Po której stronie biegamy?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 349
- Rejestracja: 05 lut 2010, 21:40
- Życiówka na 10k: 44:36
- Życiówka w maratonie: 3:48:21
- Kontakt:
Ależ ten pan nie skasował biletu!Qba Krause pisze:...
https://www.youtube.com/watch?v=_cktlY8JfvQ
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 791
- Rejestracja: 30 lip 2001, 10:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No i tu obawiam sie, ze jednak ma to pewne znaczenie...wiater pisze:... a którą stroną biegam po lesie? to nie ma znaczenia...
Mnie zdarza sie czasem biegac w Lesie Kabackim w W-wie - co prawda ma on w nazwie slowo "las", ale od kilku lat nabiera coraz bardziej cech parku. Sa tam dosc szerokie drogi srodlesne (bez wiekszego problemu moga sie tam minac dwa auta) - po ktorych ludnosc biega i jezdzi rowerami, natezenie tego ruchu w weekendy nie jest male.
I tutaj pojawia sie problem - biegam po lewej stronie, tak jak mnie uczono jeszcze w szkole podstawowej dawno temu, ze na drodze pieszy porusza sie twarza do ruchu kolowego, aby mogl tenze ruch obserwowac i reagowac na ewentualne zagrozenia - bo nie mam ochoty, aby jakis rozpedzony rowerzysta zaaplikowal mi od tylu znienacka Biedronia.
Jednak raz na kilka tygodni trafiam na jakiegos zlosliwego fiuta badz durną krowę na rowerze, ktorym nie chce sie ruszyc kilku centymetrow kierownica, aby mnie wyminac, tylko z premedytacja jada wprost na mnie. No i wtedy jest scysja - zaczyna sie pyskowanie, czasem padnie grubsze slowo.
Specjalnie zaczepialem kilku policjantow / straznikow miejskich, aby zapytac, jak to ma byc - nie uzyskalem jednoznacznej odpowiedzi, z reguly zaczynali krecic "no bo to zalezy etc.".
Tak wiec, w lesie zamierzam jednak biegac po lewej stronie - mimo ze 95% ludnosci robi inaczej - bardziej sobie cenie zdroworozsadkowa mozliwosc unikniecia zderzenia z rowerem, anizeli podazanie za tlumem.
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
Robert pisze:uczono jeszcze w szkole podstawowej dawno temu, ze na drodze pieszy porusza sie twarza do ruchu kolowego, aby mogl tenze ruch obserwowac i reagowac na ewentualne zagrozenia
i ty tu serio nie widzisz sprzeczności?Robert pisze:trafiam na jakiegos zlosliwego fiuta badz durną krowę na rowerze, ktorym nie chce sie ruszyc kilku centymetrow kierownica, aby mnie wyminac, tylko z premedytacja jada wprost na mnie.
uznajesz że ta ścieżki w lesie kabackim są przeznaczone przede wszystkim do ruchu kołowego - stąd poruszasz się po lewej ich stronie - a nie ustępujesz temu ruchowi?
ba, wyzywasz publicznie rowerzystów którzy w tej sytuacji próbują się zachować racjonalnie?
interesujące...
btw. masz jakąś obsesją nt. seksu, czy jak?
Ostatnio zmieniony 30 sie 2014, 23:25 przez f.lamer, łącznie zmieniany 2 razy.
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 791
- Rejestracja: 30 lip 2001, 10:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ty tak na serio nie rozumiesz tego co napisalem? Slyszales o czyms takim, jak "zasady wspolzycia spolecznego"?f.lamer pisze: uznajesz że ta ścieżki w lesie kabackim są przeznaczone przede wszystkim do ruchu kołowego - stąd poruszasz się po lewej ich stronie - a nie ustępujesz temu ruchowi?
Oczywiscie, pieszy ma obowiazek ustapienia pojazdom - i staram sie to robic, ale to takze kwestia zachowania sie kierujacego pojazdem, jak bardzo uciazliwe to musi byc.
W 98% przypadkow wystarczy ze bede szedl skrajem drogi a kierowca mnie ominie, ale jest ulamek zachowan patologicznych - czy to kierowcow aut, czy to rowerzystow, ktorzy zlosliwie beda wykorzystywac swoja przewage rozmiaru i predkosci, aby zmusic pieszych do uskakiwania w bloto / krzaki. (Ta zlosliwosc dotyka rowniez cyklistow - wielokrotnie, jadac rowerem na pustej kilkupasmowej ulicy bylem mijany przez auta w odleglosci kilkudziesieciu cm, mimo ze z lewej stronie byly dwa puste pasy).
Tak, zdarza mi sie - gdy zlosliwy rowerzysta, nie probujac mnie wyminac, probuje mnie staranowac i drze sie "Ciulu! W Polsce ruch jest prawostronny!", to odpowiadam na tym samym poziomie, aby interlokutor zrozumial.f.lamer pisze: ba, wyzywasz publicznie rowerzystów którzy w tej sytuacji próbują się zachować racjonalnie?
Takie zachowanie (proba wjechania w pieszego), to objaw zlosliwosci i sk...synstwa w postaci czystej.
Rowniez jezdze tam rowerem i omijam pieszych, wiec wiem, ze nie wymaga to ZADNEGO dodatkowego wysilku, jedynie ruszenia kierownica kilka cm i odrobiny dobrej woli .
Nie, nie wydaje mi sie. A skad takie przypuszczenia - jestes domoroslym psychonoanalitykiem, ktory na podstawie slowa badz dwoch snuje glebokie wnioski, czy jak?f.lamer pisze:btw. masz jakąś obsesją nt. seksu, czy jak?
To moze sprobuje wyjasnic - prosto, jak krowie na miedzy - aby nie bylo watpliwosci:
Gdy musze uskakiwac w bloto / krzaki, bo ktos chcial mnie wlasnie rozjechac, budzi to we mnie zlosc i chec uzycia slow niecenzuralnych.
Uzylem wiec zwrotu "zlosliwy fiut" - wychowalem sie w Polsce, a w kregu zasiegu jezyka polskiego wulgaryzmy sa natury genitalnej - nie chcialem uzywac tutaj slowa "ch.j" (nie jestem przeciez komunistycznym prezesem NBP, ani szefem MSW z Platformy O. w luksusowej knajpie). Gdybym byl Niemcem badz Anglikiem, uzywalbym wulgaryzmow analnych, czyli "Du Arschloch!" czy "You asshole!".
Nie wiem, moze da Ci to jakis przyczynek, abys na tej podstawie dokonal poglebionej analizy charakterow narodow germanskich?
Ale wracajac do kierunku biegania / jazdy.
Drogi w Lesie Kabackim, na pewno nie sa chodnikami - na chodnikach jest zakaz poruszania sie rowerow (tak twierdzili policjanci) - a skoro sa drogami, to "Prawo o ruchu drogowym" twierdzi:
Art. 11.
1. Pieszy jest obowiązany korzystać z chodnika lub drogi dla pieszych, a w razie ich braku - z pobocza. Jeżeli nie ma pobocza lub czasowo nie można z niego korzystać, pieszy może korzystać z jezdni, pod warunkiem zajmowania miejsca jak najbliżej jej krawędzi i ustępowania miejsca nadjeżdżającemu pojazdowi.
2. Pieszy idący po poboczu lub jezdni jest obowiązany iść lewą stroną drogi.
Tak wiec, moim zdaniem zachowuje sie racjonalnie i zgodnie z zasadami.
W sumie, jesli czytalby ten watek jakis policjant ktory ma jakies pojecie (bo ci, ktorych pytalem do tej pory, to krecili...), to moglby cos sensownego napisac, jak powinno byc naprawde.
-
- Stary Wyga
- Posty: 186
- Rejestracja: 22 kwie 2013, 06:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 4:49:48
Także "używam" tego Lasu do codziennych "zajęć". Niedawno spotkałem się z Fundamentalistą Biegowym, który Stwierdził (a dokładnie Wykrzyczał nie Zatrzymując się), że drogi w Lesie Kabackim nie są jezdniami, po których poruszamy się lewą stroną, tylko szlakami, na których ruch jest odwrotny .
Im krócej biegniesz, tym mniejszy dystans jesteś w stanie pokonać .
-
- Wyga
- Posty: 56
- Rejestracja: 16 paź 2012, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 4:00:08
Ostatnio biegnę sobie jezdnią, oczywiście lewą stroną, a z naprzeciwka nadjeżdża rowerzystka. Jedzie wprost na mnie i widać, że chwilę zastanawia się, jak może mnie ominąć. Tuż przede mną zjeżdża nagle w swoją prawą stronę do samej krawędzi jezdni, tak jakby myślała, że to ja ją ominę schodząc do środka jezdni. Lekko się szturchnęliśmy, bo w tym samym momencie, w którym ona skręcała w prawo ja uciekałem z jezdni, żeby się z nią nie zderzyć.
Innym razem na niezbyt szerokiej wiejskiej drodze z naprzeciwka jedzie dwoje rowerzystów, a do nich dosyć wolno zbliża się samochód. Rowerzystów widzących przed sobą biegacza, a za sobą auto ogarnęło niemal przerażenie. Nie wiedząc co powinni zrobić, zatrzymali się przede mną, a za nimi zatrzymał się też zdezorientowany ich zachowaniem kierowca. Zszedłem z drogi w pole, ominąłem ich i pobiegłem dalej, a przecież wszyscy mogliśmy się minąć w zasadzie bezkolizyjnie.
Wszyscy ci rowerzyści to byli raczej młodzi ludzie, nie żadni emeryci, którym do pewnego stopnia można wybaczyć brak umiejętności poruszania się po drodze.
Innym razem na niezbyt szerokiej wiejskiej drodze z naprzeciwka jedzie dwoje rowerzystów, a do nich dosyć wolno zbliża się samochód. Rowerzystów widzących przed sobą biegacza, a za sobą auto ogarnęło niemal przerażenie. Nie wiedząc co powinni zrobić, zatrzymali się przede mną, a za nimi zatrzymał się też zdezorientowany ich zachowaniem kierowca. Zszedłem z drogi w pole, ominąłem ich i pobiegłem dalej, a przecież wszyscy mogliśmy się minąć w zasadzie bezkolizyjnie.
Wszyscy ci rowerzyści to byli raczej młodzi ludzie, nie żadni emeryci, którym do pewnego stopnia można wybaczyć brak umiejętności poruszania się po drodze.
- pasikonik
- Rozgrzewający Się
- Posty: 14
- Rejestracja: 14 mar 2012, 15:05
- Życiówka na 10k: 00:45:22
- Życiówka w maratonie: 03:25:40
- Lokalizacja: Warszawa
Biegam od kilku lat w Lesie Kabackim dla treningu i dla relaksu. Ostatnio dwukrotnie spotkałem na oko 50-letniego podtatusiałego kretyna, który - dążąc do konfrotnacji i ją prowokując - uparcie biegł lewą stroną alejki dokładnie widząc, że doprowadzi to do zderzenia. Alejka będąca przedłużeniem ul. Moczydłowskiej jest szeroka na 4 metry. Wystarczyłoby mieć minimum dobrej woli, żeby bezkolizyjnie się wyminąć. Ale nie, to byłoby wbrew przepisom! Więc za każdym razem z trudem unikałem spotkania z jego brzuchem. Biegł przed siebie nie próbując prostego ominięcia, które każdemu z nas pozwoliłoby na kontynuowanie biegu (na prawo ode mnie były pokrzywy, więc ja nie miałem jak ustąpić). Za drugim razem wymieniliśmy ze sobą kilka zdań, z których się dowiedziałem o obowiązujących przepisach ruchu drogowego i o tym, że powinienem w lesie biegać lewą stroną. Powoływał się przy tym na kodeks drogowy i kodeks cywilny oraz wygłaszał prawnicze formuły, które miały dodać mu powagi. Żal mi wszystkich, których spotka jeszcze na drodze, bo jak widać z tego wątku rozpoczął chyba krucjatę o poprawne używanie dróg w lesie. Jeśli kretyn to czyta, niech sobie przypomni definicję wymijania i zgodnie z obowiązującymi przepisami zachowa bezpieczny odstęp oraz "zjedzie" w prawo, czyli w tym konkretnym przypadku, do środka alejki. Miniemy się i nawet tego nie zauważymy.
- Paweł100
- Stary Wyga
- Posty: 183
- Rejestracja: 28 gru 2012, 14:37
- Życiówka na 10k: 49:42
- Życiówka w maratonie: brak
To widać, że źle cię uczono w szkole podstawowej lub już zapomniałeś.Robert pisze:Mnie zdarza sie czasem biegac w Lesie Kabackim w W-wie [...] I tutaj pojawia sie problem - biegam po lewej stronie, tak jak mnie uczono jeszcze w szkole podstawowej dawno temu, ze na drodze pieszy porusza sie twarza do ruchu kolowego, aby mogl tenze ruch obserwowac i reagowac na ewentualne zagrozenia - bo nie mam ochoty, aby jakis rozpedzony rowerzysta zaaplikowal mi od tylu znienacka Biedronia.
Punkt 1. i 2. art. 11 mówią:
1. Pieszy jest obowiązany korzystać z chodnika lub drogi dla pieszych, a w razie ich braku – z pobocza. Jeżeli nie ma pobocza lub czasowo nie można z niego korzystać, pieszy może korzystać z jezdni, pod warunkiem zajmowania miejsca jak najbliżej jej krawędzi i ustępowania miejsca nadjeżdżającemu pojazdowi.
2. Pieszy idący po poboczu lub jezdni jest obowiązany iść lewą stroną drogi.
A teraz definicja "jezdni":
Jezdnia – część drogi kołowej przeznaczonej dla ruchu pojazdów. Może składać się z jednego lub kilku pasów ruchu.
Drogi w lesie Kabackim nie są jezdniami, więc powinieneś poruszać się przy prawej krawędzi.
Ten tekst niestety nienajlepiej świadczy o Twojej kulturze.Robert pisze:Jednak raz na kilka tygodni trafiam na jakiegos zlosliwego fiuta badz durną krowę na rowerze
- Jaca_CH
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 678
- Rejestracja: 16 paź 2013, 22:22
- Życiówka na 10k: 41:57
- Życiówka w maratonie: 3:28:03
- Lokalizacja: Bytom
Hm.....Paweł100 pisze:Punkt 1. i 2. art. 11 mówią:
1. Pieszy jest obowiązany korzystać z chodnika lub drogi dla pieszych, a w razie ich braku – z pobocza. Jeżeli nie ma pobocza lub czasowo nie można z niego korzystać, pieszy może korzystać z jezdni, pod warunkiem zajmowania miejsca jak najbliżej jej krawędzi i ustępowania miejsca nadjeżdżającemu pojazdowi.
2. Pieszy idący po poboczu lub jezdni jest obowiązany iść lewą stroną drogi.
A teraz definicja "jezdni":
Jezdnia – część drogi kołowej przeznaczonej dla ruchu pojazdów. Może składać się z jednego lub kilku pasów ruchu.
Drogi w lesie Kabackim nie są jezdniami, więc powinieneś poruszać się przy prawej krawędzi.
Ma podstawie cytowanych przepisów wynika, że masz rację. Jednak przepisy przepisami a życie życiem (to jak z tym gościem, który zapłacił 40 zł kary za chorego człowieka).
Biegam w "swoim" lesie, gdzie wytyczone są ścieżki pieszo/rowerowo/nordic walkingowe i jakoś wydaje mi się, że bezpieczniej jest gdy biegnę po lewej i łapię kontakt wzrokowy z rowerzystą jadącym z przeciwka - on widzi i wie czy ma jak mnie ominąć a ten jadący za mną nie musi mnie "wyprzedzać" bo ja biegnę po lewej a on jedzie po prawej.
Z nordic walkingowcami to już kompletnie nie wiem jak bo oni zwykle zajmują całą szerokość i nawet nie mam dzwonka żeby zadzwonić
- Paweł100
- Stary Wyga
- Posty: 183
- Rejestracja: 28 gru 2012, 14:37
- Życiówka na 10k: 49:42
- Życiówka w maratonie: brak
Co to za absurdalne przykłady łapania kontaktu wzrokowego z rowerzystą? Jak rowerzysta, który jedzie za nami, może nam wjechać w plecy? Chyba tylko i wyłącznie umyślnie, a jeśli chce to zrobić, to naprawdę nie ma znaczenia, czy jedzie za nami czy przed nami.
Dla Ciebie "wydaje się" bezpieczniej, ale ja i pewnie większość ludzi biega po prawej stronie i wymijanie tych, którzy wpadli na pomysł biec pod prąd, niezgodnie z zasadą ruchu prawostronnego, jest zwyczajnie męczące.
Dla Ciebie "wydaje się" bezpieczniej, ale ja i pewnie większość ludzi biega po prawej stronie i wymijanie tych, którzy wpadli na pomysł biec pod prąd, niezgodnie z zasadą ruchu prawostronnego, jest zwyczajnie męczące.
-
- Dyskutant
- Posty: 47
- Rejestracja: 20 paź 2013, 19:58
- Życiówka na 10k: 00:45:00
- Życiówka w maratonie: 03:30:03
Duża część rowerzystów a i biegaczy jedzie/biega ze słuchawkami na uszach. Brak percepcji słuchowej ze strony biegacza może okazać się fatalne, na przykład: potykamy się, zmieniamy lekko kierunek, a tu... chyc i mamy rowerek na plecach, bo słuchamy muzyki a nie szumu opon. Rowerzyści wyprzedzając biegacza powinni dać jakiś znak, np.: "jadę z lewej" lub po prostu użyć rowerowego dzwonka. Na podstawie moich doświadczeń mogę stwierdzić, że 99% tego nie czyni.