Pewnie to nie reguła, ale mi na bóle piszczelowe pomogła zmiana butów...Tomasz pisze:Odpuść aż całkiem przestanie boleć plus jeszcze dwa, trzy dni gratis. Później powoli i z włączeniem rozciągania po dłuższym biegu. Ja zaczynałem biegać w tym roku od marca (wg tego planu) i też miałem parę razy problem z piszczelami, próbowałem niestety ból zabiegać... Kończyło się nawet na dwutygodniowej przerwie, smarowaniu etc. Nie wartoJusta_25 pisze:Pamiętam jak 2 lata temu korzystałam z tego planu - udało mi się go zrealizować, i biegałam około 3km. Rok temu postarałam się zwiększyć dystans i udało mi się biegać po 5 km. Natomiast w tym roku biegam po 7km (w ciągu 55min). Niestety dopadł mnie straszliwy ból piszczeli i muszę chwilowo odpuścić bieganie. Mam jednak nadzieję, że do końca wakacji będę biegać po 10km - to moje marzenie :DW marcu z trudem robiłem 1km, ostatnie dwa miesiące podobnie do Ciebie 2-3 razy w tygodniu po ok.7km, wczoraj zrobiłem bez problemu 13km, dziś nogi nie bolą
Dyszkę spokojnie zrobisz, tylko pamiętaj o wolnym tempie.
Biegam od grudnia (2013), z mniejszym i większym zapałem z początku nie miewałam problemów z bólami/kontuzjami, ale w pewnym momencie zaczęły mi bardzo mocno doskwierać bóle piszczeli. Strasznie mnie to zdemotywowało... Zmiana butów pomogła właściwie natychmiast. Aktualnie daje radę biec "już" ok 10km, co jest moim osobistym sukcesem, bowiem kiedyś uważałam, że bieganie to męka pańska
