Komentarz do artykułu Shegumo, Szost, Brzeziński, Chabowski - co wydarzyło się w Zurichu?

czyli o rywalizacji na najwyższym poziomie, zarówno na szosie jak i w gó®ach
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

strategia, a właściwie taktyka, nie była dobra.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
adam1adam
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1754
Rejestracja: 20 lis 2011, 09:59
Życiówka na 10k: 33:10
Życiówka w maratonie: 2:32:24

Nieprzeczytany post

Dobrze, że pociągneliście ten wątek dalej bo cały czas chodził mi po głowie
słaby występ Henia. Nareszcie dowiedziałem się co mogło być przyczną
/ antybiotyki , ale to nie wyjaśnia powodu.
Moim zdaniem Heniu obrał złą taktykę treningową, skoncentrowanie się tylko
na startach w maratonie nie jest najlepszym rozwiązaniem. Sam mowił, że nie
lubi tych startów ulicznych / niestety Heniu powinien do nich wrócić. Dlaczego?
Bo pozwalają rozłożyć cykl treningowy na etapy nie doprowadzając do kumulacji
obciążenia w BPS/ie. To samo dotyczy Brzezińskiego.
No chłopaki chciałbym was jak najszybciej widzieć w biegach ulicznych!
Awatar użytkownika
adam1adam
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1754
Rejestracja: 20 lis 2011, 09:59
Życiówka na 10k: 33:10
Życiówka w maratonie: 2:32:24

Nieprzeczytany post

Zurich marathon was great race !
Przeglądając komentarze. Oczywiście Canowa chwali Włoskie podejście
do treningu maratońskiego , ciekawe co nasz Cauch zaaplikował Jarkowi!
Awatar użytkownika
Jaca_CH
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 678
Rejestracja: 16 paź 2013, 22:22
Życiówka na 10k: 41:57
Życiówka w maratonie: 3:28:03
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

Na swoim "fanpagu" Henryk Szost informuje już bardziej szczegółowo jak wyglądały przygotowania i co działo się w trakcie biegu.
Czas na krótkie podsumowanie moich przygotowań i startu na ME .
Nie chiałem się rozpisywać i tłumaczyć zaraz po starcie , chyba żaden zawodnik który poniósł dotkliwą porażkę nie jest w stanie od razu o niej mówić . Medal w Zurichu był moim marzeniem snem niestety nie spełnionym . Bardzo ciesze się że medal zdobył Yared jest to zawodnik mądry potrafiący ocenic sytuacje i przy tym bardzo sympatyczny i otwarty . Bardzo żal mi jest że nie zdobyliśmy medalu drużynowego bo gdyby wszystkim udało się dobiec to była by to formalność . Niestety od początku przygotowań było coś nie tak z moim organizmem i pomimo to że wykonałem super robote do tego maratonu , dwie anginy i mocne antybiotyki pokonały mój organizm . Pierwszy raz zachorowałem na obozie w Szklarskiej Porębie nie pamiętam żebym kiedykolwiek przechodził tak ciężką angine Kilka dni gorączki dwa bardzo mocne antybiotyki dosłownie jeden dzień dzielił mnie od usunięcia migdałów na szczęście antybiotyk zadziałał i mogłem dalej myśleć pozytywnie o starcie na ME . Obóz w St. Moritz przebiegł bardzo bobrze i mimo to że wiele osób tam chorowało mi udało się wybronić i zrealizować trening jakiego nigdy jeszcze nie zrobiłem na super szybkościach pierwszy raz bez urazów bez kontuzji i bez przerw w treningu . Byłem bardzo zadowolony specjalnie wróciłem samolotem aby zaoszczędzić jak najwięcej zdrowia i ustrzec się przed ewentualną chorobą lub nadmiernym zmeczeniem spowodowanym powrotem samochodem. Po powrocie do domu wyszedłem na popołudniowy trening i wszystko było dobrze cieszyłem się z dobrej dyspozycji . Rano obudziłem się z lekkim bólem gardła myślałem że to powód zmiany klimatu i wszystko szybko minie , tym bardziej że angine już przechodziłem kilka tygodni wcześniej , niestety wieczorem było już tylko gorzej gorączka i nawrót choroby dwa tygodnie przed startem . Szybko włączyłem mocny antybiotyk który brałem przez 5 dni gorączkę udało się szybko zbić i na ok 9 dni do startu byłem spowrotem na nogach. Antybiotyk odłozyłem w środe a w niedziele miałem zrobić trening który miał zadecydować o moim starcie na ME w Zurichu . W niedziele przebiegłem 30km zgodenie ze wskazówkami trenera w tempie 3.28/km co uświadomiło mnie że choroba mogła nie zrobić aż tak wielkiego spustoszenia . Wielokrotnie startowałem z urazami i lekkimi kontuzjami i zawsze udawało sie mi połamać 2.10 nigdy nie próbowałem tego wariantu po antybiotyku byłem optymistycznie nastawiony , tym bardziej ze trening wypadł dobrze . Niestety była to tylko dobra dyspozycja spowodowana odbiciem się organizmu po chorobie. W niedziele po treningu wszedłem w mocną diete myśle że to był błąd ponieważ wątroba obciążona antybiotykami jeszcze bardziej została obciążona dietą która moim zdaniem bardziej zaszkodziła niż pomogła przynajmniej tak mi się wydaje . We wtorek przyplątał się dotatkowy uraz mocne obicie kości piszczelowej i krwiak . Pomyślałem wtedy że jeżeli choroba mnie nie zatrzymała to jakieś obicie też tego nie zrobi . Byłem bardzo zdeterminowany myślałem tylko o starciei o medalu . W dniu startu wszystko było dobrze ból nogi był do przyjęcia pogoda dobra i oczywiście bojowe nastawienie . Taktyka była taka że biegne jak najdłużej w pierwszej grupie i po ocenie zawodników i trasy na około 30 km ruszam do boju . Niestety już na 5 km poczułem mocny ból wątroby był to dla mnie szok bo nigdy jeszcze na maratonie nie bolała mnie wątroba , na 7km nogi zrobiły się ciężkie myślałem że to lekki kryzys ale niestety nie mijał . Tempo biegu nie było mocne zazwyczaj maratony biegne ze średnią prędkością 3.02-03/km i nie robi to na mnie wrażenia tu problemy były już na 10km nie mogłem utrzymać grupy ból w okolicy wątroby i ciężkie nogi nie chciały iść. Na 15km uświadomiłem sobie że ten kryzys nie minie i postanowiłem skupić się na biegu dla drużyny ale nawet to nie było możliwe. Na 31km kiedy chciałem wziąść picie na punkcie nogi mi się ugieły i wylądowałem na ziemi , potem pamiętam już tylko że trenerzy próbowali mi pomóc i że włożyli mnie do karetki . to wszystko co moge wam napisać o tym co działo się przed i w czasie biegu Dziękuje Adamowi z Bieganie.pl za to że zanim napisał artykuł napisał do mnie i zapytał co się stało a nie opisał tego co zaobaczył na sucho w TV . Myśle że właśnie tak powinien zachować sie dziennikarz . Pozdrawiam i zapewniam was że będę waczył dalej .
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13681
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Runner11 pisze:Jak dla mnie Marcin miał szanse na medal bardzo duże. To, że złapała go kolka wątrobowa wcale nie oznacza, że był już wyczerpany. Znam to uczucie bardzo dobrze raz mnie złapało na połówce kiedy przyśpieszałem na ostatnich 5km miałem jeszcze zapas energii nogi dobrze szły ale kolka i koniec
Runner, ty jesteś średniakiem, wiec nie wiesz dużo o prawach jakie dotyczą maratonów. Maraton dzieli się na 2 równe polowy: 32 km i 10km, tylko ze ta druga polowa jest trochę dłuższa. Kto tego nie zrozumiał, ten nie zrozumiał maratonu.

Tak jak Adam pisze: są rożne wymówki, dlaczego maraton nie wyszedł, ale to są w 99% wymówki żeby zamydlić fakt, ze się za szybko zaczęło.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13681
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Jaca_CH pisze:bardzo mocne antybiotyki
Wszystko jasne... Takie coś może rzucić na 3 miesiące daleko do tylu. Zycze zdrowia i powrotu do formy na wiosnę 2015.

Pozd. z Niemiec, gdzie tez jesteś bardzo podziwiany (i to nie tylko przez emigrantów). :taktak:
ODPOWIEDZ