Krzychu M - walczymy z dychami
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
01.07.2014 - drugi trening
6,4 km - 34'03"(5'20"/km) 4Px100m
Drugi trening wieczorny.Nic ciekawego,sporo biegam na zmęczeniu.Teraz tak ma być.
Świeżość zacznę łapać w drugiej połowie sierpnia.
6,4 km - 34'03"(5'20"/km) 4Px100m
Drugi trening wieczorny.Nic ciekawego,sporo biegam na zmęczeniu.Teraz tak ma być.
Świeżość zacznę łapać w drugiej połowie sierpnia.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
02.07.2014
14,8 km - 1:17'27"(5'14"/km)
2x200m - 38" , 40" - rozgrzewkowo
600m - 2'00" (3'20"/km) - odpuściłem tysiaka a szło dobrze
1000m - 3'54" - zającowałem Grześkowi i pobił zyciówkę o 9 sekund nie biegając 2 tygodnie
Miał być 2 koleżeński tysiak.Z różnych powodów zabrakło kilku harpaganów i oprócz mojej osoby stawili się:
Panucci i Wojt.Panucci przed wyścigiem na tysia biegał na bieżni 10x400m na 45 sekundowej przerwie!
Mocny interwał,jak skończył miał nabite z 10km.Ja ciachnąłem tylko dwa szybsze 200m rytmy i ze 3km truchtu.
Nogi na szybkich odcinkach zmasakrowane.Przy rozciąganiu bolące uda,łydki.
Już wiem co to jest narastające zmęczenie.Dobrze się odżywiam,śpię a jednak kilometry i akcenty
co drugi dzień robią swoje.Od Parkruna nogi cały cały czas zmęczone i ....znowu ciągnie lewa dwójka.
Na AWF-owskiej bieżni duży ruch i mieliśmy obawy jak to całe towarzystwo powyprzedać.Warunki wieczorne idealne.Dość chodno,około 15 stopni,pochmurno i bezwietrznie.Nie pozostało nic innego jak zaczynać.
Kolejność jak 3 tygodnie temu,pierwszy Wojt,potem Panucii i ja.Do 500m siedziałem na przysłowiowym ogonie,potem zacząłem tracić 2-3 metry,Panucci przyspieszał.
Nogi bolały coraz bardziej i na jedno okrążenie do końca postanowiłem zakończyć bieg,trochę obawiałem się kontuzji a po drugie tempo wydawało mi się słabe i życiówka (3:19) wydawała mi się nie do pobicia.
Dopiero jak zatrzymałem stoper i zobaczyłem,że tempo biegu to 3:20/km i aby zrobić życiówkę wystarczyło
utrzymać prędkość i mocniej zafiniszować.
A ja byłem zdecydowanie mniej zmęczony oddechowo niż na poprzedniej próbie i tylko moje zmęczone nogi mogłyby mi w tym przeszkodzić.
Mówi się trudno.Chłopaki tez nie nabiegali zyciówek.Panucci na ostatniej prostej wyprzedził Wojta i ostatecznie
ich czasy to 3:13 i 3:14.
Później przyszedł Grim80(Dżony Żuberek) i postanowiliśmy mu pozającować na tysiącu.
Nawet mi to wyszło,dyktowałem tempo i 4 dwusetki pobiegłem po 47-48 sekund a ostanie 200m w 43 sekundy i tym sposobem
Grześ poprawił się o 9 sekund notując wynik 3:55.Fajny progres.
Potem jeszcze wspólne bieganie w parku i tak minął ten przyjemny trening.
14,8 km - 1:17'27"(5'14"/km)
2x200m - 38" , 40" - rozgrzewkowo
600m - 2'00" (3'20"/km) - odpuściłem tysiaka a szło dobrze
1000m - 3'54" - zającowałem Grześkowi i pobił zyciówkę o 9 sekund nie biegając 2 tygodnie
Miał być 2 koleżeński tysiak.Z różnych powodów zabrakło kilku harpaganów i oprócz mojej osoby stawili się:
Panucci i Wojt.Panucci przed wyścigiem na tysia biegał na bieżni 10x400m na 45 sekundowej przerwie!
Mocny interwał,jak skończył miał nabite z 10km.Ja ciachnąłem tylko dwa szybsze 200m rytmy i ze 3km truchtu.
Nogi na szybkich odcinkach zmasakrowane.Przy rozciąganiu bolące uda,łydki.
Już wiem co to jest narastające zmęczenie.Dobrze się odżywiam,śpię a jednak kilometry i akcenty
co drugi dzień robią swoje.Od Parkruna nogi cały cały czas zmęczone i ....znowu ciągnie lewa dwójka.
Na AWF-owskiej bieżni duży ruch i mieliśmy obawy jak to całe towarzystwo powyprzedać.Warunki wieczorne idealne.Dość chodno,około 15 stopni,pochmurno i bezwietrznie.Nie pozostało nic innego jak zaczynać.
Kolejność jak 3 tygodnie temu,pierwszy Wojt,potem Panucii i ja.Do 500m siedziałem na przysłowiowym ogonie,potem zacząłem tracić 2-3 metry,Panucci przyspieszał.
Nogi bolały coraz bardziej i na jedno okrążenie do końca postanowiłem zakończyć bieg,trochę obawiałem się kontuzji a po drugie tempo wydawało mi się słabe i życiówka (3:19) wydawała mi się nie do pobicia.
Dopiero jak zatrzymałem stoper i zobaczyłem,że tempo biegu to 3:20/km i aby zrobić życiówkę wystarczyło
utrzymać prędkość i mocniej zafiniszować.
A ja byłem zdecydowanie mniej zmęczony oddechowo niż na poprzedniej próbie i tylko moje zmęczone nogi mogłyby mi w tym przeszkodzić.
Mówi się trudno.Chłopaki tez nie nabiegali zyciówek.Panucci na ostatniej prostej wyprzedził Wojta i ostatecznie
ich czasy to 3:13 i 3:14.
Później przyszedł Grim80(Dżony Żuberek) i postanowiliśmy mu pozającować na tysiącu.
Nawet mi to wyszło,dyktowałem tempo i 4 dwusetki pobiegłem po 47-48 sekund a ostanie 200m w 43 sekundy i tym sposobem
Grześ poprawił się o 9 sekund notując wynik 3:55.Fajny progres.
Potem jeszcze wspólne bieganie w parku i tak minął ten przyjemny trening.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
03.07.2014
16,2 km - 1:26'17"(5'19"/km)
Poranne wybieganie z Wojtem.Zaprowadził mnie na nieznaną mi dotąd trasę krosową.Będę z niej czasem
korzystał.
Jutro interwały tempowe.
16,2 km - 1:26'17"(5'19"/km)
Poranne wybieganie z Wojtem.Zaprowadził mnie na nieznaną mi dotąd trasę krosową.Będę z niej czasem
korzystał.
Jutro interwały tempowe.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
04.07.2014
Interwały 4x2,5 km (4'10"-4'12"/km)/p.2'
1. 10'25"(4'10"/km)
2. 10'26"(4'10"/km)
3. 10'25"(4'10"/km)
4. 10'21"(4'08"/km)
-------------------------
10,0 km - 41'37" (4'10"/km)
-------------------------
14,9 km (1:08'44") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Dziś w planie 2,5km interwały tempowe na 2 minutowej przerwie w truchcie.Pobudka przed 7-mą,tylko kawa z cukrem,wziąłem litr wody do ręki i w drogę.Przez las dostałem się na jedyny w miarę płaski odcinek w mojej okolicy.Jest to prosta o długości 1300m,więc zawsze jest jeden nawrót.
Jak zaczynałem pierwszy odcinek to już słonko potężnie grzało a ja zapomniałem okularów.
Tempo założyłem w okolicach 4:10-4:11 czyli VDOT 51.
Miałem świadomość,że w ostatnich 7 dniach zaliczyłem 119km i nogi są delikatnie mówiąc podmęczone.
Niemniej biegło się bardzo dobrze,tempo wahało się od 4:06-4:15 w zależności od ukształtowania terenu.
Dwa pierwsze powtórzenia były lajtowe,na trzecim musiałem w końcówce spiąć pośladki,bo i oddech się
przyspieszył i nogi czułem.W przerwie trzy łyki wody i miałem obawy czy nie będzie za ciężko i z treningu
nie zrobi się zajezdnia.
I tu zaskoczenie,bo czwarty interwał wszedł najłatwiej ze wszystkich!
Mięśnie na ostatnich 400m tylko lekko czułem,za to wydolnościowo było super.
Ponieważ w planie Danielsa były 3-5 odcinki 10 minutowe to kusiło mnie zrobić jeszcze jedną dwu i pół kilometrówkę.
Spojrzałem na zegarek i aby zdążyć do pracy trzeba było wracać.Myśle,że 10km to i tak sporo.
Pobiegłem tą tempową dyszkę dokładnie w takim czasie jak Bukowno 3 tygodnie temu.
Na odczucie myślę,że przy odpowiednim zejściu z obciążeń i dobrych warunkach pogodowych to tempo
utrzymałbym na półmaratonie.
Teraz biegam tempa progowe chyba ciut za wolno,przed Orlenem prawdopodobnie biegałem je za szybko i
skończyło się klęską.
Idę teraz inna drogą.....czy słuszną to się okaże za 8 tygodni.
Wieczorem rozbieganie w tempie regeneracyjnym.
Interwały 4x2,5 km (4'10"-4'12"/km)/p.2'
1. 10'25"(4'10"/km)
2. 10'26"(4'10"/km)
3. 10'25"(4'10"/km)
4. 10'21"(4'08"/km)
-------------------------
10,0 km - 41'37" (4'10"/km)
-------------------------
14,9 km (1:08'44") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Dziś w planie 2,5km interwały tempowe na 2 minutowej przerwie w truchcie.Pobudka przed 7-mą,tylko kawa z cukrem,wziąłem litr wody do ręki i w drogę.Przez las dostałem się na jedyny w miarę płaski odcinek w mojej okolicy.Jest to prosta o długości 1300m,więc zawsze jest jeden nawrót.
Jak zaczynałem pierwszy odcinek to już słonko potężnie grzało a ja zapomniałem okularów.
Tempo założyłem w okolicach 4:10-4:11 czyli VDOT 51.
Miałem świadomość,że w ostatnich 7 dniach zaliczyłem 119km i nogi są delikatnie mówiąc podmęczone.
Niemniej biegło się bardzo dobrze,tempo wahało się od 4:06-4:15 w zależności od ukształtowania terenu.
Dwa pierwsze powtórzenia były lajtowe,na trzecim musiałem w końcówce spiąć pośladki,bo i oddech się
przyspieszył i nogi czułem.W przerwie trzy łyki wody i miałem obawy czy nie będzie za ciężko i z treningu
nie zrobi się zajezdnia.
I tu zaskoczenie,bo czwarty interwał wszedł najłatwiej ze wszystkich!
Mięśnie na ostatnich 400m tylko lekko czułem,za to wydolnościowo było super.
Ponieważ w planie Danielsa były 3-5 odcinki 10 minutowe to kusiło mnie zrobić jeszcze jedną dwu i pół kilometrówkę.
Spojrzałem na zegarek i aby zdążyć do pracy trzeba było wracać.Myśle,że 10km to i tak sporo.
Pobiegłem tą tempową dyszkę dokładnie w takim czasie jak Bukowno 3 tygodnie temu.
Na odczucie myślę,że przy odpowiednim zejściu z obciążeń i dobrych warunkach pogodowych to tempo
utrzymałbym na półmaratonie.
Teraz biegam tempa progowe chyba ciut za wolno,przed Orlenem prawdopodobnie biegałem je za szybko i
skończyło się klęską.
Idę teraz inna drogą.....czy słuszną to się okaże za 8 tygodni.
Wieczorem rozbieganie w tempie regeneracyjnym.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
04.07.2014 - drugi trening
9,0 km - 48'26"(5'23"/km)
Tempo wybitnie do nabijania kilometrów.Bulwarami wśród wielu biegaczek i biegaczy.
9,0 km - 48'26"(5'23"/km)
Tempo wybitnie do nabijania kilometrów.Bulwarami wśród wielu biegaczek i biegaczy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
05.07.2014
20,7 km - 1:47'01"(5'10"/km)
Zaliczam ten trening jako longa,gdyż jest to plan pod dychę.Kończyłem przed 10-tą,było naprawdę gorąco.
Wziąłem kartę płatniczą tak na wszelki wypadek.Zazwyczaj nic nie piję podczas wybiegań ale dziś zrobiłem
wyjątek i na 14km zatrzymałem się w sklepiku na wodę i loda.
Dziś biegło mi się rewelacyjnie,nogi w końcu przyzwyczały się do zwiększonej objętości i tempo jak na
pagórki wyszło niezłe.
Jutro 10km,tak żeby dobić do 120 kaemów w tym tygodniu.Dziewiąty dzień biegowy z rzędu,więc jutrzejszą
dyszkę potraktuję jako dzień wolny.
20,7 km - 1:47'01"(5'10"/km)
Zaliczam ten trening jako longa,gdyż jest to plan pod dychę.Kończyłem przed 10-tą,było naprawdę gorąco.
Wziąłem kartę płatniczą tak na wszelki wypadek.Zazwyczaj nic nie piję podczas wybiegań ale dziś zrobiłem
wyjątek i na 14km zatrzymałem się w sklepiku na wodę i loda.
Dziś biegło mi się rewelacyjnie,nogi w końcu przyzwyczały się do zwiększonej objętości i tempo jak na
pagórki wyszło niezłe.
Jutro 10km,tak żeby dobić do 120 kaemów w tym tygodniu.Dziewiąty dzień biegowy z rzędu,więc jutrzejszą
dyszkę potraktuję jako dzień wolny.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
06.07.2014
10,7 km - 52'40"(4'55"/km)
Trening o 11-tej jak było już prawie 30 stopni.Nogi aż się rwały do szybkiego biegu.Wczorajszy long też w szybszym
tempie,nabieram powoli świeżości.
Niemniej ostatnie 2km to już duże pragnienie a kończyłem wybieganie bez koszulki.
Kończę tydzień 9 treningami biegowymi,w tym 3 akcenty i 120km.Ponad 10h spędzonych na trasach biegowych.
Uwielbiam taką intensywność i żal będzie za 3 tygodnie wchodzić w okres luzowania.
Jutro trening porównawczy.Dokładnie rok temu wykonywałem identyczny trening interwałowy i zajechałem się.
Chciałbym jutro pobiec w identycznym tempie i zobaczyć jak odczucia.
Tydzień 120,3 km (10:15')
10,7 km - 52'40"(4'55"/km)
Trening o 11-tej jak było już prawie 30 stopni.Nogi aż się rwały do szybkiego biegu.Wczorajszy long też w szybszym
tempie,nabieram powoli świeżości.
Niemniej ostatnie 2km to już duże pragnienie a kończyłem wybieganie bez koszulki.
Kończę tydzień 9 treningami biegowymi,w tym 3 akcenty i 120km.Ponad 10h spędzonych na trasach biegowych.
Uwielbiam taką intensywność i żal będzie za 3 tygodnie wchodzić w okres luzowania.
Jutro trening porównawczy.Dokładnie rok temu wykonywałem identyczny trening interwałowy i zajechałem się.
Chciałbym jutro pobiec w identycznym tempie i zobaczyć jak odczucia.
Tydzień 120,3 km (10:15')
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
07.07.2014
Interwały 3x1,25 km (3'47"/km)/p.4' + 3x0,8 km (3'47"/km)/p.2'
1,25 km - 4'44" (3'47"/km)
1,25 km - 4'41" (3'45"/km)
1,25 km - 4'44" (3'47"/km)
0,8 km - 3'00" (3'45"/km)
0,8 km - 3'03" (3'49"/km)
0,8 km - 3'02" (3'47"/km)
-------------------------
6,15 km - 23'14" (3'47"/km)
-------------------------
16,3 km (1:25'29") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Taki sam trening wykonywałem w lipcu zeszłego roku i odczucia były identyczne.Pogoda,pora treningu i
poziom zmęczenia a raczej zajechania ten sam.
Jest różnica w długości treningu,bo skończyłem dość wcześnie przed pracą i miałem więcej czasu,schłodzenia wyszło ponad 5km.
No i dźwigałem 5kg więcej niż rok temu.
Wykonałem te interwały po 3:47/km żeby mieć porównanie gdzie jestem....ale tak mocno dawno nie
trenowałem i następne interwały będą po 3:50-3:52/km.
Poniżej wklejam kopię treningu z lipca 2013.Odczucia i tempa identyczne.
Interwały 3x1,25 km (3'47"/km)/p.4' + 3x0,8 km (3'47"/km)/p.2'
1,25 km - 4'44" (3'47"/km)
1,25 km - 4'41" (3'45"/km)
1,25 km - 4'44" (3'47"/km)
0,8 km - 3'00" (3'45"/km)
0,8 km - 3'03" (3'49"/km)
0,8 km - 3'02" (3'47"/km)
-------------------------
6,15 km - 23'14" (3'47"/km)
-------------------------
16,3 km (1:25'29") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Taki sam trening wykonywałem w lipcu zeszłego roku i odczucia były identyczne.Pogoda,pora treningu i
poziom zmęczenia a raczej zajechania ten sam.
Jest różnica w długości treningu,bo skończyłem dość wcześnie przed pracą i miałem więcej czasu,schłodzenia wyszło ponad 5km.
No i dźwigałem 5kg więcej niż rok temu.
Wykonałem te interwały po 3:47/km żeby mieć porównanie gdzie jestem....ale tak mocno dawno nie
trenowałem i następne interwały będą po 3:50-3:52/km.
Poniżej wklejam kopię treningu z lipca 2013.Odczucia i tempa identyczne.
Krzychu M pisze:29.07.2013
Interwały 3x1,2 km (3'47"/km)/p.4' + 3x0,8 km (3'47"/km)/p.2'
1,33 km - 5'06" (3'50"/km)
1,2 km - 4'31" (3'46"/km)
1,2 km - 4'31" (3'46"/km)
0,8 km - 3'01" (3'46"/km)
0,8 km - 3'02" (3'47"/km)
0,8 km - 3'02" (3'47"/km)
-----------------------------
6,13 km - 23'13" (3'47"/km)
--------------------
10,6 km (53'08") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
5-ta rano i 22 stopnie.Myślałem,że śnie.W dodatku bardzo wilgotno...pogoda ciężka do szybszego biegania.
Jednak ten set interwałowy nie wydawał się specjalnie trudny i myślałem,że pójdzie jak z płatka.
Myliłem się...i to bardzo.
Na początku błąd z ustawieniem lapa i zamiast co 0,4km nastawiłem 0,5km(zawsze ustawiam krótsze odcinki,wtedy mi łatwiej równe tempo zachować).
Zorientowałem się,że coś za długo biegne i zafundowałem sobie trochę dodatkowych metrów.
Po odpoczynku 4 minutowym drugi odcinek jeszcze w miare poszedł...trzeci w dużych bólach,przerwa 4 minuty w truchcie.I pomyślałem,że teraz z górki i tylko 800-setki to nie będzie bolało!
Pierwsza po dłuższej przrwie rzeczywiście weszła jak trza,ale dwie ostatnie po tylko 2 minutowym odpoczynku to zajezdnia na maksa.Wyplułem płuca,nogi zaczęły "palić".Poczułem się jak na niemieckim planie.
To nie był łatwy trening,przerwy 2' biegane już na zmęczeniu były dla mnie zabójcze, w dodatku warunki pogodowe nie pomagały.Nie pamiętam kiedy byłem tak mokry po bieganiu...zupełnie jakbym z wody wyszedł.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
07.07.2014 - drugi trening
6,6 km - 38'29"(5'50"/km)
Regeneracja po zajezdni interwałowej i ciężkim dniu w pracy.Na zewnątrz sauna po burzy.
6,6 km - 38'29"(5'50"/km)
Regeneracja po zajezdni interwałowej i ciężkim dniu w pracy.Na zewnątrz sauna po burzy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
08.07.2014
15,0 km - 1:19'41"(5'19"/km) 6Px100m
Kończyłem trening o 11-tej...strasznie gorąco.
Zacząłem po 5:00/km,lecz szybko zacząłem rozmowę z przygodnym biegaczem i dostosowałem się do jego
tempa.Na koniec sześć szybkich setek.
08.07.2014 - drugi trening
12,1 km - 1:06'54"(5'32"/km)
Kocham biegać w takich warunkach.Po burzy tylko 19 stopni i świeże powietrze.Nie chciało mi się kończyć
tego treningu,ale trzeba było na półfinał zdążyć.
Plan wykonany.....50km w dwa dni nabiegane.Jutro dzień zluzowania i tylko 15km z rana.
Czy stąpam po cienkim lodzie?Na pewno tak.Jednak jest ryzyko,jest zabawa.
Uwielbiam biegać i nie mam ani jednego wybiegania na które nie chce mi się wyjść lub muszę się spinać,żeby
wybiegać tyle ile chcę.A przed Orlenem miewałem takie chwile.
Zobaczymy jak ten spory kilometraż przełoży się na wyniki w zawodach.
15,0 km - 1:19'41"(5'19"/km) 6Px100m
Kończyłem trening o 11-tej...strasznie gorąco.
Zacząłem po 5:00/km,lecz szybko zacząłem rozmowę z przygodnym biegaczem i dostosowałem się do jego
tempa.Na koniec sześć szybkich setek.
08.07.2014 - drugi trening
12,1 km - 1:06'54"(5'32"/km)
Kocham biegać w takich warunkach.Po burzy tylko 19 stopni i świeże powietrze.Nie chciało mi się kończyć
tego treningu,ale trzeba było na półfinał zdążyć.
Plan wykonany.....50km w dwa dni nabiegane.Jutro dzień zluzowania i tylko 15km z rana.
Czy stąpam po cienkim lodzie?Na pewno tak.Jednak jest ryzyko,jest zabawa.
Uwielbiam biegać i nie mam ani jednego wybiegania na które nie chce mi się wyjść lub muszę się spinać,żeby
wybiegać tyle ile chcę.A przed Orlenem miewałem takie chwile.
Zobaczymy jak ten spory kilometraż przełoży się na wyniki w zawodach.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
09.07.2014
15,0 km - 1:20'34"(5'22"/km)
Popełniłem spory błąd nie biorąc kasy czy karty na wybieganie.Kończąc o 9.30 byłem nieźle odwodniony.
Dziś chłodniej,niemniej sporo wilgoci w powietrzu i do tej pory uzupełniam płyny czując pragnienie.
A to tylko piętnastak był.
Zgodnie z sugestiami Cichego zwolniłem na wybieganiach.
Jestem jakiś dziwny,bo czym więcej biegam tym mniej mnie boli.
Jeszcze jakiś czas temu achillesy i kolano dawało się we znaki a teraz(tfu,tfu odpukać)jest dobrze.
Jutro sekwencja progowa.Będę się starał pilnować tempa po 4:10/km.
Dawno mi się tak świetnie nie biegało i szkoda będzie za 2 tygodnie schodzić z kilometrażu.
Obym się na wakacjach nie rozleniwił.
15,0 km - 1:20'34"(5'22"/km)
Popełniłem spory błąd nie biorąc kasy czy karty na wybieganie.Kończąc o 9.30 byłem nieźle odwodniony.
Dziś chłodniej,niemniej sporo wilgoci w powietrzu i do tej pory uzupełniam płyny czując pragnienie.
A to tylko piętnastak był.
Zgodnie z sugestiami Cichego zwolniłem na wybieganiach.
Jestem jakiś dziwny,bo czym więcej biegam tym mniej mnie boli.
Jeszcze jakiś czas temu achillesy i kolano dawało się we znaki a teraz(tfu,tfu odpukać)jest dobrze.
Jutro sekwencja progowa.Będę się starał pilnować tempa po 4:10/km.
Dawno mi się tak świetnie nie biegało i szkoda będzie za 2 tygodnie schodzić z kilometrażu.
Obym się na wakacjach nie rozleniwił.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
10.07.2014
8,0 km - 42'35"(5'19"/km)
Poranne plany biegowe pokrzyżował wczorajszy półfinał zakończony rzutami karnymi.
Miały być interwały tempowe albo jak Daniels zaleca co jakiś czas godzinne tempo maratońskie.
Musiałem odespać ten mecz,regeneracja najważniejsza....przecież jest jeszcze wieczór.
8,0 km - 42'35"(5'19"/km)
Poranne plany biegowe pokrzyżował wczorajszy półfinał zakończony rzutami karnymi.
Miały być interwały tempowe albo jak Daniels zaleca co jakiś czas godzinne tempo maratońskie.
Musiałem odespać ten mecz,regeneracja najważniejsza....przecież jest jeszcze wieczór.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
10.07.2014 - drugi trening
14,0 km - 1:02'03" (4'26"/km) - tempo maratońskie
-----------------------
17,1 km (1:19'42") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Bardzo ciężki trening.Dużo trudniejszy niż zimą 24km po 4:15.Jak zaczynałem było 24 stopnie,duchota i słońce.Póżniej pochmurno.Ustawiłem lapowanie co 2km i założeniem było wybiegać 14km tempa maratońskiego po ok.4:27/km.Pierwsze 2km po rozgrzewce o bolącym kolanie.Biegłem jakoś sztywno i wyszło 4:31/km.Druga dwójka ciężka,nogi słabo współpracowały,głowa nie chciała biec i byłem bliski rezygnacji.Po 6km się zawziąłem i stwierdziłem,że będzie walka jak na zawodach,nie mogę się poddać,bo potem się to będzie powtarzać!Po 7km krótki wodopój.Strasznie się pociłem,lało się ze mnie
okrutnie.Na około 9km jak słońce przykryło się chmurami odżyłem,biegło mi się dobrze,tempo wchodziło po 4:24.
Ostatnie 1,5-2km to znów zmiana o 180 stopni.Nogi waciane,znowu myśli,że bez sensu się tak męczyć.Przecież dużo nalatałem,w tym tygodniu 90km pękło,14 dzień biegowy z rzędu,gdzie ponad 250 kaemów przebiegłem,to po cholerę jeszcze taki akcent domykać?
Zwalczyłem te myśli poprzez manewr ze zmiennym tempem.Po prostu jak było ciężko to przyspieszałem na chwilę a potem zwalniałem.Jak Garmin zapikał 16km(14km tempa) stanąłem i poczułem ulgę.Jak mi te ciągłe nie idą.
Fakt,nogi mają prawo być zmęczone ale oddechowo pierwsze 5-6km to nie była ławtizna.O dziwo z każdym kilometrem wydolnościowo było lepiej.Może dlatego,że temperatura spadała a słonko się schowało.
Dawno się tak nie zmachałem jak dziś.Ale takie treningi są potrzebne,nie może wszystko przychodzić łatwo.
Na dziś to słaby jestem,tego tempa nie utrzymałbym dalej jak do 16-17km,o 42km nie wspomnę.
Po powrocie do domu solanka a jutro regeneracja w wolnym truchcie.Własny obóz treningowy trwa.
14,0 km - 1:02'03" (4'26"/km) - tempo maratońskie
-----------------------
17,1 km (1:19'42") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Bardzo ciężki trening.Dużo trudniejszy niż zimą 24km po 4:15.Jak zaczynałem było 24 stopnie,duchota i słońce.Póżniej pochmurno.Ustawiłem lapowanie co 2km i założeniem było wybiegać 14km tempa maratońskiego po ok.4:27/km.Pierwsze 2km po rozgrzewce o bolącym kolanie.Biegłem jakoś sztywno i wyszło 4:31/km.Druga dwójka ciężka,nogi słabo współpracowały,głowa nie chciała biec i byłem bliski rezygnacji.Po 6km się zawziąłem i stwierdziłem,że będzie walka jak na zawodach,nie mogę się poddać,bo potem się to będzie powtarzać!Po 7km krótki wodopój.Strasznie się pociłem,lało się ze mnie
okrutnie.Na około 9km jak słońce przykryło się chmurami odżyłem,biegło mi się dobrze,tempo wchodziło po 4:24.
Ostatnie 1,5-2km to znów zmiana o 180 stopni.Nogi waciane,znowu myśli,że bez sensu się tak męczyć.Przecież dużo nalatałem,w tym tygodniu 90km pękło,14 dzień biegowy z rzędu,gdzie ponad 250 kaemów przebiegłem,to po cholerę jeszcze taki akcent domykać?
Zwalczyłem te myśli poprzez manewr ze zmiennym tempem.Po prostu jak było ciężko to przyspieszałem na chwilę a potem zwalniałem.Jak Garmin zapikał 16km(14km tempa) stanąłem i poczułem ulgę.Jak mi te ciągłe nie idą.
Fakt,nogi mają prawo być zmęczone ale oddechowo pierwsze 5-6km to nie była ławtizna.O dziwo z każdym kilometrem wydolnościowo było lepiej.Może dlatego,że temperatura spadała a słonko się schowało.
Dawno się tak nie zmachałem jak dziś.Ale takie treningi są potrzebne,nie może wszystko przychodzić łatwo.
Na dziś to słaby jestem,tego tempa nie utrzymałbym dalej jak do 16-17km,o 42km nie wspomnę.
Po powrocie do domu solanka a jutro regeneracja w wolnym truchcie.Własny obóz treningowy trwa.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
11.07.2014
11,1 km - 1:03'47"(5'45"/km)
Zrobiłem dzisiaj rano test ortostatyczny.Dawno nie mierzyłem pulsu.Leżąc 41,po wstaniu 64.Różnica wskazywałaby,że jestem w dobrej dyspozycji.Pamiętam,że rok temu zdarzały się różnice rzędu 35-40 uderzeń.
Organizm nie zajechany,trenujemy dalej,ale z ostrożności,że wczorajszy akcent dał mi nieźle po dupie to dziś pilnowałem tempa w okolicach 5:50-6:00/km.Na ostatnim kilometrze zaczęło sikać z nieba to przyspieszyłem poniżej 5:00/km.Greiff nawet zaleca regenery biegać po 7:00/km,byle byśmy wyglądali na biegaczy i nie wyprzedzały nas kobiety z wózkiem.
Nie wiem czy takie bieganie coś daje i czy powinniśmy je wliczać do ogólnego kilometrażu.Ja wliczam.Paul Tergat
zapytany w wywiadzie ile km biega,odparł że 160.....okazało się,że nie wliczał biegów regeneracyjnych co razem
dawało 250-260km/tydz.
11,1 km - 1:03'47"(5'45"/km)
Zrobiłem dzisiaj rano test ortostatyczny.Dawno nie mierzyłem pulsu.Leżąc 41,po wstaniu 64.Różnica wskazywałaby,że jestem w dobrej dyspozycji.Pamiętam,że rok temu zdarzały się różnice rzędu 35-40 uderzeń.
Organizm nie zajechany,trenujemy dalej,ale z ostrożności,że wczorajszy akcent dał mi nieźle po dupie to dziś pilnowałem tempa w okolicach 5:50-6:00/km.Na ostatnim kilometrze zaczęło sikać z nieba to przyspieszyłem poniżej 5:00/km.Greiff nawet zaleca regenery biegać po 7:00/km,byle byśmy wyglądali na biegaczy i nie wyprzedzały nas kobiety z wózkiem.
Nie wiem czy takie bieganie coś daje i czy powinniśmy je wliczać do ogólnego kilometrażu.Ja wliczam.Paul Tergat
zapytany w wywiadzie ile km biega,odparł że 160.....okazało się,że nie wliczał biegów regeneracyjnych co razem
dawało 250-260km/tydz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
11.07.2014 - drugi trening
9,0 km - 44'54"(5'00"/km)
Poza tym,że na tym trenie stuknęło 2000 km tego roku to nic ciekawego się nie wydarzyło.
Jutro long.Mam ochotę na coś dłuższego.
9,0 km - 44'54"(5'00"/km)
Poza tym,że na tym trenie stuknęło 2000 km tego roku to nic ciekawego się nie wydarzyło.
Jutro long.Mam ochotę na coś dłuższego.