maraton w ramach treningu

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
nestork
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 705
Rejestracja: 01 paź 2012, 01:26

Nieprzeczytany post

Rolli pisze:Jeszcze 2 piwka (ale już starczy) o 24 z powrotem do domku i... to i owo. O 24:10 dobranoc.
Trening i plan dnia wykonalny, ale 'to i owo' w 10 min? :spoczko:
5k 18:29 (MW Bieg na Piątkę IX 2017)
10k 38:38 (Bieg Kazików III 2018)
21k 1:24:32 (Półmaraton Warszawski III 2018)
42k 3:09:18 (Orlen Maraton IV 2016)
Blog i komentarze
PKO
rosomak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 599
Rejestracja: 29 maja 2008, 09:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

mihumor pisze:A w temacie: to nierozwiązywalny i odwieczny spór pomiędzy tymi co bardziej stawiają na dystans a tymi co bardziej wierzą w czas wykonania, spór nierozwiązywalny jak kwestie kury i jajka, czy tego co lepsze piwo czy wino, schabowy czy mielony, buraczki czy ogórki. Każda metoda ma swoich zwolenników, niezbite przykłady swojej racji, każdy znajdzie w wykopaliskach coś co pomogło komuś w roku 1967 czy coś co ktoś tam nabiegał w niedzielę we Wrocławiu. Każdy ma mnóstwo argumentów i przykładów by wykazać przewagi, znajdzie treningi mistrzów świata czy ludzi co zrobili wielki progres zupełnie z niczego, co w rok doszli ze stadium karateki czy alkoholika do podium w kategorii i tym podobne. Na próżno - bo to spór odwieczny i bez rozwiązania, zawsze dzielił i będzie dzielił więc musimy z tym jakoś żyć.
Nie.
Może tak jest dla Ciebie. Dla mnie istnieje wiele dróg i wiele możliwości, a dobry trening to znalezienie jakiejś dobrej (z punktu widzenia danej osoby) drogi dla danego człowieka, ze świadomością, droga może się zmieniać w czasie i coś, co było dobre jakiś czas temu może teraz zostać zastąpione czymś innym. Dobrej czyli realizującej wyznaczone cele, nawet, jeżeli te cele są nieuświadomione.

Manicheizm jest fajny ale życie ma więcej barw niż dwie - czarną i białą. Różnych rodzajów treningów jest więcej niż dwie skrajne opcje, nawiasem mówiąc raczej rzadko występujące w takiej czystej postaci w przyrodzie.

Gdyby kolega kliknął link który podałem, to by się dowiedział, że KS pisze wyraźnie o dwóch bardzo ważnych - jej zdaniem - treningach. Oraz pisze co jej zdaniem one wnosiły i dlaczego uznaje je za ważne.
Bo to co ktoś biegał jest znacznie mniej istotne od znacznie ważniejszego pytania: DLACZEGO (w tym punkcie czasowym) stosował taki trening.
Nazwanie psa Cezar nie robi z niego Imperatora
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

rosomak pisze:
mihumor pisze:A w temacie: to nierozwiązywalny i odwieczny spór pomiędzy tymi co bardziej stawiają na dystans a tymi co bardziej wierzą w czas wykonania, spór nierozwiązywalny jak kwestie kury i jajka, czy tego co lepsze piwo czy wino, schabowy czy mielony, buraczki czy ogórki. Każda metoda ma swoich zwolenników, niezbite przykłady swojej racji, każdy znajdzie w wykopaliskach coś co pomogło komuś w roku 1967 czy coś co ktoś tam nabiegał w niedzielę we Wrocławiu. Każdy ma mnóstwo argumentów i przykładów by wykazać przewagi, znajdzie treningi mistrzów świata czy ludzi co zrobili wielki progres zupełnie z niczego, co w rok doszli ze stadium karateki czy alkoholika do podium w kategorii i tym podobne. Na próżno - bo to spór odwieczny i bez rozwiązania, zawsze dzielił i będzie dzielił więc musimy z tym jakoś żyć.
Nie.
Może tak jest dla Ciebie. Dla mnie istnieje wiele dróg i wiele możliwości, a dobry trening to znalezienie jakiejś dobrej (z punktu widzenia danej osoby) drogi dla danego człowieka, ze świadomością, droga może się zmieniać w czasie i coś, co było dobre jakiś czas temu może teraz zostać zastąpione czymś innym. Dobrej czyli realizującej wyznaczone cele, nawet, jeżeli te cele są nieuświadomione.

Manicheizm jest fajny ale życie ma więcej barw niż dwie - czarną i białą. Różnych rodzajów treningów jest więcej niż dwie skrajne opcje, nawiasem mówiąc raczej rzadko występujące w takiej czystej postaci w przyrodzie.

Gdyby kolega kliknął link który podałem, to by się dowiedział, że KS pisze wyraźnie o dwóch bardzo ważnych - jej zdaniem - treningach. Oraz pisze co jej zdaniem one wnosiły i dlaczego uznaje je za ważne.
Bo to co ktoś biegał jest znacznie mniej istotne od znacznie ważniejszego pytania: DLACZEGO (w tym punkcie czasowym) stosował taki trening.
Jakbyś dokładnie się wczytał w to co pisałem jeszcze trochę wyżej to może byś znalazł, że pisałem generalnieo tym samym tylko inaczej; negowanie pewnych prawd i sztywnych postaw, stawianie pytań i pokazywanie innych, skutecznych metod jest także drogą do optymalizacji różnych rozwiązań.Głosisz ex cathedra pięknie brzmiące ale niewiele znaczące ogólniki, które każdy kupi bo pasują do wszystkiego jak i do niczego, to taki trochę "wzór gazu doskonałego", super, że informujesz, że lepszy trening jest lepszy, że zmiany mogą być korzystne, epokowe zdania na miarę wynalezienia koła w XXI wieku. Jeśli wnioskiem kluczowym ma być twoje zdanie, że coś tam czasem komuś służy to w ten sposób można udowodnić każdą tezę i poprzeć każdy rodzaj podejmowanej aktywności, a zwłaszcza popierać tezy mgliste i oczywiste - bez względu na sens i ryzyko w szczegółach. Uwielbiam takie ogólniki, przecież z nimi nie da się dyskutować i dzięki za uświadomienie, ze świat nie jest czarno biały.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
krzys1001
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1469
Rejestracja: 04 lut 2014, 10:53
Życiówka na 10k: 00:37:35
Życiówka w maratonie: 02:58:32

Nieprzeczytany post

marek84 pisze:
krzys1001 pisze:Na jakiej podstawie stwierdzasz, że mój trening jest bezsensowny? Na podstawie jednego treningu?
Czytam sobie ten temat z zaciekawieniem i czekam, jak pójdzie Ci ten "docelowy" maraton. Poziom - nazwijmy to - nonszalancji, łatwości aplikowania sobie ciężkich form "treningowych" ("treningowy maraton" 2 tyg przed imprezą docelową) naprawdę mnie zdumiewa. Naprawdę, czekam na rezultaty - bez krzty wyśmiewania w tym momencie. Jestem sceptyczny, ale nie o takich cudach już tutaj czytałem - więc cierpliwie poczekam.

Co do treningu i jego sensowności - sam pisałeś, że biegasz głównie sam dla siebie, bez planu itp. Zatem - czy biorąc wszystkie swoje aktywności z ostatniego miesiąca/dwóch jesteś w stanie wskazać jakiś spójny plan (nieważne - swój, czyjś), który realizujesz + założenia i efekty tegoż planu? Bo tylko takie coś można nazwać treningiem... Jeśli ktoś po prostu wychodzi i biega z tygodnia na tydzień co mu się akurat chce, to można to nazwać... bieganiem, ale niekoniecznie treningiem. Wedle wszelkich znanych mi teorii bieganie 42km 2 tygodnie przed maratonem docelowym zalecane nie jest - można zatem założyć, że bardziej szkodzi niż pomaga. W tym kontekście trudno w ogóle nazwać takie coś treningiem, który z definicji prowadzi do rozwoju, wzrostu formy i "szczytu" na imprezie docelowej (jeśli takowa jest zaplanowana).
Za 11 dni się okaże.
Jeśli wyjdzie 3.15 będę bardzo zadowolony. Jeśli trochę się spóźnię też nie będę specjalnie nad tym ubolewał. Na pewno nie będę żałował niedzielnego biegania ( bo startem w maratonie ciężko to nazwać). Do połowy był fajna zabawa potem trening.
Awatar użytkownika
f.lamer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2550
Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia

Nieprzeczytany post

rosomak pisze:Manicheizm jest fajny ale życie ma więcej barw niż dwie - czarną i białą.
mi osobiście bliżej w tym względzie do taoizmu
rosomak pisze:Gdyby kolega kliknął link który podałem, to by się dowiedział, że KS pisze wyraźnie o dwóch bardzo ważnych - jej zdaniem - treningach. (...) Bo to co ktoś biegał jest znacznie mniej istotne od znacznie ważniejszego pytania: DLACZEGO (w tym punkcie czasowym) stosował taki trening.
sugerujesz ze krzys1001 chciał się upewnić że podczas biegu nie wypadnie mu macica? nie sądzę - krzyś ma już za sobą doświadczenie maratońskie z wiosny tego roku.
i co do tego upewniania się że da się radę przebiec 42 kilometry - nieodparcie przypomina mi ono stary dowcip

i zostawiając wszystkie te pseudofilozoficzne bełkoty na boku, spiritus movens niniejszego wątku - bieg na 42 kilometry 2 tygodnie przed próbą pobicia swojej życiówki w maratonie w wykonaniu osoby która biega od roku wydaje mi się pomysłem bardzo trudnym do obrony z treningowego punktu widzenia.
co oczywiście nie przekreśla nijak szans krzysia na złamanie tych swoich 3:15 za półtora tygodnia. zapas szybkości z dychy ma całkiem spory ;)
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
krzys1001
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1469
Rejestracja: 04 lut 2014, 10:53
Życiówka na 10k: 00:37:35
Życiówka w maratonie: 02:58:32

Nieprzeczytany post

Czytam sobie wpisy kolegów na temat planów treningowych. Pewnie każdy ma rację w mniejszym lub większym stopniu.
Nie dyskutuje za bardzo bo nie mam wiedzy na temat planów treningowych bo jak pisałem nigdy żadnego nie stosowałem i nie bardzo na tym się znam a opieram się tylko na własnych doświadczeniach.

Ostatnio biegłem połówkę w Wałbrzychu (trudna połówka bo 3 pętle z dość sporymi podbiegami) w 1h32m. Biorąc pod uwagę mój krótki staż biegowy spora jak na biegacza waga (85 kg) oraz brak planu treningowego to się okazuję, że według niektórych mój czas jest niemożliwy.
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Nie ma rzeczy niemożliwych, ja nabiegałem też równo 1,32 na trudnej połówce z górkami i z tego wyszło mi równo 3,15, biegałem wtedy chyba krócej od Ciebie. Masz dobre przełożenie z czasu w połówce i przewagę łatwiejszej trasy w M, tu akurat nie widzę problemu. Zam dosyć ciężkich gości, którzy nie wyglądają na biegaczy i chciałbym robić takie czasy jak oni, tak więc to może istotne ale na pewno nie przekreśla szans,
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Awatar użytkownika
małymiś
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1527
Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
Życiówka na 10k: 0:53:02
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ale umowmy się,jak 3.15 nie pójdzie to przez to przez ten Wrocław.
rosomak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 599
Rejestracja: 29 maja 2008, 09:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

mihumor pisze:[Jakbyś dokładnie się wczytał w to co pisałem jeszcze trochę wyżej to może byś znalazł, że pisałem generalnieo tym samym tylko inaczej; negowanie pewnych prawd i sztywnych postaw, stawianie pytań i pokazywanie innych, skutecznych metod jest także drogą do optymalizacji różnych rozwiązań.Głosisz ex cathedra pięknie brzmiące ale niewiele znaczące ogólniki, które każdy kupi bo pasują do wszystkiego jak i do niczego, to taki trochę "wzór gazu doskonałego", super, że informujesz, że lepszy trening jest lepszy, że zmiany mogą być korzystne, epokowe zdania na miarę wynalezienia koła w XXI wieku. Jeśli wnioskiem kluczowym ma być twoje zdanie, że coś tam czasem komuś służy to w ten sposób można udowodnić każdą tezę i poprzeć każdy rodzaj podejmowanej aktywności, a zwłaszcza popierać tezy mgliste i oczywiste - bez względu na sens i ryzyko w szczegółach. Uwielbiam takie ogólniki, przecież z nimi nie da się dyskutować i dzięki za uświadomienie, ze świat nie jest czarno biały.
Wybacz. Konkretny trening jest ściśle powiązany z konkretną osobą. Im bardziej rozmyta grupa, tym bardziej trening zmierza w stronę ogólników.
Poza tym przykład K. Switzer, sens i cel jej treningu wydaje mi się dość konkretny. Skoro ani konkret do Ciebie nie przemawia, ani wyjaśnienie ogólne, to nie wiem co do Ciebie dotrze.

Mówiąc Twoimi słowami: wyobraź sobie, że świat nie dzieli się jedynie na zwolenników schabowego i mielonego. Są tacy co lubią rybę, golonkę, enchilades i inne dziwne rzeczy. Mam dla Ciebie jeszcze gorszą wiadomość. Są tacy, którzy bardzo lubili mielone a teraz patrzeć na niego nie mogą i uznają jedynie schab.

Odnośnie dokładnego wczytania się w to co pisałeś - zacznij może od dokładnego czytania oponentów, zanim zaczniesz od nich wymagać takiej samej grzeczności wobec siebie, Wasza Zarozumiałość.
f.lamer pisze:
rosomak pisze:Gdyby kolega kliknął link który podałem, to by się dowiedział, że KS pisze wyraźnie o dwóch bardzo ważnych - jej zdaniem - treningach. (...) Bo to co ktoś biegał jest znacznie mniej istotne od znacznie ważniejszego pytania: DLACZEGO (w tym punkcie czasowym) stosował taki trening.
sugerujesz ze krzys1001 chciał się upewnić że podczas biegu nie wypadnie mu macica?
Tak, Kathrine Switzer bała się, że jej podczas maratonu wypadnie macica, dlatego Krzyś też się bał, a ja zaadresowałem post z informacją do ogółu, bo adresowałem go do autora wątku. No jak inaczej?
f.lamer pisze:i zostawiając wszystkie te pseudofilozoficzne bełkoty na boku
Zostawmy.
Dlaczego nie napiszecie razem mihumorem wprost - jest jedyny słuszny pomysł na bieganie, nasz. Kto uważa, że można to zrobić inaczej i sądzi że jest to lepszy sposób, ten truflem jest jeno.
I będzie po sprawie.
Nazwanie psa Cezar nie robi z niego Imperatora
Awatar użytkownika
f.lamer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2550
Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia

Nieprzeczytany post

rosomak pisze:przykład K. Switzer, sens i cel jej treningu wydaje mi się dość konkretny.
shit, a ja myślałem dotąd że dyskutujemy o przypadku krzysia1001.
najwidoczniej jednak nie jest on dla potrzeb niniejszego wątku zbyt konkretny.
rosomak pisze:Dlaczego nie napiszecie razem mihumorem wprost - jest jedyny słuszny pomysł na bieganie, nasz. Kto uważa, że można to zrobić inaczej i sądzi że jest to lepszy sposób, ten truflem jest jeno.
bo to nieprawda. zresztą - ja to nawet nie mam żadnego pomysłu na bieganie.
i odpuść sobie, rosomaku, taką dialektykę erystyczną. miałki to argument.
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
krzys1001
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1469
Rejestracja: 04 lut 2014, 10:53
Życiówka na 10k: 00:37:35
Życiówka w maratonie: 02:58:32

Nieprzeczytany post

małymiś pisze:Ale umowmy się,jak 3.15 nie pójdzie to przez to przez ten Wrocław.
A jeśli będzie 3.15 to przyznasz, że ten Wrocław to był w 100% wartościowy trening i bez niego by nie poszło??
Awatar użytkownika
małymiś
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1527
Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
Życiówka na 10k: 0:53:02
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ok. ;-)
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Rosomak - daj spokój, dawno już odeszliśmy od tematu wątku i spór raczej jest sztuczny i idzie po sztucznej granicy podziału czy ambicjach własnych, w skrócie go nakreśliłem nieco humorystycznie bo tak po prostu jest - taki podział zawsze też będzie bardzo umowny niemniej zawsze można przyjąć pozycje kogoś ponad to a w sporze mimo tego może być widzianym po innej stronie. To że robimy różna rzeczy poza takim definiowaniem jest też oczywiste, każdy robi różne rzeczy i szuka swojej drogi, stara się też szperać w doświadczeniach i przypadkach innych, optymalizować swoje poczynania a dróg ku temu jest mnóstwo. Jeśli komuś coś doradzam to raczej patrzę na to jak dany czynnik wpłynął na większą próbę biegaczy a nie piszę nigdy, że Nowakowi w 1965 roku się tak udało bo mi dziadek o tym opowiadał. Niestety większości ludzi a w zasadzie wszystkim, których znam czy historie których dokładnie obserwowałem, którzy podobne rzeczy robili (jak autor wątku) to one nic nie dały, raczej bywały przyczyną klęsk a jeśli nawet nie to późniejszych kłopotów z tematami typu długotrwałe problemy z rozcięgnem podeszwowym czy bardzo trudne i długotrwałe wychodzenie z przetrenowania itp a samo pchanie ściany był tu najmniejszym wymiarem kary. Natomiast znam mnóstwo przykładów ludzi, którzy czynili zupełnie inaczej i szło im to na zdrowie i spełniali się. Gdybym polecał takie rozwiązanie znając choć jeden przypadek na plus także byłbym nieuczciwy i szafowałbym kimś, jednak z natury jestem ostrożny - nie każdy to jednak kupuje bo wiele zapytań to nie próby znalezienia odpowiedzi a jeno rozpaczliwe szukanie akceptacji dla swoich poczynań. Nie ma tu prostej odpowiedzi a i wynik eksperymentu jej nie da, bo i czynników za dużo a przyczyn klęsk czy sukcesów jest znacznie więcej niż jedna niemniej coś zawsze w znacznym stopniu może poruszyć lawinę nieszczęść czy staje się opoką - trudno jednak życzeniowo komuś coś radzić bo to jednak jest pewna odpowiedzialność i ktoś potem płaci za to.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Goralll
Wyga
Wyga
Posty: 89
Rejestracja: 05 paź 2011, 17:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Zakłada gość wątek z pytaniem do innych forumowiczów.
krzys1001 pisze: Zastanawiam się czy lekkie przetruchtanie jutrzejszego maratonu ma sens. Przy okazji potowarzyszył bym żonie w biegu.
Jak sądzicie ?
Następnie postępuje tak jest chciał od początku, biegnie. Później zaczyna bronić swojej decyzji choć wielokrotnie powtarza, że mało zna się na treningu.
Krzysiek kibicuje ci gorąco żebyś pobiegł jak najlepiej (mimo to ja bym się nie zdecydował na taki ruch jak ty). Natomiast bardziej boli mnie to, że zakładając ten wątek byłeś na 90% zdecydowany pobiec Wrocław i nawet jakby 1 osoba na 20 powiedziała "dobrze robisz Krzysiek..." to pozostałe 19 uznałbyś za niekompetentnych zazdrośników.
rosomak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 599
Rejestracja: 29 maja 2008, 09:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

mihumor pisze:Jeśli komuś coś doradzam to raczej patrzę na to jak dany czynnik wpłynął na większą próbę biegaczy a nie piszę nigdy, że Nowakowi w 1965 roku się tak udało bo mi dziadek o tym opowiadał.
Przykład który podałem pochodził z książki Michaela Sandrocka Running Tough. Sandrock dzieli tam trening na poszczególne grupy i omawia, w ramach tych grup, poszczególne konkretne treningi konkretnych osób. W rozdziale na temat Longa jest, jak w każdym innym rozdziale, krótkie omówienie - po co, dlaczego, jak, po czym autor przechodzi do konkretnych treningów WYKONYWANYCH przez konkretnych ludzi.
Można zaglądać do konkretnych książek dotyczących konkretnych biegaczy, ale MS odwalił brudną robotę, porządkując i grupując różne rodzaje treningów wykonywanych przez różne jednostki, zwykle chodzi o topowych zawodników. To kopalnia informacji - a poza tym uczy pokory. No i pokazuje często to, o czym napisałem wcześniej, związek przyczynowo - skutkowy pomiędzy wybranym treningiem a celem i możliwościami.

Jak w tej (mam nadzieję że znanej) anegdocie - dlaczego sławny trener zalecał swoim podopiecznym 80-o metrowy podbieg? Nie sto, nie pięćdziesiąt, a właśnie osiemdziesiąt?
Bo akurat taką górkę miał do dyspozycji.

Nie masz tej książki? Chcesz kupić fajną, dobrą pozycję? Polecam. To nie "metoda", podręcznik, to raczej zbiór ćwiczeń. Nauczyłem się z niego paru ciekawych treningów.

*********

f.lamer nie rozumie, dlaczego krzys1001 pobiegł sobie Wrocław. A na miłość Boską, dlaczego nie miał pobiec? Chciał, miał okazję, możliwość, uznał, że będzie to dla niego długie wybieganie przed startem - to pobiegł. Zebrał doświadczenie, jak uzna, że to była przeginka to następnym razem tego nie zrobi. A jak uzna, że mu to coś dało to kto wie, może będzie to powtarzał?
No i dlaczego nie miał tego zrobić, bo komuś się w głowie nie mieści, że tak można? Bo skoro krzysia zuchwalca nie dopadła sprawiedliwość boska w postaci błyskawicy na trasie to chociaż zmiesza się go z błotem na forum? :hahaha:

Zadał pytanie, dostał odpowiedź, zrobił tak jak chciał - tyle. O czym tu gadać?

Czemu tak strasznie pewnych ludzi złości, że inni robią inaczej, nie "po ichniemu"? :hej:

*********
Goralll pisze:Natomiast bardziej boli mnie to, że zakładając ten wątek byłeś na 90% zdecydowany pobiec Wrocław [...]
No przecież to standard jest :-)
Dlatego nie warto się przejmować i odpowiedzieć: radzę Ci, zrób tak jak uważasz :-)
A najlepiej nie odpowiadać, bo i po co? :hahaha:
Nazwanie psa Cezar nie robi z niego Imperatora
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ