Ból pięty / rozcięgno podeszwowe +
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 09 wrz 2013, 17:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mnie nic nie boli, ale dobrze wiedzieć, jak zacznie
-
- Stary Wyga
- Posty: 189
- Rejestracja: 26 lut 2013, 08:20
- Życiówka na 10k: 42:02
- Życiówka w maratonie: 3:20:20
- Lokalizacja: Poznań
Po przeczytaniu wielu stron, w tym stron w internecie, wcześniejszych rozmów z fizjoterapeutami (co chyba nie było do końca i słuszne i rozsądne), obejrzanych filmach na Tubie - cholera Nic Nie Wiem.
Opis: ból pięty, "kolisty", w okolicy środka stopy; ból raczej z rana rozchodzący się w stronę tyłu pięty po jej krawędziowo - środkowej części (noga lewa).
Prawdopodobne wskazanie: właśnie rozcięgno.
Poczytałem (jw.) i dotarło do mnie, że:
1. tendencja sugestiach radzenia sobie z bólem-kontuzją jest nie do nadmiernego rozciągania (angielsko języczne strony z Tuby i stron np. Fitness) ale "robienia" palcami, ćwiczenia pięty, itp. - ZATEM?
2. żeby nie było: boli od tygodnia, ale powstało po jednym z treningów, które powtarzam od listopada ubiegłego roku: te same trasy, rodzaj treningu, intensywność; przygotowanie do treningu i po nim (roztruchtanie, rozciąganie)
3. dieta (co chyba dość zrozumiałe) - niemal ta sama (zbyt długo dopasowywałem by teraz zmieniać bez powodu; oprócz chwil słabości)
4. buty - lubię eksperymentować ale każdy element eksperymentu wprowadzam powoli, więc zjechałem jedne Mizuno - mam takie same, zjechałem Asicsy terenowe - podobnie, itd.
W tym momencie nie tyle już chodzi o ból i co dalej, ile o przyczynę. Jeśli ustalę przyczynę, to zacznę szukać sposobów unikania podobnych sytuacji/kontuzji. Choć oczywiście również chodzi o ćwiczenia umożliwiając bezpieczny powrót do biegania.
Podawanie za przyczynę buty... (w moim przypadku - nie sądzę). No może. Pewnie u wielu także. Podawanie za przyczynę nadmierną supinację (?)... W różnych miejscach wskazywano mi, że jestem neutral z lekką tendencją do supinacji.
Prawdopodobnie w moim przypadku (i pewnie niektóry innych), przyczyną może być wskazana w ultrabiegach.pl
http://www.ultrarunning.pl/o-rozciegnie-inaczej/
czyli przetrenowanie. Tyle, że w moim przypadku musiałbym zbliżyć się do jakiejś granicy, której nie odczuwałem (nie dostrzegałem) i coś (?!) poszło nie tak...
Ażeby było weselej (tylko komu?) poniżej coś zupełnie przeciwnego, jako metody radzenia sobie z dolegliwością
http://www.strefamaratonu.pl/Aktualno%C ... zwowe.html
W dwóch linkach dwa inne wskazania. Trochę to niepokojące. Podobnie (rozciąganie) zaleca jeden z Forumowiczów, któremu taka metoda prawdopodobnie posłużyła...
Wracając i kończąc wypowiedź odniosę się jeszcze do jednego spostrzeżenia zawartego w podanym linku (ultra...). Otóż zwracają uwagę na możliwość przeciążenia łydki.... (podobnie rzecz widzą chyba triatloniści). No i mimo tego co napisałem wcześniej mógłbym się z tym zgodzić, tylko nie bardzo jeszcze widzę kiedy miałoby to nastąpić. Chyba, że zbliżanie się do wytrzymałości łydki, wcześniej niż "jej granica wytrzymałości" następuje dolegliwość pięty... Ktoś także zwracał uwagę, że jednym z ćwiczeń jest stawanie na pudle i "chodzenie" piętą w dół z powolnym uginaniem pięty... tyle, że jak pisałem od XI.20123 to element treningu, czyli np. podbiegi na górkę po kilkanaście kilometrów (więcej na tydzień). Natomiast przypomniałem sobie o wizyty jednego z Forumowiczów u Ortopedy (u Pana AM), który przy podobnych dolegliwościach wskazał jako przyczynę nadmierne przeciążenie palucha... (co tutaj, jako przyczyna bólu przyjąłbym za możliwą, bowiem przy podbiegach i wieloskokach na górkę mogło się tak zdarzyć, a nawet należy spodziewać się tego co jakiś czas). Zgodzę się, że jedno i drugie inny mogą wywierać skutek (czyt. PRZECIWNY)
Natomiast przypomniałem sobie o wizyty jednego z Forumowiczów u Ortopedy (u Pana AM), który przy podobnych dolegliwościach wskazał jako przyczynę nadmierne przeciążenie palucha... (co tutaj, jako przyczyna bólu przyjąłbym za możliwą, bowiem przy podbiegach i wieloskokach na górkę mogło się tak zdarzyć, a nawet należy spodziewać się tego co jakiś czas).
Próbuję i znaleźć przyczynę i zrozumieć, stąd tak długi wywód. Próbuję też znaleźć sposób na "domową rehabilitację".
Ale proponując rozpoczynanie innym osobom szukania przyczyny wyłącznie od butów (w amortyzowanych biegam od zawsze, czyli od ok. 15 lat... cholera - trochę już jest), to niejako "przedłużanie" być może "uprawiania kontuzji".
Opis: ból pięty, "kolisty", w okolicy środka stopy; ból raczej z rana rozchodzący się w stronę tyłu pięty po jej krawędziowo - środkowej części (noga lewa).
Prawdopodobne wskazanie: właśnie rozcięgno.
Poczytałem (jw.) i dotarło do mnie, że:
1. tendencja sugestiach radzenia sobie z bólem-kontuzją jest nie do nadmiernego rozciągania (angielsko języczne strony z Tuby i stron np. Fitness) ale "robienia" palcami, ćwiczenia pięty, itp. - ZATEM?
2. żeby nie było: boli od tygodnia, ale powstało po jednym z treningów, które powtarzam od listopada ubiegłego roku: te same trasy, rodzaj treningu, intensywność; przygotowanie do treningu i po nim (roztruchtanie, rozciąganie)
3. dieta (co chyba dość zrozumiałe) - niemal ta sama (zbyt długo dopasowywałem by teraz zmieniać bez powodu; oprócz chwil słabości)
4. buty - lubię eksperymentować ale każdy element eksperymentu wprowadzam powoli, więc zjechałem jedne Mizuno - mam takie same, zjechałem Asicsy terenowe - podobnie, itd.
W tym momencie nie tyle już chodzi o ból i co dalej, ile o przyczynę. Jeśli ustalę przyczynę, to zacznę szukać sposobów unikania podobnych sytuacji/kontuzji. Choć oczywiście również chodzi o ćwiczenia umożliwiając bezpieczny powrót do biegania.
Podawanie za przyczynę buty... (w moim przypadku - nie sądzę). No może. Pewnie u wielu także. Podawanie za przyczynę nadmierną supinację (?)... W różnych miejscach wskazywano mi, że jestem neutral z lekką tendencją do supinacji.
Prawdopodobnie w moim przypadku (i pewnie niektóry innych), przyczyną może być wskazana w ultrabiegach.pl
http://www.ultrarunning.pl/o-rozciegnie-inaczej/
czyli przetrenowanie. Tyle, że w moim przypadku musiałbym zbliżyć się do jakiejś granicy, której nie odczuwałem (nie dostrzegałem) i coś (?!) poszło nie tak...
Ażeby było weselej (tylko komu?) poniżej coś zupełnie przeciwnego, jako metody radzenia sobie z dolegliwością
http://www.strefamaratonu.pl/Aktualno%C ... zwowe.html
W dwóch linkach dwa inne wskazania. Trochę to niepokojące. Podobnie (rozciąganie) zaleca jeden z Forumowiczów, któremu taka metoda prawdopodobnie posłużyła...
Wracając i kończąc wypowiedź odniosę się jeszcze do jednego spostrzeżenia zawartego w podanym linku (ultra...). Otóż zwracają uwagę na możliwość przeciążenia łydki.... (podobnie rzecz widzą chyba triatloniści). No i mimo tego co napisałem wcześniej mógłbym się z tym zgodzić, tylko nie bardzo jeszcze widzę kiedy miałoby to nastąpić. Chyba, że zbliżanie się do wytrzymałości łydki, wcześniej niż "jej granica wytrzymałości" następuje dolegliwość pięty... Ktoś także zwracał uwagę, że jednym z ćwiczeń jest stawanie na pudle i "chodzenie" piętą w dół z powolnym uginaniem pięty... tyle, że jak pisałem od XI.20123 to element treningu, czyli np. podbiegi na górkę po kilkanaście kilometrów (więcej na tydzień). Natomiast przypomniałem sobie o wizyty jednego z Forumowiczów u Ortopedy (u Pana AM), który przy podobnych dolegliwościach wskazał jako przyczynę nadmierne przeciążenie palucha... (co tutaj, jako przyczyna bólu przyjąłbym za możliwą, bowiem przy podbiegach i wieloskokach na górkę mogło się tak zdarzyć, a nawet należy spodziewać się tego co jakiś czas). Zgodzę się, że jedno i drugie inny mogą wywierać skutek (czyt. PRZECIWNY)
Natomiast przypomniałem sobie o wizyty jednego z Forumowiczów u Ortopedy (u Pana AM), który przy podobnych dolegliwościach wskazał jako przyczynę nadmierne przeciążenie palucha... (co tutaj, jako przyczyna bólu przyjąłbym za możliwą, bowiem przy podbiegach i wieloskokach na górkę mogło się tak zdarzyć, a nawet należy spodziewać się tego co jakiś czas).
Próbuję i znaleźć przyczynę i zrozumieć, stąd tak długi wywód. Próbuję też znaleźć sposób na "domową rehabilitację".
Ale proponując rozpoczynanie innym osobom szukania przyczyny wyłącznie od butów (w amortyzowanych biegam od zawsze, czyli od ok. 15 lat... cholera - trochę już jest), to niejako "przedłużanie" być może "uprawiania kontuzji".
Jeśli pokonasz co wcześniej nie znałeś, to poznanie właśnie rozpocząłeś od siebie.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 10
- Rejestracja: 27 lis 2013, 15:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam. Od kilku dni boli mnie pięta. Na początku myślałem, że jest to rozciągnięcie podeszwowe gdyż ból był najbardziej intensywny po przebudzeniu i postawieniu pierwszego kroku. Jednak po kilku dniach ból się zmniejszył i zauważyłem małego siniaka na środku pięty. Tu moje pytanie: czy z takim lekkim bólem mogę wznowić bieganie? Czy może poczekać aż przestanie całkiem boleć i siniak zejdzie?
Drugie pytanie odnośnie wkładek. Piętę "uszkodziłem" biegając przy dużych mrozach. Wydaje mi się, że z powodu mrozu podeszwa słabo amortyzowała. Oczywiście mogę się mylić, gdyż jestem początkującym biegaczem. Chciałbym zakupić jakieś wkładki, lecz nie mam pojęcia jakie, czy ktoś mógł by mi coś polecić? Pozdrawiam i z góry dziękuje za odpowiedzi.
Drugie pytanie odnośnie wkładek. Piętę "uszkodziłem" biegając przy dużych mrozach. Wydaje mi się, że z powodu mrozu podeszwa słabo amortyzowała. Oczywiście mogę się mylić, gdyż jestem początkującym biegaczem. Chciałbym zakupić jakieś wkładki, lecz nie mam pojęcia jakie, czy ktoś mógł by mi coś polecić? Pozdrawiam i z góry dziękuje za odpowiedzi.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 24 cze 2013, 21:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jestem w podobnej sytuacji z tą kontuzją pięty i pytanie by nie marnować czasu na absencji biegania, czy jest wskazana jazda na rowerze? Czy dostatecznie mało wtedy pracuje kontuzjowana pięta?
-
- Wyga
- Posty: 64
- Rejestracja: 26 kwie 2014, 22:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
I ja niestety wygląda na to że dołączam do grupy mającej problem ze ścięgnem czy też ostrogą. Dokładnie co to będę wiedział w piątek bo wtedy mam ortopedę umówionego. Piąty w obu stopach bolą mnie jak nie wiem. Tyle że u mnie ten ból wcale nie przechodzi po rozchodzeniu, a wręcz przeciwnie. Jest gorzej jak pochodzę. Rano za to jest całkiem nieźle. I o ile przez noc opuchlizna mi schodzi, to po całym dniu mam takie banie że masakra. Występują one po zewnętrznych stronach nóg nad piętami. Tak pomiędzy piętami a kostkami.
Fajne to całe bieganie i spodobało mi się bardzo, ale o ile minęły dopiero 2 miesiące odkąd zacząłem, o tyle to już druga kontuzja. Najpierw byłe gęsia stópka a tera to... Trochę to deprymujące, tym bardziej że zawsze jest rozgrzewka przed, wychłodzenie po i rozciąganie po tym wszystkim. Biegam na bieżni do biegania (takiej wysypanej tym czymś pomarańczowo - czerwonym piaskożwirkiem), więc podłoże fajne i miękkie. Buty też kupiłem zaraz na początku swojej przygody z bieganiem. Jeździłem do tej pory bardzo dużo na rowerze i chodziłem/chodzę na basen, trenowałem Kick Boxing prawie 3 lata, więc też nie jestem osobą która nagle zaczęła biegać nic nie robiąc wcześniej. I takich kontuzji przy tym wszystkim nie było.... Teraz ciekawe ile będę miał przerwy w bieganiu. Potem dam sobie jeszcze jedną szansę, ale jeśli znowu w krótkim czasie przytrafi mi się jakaś kontuzja to daję sobie spokój z bieganiem definitywnie, choć z wielkim że tak powiem smutkiem. Ale jednak wolę być w stanie wyjść czy wyjechać na rowerze normalnie w góry na całodniową wycieczkę, niż tak jak teraz ledwie być w stanie dokuśtykać z parkingu do pracy. Dobrze że chociaż na rowerze mogę jeździć z tą obecną przypadłością i nie jest źle, choć jak trzeba gdzieś rower podprowadzać lub wnosić na górę jakąś to już fajnie wcale nie jest...
Napiszę po piątku co dokładnie tym razem u mnie "fajnego" się podziało...
Fajne to całe bieganie i spodobało mi się bardzo, ale o ile minęły dopiero 2 miesiące odkąd zacząłem, o tyle to już druga kontuzja. Najpierw byłe gęsia stópka a tera to... Trochę to deprymujące, tym bardziej że zawsze jest rozgrzewka przed, wychłodzenie po i rozciąganie po tym wszystkim. Biegam na bieżni do biegania (takiej wysypanej tym czymś pomarańczowo - czerwonym piaskożwirkiem), więc podłoże fajne i miękkie. Buty też kupiłem zaraz na początku swojej przygody z bieganiem. Jeździłem do tej pory bardzo dużo na rowerze i chodziłem/chodzę na basen, trenowałem Kick Boxing prawie 3 lata, więc też nie jestem osobą która nagle zaczęła biegać nic nie robiąc wcześniej. I takich kontuzji przy tym wszystkim nie było.... Teraz ciekawe ile będę miał przerwy w bieganiu. Potem dam sobie jeszcze jedną szansę, ale jeśli znowu w krótkim czasie przytrafi mi się jakaś kontuzja to daję sobie spokój z bieganiem definitywnie, choć z wielkim że tak powiem smutkiem. Ale jednak wolę być w stanie wyjść czy wyjechać na rowerze normalnie w góry na całodniową wycieczkę, niż tak jak teraz ledwie być w stanie dokuśtykać z parkingu do pracy. Dobrze że chociaż na rowerze mogę jeździć z tą obecną przypadłością i nie jest źle, choć jak trzeba gdzieś rower podprowadzać lub wnosić na górę jakąś to już fajnie wcale nie jest...
Napiszę po piątku co dokładnie tym razem u mnie "fajnego" się podziało...
-
- Stary Wyga
- Posty: 160
- Rejestracja: 30 lis 2010, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
ja miałem przerwę ponad 3 miesiące i przeszło także głowa do góry - co nas nie zabije to wzmocni
-
- Wyga
- Posty: 64
- Rejestracja: 26 kwie 2014, 22:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
3 miesiące... To jak by zaczynać od nowa... Byłem wczoraj u ogólnego po skierowanie do ortopedy i mi lekarka powiedziała że Jej to ewidentnie wygląda na zapalenie stawów skokowych w obu nogach. Dzisiaj badania krwi mam za sobą i w czwartek idę z wynikami znowu do ogólnego i się okaże czy dostanę skierowanie czy to jednak faktycznie zapalenie.
-
- Wyga
- Posty: 64
- Rejestracja: 26 kwie 2014, 22:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
No i mam diagnozę ostateczną. To to jest dinopatia ścięgien achillesa. Czyli stan zapalny, i coś tam jeszcze. Przerwa w bieganiu misiąc to minimum ale raczej dłużej. Zabiegi rehabilitacyjne, taping. Tak że "super"... Coś strasznie niewdzięcznie to bieganie się ze mną obchodzi. Ja wszystko jak pan bóg przykazał, czyli rozgrzewki, truchty z przerwami, wychłodzenia po bieganiu, rozciąganie, wszystko to co trzeci dzień, żeby nie przeciążać nic i co za to mam... Druga kontuzja i to poważna dosyć w ciągu 2 miesięcy. Nie fajnie wcale. Zobaczę jak będzie to leczenie szło, ale chyba dam jednak sobie spokój i wrócę do jazdy codziennej na rowerze i do tego basen jak dotychczas.
- Tomasz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 427
- Rejestracja: 03 mar 2014, 18:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
cześć,
Coś podobnego i mnie dopadło. Zaczęło się za dwa tygodnie temu po paru dość ostrych "jazdach" na orbitreku (po około 60min), trochę odpuściłem i w sumie nie bolało. Tydzień temu w sobotę w ramach czytania Danielsa powoli potruchtałem 12km w tempo 6:40 (interwał 4 biegu, 1 marsz), gdzie wcześniej regularnie biegałem średnio 8km w 5:40. Na końcówce biegu zaczęła pobolewać pięta i wróciłem do domu, pomimo planu na 15km. Przez ten tydzień okłady z lodu i generalnie uważałem na nogi. Do piątku praktycznie przeszło, trochę czuć było tylko o poranku.
Dzisiaj przy pięknym słoneczku śmignąłem pobiegać i... po niecałym kilometrze ból jak diabli. Zawróciłem z podkulonym ogonem, tym bardziej że wczoraj zapisałem się na majowe 5km Ból jest za piątą, mniej więcej jak zaznaczyłem na fotce. Wspięcie na palce potęguje go w chwili prostowania stopy, w dotyku nie mogę zlokalizować ogniska. Biegam w Asics Gel Pulse 6, 80kg, stopa chyba neutralna, przynajmniej na odcisku na mokrym - badania nie robiłem.
Umiejscowienie bólu wskazuje na możliwość rozcięgna czy szukać innej przyczyny? Do ortopedy pewnie dostanę się za miesiąc...
Najbardziej rwie jak oprę nogę na pięcie i wygnę stopę ku górze i odpuszczę, coś jak na tym rysunku
Acha, rolowanie drewnianej kulki bardziej pomaga od lodu i maści.
-----------------------------------------------
edycja:
Gorąca kąpiel wzmaga ból. Ponownie zrobiłem okład lodem plus maść dicloziaja, na koniec szybki zakup stabilizatora stawu skokowego. Jest znacznie lepiej.
Googlując, drugim podejrzanym jest ścięgno mięśnia strzałkowego. Parę dni poobserwuję stopę, jak nie będzie poprawy szukam ortopedy.
Coś podobnego i mnie dopadło. Zaczęło się za dwa tygodnie temu po paru dość ostrych "jazdach" na orbitreku (po około 60min), trochę odpuściłem i w sumie nie bolało. Tydzień temu w sobotę w ramach czytania Danielsa powoli potruchtałem 12km w tempo 6:40 (interwał 4 biegu, 1 marsz), gdzie wcześniej regularnie biegałem średnio 8km w 5:40. Na końcówce biegu zaczęła pobolewać pięta i wróciłem do domu, pomimo planu na 15km. Przez ten tydzień okłady z lodu i generalnie uważałem na nogi. Do piątku praktycznie przeszło, trochę czuć było tylko o poranku.
Dzisiaj przy pięknym słoneczku śmignąłem pobiegać i... po niecałym kilometrze ból jak diabli. Zawróciłem z podkulonym ogonem, tym bardziej że wczoraj zapisałem się na majowe 5km Ból jest za piątą, mniej więcej jak zaznaczyłem na fotce. Wspięcie na palce potęguje go w chwili prostowania stopy, w dotyku nie mogę zlokalizować ogniska. Biegam w Asics Gel Pulse 6, 80kg, stopa chyba neutralna, przynajmniej na odcisku na mokrym - badania nie robiłem.
Umiejscowienie bólu wskazuje na możliwość rozcięgna czy szukać innej przyczyny? Do ortopedy pewnie dostanę się za miesiąc...
Najbardziej rwie jak oprę nogę na pięcie i wygnę stopę ku górze i odpuszczę, coś jak na tym rysunku
Acha, rolowanie drewnianej kulki bardziej pomaga od lodu i maści.
-----------------------------------------------
edycja:
Gorąca kąpiel wzmaga ból. Ponownie zrobiłem okład lodem plus maść dicloziaja, na koniec szybki zakup stabilizatora stawu skokowego. Jest znacznie lepiej.
Googlując, drugim podejrzanym jest ścięgno mięśnia strzałkowego. Parę dni poobserwuję stopę, jak nie będzie poprawy szukam ortopedy.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 12
- Rejestracja: 27 lip 2015, 00:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
W moim przypadku pomogło chodzenie tyle ile tylko się da na boso
+
Bieganie po plaży boso ( po suchym piasku, nie przy brzegu)
+
Maść przeciwzapalna do oporu
+
Rozciąganie
Z bólu, który był nie do wytrzymania nic nie zostało, zaleczenie tego zajęło mi tydzień.
+
Bieganie po plaży boso ( po suchym piasku, nie przy brzegu)
+
Maść przeciwzapalna do oporu
+
Rozciąganie
Z bólu, który był nie do wytrzymania nic nie zostało, zaleczenie tego zajęło mi tydzień.
-
- Dyskutant
- Posty: 27
- Rejestracja: 20 gru 2016, 08:32
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Cześć,
jestem nowy na forum nie wiem czy w dobrym wątku ale chyba tak. Ponadto zaznaczam że jestem absolutnie początkujący tzn. od końca sierpnia 2016 zacząłem biegać (wprawdzie do czasu szkoły średniej byłem bardzo aktywny sportowo ale teraz słabo obecnie pływanie na wakacjach, narty, ew. spacer, no i teraz biegi)
Mój problem to ból pięty, który zaczął się w trakcie realizacji planu dla początkujących polegającego głównej mierze na marszo-biegach i który miał się skończyć 60 minut ciągłego biegu.
Plan rozpoczynał się od 1 minuty marszu i 1 minuty biegu. Plan na jakieś 20 tygodni. Co tydzień następuje zmiana 1m marszu i 2m biegu, 1m marszu i 3m biegu itd aż do 1m marszu i 50 m biegu w 19 tygodniu. Niestety mniej więcej od 10 tygodnia gdzie biegałem 7 km (październik łącznie 96km średnie tempo 5.44) poprzez 11 i 12 (listopad łącznie 62 km, średnie tempo 5.43) tydzień gdzie rozpocząłem 8 km (tak 3-4 razy w tygodniu 1m marszu i 15m biegu) zaczęła mnie boleć lewa pięta następnie to przechodzi chyba w stawy skokowe itp.
Po dwóch tygodniach przerwy wznowiłem wczoraj treningi delikatnie (5 km, 1m marszu 5m biegu) przy czym po godzinach lektury internetu postanowiłem zmienić styl biegania z pięty na styl ze śródstopia. Niby nie jest źle ale lewa pięta i stawy skokowe nie jest w takim stanie tzn. bez jakiegokolwiek bólu jak prawa. Innymi słowy lewa trochę boli dzień po bieganiu (na marginesie dodam że w tym tygodniu idę na prześwietlenie i jak najszybciej się uda do ortopedy ale chyba wcześniej na forum znajdę lek) ale już drugi dzień po praktycznie nie czuje bólu pięty. Więc nie wiem czy to rozcięgno podeszwowe bo gdzieś wyczytałem że po biegu ze śródstopia byłoby jeszcze gorzej, czy to jakaś ostroga piętowa itp.
Meritum pytania jest takie czy opłaca się zrezygnować z tamtego planu (być może przesadziłem na początek) i przejść na jakiś inny plan np. ten: https://treningbiegacza.pl/plany-trenin ... o-biegacza który wydaje się znacznie ostrożniejszy.
Czy 96 km przez praktycznie drugi miesiąc biegania to za dużo dla początkującego? (ale fun i relaks jest pierwszorzędny i chcę więcej i więcej
Czy może np. dalej próbować zmianę techniki biegu (przy czym nie powiem żeby to było łatwe:)
Dużo pytań wiem długi post wiem ale generalnie szukam pomocy. Aha wiek 35 waga 77.
Z góry dzięki za jakiekolwiek wskazówki.
jestem nowy na forum nie wiem czy w dobrym wątku ale chyba tak. Ponadto zaznaczam że jestem absolutnie początkujący tzn. od końca sierpnia 2016 zacząłem biegać (wprawdzie do czasu szkoły średniej byłem bardzo aktywny sportowo ale teraz słabo obecnie pływanie na wakacjach, narty, ew. spacer, no i teraz biegi)
Mój problem to ból pięty, który zaczął się w trakcie realizacji planu dla początkujących polegającego głównej mierze na marszo-biegach i który miał się skończyć 60 minut ciągłego biegu.
Plan rozpoczynał się od 1 minuty marszu i 1 minuty biegu. Plan na jakieś 20 tygodni. Co tydzień następuje zmiana 1m marszu i 2m biegu, 1m marszu i 3m biegu itd aż do 1m marszu i 50 m biegu w 19 tygodniu. Niestety mniej więcej od 10 tygodnia gdzie biegałem 7 km (październik łącznie 96km średnie tempo 5.44) poprzez 11 i 12 (listopad łącznie 62 km, średnie tempo 5.43) tydzień gdzie rozpocząłem 8 km (tak 3-4 razy w tygodniu 1m marszu i 15m biegu) zaczęła mnie boleć lewa pięta następnie to przechodzi chyba w stawy skokowe itp.
Po dwóch tygodniach przerwy wznowiłem wczoraj treningi delikatnie (5 km, 1m marszu 5m biegu) przy czym po godzinach lektury internetu postanowiłem zmienić styl biegania z pięty na styl ze śródstopia. Niby nie jest źle ale lewa pięta i stawy skokowe nie jest w takim stanie tzn. bez jakiegokolwiek bólu jak prawa. Innymi słowy lewa trochę boli dzień po bieganiu (na marginesie dodam że w tym tygodniu idę na prześwietlenie i jak najszybciej się uda do ortopedy ale chyba wcześniej na forum znajdę lek) ale już drugi dzień po praktycznie nie czuje bólu pięty. Więc nie wiem czy to rozcięgno podeszwowe bo gdzieś wyczytałem że po biegu ze śródstopia byłoby jeszcze gorzej, czy to jakaś ostroga piętowa itp.
Meritum pytania jest takie czy opłaca się zrezygnować z tamtego planu (być może przesadziłem na początek) i przejść na jakiś inny plan np. ten: https://treningbiegacza.pl/plany-trenin ... o-biegacza który wydaje się znacznie ostrożniejszy.
Czy 96 km przez praktycznie drugi miesiąc biegania to za dużo dla początkującego? (ale fun i relaks jest pierwszorzędny i chcę więcej i więcej
Czy może np. dalej próbować zmianę techniki biegu (przy czym nie powiem żeby to było łatwe:)
Dużo pytań wiem długi post wiem ale generalnie szukam pomocy. Aha wiek 35 waga 77.
Z góry dzięki za jakiekolwiek wskazówki.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1462
- Rejestracja: 04 lut 2014, 10:53
- Życiówka na 10k: 00:37:35
- Życiówka w maratonie: 02:58:32
Rozciągaj łydki na napięciu 30-40 % siedem minut dziennie, roluj łydki rolerem albo wałkiem kuchennym, roluj piłka golfową albo kauczukową stopę. Po pierwszym kilometrze biegu biegu stań i rozciągnij łydki i achillesy.Ferdal pisze:Cześć,
jestem nowy na forum nie wiem czy w dobrym wątku ale chyba tak. Ponadto zaznaczam że jestem absolutnie początkujący tzn. od końca sierpnia 2016 zacząłem biegać (wprawdzie do czasu szkoły średniej byłem bardzo aktywny sportowo ale teraz słabo obecnie pływanie na wakacjach, narty, ew. spacer, no i teraz biegi)
Mój problem to ból pięty, który zaczął się w trakcie realizacji planu dla początkujących polegającego głównej mierze na marszo-biegach i który miał się skończyć 60 minut ciągłego biegu.
Plan rozpoczynał się od 1 minuty marszu i 1 minuty biegu. Plan na jakieś 20 tygodni. Co tydzień następuje zmiana 1m marszu i 2m biegu, 1m marszu i 3m biegu itd aż do 1m marszu i 50 m biegu w 19 tygodniu. Niestety mniej więcej od 10 tygodnia gdzie biegałem 7 km (październik łącznie 96km średnie tempo 5.44) poprzez 11 i 12 (listopad łącznie 62 km, średnie tempo 5.43) tydzień gdzie rozpocząłem 8 km (tak 3-4 razy w tygodniu 1m marszu i 15m biegu) zaczęła mnie boleć lewa pięta następnie to przechodzi chyba w stawy skokowe itp.
Po dwóch tygodniach przerwy wznowiłem wczoraj treningi delikatnie (5 km, 1m marszu 5m biegu) przy czym po godzinach lektury internetu postanowiłem zmienić styl biegania z pięty na styl ze śródstopia. Niby nie jest źle ale lewa pięta i stawy skokowe nie jest w takim stanie tzn. bez jakiegokolwiek bólu jak prawa. Innymi słowy lewa trochę boli dzień po bieganiu (na marginesie dodam że w tym tygodniu idę na prześwietlenie i jak najszybciej się uda do ortopedy ale chyba wcześniej na forum znajdę lek) ale już drugi dzień po praktycznie nie czuje bólu pięty. Więc nie wiem czy to rozcięgno podeszwowe bo gdzieś wyczytałem że po biegu ze śródstopia byłoby jeszcze gorzej, czy to jakaś ostroga piętowa itp.
Meritum pytania jest takie czy opłaca się zrezygnować z tamtego planu (być może przesadziłem na początek) i przejść na jakiś inny plan np. ten: https://treningbiegacza.pl/plany-trenin ... o-biegacza który wydaje się znacznie ostrożniejszy.
Czy 96 km przez praktycznie drugi miesiąc biegania to za dużo dla początkującego? (ale fun i relaks jest pierwszorzędny i chcę więcej i więcej
Czy może np. dalej próbować zmianę techniki biegu (przy czym nie powiem żeby to było łatwe:)
Dużo pytań wiem długi post wiem ale generalnie szukam pomocy. Aha wiek 35 waga 77.
Z góry dzięki za jakiekolwiek wskazówki.
- KrzysiekJ
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1571
- Rejestracja: 06 lis 2013, 16:29
- Życiówka na 10k: 38:00 z treningu
- Życiówka w maratonie: 2:57:26 atest
- Lokalizacja: Gdańsk
Warto też rozluźnić okolice pięty i kostki (z obu stron stopy) twardą piłką gumową.
Wystarczy kilka minut, rolowania, wkręcania i ugniatania piłką.
U mnie sprawdza się znakomicie piłeczka do lacrosse.
Wystarczy kilka minut, rolowania, wkręcania i ugniatania piłką.
U mnie sprawdza się znakomicie piłeczka do lacrosse.
-
- Dyskutant
- Posty: 27
- Rejestracja: 20 gru 2016, 08:32
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A może polecisz jakieś ćwiczenia rozciągające przez 7 minut na łydki bo praktycznie jedyne które znam to oparcie się o ścianę i wystawienie nogi do tyłu prostej na łydkę a później zgiętej na achilesa.krzys1001 pisze:Ferdal pisze:Cześć,
Rozciągaj łydki na napięciu 30-40 % siedem minut dziennie, roluj łydki rolerem albo wałkiem kuchennym, roluj piłka golfową albo kauczukową stopę. Po pierwszym kilometrze biegu biegu stań i rozciągnij łydki i achillesy.
A co to znaczy na napięciu 30-40%