziej agresywne
wybór pada na inov8 roclite 243
godzę się na kamienie powbijane w stopy
start w sumie bez mega napinki, tworzą się 2 grupy
tradycyjnie prowadzę drugą, do Markowych dobiegam na 19 pozycji, ale na odcinku od Brony do Małej Babiej mijam 4 osoby
zbieg z Małej Babiej taki jak lubie, potem kawałek łatwiejszego terenu i dobieg do Markowych
w dół ostro, trochę momentami tracę przyczepność na śliskich i zabłoconych kamieniach
ostatnie 1.5 km robię z średnia 2'42 , początkowo na ogonie siedzi mi 2 zawodników, z jednym lecę noga w nogę , ale na 300 m przed metą plączą mu się nogi i zostaje 10 m w tyle.
Dobiegam 16 pozycji
czas 1h29min
14.2 km
1020m up
Wieczorem dla rozluźnienia basen
1000m
1'37/100m
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
05.10
Rano
10.8 km
320m up
5'10
rozbieganie po wczoraj
wieczorem
30.7 km na szosie
29.2 km'h
229m up
Tydzień
14h26
84.3 km bieganie
30.7 szosa
1x siłownia
2x basen
1x sauna
Rano
10.8 km
320m up
5'10
rozbieganie po wczoraj
wieczorem
30.7 km na szosie
29.2 km'h
229m up
Tydzień
14h26
84.3 km bieganie
30.7 szosa
1x siłownia
2x basen
1x sauna