Waga ciężka

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
yozzz
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 27
Rejestracja: 03 lip 2014, 17:04

Nieprzeczytany post

Waga ciężka

Witam wszystkich! Pierwszy wpis, więc może będzie mało składnie.

Jak w tytule wątku - reprezentuję wagę ciężką. Zabawę z bieganiem rozpocząłęm rok temu w sierpniu. Po porzuceniu nałogu papierosowego waga wzrosła do ponad 120kg (przy wzroście 186cm, 34lata). Trzeba było coś wymyśleć - najprostsze i najtańsze rozwiązanie to bieganie. Najgorsze było samo wyjście z domu. Jednak postanowiliśmy z żoną, że razem spróbujemy. Pierwsze treningi nie były olśniewające - bolące piszczele, wyplute płuca, obtarte stopy. Niestety tak to jest jak z marszu od razu rzucamy się na bicie rekordów;)
Minął sierpień - zapał opadł. Nastała jesień, zima, wiosna - dalsze poszukiwania zapału.
W maju coś drgnęło - postanowiłem skorzystać z pobliskiej przyszkolnej bieżni. Biegałem z różną częstotliwością, co 2 dzień, raz w tygodniu. Wtedy też zacząłem przeglądać to forum w poszukiwaniu przydatnych informacji.
Dowiedziałęm się, że buty powinny być "luźne" (ja wiązałem bardzo mocno, żeby nogę trzymały). Zacząłem się rozglądać za jakimiś butami do biegania. W decathlonie udało się kupić Asics Flashpoint. To było jak przesiadka z trabanta do mercedesa. Wcześniej biegałem w jakiś Nike Air. Jednak w tych Asicsach wszystko było łatwiejsze.
Ilość okrążeń rosła. Zacząłem biegać po obrzeżach miasta.
Pokonywany dystans rósł, czas nieprzerwanego biegu również. Waga jakoś drastycznie nie spadała, ale zauważalny był spadek w obwodzie pasa:) Kondycja była coraz lepsza.

W maju przbiegłem (wg endomondo) 26km, w czerwcu 60km, w lipcu 113km.

I nadszedł ten dzień - 26 lipca, bardzo gorąca i duszna sobota - pokonałem 10km w 1g:08m (z dwoma kilkunastosekundowymi postojami na światłach).

Dla mnie to bardzo duży sukces, bo jeszcze 2 m-ce temu szczytem było 5-7km.

Teraz mam zamiar dalej biegać i spróbować swoich sił w jakimś biegu ulicznym.
PKO
Awatar użytkownika
guerlainn
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 207
Rejestracja: 14 mar 2014, 16:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

No i tak trzymaj, powoli i do przodu :)
Obrazek
DawidK
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 276
Rejestracja: 20 sty 2014, 20:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Polanka Wielka koło Oświęcimia.

Nieprzeczytany post

Oby tak dalej, gratulacje sukcesów i postępów :usmiech:
Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

Trzymaj się! Do zobaczenia gdzieś na trasie lub zawodach.
Awatar użytkownika
WÎsnÎa
Wyga
Wyga
Posty: 67
Rejestracja: 16 lip 2014, 21:21
Życiówka na 10k: 49:54
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdzieś tam sobie truchta :)

Nieprzeczytany post

Najważniejsze to mieć chęci i iść w zaparte, wtedy kilometry same przyjdą ;)
yozzz
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 27
Rejestracja: 03 lip 2014, 17:04

Nieprzeczytany post

Dzięki za miłe słowa.

Chciałem zachęcić wszystkich, którzy się wahają czy wyjść czy zostać przed TV - ruszcie tyłki ;) Ja zbyt dużo czasu spędziłem w fotelu i na efekty nie trzeba było czekać - prawie 130kg. Teraz próbuje "wrócić do życia".

Nie zalamujcie sie ze czasami waga stoi w miejscu. Waga może stać, ale zmiany widać gdzie indziej.

Najważniejsza dla mnie sprawa to obuwie. Będąc posiadaczem tak dużej wagi, dobre buty to:wygoda, amortyzacja, bezpieczenstwo.

Dziś kolejne 7km.

W planach mam pierwszy start w biegu na 5km w połowie sierpnia.
rufuz

Nieprzeczytany post

No, wypowiedzi takich zawodnikow aż miło sie czyta :ble: Gratulacje i powodzenia w dalszych treningach.
Awatar użytkownika
guerlainn
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 207
Rejestracja: 14 mar 2014, 16:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

rufuz pisze:No, wypowiedzi takich zawodnikow aż miło sie czyta :ble:
Bo tacy zawodnicy nie zapomnieli jeszcze jak zaczynali :ble:
Obrazek
yozzz
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 27
Rejestracja: 03 lip 2014, 17:04

Nieprzeczytany post

Dzis (tzn. Juz wczoraj) pogoda nie sprzyjała. Mimo, że staram sie biegać w godzinach wieczorno-nocnych to zaraz po wyjściu z domu byłem zmęczony że ho ho ho. W tej saunie wytrzymałem tylko 8km. Moim celem było 5km. Jednak po osiągnięciu zakłamanej odległości stwierdziłem, że wydłużę ją o kolejne 5km. I przekonałem sie jak działa zależność: dystans-szybkość-rozkład sił ;)

A teraz coś z zupełnie innej beczki: czy opłaca sie stosować przed biegiem jakis reduktor tłuszczu (np. Thermo speed)?
Awatar użytkownika
małymiś
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1527
Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
Życiówka na 10k: 0:53:02
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

moim zdaniem, ani przed ani po.

raczej smaczna dieta redukcyjna bez smeci, regularne treningi (nie tylko biegowe), sen, smiech i seks. :spoczko:

może cynamonu do kawy w celu podwyższenia termogenezy trochę.
yozzz
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 27
Rejestracja: 03 lip 2014, 17:04

Nieprzeczytany post

małymiś pisze:moim zdaniem, ani przed ani po.

raczej smaczna dieta redukcyjna bez smeci, regularne treningi (nie tylko biegowe), sen, smiech i seks. :spoczko:

może cynamonu do kawy w celu podwyższenia termogenezy trochę.
Co do diety to nie mam żadnego pomysłu. Wyeliminowałem napoje gazowane, drastycznie ograniczyłem słodycze. Wcinam rano jogurt owocowy, po pracy biały ser+pomidory+wędlina bez pieczywa. Do tego jakiś banan, pomarańcza czy borówka.

Bieganie w miarę regularne, oprócz tego czasami jakieś rowerowanie pedałami.

Sen, smiech i seks - zdarza się :hahaha:

Kawy nie piłem i nie piję.

I tak pomyślałem, że jak zastosuję magiczną pastylkę, to szybciej spalę, to co mam spalić :spoczko:
Awatar użytkownika
małymiś
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1527
Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
Życiówka na 10k: 0:53:02
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

W takim razie zajrzyj do działu dieta tego forum.

Generalnie dużo tu ludzi na diecie LCHF, paleo. Jeśli to nie pasuje to to setka innych związanych z liczeniem kalorii.


Moim zdaniem bieganie plus dieta da dobre wyniki jeśli chodzi o wagę. Samo bieganie niekoniecznie.
yozzz
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 27
Rejestracja: 03 lip 2014, 17:04

Nieprzeczytany post

Tak na szybko przejrzałem jakieś info o diecie i nie wiem. Większość diet składa się ze śniadania, II śniadania, obiadu, podwieczorka i kolacji. Będąc dosyć słusznej postury zasysam 1 jogurt w godzinach porannych, następnie po pracy obiad w postaci sera białego z różnymi dodatkami. I to w zasadzie wszystko. Czasem jeszcze jakiś owoc wpadnie w ręce. Nie odczuwam jakiegoś głodu przy tym. I teraz tak się zastanawiam, że jak bym co chwilę coś wcinał, to by było za dużo dla mnie. Na siłę nie będę się napychał, ale z drugiej strony nie mam zbytnio już czego ograniczać w spożyciu.
Awatar użytkownika
SportKonsulting
Wyga
Wyga
Posty: 149
Rejestracja: 15 cze 2012, 11:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Uważam, że jesz zbyt mało. Nie odczuwasz głodu, bo Twój organizm przestawił się na tryb "głodówki" - zmniejszył znacznie metabolizm. Ostatnie badania wskazują, że dieta może spowodować efekt jo-jo nawet po 3-4 latach - przeważnie wtedy osoby wracają do masy ciała sprzed diety (a najczęściej do jeszcze większej). Im bardziej drastyczna dieta tym większa szansa na efekt jo-jo.
Jeśli chcesz rozsądnie schudnąć powinieneś spożywać mniej więcej tyle kalorii, ile wynosi Twoja podstawowa przemiana materii. Twój BMR wynosi ok. 2400-2500 kcal i minimum tyle powinieneś przyjmować. Ujemny bilans dobowy spowoduje w długim okresie ograniczenie masy ciała.

Pozdrawiam
Krzysztof Lewicki
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

yozzz pisze: Co do diety to nie mam żadnego pomysłu. Wyeliminowałem napoje gazowane, drastycznie ograniczyłem słodycze. Wcinam rano jogurt owocowy, po pracy biały ser+pomidory+wędlina bez pieczywa. Do tego jakiś banan, pomarańcza czy borówka.

:niewiem:
Na moje oko, to cud że jeszcze się nie pochorowałeś od tej "bezśmeiciowej diety"

Założyłam, ze zjadasz (jednocześnie mając wręcz 99,9% pewności ze moje założenia są ZBYT optymistyczne):
- rano pół litra jogurtu owocowego pełnotłustego: 500 kalorii
- obiad: pół kilo białego sera _tłustego_ - 740 kalorii
- banana - 120 kalorii
- 200 gram wędliny drobiowej: 300 kalorii
- jakieś owoce typu borówki: 200 gram: 100 kalorii (i to nie zawsze z tego co zrozumiałam)

To daje raptem 1760 kalorii. Dla byka prawie 190 cm wzrostu.
To jest ilość REDUKCYJNA dla kobiety mojego wzrostu i wagi: ponizej 160 i 48 kilo!!!

Masz juz pewnie maksymalnie spowolniony metabolizm, i nie fatburnery powinny być Ci w głowie, tylko zwiekszeni ilosci kalorii, oraz wylezienie z niedoborów, zabuzonej retencji wody w organizmie (ten nabiał pewnie powoduje że spora część twojej masy to zatrzymana woda!!! Bym sie nie zdziwiła, jakbyś napisała ze masz cellulit mimo żeś nie kobieta) i syfu jakiego pewnie sobie narobiłeś jedząc w kółko tylko krowi nabiał, naładowany hormonami którymi pasie się krowy zeby mleko dawały w ilosciach przemysłowych.


Sory ze tak ostro, ale mnie naprawdę przeraza czasami, jak czytam jak ludzie jedzą.
Naprawdę, nie ilość posiłków jest Twoim problemem, tylko zbyt mała ilość jedzenia i jego monotonia przy jednoczesnym fatalnym po prostu doborze zjadanych produktów.

A tak serio, to Tobie nie jest już niedobrze na sam widok sera i jogurtu :niewiem:
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ