Walka z Achillesem
25.08.2014 – 19.09.2014
Problemy z Achillesem rozpoczęły się właściwie trochę wcześniej, a mianowicie 4 sierpnia po powrocie z nad morza. W Lipcu trening wychodził jak bajka, coraz lepiej udawało mi się utrzymywać zakładane tempa. Wzrastała wytrzymałość, niestety organizm nie wytrzymał narzuconego reżimu treningowego i zatrzymał dalsze eksploatowanie organizmu.
Początkowo myślałem, że to przejdzie. Wystarczy, że rozbiegam to i będzie ok. Zrobiłem jeszcze jedne tydzień zgodnie z planem. No może po za jednym wybieganiem, które zamieniłem na rower. No i w tym momencie zdałem sobie sprawę, że z nieszczęsnym Achillesem tak łatwo nie będzie. Kolejne dwa tygodnie to prawie totalne odpuszczenie, ale o tym możecie poczytać we wcześniejszych wpisach.
Od 25 – 31 sierpnia próbowałem ponownie wrócić do treningu przebiegłem około 22 km i to głównie wolniutki trucht. Niestety Achilles zawsze na drugi dzień po treningu dawał o sobie znać. Potem nastąpił dwu tygodniowy okres pauzy, chciałem go wziąć na przeczekanie. I owszem, gdybym nie trenował, to przy normalnym funkcjonowaniu nie odczuwałem żadnego dyskomfortu, no może po za tym jak chciałbym podnieść jakąś rzecz stopą to wówczas czułem ból. W tygodniu poprzedzającym start do którego miał mnie przygotować trening metodą M.Bartoszak przebiegłem dwa razy łącznie 15 km. Wtedy zauważyłem jak spadała mi wydolność i do czego można wykorzystywać mierzone na treningu tętno. Mimo wszystko postanowiłem wziąć udział w zawodach.
Kilka porównań pokazujące spadek formy:
- 30.07.2014 – dystans 8km, śr. tempo 5,20, śr. tętno 134, max tętno 146
15.09.2014 – dystans 7,4 km, śr. tempo 5,27, śr. tętno 152, max tętno 161
09.08.2014 – 4x2km z przerwą 4min śr. tempo – 3,50, śr. tętno 170
17.09.2014 – 3x 1,2km z przerwą 3min śr. tempo – 3,46-3,57, śr. tętno 180
Zastanawiam się jeszcze czy kontuzja to aby na pewno dotyczy Achillesa, po jednym dniu odpoczynku właściwie przestaje mnie boleć, no chyba że jak wcześniej napisałem podwinę palce stopy i napnę mięśnie stopy. Tylko że wówczas trudno mi określić właściwe źródło bólu. Wiem że bez wizyty u specjalisty się nie obędzie. Zastanawiam się tylko czy udać się do ortopedy, czy do fizjoterapeuty?