Tego jeszczenie było.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 375
- Rejestracja: 05 cze 2014, 16:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
mój ból kręgosłupa juz zapomniany.. najzwyczajniej trochę się przeciążyłam nowa trasą. dość dużo było górek i pagórków. mięśnie widocznie sa za słabe ale wzmocnie je napewno.
nie jest to ból który wymaga brania tabetek ani okładów. poprostu czuć że cos się dzieje ale jak pochodze troche to znika. nie ma się co dziwić 117kg obciążenia musiał nosić.
jest w olsztynie bieg na 5km.. ale troche się wstydze zwłaszcza że jest ograniczony czas w jakim trzeba dobiec. 45min. czyli trudno mi powiedziec czy dam rade.
mąż spokojnie pobiegnie bez żadnego przygotowania ale ja chyba nie dałabym rady... jeszcze brak mi wiary troche.
nie jest to ból który wymaga brania tabetek ani okładów. poprostu czuć że cos się dzieje ale jak pochodze troche to znika. nie ma się co dziwić 117kg obciążenia musiał nosić.
jest w olsztynie bieg na 5km.. ale troche się wstydze zwłaszcza że jest ograniczony czas w jakim trzeba dobiec. 45min. czyli trudno mi powiedziec czy dam rade.
mąż spokojnie pobiegnie bez żadnego przygotowania ale ja chyba nie dałabym rady... jeszcze brak mi wiary troche.
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
ty uważasz, że to nic złego? nie spac całą noc z powodu bólu pleców? o 15tej mówisz, że trochę się przeciązyłaś?Karola199 pisze:noc okropna. dalej nie mogę dojść do siebie tak kręgosłup boli.
mo,ze macie jakieś sposoby na takie dolegliwości? albo jakieś tabletki na wzmocnienie stawów itd.
Ostatnio zakupiłam Arthblock forte. poleciła mi to farmaceutka.

ból zniknął nagle?
dziwne..ja bym jednak była ostrozna, no, ale ja sie nie znam

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1210
- Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
- Życiówka na 10k: 46:42
- Życiówka w maratonie: 3:56:58
- Lokalizacja: Wrocław
Hmm..a może skoro wczesniej bieganie po lesnych sciezkach, a nagle kawałek asfaltu i ból...to może kwestia butów? Ja na przyklad wiedząc, że będę raczej biegał po twardym, to od razu jak brałem buty, to odpowiednio amortyzowane (Asics Gel). Brak amortyzacji + duża waga mogą być "zabójcze"...ale ja się nie znam 
--
Axe

--
Axe
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/16400095
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 375
- Rejestracja: 05 cze 2014, 16:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
dziś zamierzam biec tylko po polnej drodze.. na asfalt nie wbiegam.
co do bólu kręgosłupa to powiem tak... przy wadze poczatkowej miałam praktycznie każda noc nie przespaną z tego powodu. spałam na siedząca bo ból był mniejszy.
ból był mniej wiecej w połowie kręgosłupa.
teraz jest o niebo lepiej. myślę że to normalne że czasem mnie jeszcze poboli bo waga jeszcze jest dużo za duża. a do tego doszła ta cięzka dla mnie trasa.
może to trochę trudno zrozumieć dla osoby która nie ważyła tyle co ja ale myśle że jak naprawde będzie się cos działo to pójdę za waszą radą i zajrzę do lekarza.
chociaż wiem co usłyszę... proszę schudnąć :D
buty chyba sa ok.
co do bólu kręgosłupa to powiem tak... przy wadze poczatkowej miałam praktycznie każda noc nie przespaną z tego powodu. spałam na siedząca bo ból był mniejszy.
ból był mniej wiecej w połowie kręgosłupa.
teraz jest o niebo lepiej. myślę że to normalne że czasem mnie jeszcze poboli bo waga jeszcze jest dużo za duża. a do tego doszła ta cięzka dla mnie trasa.
może to trochę trudno zrozumieć dla osoby która nie ważyła tyle co ja ale myśle że jak naprawde będzie się cos działo to pójdę za waszą radą i zajrzę do lekarza.
chociaż wiem co usłyszę... proszę schudnąć :D
buty chyba sa ok.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1210
- Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
- Życiówka na 10k: 46:42
- Życiówka w maratonie: 3:56:58
- Lokalizacja: Wrocław
Może zamiast słuchać rady "proszę schudnąć" warto zrobić rezonans kręgosłupa. Moją mamę bolały plecy i myslała,że to korzonki, a okazało się,że to tzw. "złamanie patologiczne" - owszem, przykład niezwiązany z bieganiem, ale u Ciebie może być podobnie. Sorry, ale skoro musiałaś spać na siedzące, bo tak bolało, to raczej nie jest to normalne i waga owszem, może byc przyczyną, ale nie "waga sama z siebie", tylko jakiś uraz nią spowodowany. Nie lekceważ takich rzeczy!
--
Axe
--
Axe
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 12
- Rejestracja: 13 mar 2012, 01:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Przy tej wadze niestety to jest częste. Sam ważyłam kiedyś 120+ i dość często nad ranem musiałem przechodzić do pozycji polsiedzacej aby dospać jeszcze 1-2 godziny. Poniżej 100 kg problem zniknął.
Ogólnie kto nie ważył tyle to nie wie ile rzeczy może boleć i być przeciązonych. Przy takiej otyłości zmiany zwyrodnieniowe w kręgosłupie są pewne.
Choć lekarze, zwlaszcza Ci na NFZ często przesadzają i każdemu grubaskowi doradzają "schudnij". Często to jest komiczne gdy lekarz sam ma nadwagę,
Jeśli ból przechodzi po 1-2 dniach bez sportu to nie panikować.
Ogólnie kto nie ważył tyle to nie wie ile rzeczy może boleć i być przeciązonych. Przy takiej otyłości zmiany zwyrodnieniowe w kręgosłupie są pewne.
Choć lekarze, zwlaszcza Ci na NFZ często przesadzają i każdemu grubaskowi doradzają "schudnij". Często to jest komiczne gdy lekarz sam ma nadwagę,
Jeśli ból przechodzi po 1-2 dniach bez sportu to nie panikować.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 375
- Rejestracja: 05 cze 2014, 16:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
i tak właśnie myślę że jak by się coś działo to przerwa jest konieczna. na szczęście już jest wszystko dobrze. trochę rozsądniej musze wybierać trasy i się tak nie spinać :P
buty powoli zaczynają się kończyć i za jakiś czas będę musiała poszukac czegoś nowego. i przygotowywać się na chłodniejszy sezon.
buty powoli zaczynają się kończyć i za jakiś czas będę musiała poszukac czegoś nowego. i przygotowywać się na chłodniejszy sezon.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 375
- Rejestracja: 05 cze 2014, 16:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
dziś biegło sie super ... nic nie boli a wręcz przeciwnie !! :D mimo 8km i zmęczenia totalnego jestem z siebie dumna i pełna endorfin. uwielbiam się tak zmęczyć.
pomijam to że ja zlana potem a mąż nawet kropelki potu nie uronił :/
pomijam to że ja zlana potem a mąż nawet kropelki potu nie uronił :/
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 375
- Rejestracja: 05 cze 2014, 16:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
to u mnie jeszcze długo będzie płakał. 

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 375
- Rejestracja: 05 cze 2014, 16:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
zazdroszcze facetom.. nie muszą męczyć się ze spadkiem formy i wzrostem wagi w te "ciężkie dni"
trochę mnie zdołowała waga bo pokazała 1kg więcej ale wiem że to nie jest spowodowane za dużą ilością żarcia ani za małą ilością sportu. ... tylko nie wiem czym.
jakaś taka zniechęcona jestem do wszystkiego. mam ochotę na COŚ. najgorsze że nie wiem co to jest to coś.
mam chęć pobiegać ale trochę słonko pali więc oszczędzę sobie zwłaszcza że spadek nastroju i wszystkiego innego (oprócz wagi) mnie dopadł
dziś mam równo 3 miesiące jak zaczełam biegać. z 2 min człapania (1km w 11min) zrobiła się 1h 10min (1km w ok. 9min)
może to rekord świata nie jest ale mój i owszem.
mięsa nie miałam w ustach od ponad 2 miesięcy. chleb ... no to przyznaję się że ostatnio jem grahamke na odczepnego bo apetytu nie mam wcale. trochę chyba brak mi błonnika bo metabolizm spowolnił bardzo. albo to przez zmianę dni biegania.?
wróci do normy wszystko w swoim czasie.
trochę mnie zdołowała waga bo pokazała 1kg więcej ale wiem że to nie jest spowodowane za dużą ilością żarcia ani za małą ilością sportu. ... tylko nie wiem czym.
jakaś taka zniechęcona jestem do wszystkiego. mam ochotę na COŚ. najgorsze że nie wiem co to jest to coś.
mam chęć pobiegać ale trochę słonko pali więc oszczędzę sobie zwłaszcza że spadek nastroju i wszystkiego innego (oprócz wagi) mnie dopadł
dziś mam równo 3 miesiące jak zaczełam biegać. z 2 min człapania (1km w 11min) zrobiła się 1h 10min (1km w ok. 9min)
może to rekord świata nie jest ale mój i owszem.
mięsa nie miałam w ustach od ponad 2 miesięcy. chleb ... no to przyznaję się że ostatnio jem grahamke na odczepnego bo apetytu nie mam wcale. trochę chyba brak mi błonnika bo metabolizm spowolnił bardzo. albo to przez zmianę dni biegania.?
wróci do normy wszystko w swoim czasie.
-
- Dyskutant
- Posty: 28
- Rejestracja: 06 sie 2014, 10:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witaj.
Ja rozpocząłem przygodę z bieganiem równo miesiąc temu. Piszesz, że od 2 miesięcy nie miałaś mięsa w ustach. Nie wyobrażam sobie tego u siebie - jestem w 100% mięsożerny. Do tej pory jem praktycznie to samo przed bieganiem tylko o połowę mniej. No i słodycze wyrzuciłem, a jadłem tego mnóstwo. Przez dwa tygodnie nie mogłem sobie miejsca w domu znaleźć, ale teraz jest już OK.
Jak ci się żyje bez mięsa, bo nie wiem czy mam ci współczuć?
Ja rozpocząłem przygodę z bieganiem równo miesiąc temu. Piszesz, że od 2 miesięcy nie miałaś mięsa w ustach. Nie wyobrażam sobie tego u siebie - jestem w 100% mięsożerny. Do tej pory jem praktycznie to samo przed bieganiem tylko o połowę mniej. No i słodycze wyrzuciłem, a jadłem tego mnóstwo. Przez dwa tygodnie nie mogłem sobie miejsca w domu znaleźć, ale teraz jest już OK.
Jak ci się żyje bez mięsa, bo nie wiem czy mam ci współczuć?
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Powiem Ci, że ja też przeważnie sporo mięsa jadłem. Ale jak zacząłem biegać, ruszać się i przede wszystkim zmieniłem dietę - przyciąłem kalorię, zacząłem jeść rozsądniej to tak samo z siebie mięso zeszło na dalszy plan owszem nie odmawiam sobie grilla ze znajomymi, od czasu do czasu schrupię kabanosa czy wciągnę spaghetti po bolońsku. Ale tak się ostatnio zastanawiałem nad tym mięsem i wyszło, że przez ostatni miesiąc jadłem je 3 razy (2 razy spaghetti i raz kasza z kurczakiem). Za to podskoczyło mi spożycie jajandrzejstrzelba pisze:Witaj.
Ja rozpocząłem przygodę z bieganiem równo miesiąc temu. Piszesz, że od 2 miesięcy nie miałaś mięsa w ustach. Nie wyobrażam sobie tego u siebie - jestem w 100% mięsożerny. Do tej pory jem praktycznie to samo przed bieganiem tylko o połowę mniej. No i słodycze wyrzuciłem, a jadłem tego mnóstwo. Przez dwa tygodnie nie mogłem sobie miejsca w domu znaleźć, ale teraz jest już OK.
Jak ci się żyje bez mięsa, bo nie wiem czy mam ci współczuć?

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 375
- Rejestracja: 05 cze 2014, 16:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
nie ma czego współczuć
wczesniej przed zminą diety mięso musiałam jeśc codziennie ... jak przypadał post to była meczarnia i wieczorem musiałam poprostu musiałam zjeśc choć kawałek.
w rzeczywistości to tylko głupie przyzwyczajenie było bo teraz daję sobie świetnie radę. tzn. troche to zabrzmiało jak bym sobie odmawiał tego mięsa i że mnie do niego ciągnie... wręcz przeciwnie!!
czasem przed tymi trudnymi dniami marzy mi się kiełbasa tłusta z piekarnika ale wtedy wiem co jest grane że brakuje tłuszczu więc usmaże sobie placki czy kanapka z masłem i jest ok.
nie potrzebuje jeśc mięsa naprawdę. wszyscy w domu jedzą dla jasności .. żeby nikt nie pomyślał że mojej 2latce tez wykluczyłam z diety.
wiem że niektórzy źle się czują bez mięsa.. zawroty głowy itd ale mi to odpowiada. za to nadrabiam zaległości w warzywach.
dziś sie opchałam 2 kolbami kukurydzy, oczywiście bez masła. taki był mój obiad. w zupełności starczyło.

wczesniej przed zminą diety mięso musiałam jeśc codziennie ... jak przypadał post to była meczarnia i wieczorem musiałam poprostu musiałam zjeśc choć kawałek.
w rzeczywistości to tylko głupie przyzwyczajenie było bo teraz daję sobie świetnie radę. tzn. troche to zabrzmiało jak bym sobie odmawiał tego mięsa i że mnie do niego ciągnie... wręcz przeciwnie!!
czasem przed tymi trudnymi dniami marzy mi się kiełbasa tłusta z piekarnika ale wtedy wiem co jest grane że brakuje tłuszczu więc usmaże sobie placki czy kanapka z masłem i jest ok.
nie potrzebuje jeśc mięsa naprawdę. wszyscy w domu jedzą dla jasności .. żeby nikt nie pomyślał że mojej 2latce tez wykluczyłam z diety.
wiem że niektórzy źle się czują bez mięsa.. zawroty głowy itd ale mi to odpowiada. za to nadrabiam zaległości w warzywach.
dziś sie opchałam 2 kolbami kukurydzy, oczywiście bez masła. taki był mój obiad. w zupełności starczyło.
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Nie chcę wyjść na marudę. Póki waga leci, kondycja rośnie i w ogóle jest super to ok. Ale pamiętaj, że zastąpienie mięsa (białka ewentualnie białka + tłuszcz) kanapkami i smażonymi plackami może z czasem okazać się nie do końca dobrym pomysłem. Białka w tym niewiele, a węgli i owszem. A te mają to do siebie, że (szczególnie w połączeniu z tłuszczami) mają zgubny wpływ.
Jak mówisz, że brakuje Ci tłuszczu to wrzuć na ruszt coś co Ci go dostarczy - orzechy, tłuste ryby. Wybór jest naprawdę spory. A przy okazji lepiej łączyć tłuszcz z białkiem niż z węglami
Tak ja to przynajmniej widzę.
Jak mówisz, że brakuje Ci tłuszczu to wrzuć na ruszt coś co Ci go dostarczy - orzechy, tłuste ryby. Wybór jest naprawdę spory. A przy okazji lepiej łączyć tłuszcz z białkiem niż z węglami
