Komentarz do artykułu Shegumo, Szost, Brzeziński, Chabowski - co wydarzyło się w Zurichu?
- bieganie.pl
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1739
- Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29
Skomentuj artykuł Shegumo, Szost, Brzeziński, Chabowski - co wydarzyło się w Zurichu?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 449
- Rejestracja: 14 sie 2012, 10:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Mazowsze
Tak jakby chochlik obciął fragment o Henryku Szoście...
"Niezależnie od okoliczności zewnętrznych, każdy ma niezbywalne prawo spieprzyć swoje życie tak, jak uważa to za stosowne" - by mój ojciec
-
- Wyga
- Posty: 139
- Rejestracja: 09 lut 2013, 10:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Do złota w drużynie wystarczyłyby wyniki 2:12:00, 2:16:00, 2:18:00. Wydaje mi się, że nie było to dla ekipy w takim składzie nierealne zadanie, mimo że akurat ta konkurencja jest wyjątkowo trudna i życiówki zawodników nie przekładają się automatycznie na miejsca na mecie. Ale ostateczne zamiast jakiegokolwiek medalu otarliśmy się o kompromitację...
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
W pełni zgadzam się z komantarzem odnośnie Chabowskiego. Byłem zdziwiony wieloma opiniami o jego heroicznej próbie, ryzyku, gratulacjami za podjęcie wyzwania. Oglądając jego bieg zastanawiałem się tylko czy spuchnie już na 30km czy dopiero bliżej 35. Biegł można powiedzieć "na wariata" i skończyło się tak jak skończyć musiało... Gdyby to utrzymał na tej trasie i w takim biegu (na mecie wtedy pewnie 2:10) to oznacza że na płaskiej trasie w prowadzonym biegu byłby na 2:08. A chyba nie był...
Druga kwestia to wspomniane bieganie "życzeniowe", niestety obecne w polskim wyczynie. Zawodnik zakłada, że chce pobiec czas XX, rozpisuje sobie do niego trening (którego nawet często nie wykonuje w 100%) i wierzy głęboko, że tyle właśnie pobiegnie. A gdyby spojrzeć w drugą stronę: przeanalizować przygotowania, tempa na treningach i z tego oszacować rezultat na mecie to za Chiny ludowe na tyle się nie zapowiada. Ostatecznie wychodzi tak jak wielokrotnie widzimy...
Druga kwestia to wspomniane bieganie "życzeniowe", niestety obecne w polskim wyczynie. Zawodnik zakłada, że chce pobiec czas XX, rozpisuje sobie do niego trening (którego nawet często nie wykonuje w 100%) i wierzy głęboko, że tyle właśnie pobiegnie. A gdyby spojrzeć w drugą stronę: przeanalizować przygotowania, tempa na treningach i z tego oszacować rezultat na mecie to za Chiny ludowe na tyle się nie zapowiada. Ostatecznie wychodzi tak jak wielokrotnie widzimy...
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 20
- Rejestracja: 26 maja 2014, 09:23
- Życiówka na 10k: 35:24
- Życiówka w maratonie: 2:52:46
Analiza ciekawa, dająca wiele do myślenia, a ci, którzy bawią się w bieganie maratonów dostali od naszych chłopaków materiał poglądowy czym może w nas uderzyć maratoński wysiłek. Czterech biegaczy i cztery scenariusze tak często spotykane w naszej, amatorskiej rywalizacji. Od rozsądnego rozkładania sił (Yared), poprzez przedstartowe kłopoty ze zdrowiem (Henio), bieg w stylu japońskim "na Kawauchiego" (Marcin), kończąc na szlachetnej postawie muszkietera (Błażej)-ukończyć dla drużyny. Mnie jednak frapuje, czy nasi skądinąd świetni biegacze, zdając sobie sprawę z ogromnej szansy na sukces drużyny ustalali wspólną taktykę? Czy było można w obliczu kłopotów Henia wstawić rezerwowego? I czy wypadający bidon z odżywkami ok.35km pozbawił Marcina tak ważnego paliwa?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 19 sie 2014, 10:28
- Życiówka na 10k: 46
- Życiówka w maratonie: 4
Zgadzam sie z opinia autora zwlaszcza w przypadku Chabowskiego. Jednak przestancie wkoncu tlumaczyc Henryka Szosta - niech biega 1-2 maratony w roku ale na swoim najwyzszym poziomie a nie startuje i liczy na dobra dyspozycje.
- torronto
- Stary Wyga
- Posty: 186
- Rejestracja: 21 lip 2008, 08:19
- Życiówka na 10k: 38:21
- Życiówka w maratonie: 2:58:52
- Lokalizacja: Toruń
- Kontakt:
Marcin Chabowski pobiegł "dychę" pomiędzy 10 a 20 km w 30:14, przy wynikach 29:29 (Szczecinek) i 29:42 (Manchester) z tego roku.
Meucci w Nowym Jorku pobiegł w tym roku 28:19 a połówkę w zeszłym roku w 1:01:06. Wygrywając w Zurichu pobiegł obie połówki w 1:05:34.
Gdyby pierwsze sześć "piątek" ktoś pobiegł np. po 16 (!) minut a 30-40km biegł po 3:00, to i tak wynik byłby poniżej 2:13!
Szacunek dla Yareda Shegumo i trzymam kciuki za powrót Błażeja Brzezińskiego do formy z 2013. Jeśli chodzi o Henryka Szosta, to dla mnie to wypadek przy pracy, zdarza się.
Meucci w Nowym Jorku pobiegł w tym roku 28:19 a połówkę w zeszłym roku w 1:01:06. Wygrywając w Zurichu pobiegł obie połówki w 1:05:34.
Gdyby pierwsze sześć "piątek" ktoś pobiegł np. po 16 (!) minut a 30-40km biegł po 3:00, to i tak wynik byłby poniżej 2:13!
Szacunek dla Yareda Shegumo i trzymam kciuki za powrót Błażeja Brzezińskiego do formy z 2013. Jeśli chodzi o Henryka Szosta, to dla mnie to wypadek przy pracy, zdarza się.
www.bieganie.torun.pl
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Ja nie tłumaczę Henryka a jedynie przytaczam fragmenty naszej wczorajszej rozmowy, w której próbowałem dowiedzieć się co się stało. Oczywiście może być jeszcze jeden powód: przetrenowanie.kilianjornet pisze:Jednak przestancie wkoncu tlumaczyc Henryka Szosta - niech biega 1-2 maratony w roku ale na swoim najwyzszym poziomie a nie startuje i liczy na dobra dyspozycje.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 928
- Rejestracja: 08 sie 2011, 17:25
- Życiówka na 10k: 34:29
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
Jak dla mnie Marcin miał szanse na medal bardzo duże. To, że złapała go kolka wątrobowa wcale nie oznacza, że był już wyczerpany. Znam to uczucie bardzo dobrze raz mnie złapało na połówce kiedy przyśpieszałem na ostatnich 5km miałem jeszcze zapas energii nogi dobrze szły ale kolka i koniec
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1627
- Rejestracja: 17 gru 2012, 13:28
- Życiówka w maratonie: 2:59:50
Wydaje mi się, że Marcin zapatrzył się za bardzo na Meb'a, który w takim stylu, czyli ucieczki i biegu singlowym wygrał maraton w Bostonie w tym roku.
Do 35 km to wielu dobiegnie po 3:00, a i szybciej pewnie i też, ale maraton ma 42,2 km i to o tym trzeba pamiętać.
Do 35 km to wielu dobiegnie po 3:00, a i szybciej pewnie i też, ale maraton ma 42,2 km i to o tym trzeba pamiętać.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 25 lis 2005, 09:09
- Życiówka na 10k: 33:30
- Życiówka w maratonie: 2:39:51
- Lokalizacja: Oława
- Kontakt:
Nasi tegoroczni reprezentanci w maratonie to elita, profesjonaliści z krwi i kości. Szkoda, że tak wyszło. Opierając się na powyższych relacjach, ewidentnie Panowie Henryk i Błażej przesadzili z intensywnością przygotowań. Przeważnie za bardzo chcieć, szkodzi. Lepiej być niedotrenowanym, a Henryk po przejściu do nowego trenera to już w ogóle zafascynował się tym jak lżej można trenować i z tego się biega. Co do Pana Marcina, cóż tyle lat biegania jeszcze nie nauczyło pokory i respektu dla dyzstansu? Cytat z książki Jurka Skarżyńskiego "...najważniejsze wartości dla biegacza długodystansowego to wytrwałość, umiar i cierpliwość." Ja bym do tego dołożył jeszcze właśnie pokorę połączoną z odrobiną skromności. Jarek, GRATULUJĘ! :D
Rafal.
biegupasja.pl
biegupasja.pl
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 27 lip 2014, 13:02
Co do Marcina Chabowskiego to ja z kolei uważam trochę inaczej. Uciekł wcześnie biegnąc tempem 10-15 s na 5 km szybszym od reszty. Jest to szybciej, ale uważam, że różnica nie jest duża. W ten sposób powoli budując na ok. 10 km przed metą miał 1.10 przewagi nad grupą. Teraz, żeby wygrać zawodnicy z grupy musieli by biec 35 s na 5km szybciej od Chabowskiego. A to już jest sporo szybciej. Nic z tego nie wyszło bo nie był wystarczająco mocny żeby utrzymać tempo do końca, ale według mnie to nie znaczy, że strategia była zła tylko zawodnik nie był przygotowany na to tempo w tych warunkach. Myślę, że gdyby biegł w grupie to też nie dałby rady utrzymać tempa do mety i skończyłoby się na 5-8 miejscu.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 20 sie 2014, 14:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zgadzam się częściowo z przedmówcą.Alek.Urbaniak pisze:Co do Marcina Chabowskiego to ja z kolei uważam trochę inaczej. Uciekł wcześnie biegnąc tempem 10-15 s na 5 km szybszym od reszty. Jest to szybciej, ale uważam, że różnica nie jest duża. W ten sposób powoli budując na ok. 10 km przed metą miał 1.10 przewagi nad grupą. Teraz, żeby wygrać zawodnicy z grupy musieli by biec 35 s na 5km szybciej od Chabowskiego. A to już jest sporo szybciej. Nic z tego nie wyszło bo nie był wystarczająco mocny żeby utrzymać tempo do końca, ale według mnie to nie znaczy, że strategia była zła tylko zawodnik nie był przygotowany na to tempo w tych warunkach. Myślę, że gdyby biegł w grupie to też nie dałby rady utrzymać tempa do mety i skończyłoby się na 5-8 miejscu.
Fakty: strategia Chabowskiego była dobra, tylko przeciwnicy pobiegli za szybko, tym samym zawodnik nie był przygotowany aż na to tempo w tych warunkach.
Spekulacje: ciężko powiedzieć co by było gdyby biegł w grupie, myślę, że wszystko byłoby wtedy możliwe.