Bieganie boso
- Sammi
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 448
- Rejestracja: 24 sty 2014, 16:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opolskie
@Klanger, masz 100% rację. Kurcze, całkiem inne doznania. Na boso jest CAŁKOWICIE inaczej. Zauważyłam, że boso biegnie się szybciej (tak też czytałam, m.in tutaj) i podczas bosego biegu padałam idealnie na śródstopie czego w butach nie mogę tak dobrze doświadczyć. Jutro asfalt (w miarę ok, żadnych dziur, fajny płaski). Ja nie wiem wiem co to będzie jestem bardzo ciekawa spojrzeń ludzi, hihi Ale wiem jedno, będzie FAJNIE!
Czyżby dziki ? Zdj. z wczoraj jak już wracałam. Tak jak pisałam - bardzo blisko od tego miejsca jest las.
Czyżby dziki ? Zdj. z wczoraj jak już wracałam. Tak jak pisałam - bardzo blisko od tego miejsca jest las.
- Krzysztof92
- Stary Wyga
- Posty: 182
- Rejestracja: 06 mar 2014, 10:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
@Sammi
Jak szybciej ? aha biegałaś... ale to widocznie po dobrej trasie bez kamieni zobaczymy co powiesz jak trafisz na jakiś ostry kamyk hehe ;P Ja tydzień temu trochę w górach potruchtałem tak boso po ostrych kamykach, tak profilaktycznie i to jest kosmos, trzeba ogromnego wysiłku by biec, stopom nic nie było, bardziej psychika cierpi bo czujesz co chwile ostre kamyki pod stopami, i zastanawiasz się czy któryś nie skaleczył, w sumie przeszedłem około 1,5km boso po szlaku w górach mój rekord
Jak szybciej ? aha biegałaś... ale to widocznie po dobrej trasie bez kamieni zobaczymy co powiesz jak trafisz na jakiś ostry kamyk hehe ;P Ja tydzień temu trochę w górach potruchtałem tak boso po ostrych kamykach, tak profilaktycznie i to jest kosmos, trzeba ogromnego wysiłku by biec, stopom nic nie było, bardziej psychika cierpi bo czujesz co chwile ostre kamyki pod stopami, i zastanawiasz się czy któryś nie skaleczył, w sumie przeszedłem około 1,5km boso po szlaku w górach mój rekord
" I'm at war with the world cause I
Ain't never gonna sell my soul "
Ain't never gonna sell my soul "
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Z tym asfaltem, betonem to chodzi o to (przynajmniej mi o to chodziło), że trudniej się po tym biega, stąd trudniej przesadzić na początek.
Raczej szybciej się zetrze gdzieś nieprzyzwyczajona skóra na chropowatym asfalcie, niż padnie rozcięgno podeszwowe, o co nie tak trudno gdy biegnie się po piasku, szczególnie głębszym (a takie drogi polne są dość powszechne).
Jak polna czy leśna droga jest twarda (nie koniecznie kamienista) to super, tylko pozazdorścić i biegać!
W pewnym momencie, jak już strach przed nowym minie, przychodzi taki czas, że zwiększa się kilometry, i jeśli bosak połączony został z odstawieniem butów typowo sportowych (z podwyższonym obcasem) to należy raczej zaaplikować sobie trudnieszy technicznie teren, czyli np. drogę gruntową, ale typowo kamienistą. 5km po takim czymś jest na początek nie tylko fizyczną, ale i psychiczną torturą - i dobrze, o to chodzi, bo przystopuje to nasze zapędy ku zbyt długim kilometrażowo biegom.
Jak biegało się wcześniej w butach płaskich (minimalach) to w zasadzie nie ma to różnicy, i sprawa ogranicza się jedynie do adaptacji do zwiększonej ilości bodźców (co jak wspomniano powyżej jest to bardziej kwestia głowy, a nie kończyn), może nieco wzmonicnia skóry i tyle.
Orgia bodźców pojawia się szczególnie na wiosnę lub na jesieni, kiedy szczególnie intensywnie czuje się różnicę w temperaturze podłoża po którym się biegnie/idzie
Klosiu o tym nie raz pisał.
Bardzo się cieszę, że się wam podobało. Swoją drogą, chciałbym przypomnieć, że mówimy o BIEGANIU BOSO, no bez butów... jakby każdy to ma na wyciągnięcie ręki, za friko, a tak wielu nie używa. Gorzej, jak widać z ostatnich postów, mamy jakieś dziwne blokady pozakładane na siebie - nie da się przemieszczać bardziej normalnie niż bez butów! I nie chodzi mi o fizyczne wychodzenie na miasto boso, choć można i tak, ale o to, że w naszych głowach jest już tak poukładane, że nasz mózg z "natury" nie chodzi boso, bo podświadomość wymusza na nas włożenie obuwia przed wyjściem za próg!
Mnie to fascynuje, z psycho/socjologicznego punktu widzenia.
Raczej szybciej się zetrze gdzieś nieprzyzwyczajona skóra na chropowatym asfalcie, niż padnie rozcięgno podeszwowe, o co nie tak trudno gdy biegnie się po piasku, szczególnie głębszym (a takie drogi polne są dość powszechne).
Jak polna czy leśna droga jest twarda (nie koniecznie kamienista) to super, tylko pozazdorścić i biegać!
W pewnym momencie, jak już strach przed nowym minie, przychodzi taki czas, że zwiększa się kilometry, i jeśli bosak połączony został z odstawieniem butów typowo sportowych (z podwyższonym obcasem) to należy raczej zaaplikować sobie trudnieszy technicznie teren, czyli np. drogę gruntową, ale typowo kamienistą. 5km po takim czymś jest na początek nie tylko fizyczną, ale i psychiczną torturą - i dobrze, o to chodzi, bo przystopuje to nasze zapędy ku zbyt długim kilometrażowo biegom.
Jak biegało się wcześniej w butach płaskich (minimalach) to w zasadzie nie ma to różnicy, i sprawa ogranicza się jedynie do adaptacji do zwiększonej ilości bodźców (co jak wspomniano powyżej jest to bardziej kwestia głowy, a nie kończyn), może nieco wzmonicnia skóry i tyle.
Orgia bodźców pojawia się szczególnie na wiosnę lub na jesieni, kiedy szczególnie intensywnie czuje się różnicę w temperaturze podłoża po którym się biegnie/idzie
Klosiu o tym nie raz pisał.
Bardzo się cieszę, że się wam podobało. Swoją drogą, chciałbym przypomnieć, że mówimy o BIEGANIU BOSO, no bez butów... jakby każdy to ma na wyciągnięcie ręki, za friko, a tak wielu nie używa. Gorzej, jak widać z ostatnich postów, mamy jakieś dziwne blokady pozakładane na siebie - nie da się przemieszczać bardziej normalnie niż bez butów! I nie chodzi mi o fizyczne wychodzenie na miasto boso, choć można i tak, ale o to, że w naszych głowach jest już tak poukładane, że nasz mózg z "natury" nie chodzi boso, bo podświadomość wymusza na nas włożenie obuwia przed wyjściem za próg!
Mnie to fascynuje, z psycho/socjologicznego punktu widzenia.
- jabbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1364
- Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
- Życiówka na 10k: 0:38:22
- Życiówka w maratonie: 3:02:19
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jak szybko Ci zeszly? Bo ja ledwo chodze, widac stopy nieobyte. W nastepna niedziele mam zawody na dyszkejabbur pisze:Autopsja. Zawody + 32C= bąble jak kciuk.Skoor pisze:Jabbur, no co ty
-
- Stary Wyga
- Posty: 160
- Rejestracja: 30 lis 2010, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
kiedyś zrobiłem 8 km po plaży to odciski miałem przez tydzień ..
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Eeee, przezyje sie... skoro zyje bez chleba to moge biegac bez butow
- jabbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1364
- Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
- Życiówka na 10k: 0:38:22
- Życiówka w maratonie: 3:02:19
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
W butach biegałem po 5 dniach. Całkowicie schodzilo jakiś miesiąc.Skoor pisze:Jak szybko Ci zeszly? Bo ja ledwo chodze, widac stopy nieobyte. W nastepna niedziele mam zawody na dyszkejabbur pisze:Autopsja. Zawody + 32C= bąble jak kciuk.Skoor pisze:Jabbur, no co ty
Z tym, że spuściłem z nich osocze, zakleiłem superglue i stwierdziłem, że póki nie boli, to niech se będą
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Hehe, no ja wlasnie godzine temu stwierdzilem, ze je przekluje. Osocze spuszczone, boli troche bardziej, ale niech schna dziady jedne
-
- Dyskutant
- Posty: 33
- Rejestracja: 29 cze 2014, 09:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie musiałeś chyba tak wcześnie tego przebijać, pozbawiłeś wód płodowych dla nowej skóry...
Wysuszyłeś stopy przed dziewiczym biegiem ? Wiesz, pisklę po wykluciu też najpierw musi się osuszyć
Wysuszyłeś stopy przed dziewiczym biegiem ? Wiesz, pisklę po wykluciu też najpierw musi się osuszyć
- Sammi
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 448
- Rejestracja: 24 sty 2014, 16:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opolskie
Wczoraj po raz pierwszy (w życiu) asfalt boso. Nie na huraaa oczywiście, zrobiłam tylko 1 km, ale i tak było SUPER. Wbiegając na asfalt bałam się, że gdzie nie gdzie chropowaty asfalt poharata mi stopy, ale niepotrzebnie, bo żadnych podrażnień po biegu nie miałam. Generalnie ja się tym biegiem po asfalcie stresowałam. I nie chodzi nie tylko o to czy stopom się nic nie stanie, ale też chodzi o sferę psychiczną. Nigdy, przenigdy nie biegałam (ani nie chodziłam) boso po mieście. Bieganie po polnych to jest luz - żadnych samochodów, żadnych ludzi. A wczoraj.. w ciągu 1 km przejechało 7 samochodów. Oczywiście, patrzyli się bardziej niż zwykle, zresztą! też bym się patrzyła jakby ktoś biegł boso.
Na szczęście przełamałam się i następnym razem już tak stresująco nie będzie. Tego jestem pewna.
Aha, i chciałam jeszcze dodać, że ten bosy bieg po asfalcie w żaden (powtarzam: żaden) sposób mnie nie upokorzył ani nic w tym stylu. Przecież chciałam to zrobić. Czy się wstydziłam ? Nie nazwałabym tego wstydem, tylko stresem.
Na szczęście przełamałam się i następnym razem już tak stresująco nie będzie. Tego jestem pewna.
Aha, i chciałam jeszcze dodać, że ten bosy bieg po asfalcie w żaden (powtarzam: żaden) sposób mnie nie upokorzył ani nic w tym stylu. Przecież chciałam to zrobić. Czy się wstydziłam ? Nie nazwałabym tego wstydem, tylko stresem.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie było widaćSammi pisze: Generalnie ja się tym biegiem po asfalcie stresowałam.
---
Gratuluję odwagi - jak to się mówi, strach ma wielkie oczy.
Myślę, że ta umiejętność łamania siebie znacznie bardziej zaprocentuje w Twoim życiu niż samo bieganie po asfalcie
---
Silna ekipa bosa nam się tutaj tworzy (powoli).
---
Właśnie ze względu na to, że asfalt grzeje jak głupi, nie bardzo lubię biegać/chodzić boso po nim w lecie (później niż rano). W lesie/na polnych drogach mi się takie coś nigdy nie przytrafiło.
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Człowiek się całe życie uczy i głupi umiera jutro idę przetestować czy dam radę biegać jużKlanger pisze:Właśnie ze względu na to, że asfalt grzeje jak głupi, nie bardzo lubię biegać/chodzić boso po nim w lecie (później niż rano). W lesie/na polnych drogach mi się takie coś nigdy nie przytrafiło.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To może kącik prasowy?Klanger pisze:Silna ekipa bosa nam się tutaj tworzy (powoli).
U mnie w tym roku trochę słabo z bosakiem. Już się rozkręciłem ale wypadł wyjazd i musiałem założyć buty. Piasek (a może żwirek) w parku jest tu bardzo ostry a stopy nieprzygotowane. Może rzeczywiście spróbuję asfaltu. Z drugiej strony teren do krosów jest tu taki, że trudno zostać na drodze.
"Odbywający się przez skórę recykling energii poprawia obieg krwi, dostarczając więcej sił w życiu codziennym i sporcie." - Reebok
Buty "inspirowane są samochodowym systemem zawieszenia, który siłę uderzenia zamienia w napęd." - Adidas
Buty "inspirowane są samochodowym systemem zawieszenia, który siłę uderzenia zamienia w napęd." - Adidas
-
- Stary Wyga
- Posty: 160
- Rejestracja: 30 lis 2010, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
ja wczoraj zrobiłem ok. 3 km boso po pięknej, miękkej, stadionowej trawce
Skipy i krótkie tempówki - było super , a dzisiaj czuje mieśnie których daaawno nie czułem ..
Skipy i krótkie tempówki - było super , a dzisiaj czuje mieśnie których daaawno nie czułem ..