mariuszbugajniak pisze:
Jedynie z wodą lipa, widać było, że wolontariuszy za mało było i się nie wyrabiali. Ale jak ktoś biegnie na 1.45 lub wolniej to zatrzymać się na 5 sekund i napić z butelki, to chyba nie problem?
Z tej, którą Ty już wcześniej obśliniłeś i wyrzuciłeś "do rowu"?
Przecież zrozumiale napisałem, że widoczna była wpadka z wodą... Na całej trasie wziąłem 3 kubki w 1/3 wypełnione. Nie brałem butelki, bo po co ją marnować? Ja potrzebuję tylko przepłukać usta.
W grupie na 1.25 zające brali jedną butelkę i rozdawali po kolei wszystkim, nikt nie marnował, więc też nie można mówić o braku empatii.
PROBLEM to brak wcześniejszego rozlania wody, większej ilości wolontariuszy, dłuższych punktów.
mariuszbugajniak pisze:Czy nikt nie widzi tego, że w tej imprezie najważniejsza sprawa wypaliła w 100%? A mianowicie najszybsza trasa półmaratońska w Polsce, 9 na 10 osób, które biegły na wynik, zapytanych o wrażenia wypowie się pozytywnie.
Przeprowadzałeś ankiety na mecie, że jesteś tego pewien? A może 9 na 10 osób wypowie się negatywnie? Tzn. może pierwsza setka to potwierdzi, ale zdecydowana większość ludzi walczyła na trasie o przetrwanie. O nich również trzeba pamiętać, a nie skupiać się tylko na zawodnikach z pierwszych 4 stron pedeefa z wynikami.
Jestem ostatnią osobą, którą patrzy na innych przez wynik sportowy, nie bronię organizatora, po prostu obiektywnie trzeba pokazać, że dla kogoś, kto biegnie na jakiś powiedzmy mocny wynik to woda, banany i inne historie są do pominięcia, liczy się trasa, oznaczenie kilometrów, ewentualnie zając.
Jednak oczywiście debiutanci, czy osoby będące sporo dużej na trasie, a do tego z większą wagą ciała dostają po dupie na słońcu i jest potrzebny dobry wolontariat z wodą, nie ma się co spierać, z wodą plama po całości, ale nie można mówić, że wszystko jest błeee...
Jeszcze do koszulki, ja Reebokowi nigdy nie ufałem i to się szybko nie zmieni (co do rozmiaru i długości)
Pamiętajcie też, że ten bieg kosztował ok. 80 zł więc ja rozumiem frajde z biegania, szybką trasę itd., ale zapłacić za usługę 80 zł i zostać tak potraktowanym (wszystkie powyższe zastrzeżenia) to można się wkurzyć.
Jako społeczeństwo musimy dojrzeć i zacząć wymagać godnego traktowania. Koleje - płacisz za bilet, stoisz w polu godzinami, zero inforamcji - zgadzamy się z tym tak jest było i trudno. Państwowa służba zdrowia - płacimy za nią ciężkie pieniądze, a nie można się dostać do specjalisty, czeka się miesiącami, traktują nas jak natrętów, a nie jak klientów - no ale spuszczamy głowy i siedzimy w tych kolejkach, kajamy się przed lekarzami, ostatecznie płacimy drugi raz i idziemy prywatnie. Urzędy - sztab ludzi pracujacych za nasze pieniądze i mających pomagać nam (służba cywilna), a znów traktowani jesteśmy jak natrętni, zawracający głowę "petenci" więc donosimy kolejne ksera, zaświadczenia, oświadczenia, stoimy w kolejkach, łazimy od drzwi do drzwi. I tak samo traktuje nas teraz organizator biegu. A pamiętajmy, że jesteśmy jego klientami, wymagajmy jakości usługi, profesjonalnej obsługi. Picie wody z rowu po kimś jest uwłaczające i co ciekawe znajdują się ludzie, którzy tego nie widzą...
Jako grupa biegaczy, jako portal bieganie.pl, który mocno promował ten bieg powinniśmy razem, otwarcie zgłosić protest do organizatora, powiedzieć, że się na takie traktowanie nie zgadzamy i zarządać chociaż oficjalnych przeprosin i poprawy na przyszłość, a nie tekstów typu "partner techniczny i za niego nie odpowiadamy", "wody miało starczyć ale nierozsądni biegacze nie biegi z butelką wody przez parę kilometrów, ale je wyrzucali i brali kolejne na kolejnych punktach" itd. itp.
Adam Klein pisze:Ale o jakich fajerwerkach mówisz? Czego sie spodziewałeś? Na jakie fajerwerki poza mocną czołówką (z ktorej uczestnik chyba korzysci wielkiej nie ma) możesz liczyć w Berlinie? Ja sie tylko pytam, startowałem tam w 2002 roku i nic takiego nie pamietam. Chyba, że to wina tego, że wtedy to sie nazywało: real Berlin Marathon.
W Berlinie czułem się jak podczas prawdziwego święta biegania. Tam już od piątku miasto żyło tą imprezą. Biegaczy można było spotkać wszędzie. Ale tutaj akurat ciężko zarzucić organizatorowi, że mało osób się zapisało (chociaż wody i na takie mało nie starczyło). Ale to jak wyglądało biuro zawodów w Berlinie i Warszawie to niebo, a ziemia. W Berlinie w piątek byłem odebrać numer, a w sobotę pojechałem tam jeszcze raz, żeby rozejrzeć się po samym EXPO. Dużo lepiej to wyglądało podczas 8. Półmaratonu Warszawskiego, 34. Maratonu Warszawskiego czy chociażby podczas ostatniego maratonu w Łodzi. Tutaj ewidentnie postawiono na minimalizm - "masz numer i idź do domu". Ponadto sama lokalizacja biura zawodów wydaje mi się, że średnio trafiona. To był mój trzeci bieg w Warszawie. Dotychczas odbierałem pakiety na Stadionie Narodowym, w PKiN. Wydaje mi się, że nawet namioty pod SN byłby lepsze. Wracając do porównania z Berlinem - imprezy towarzyszące. Bieg śniadaniowy z metą na Stadionie Olimpijskim - coś naprawdę kapitalnego. Można polecieć całą rodziną - integrować się z innymi biegaczami. Do tego mini maraton, gdzie dzieciaki ścigają się na ostatnich 4,2 km oryginalnej trasy (ta już w sobotę jest zamknięta). Strefa od Bramy Brandenburskiej do mety też ma swój urok - można kibicować przy barierkach, można posiedzieć przy piwie pod parasolem. Trybuna przy samej mecie - ekstra. Samo miasteczko biegaczy - zorganizowane wręcz z zegarmistrzowską precyzją - Meta - medale - woda - zimna herbata - coś na ząb - piwo - miejsce na odpoczynek - toalety - wyjście. Wszystko w słusznych odległościach i ułożone z głową. Ale wpadka też była - zabrakło medali i byłe dosyłane. Ciekawe czy organizator praskiej połówki dośle wodę ;] A tak już na poważnie Adam nie powiesz mi chyba, że (już nawet pomijając wpadki) Półmaraton Praski i Orlen Warsaw Marathon to impreza tej samej rangi. Chociaż w tej drugiej byłem tylko kibicem to naprawdę byłem pod wrażeniem tego co zobaczyłem. A i głosy uczestników utwierdziły mnie w przekonaniu, że to była świetna impreza.
rosowka pisze:Jako grupa biegaczy, jako portal bieganie.pl, który mocno promował ten bieg powinniśmy razem, otwarcie zgłosić protest do organizatora, powiedzieć, że się na takie traktowanie nie zgadzamy i zarządać chociaż oficjalnych przeprosin i poprawy na przyszłość, a nie tekstów typu "partner techniczny i za niego nie odpowiadamy", "wody miało starczyć ale nierozsądni biegacze nie biegi z butelką wody przez parę kilometrów, ale je wyrzucali i brali kolejne na kolejnych punktach" itd. itp.
Ale przecież Organizator oficjalnie przeprosił.
Mały
Porównujesz imprezy nieporównywalne, pod kątem historii, budżetów. To był pierwsza edycja.
Ja nie rozumiem czemu wiekszosc uwaza, ze skoro sponsorem maratonu w Berlinie i polmaratonu na Pradze jest BMW to jakosciowa impreza bedzie porownywalna... Sponsor to nie gwarancja tej samej ekipy organizacyjnej, takiego samego podejscia i dla mnie od poczatku takie porownania byly chybione.
Tak naprawde kazdy kto dalby rade polski oddzial BMW namowic na organizacje biegu moglbym taka impreze stworzyc - ale to nie znaczy, ze ten ktos mialby cokokolwiek wspolnego z impreza w Berlinie.
Ale widac, ze ludzie dali sie nabrac
Our greatest glory is not in never falling, but in rising every time we fall.
Adam Klein pisze:Porównujesz imprezy nieporównywalne, pod kątem historii, budżetów. To był pierwsza edycja.
Adam, ale co biegacza obchodzi budżet imprezy? Biegacza obchodzi jego własny budżet. W Orlenie za 42 km z małym hakiem płaci 79 zł, a w BMW za 21 km płaci 80 zł.
~~
W Regulaminie imprezy nic o bananach nie było, więc się nie czepiam, że zabrakło. Ale fajnie byłoby jednak tak to zorganizować, żeby każdy z biegnących jednak miał możliwość pobrania choć 1 szt., skoro już się tam na mecie pojawiły. Ja i tak zawsze biorę swoje jedzenie pobiegowe. Żałuję, że się nastawiła na ten obiecany na 13 km żel energetyczny. Nie wiem jaka to miała być energia, ale smakowało to jak rozrobiona w wodzie mąka ziemniaczana i energii od tego nie przybyło.
Obawiam się, że dla niektórych przeprosiny to za mało w pryzmacie "upodlenia", którego mogli doznać. Może zwrot kasy, albo coś innego.
Ja mam osobiście nadzieję, że Pan Szczęsny i jego ekipa nie będzie organizowała drugi raz tej imprezy (ani innej biegowej masowej).
A na pewno nie pójdę tam w przyszłym roku i niestety negatywny PR pozostanie. Szkoda, że bieganie.pl nie chce się mocniej zdystansować od takich praktyk.
Ja mam osobiście nadzieję, że Pan Szczęsny i jego ekipa nie będzie organizowała drugi raz tej imprezy (ani innej biegowej masowej).
W końcu to my, biegacze, jesteśmy klientami.
Jak to nie będzie? Przecież za chwilę kolejna edycja Tłocz się Warszawo, a to ta sama ekipa robi.
małymiś pisze:Szkoda, że bieganie.pl nie chce się mocniej zdystansować od takich praktyk.
Ale dystansujemy się, nie podoba się to nam, na forum bieganie.pl macie miejsce gdzie możecie się zorganizować, wymienić poglądami i wystąpić na drogę sądową przeciwko organizatorowi. Współczuje tym, którym brak wody uniemożliwił bieg w zakładanym tempie wam ale to Wy musicie coś zrobić a nie oczekiwać, że ktoś to robi za was. Ja nie brałem udziału w biegu.
Adam Klein pisze:
Mały
Porównujesz imprezy nieporównywalne, pod kątem historii, budżetów. To był pierwsza edycja.
Zdaję sobie z tego sprawę. Zapewne endorfiny po treningu w połączeniu z identyczną szatą graficzną obu imprez nieco mnie zwiodły A co do tego, że to była pierwsza edycja - Orlen też miał nie tak dawno pierwszą edycję i komentarze po były zgoła odmienne. Jednak tak jak pisałem wcześniej, jeżeli organizatorzy wyjdą z twarzą z tego zamieszania, wyciągną wnioski, to może druga edycja będzie już bardziej nawiązywała do niemieckich maratonów, które przywoływał sam sponsor tytularny:
www.press.bmwgroup.com pisze:Impreza, dzięki sponsorowi tytularnemu, nawiązuje do wielkich niemieckich imprez biegowych - BMW Berlin Maraton i BMW Frankfurt Marathon.
„Aktywny styl życia, którego elementem coraz częściej jest bieganie, podobnie jak jazda samochodami BMW, dostarcza wiele radości. Dlatego BMW od wielu lat aktywnie wspiera biegaczy i patronuje ich zmaganiom w czasie imprez biegowych. W tym roku mamy również okazję zaangażować się w zawody odbywające się w Polsce” – powiedziała Małgorzata Cecherz-Kowalska, dyrektor marketingu BMW Group Polska.