Bieg Tura

[krzysiekk]

Cześć.

Wybieram się na ten bieg. Dotychczas startowałem na dystansach do 10 km i pora zmierzyć się z dłuższą trasą.
Czy ktoś z was też planuje pobiec?

Dla zainteresowanych informacje: Zgłoszenia w Chojnicach w dniu biegu do godziny 10-tej.
Można zgłosić się wysyłając SMSa do organizatora (ja tak zrobiłem - podać trzeba: imię, nazwisko, miasto, rocznik - tel 0-602477131). Pod tym telefonem pełna informacja o biegu.

Wpisowe ok. 10 zł.
Start o 12.00 na rynku w Chojnicach, potem asfaltową drogą z dużą ilością podbiegów i zbiegów, meta na rynku w Człuchowie. Trasa atestowana. Ruch w czasie biegu będzie "ograniczony".

Krzysiek

PS. Pytanie do tych co startowali w ubiegłych latach - czego można się spodziewać (organizacyjnie, bo trasę znam bardzo dobrze)?

[krzysiekk]

Trochę przydługie, ale co tam...

Na początku fragment komunikatu za lokalnym radiem Weekend z Chojnic.
"Marek Jaroszewski z pilskiej Gwardii oraz Grażyna Syrek z Olimpii Poznań zostali zwycięzcami 9. Ogólnopolskiego Biegu Tura na 15-kilometrowej trasie z Chojnic do Człuchowa.
Rezultatami 44 min 23 sek. i 50 min 36 sek. zawodnicy ci ustanowili nowe rekordy trasy.
...."

Tak, czołówka pognała do przodu ale inni też biegli szybko. Nic dziwnego, przy +3 stopniach to żadna przyjemność. Ja przezornie ubrałem się ciepło: ortalion, opaska, rękawiczki, dresy.
Ta impreza kończyła mój pierwszy sezon biegowy.
Do tej pory biegałem najwyżej na 10 km, więc ten dystans budził we mnie respekt (chociaż na treningach przebiegałem więcej).
Moje założenia taktyczne na bieg, to do półmetka tempo 4:10/km, a potem ile sił w nogach. I jeszcze ustaliłem sobie wynik przyzwoity - 1:02:30 (4:10/km) i
wynik rewelacyjny - poniżej 1:00:00 (4:00/km).
W dniu zawodów odbieram numer startowy "2" i dowiaduję się, że nie ma na trasie stanowisk z napojami. W biurze grupa biegaczy. Wśród nich rozpoznaję Piotra Pobłockiego. Tak, bieg był mocno obsadzony...
Start z rynku w Chojnicach. Ja jednak rozgrzewam się w parku nieopodal. Wracam z rozgrzewki, do startu 20 minut. Co robić. Przy rynku duży ceglany kościół. Wchodzę i proszę o wsparcie z niebios. Przed startem zdjęcie wszystkich zawodników/zawodniczek (w sumie 98 osób) przy fontannie na rynku, przypinam numer startowy i zawiązuję sznurówki na supeł. Start. Wszyscy zaczynają jak zwykle szybko, staram się zwalniać ale nie za bardzo. Okazuje się, że nie ma oznaczeń kilometrów. Muszę się orientować po słupkach przy drodze, ale nie wiem ile przebiegłem... Mniej więcej 4 kilometr przebiegłem w około 4:02 (obliczenia metodą słupkową). Tempo mocne, ale do wytrzymania. Dużo podbiegów i zbiegów. "Peleton" szybko rozciąga się, tworzą się małe grupy. Zrównuje się ze mną starszy biegacz i przez pewien czas biegniemy razem. Tempo nie maleje. A mnie dopadła kolka. Trochę zwolniłem, masuję bok. Minęliśmy półmetek. Wyprzedził mnie zawodnik w czarnym dresie i powoli traciłem do niego dystans. Na asfalcie wymalowane 10km. Patrzę na stoper - 39 minut. Jestem zaskoczony, bo biegnę szybciej niż mój rekord na dychę. Jestem już mocno zmęczony. Jest mi gorąco, bardzo gorąco. Zdejmuję opaskę z głowy. Co za ulga, wspaniały chłód. Za chwilę ściągam też rękawiczki. Kolka mija. Przede mną Człuchów, a na 12 km... są! Żona, córeczka i teściowa. Uśmiecham się do nich, moja piękniejsza połowa podaje mi Isostara. Teraz dopiero można finiszować  Do zawodnika w czarnym dresie mam 50 metrów i powoli się do niego zbliżam. Zrównuję się z nim przed metą i mam już dosyć. Gdzie ta meta? Okazuje się, że trzeba okrążyć rynek. Ręce opadają, a tu jeszcze trochę pod górkę. Wykorzystując moje zniechęcenie odskakuje ode mnie 5 metrów. Wzniesienie się kończy, wbiegam na ostatnią prostą i przyśpieszam. Wydaje mi się, że mój rywal mocno zwalnia. Wiem, że mnie już nie dogoni. Jeszcze "pokazowy" sprint na ostatnich 50 m (publiczność to lubi), słyszę brawa.
Zatrzymuję stoper i nie wierzę swoim oczom "59:05".
Wieszają mi medal na szyji. To mój pierwszy medal.
Po chwili odpoczynku łapię oddech i zaczynam chodzić.
Zbieram gratulacje od reszty rodzinki. Dostaję bon na piwo i ciepłą zupę z wkładką mięsną, który szybko realizuję. Dowiaduję się, że jestem czterdziesty któryś. Jedziemy do domu. Całą niedzielę jestem szczęśliwy jak dziecko.

(Edited by krzysiekk at 5:08 pm on Oct. 14, 2002)

[DaB]

GRATULACJE

[krzysiekk]

DaB, zapraszam w przyszłym roku.

Dzwoniłem dziś do organizatorów i mam oficjalne wyniki.
Czas 59:04, 45 w klasyfikacji generalnej i 23 w kategorii M do lat 29.
Zdjęcie o którym wspominałem będzie niebawem razem z wynikami na www.maratonypolskie.pl