40 lat minęło... - powalczyć o życiówki w roku 2016

[le0n71]

godz. 12:10, temp. +26
3km po 5:31 + 3*(1,6km po 4:23, p.600m) + 3km po 5:24

międzyczasy.jpg

Miałem biegać rano, ale że przy wczorajszym finale pękły jakieś buteleczki to rano nie miałem siły się zwlec z wyra. No i trzeba było zasuwać w tym upale. To kara za chlanie Ale w sumie trening udany: wszystkie powtórzenia równiutko, na każdej przerwie 2, 3 łyki wody i poszło. U Danielsa musiałbym to biegać po 4:11 i pewnie bym zdychał po każdym powtórzeniu. A tutaj trening wymagający, ale pozwalający na trzymanie równego tempa i techniki.

[le0n71]

Uciekł mi dzisiejszy trening. Od 6 w pracy, potem od razu w samochód i podróż 180km i z powrotem do domu. Dopiero co wszedłem. Jutro zatem dzisiejszy trening tempowy, ale jeden dzień będzie w plecy. Życie lubi sprawiać niespodzianki

[le0n71]

godz. 10:00, temp. +26 w cieniu
3km po 5:17 + 11km po 4:30 + 1,5km po 6:04

Kiepściunio. Pierwsze 5km tempa weszło spoko. Ale potem nagle totalna niemoc, serce zaczęło łomotać jak głupie, w głowie dudniło. Przerwa na marsz 2min. Zebrałem się znowu, ale po 2km to samo, znowu przerwa. I jeszcze na 1,5km przed końcem musiałem stanąć na chwilę. Trening zrobiony na raty. Przyczyny jak myślę dwie: wczorajszy męczący dzień i brak jedzenia, całe popołudnie na bananie i snikersie. Dopiero przed północą dwie bułki z wędliną. Druga rzecz to cały trening w pełnym słońcu, zero wiatru i jakiegokolwiek cienia, masakra. Tydzień temu identyczny trening zrobiłem z uśmiechem na ustach, a dziś byłem taki sponiewierany, że nawet podczas schłodzenia częściowo maszerowałem, bo nie miałem siły truchtać. Dobrze, że wziąłem butelkę z wodą, bo w ogóle bym tego dzisiaj nie nabiegał. Ale jak to mówią, lepiej zrobić coś, niż nic

[le0n71]

godz. 8:05, temp. +23
10,1km po 5:26

Nieco chłodniej niż wczoraj, a i tempo regeneracyjne, to i trening przyjemny. W nocy wyjeżdżam na tygodniowy urlop nad nasze morze. Mam nadzieję, że nie skończy się tylko na leżeniu brzuchem do góry i wlewaniu w siebie różnych alkoholi Chociaż jadę z kilkorgiem znajomych, którzy o wiele bardziej od wypoczynku czynnego preferują właśnie wypoczynek imprezowy, a ich najdłuższym biegowym dystansem jest kilkumetrowy sprint do autobusu Będzie ciężko

[le0n71]

godz. 18:50, temp. +24
10,1km po 5:19

Wróciłem z urlopu. Już w sobotę wieczorem byłem w domu (700km w 12 godzin, nie ma to jak jechać autostradą i stać po kilka godzin w korkach ). W niedzielę rano podróż w Bieszczady, żeby zawieźć na wakacje dzieci z wnuczkiem i od razu powrót (znowu 500km tym razem nieco szybciej ). I dopiero dzisiaj zebrałem się, żeby rozruszać kulasy. Na wakacjach tylko w dwa pierwsze dni bose truchtanie brzegiem morza, raz 7 i drugi 7,5km. Bardzo fajne doświadczenie. A potem już tylko niszczenie organizmu i formy, czyli tak jak się spodziewałem. Słaby mam jednak charakter No ale czas wrócić do żywych. Trzeba się w tym tygodniu roztruchtać i wrócić do planu, chociaż dobry wynik w maratonie nieco się oddala. Ale nie spinam się tym, bo i po co. Jak nie w tym roku, to w następnym, nigdzie mi się nie spieszy
A dzisiejszy bieg to wcale nie był dla nóg i płuc spacerek, oj zdecydowanie nie

[le0n71]

godz. 18:40, temp. +27
12,3km po 5:14

Dalszy ciąg rozruchu. Dzisiaj cholernie gorąco pomimo tej godziny, lało się ze mnie już po pierwszym km.

[le0n71]

godz. 19:30, temp. +27
13km po 5:21

Powtórka 9 tygodnia przerwanego planu. Mój tydzień zaczyna się w niedziele, bo tak mi lepiej pasuje. Mam nadzieję, że wrócę do regularnego treningu. Jutro wieczorem w końcu jakieś tempa myślę zrobić.

[le0n71]

godz. 5:35, temp. +18
2,7km po 5:36 + 6*(800m po 3:55, p.400m) + 2,7km po 5:31

międzyczasy.jpg

Trening, który miałem zrobić wczoraj, ale całe popołudnie była burzowa pogoda, deszcz, wiatr, błyski, pioruny i inne takie Uspokoiło się ok. 22, a o tej godzinie to ja już się do biegania nie nadaję. Za to dzisiaj rano pogoda idealna, przyjemna temp. i bez słońca. Trening wszedł łatwo i przyjemnie. Myślałem, że po wakacyjnym rozleniwieniu będą męczarnie, a tu miła niespodzianka No i dobrze

[le0n71]

godz. 7:40, temp. +19
2,7km po 5:33 + 13km po 4:30 + 2,7km po 5:34

międzyczasy.jpg

Przerwy w treningach dały dzisiaj boleśnie znać o sobie. Po 5km zabrakło mi dosłownie tchu. Musiałem przejść na 2min. do marszu, bo nie miałem czym oddychać. Odpocząłem i podjąłem walkę. Ale po kolejnych 3km miałem dwa wyjścia: albo zwolnić i próbować chociaż zrobić zakładany dystans, albo paść na trawę i podziwiać niebo. Wybrałem to pierwsze. Zwolniłem i starałem się powalczyć do końca. No i jakoś poszło, ale o przebiegnięciu tempem 4:30 maratonu to raczej mogę zapomnieć

[le0n71]

godz. 5:35, temp. +17
11km po 5:28

Nieco sztywne nogi po wczorajszym, trzeba się przyzwyczaić do zmęczenia.

[le0n71]

godz. 17:50, temp. +20
13km po 5:05

Cały bieg w rzęsistym, cieplutkim deszczu. Super!!

[le0n71]

godz. 16:10, temp. +27
18,2km po 4:55

Tak źle to mi się jeszcze w tym roku nie biegało. Normalnie masakra. Po 10km przerwa minutowa w marszu. Niewiele pomogło. Potem jeszcze dwie przerwy na marsz. Trening skrócony o 6km, 24km w żaden sposób bym nie przebiegł. No tragedia, że takie tempo mnie zabiło. Mam nadzieję, że to tylko wina palącego słońca i temp., bo inaczej to nie wiem o co chodzi. Każda cząstka ciała się dzisiaj domagała przerwania biegu, ściana i tyle

[le0n71]

godz. 6:35, temp. +21
13km po 5:27

Inna pora, inna temp., inny świat Spokojny bieg regeneracyjny, po wczorajszych męczarniach ani śladu.

[le0n71]

godz. 6:50, temp. +22
2,1km po 5:37 + 4*(2,4km po 4:24, p.800m) + 2,1km po 5:28

międzyczasy.jpg

Razem 17km. Równiutko to dzisiaj poszło. Tempo takie, że trzeba się pilnować, ale znośne dla organizmu. Nie było kryzysów, pod koniec już nieźle słonko grzało. Takie treningi powtórzeniowe błyskawicznie upływają, w przeciwieństwie do ciągłych, które się ciągną jak flaki Jutro przerwa.

[le0n71]

godz. 6:30, temp. +16
2km po 5:34 + 13km po 4:30 + 2km po 5:17

międzyczasy.jpg

Ujrzałem dzisiaj światełko w tunelu Po dniu odpoczynku i przy sprzyjającej pochmurnej pogodzie dzisiejszy trening wybiegałem bez kryzysów i można powiedzieć, że na luzie. Oczywiście nie był to spacerek, ale po zeszłotygodniowych męczarniach na takim samym trenie to dzisiaj było pięknie Oby tak zostało.