...i po Cracovia Maraton
- emte
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 464
- Rejestracja: 11 sty 2002, 20:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wesoła
Hello. Trzy pęcherze i medal. Czas - 4.23.28. Przez cały czas biegłem. Dzięki dla wszystkich, specjalne dla: Bartek Sz - za zachętę, Marcin - za pierwsze 10km, miroszach za 10km w środku, Piorec za finisz (następnym razem cię dogonię). Pod Adasiem było super, pomysł z podpisami na łydkach sprawdził się w 100% (napis jeszcze mi nie zszedł). Łamanie 4 godzin jakoś nam nie wyszło (poza nielicznymi wyjątkami - np. miroszach), ale po długiej analizie doszedłem do wniosku, że w 25% to wina pogody, a 75% - asfaltu. Na 25km miałem czas taki jak na treningach, a potem coś mi się stało w nogi. A tempa naprawdę nie forsowałem, biegłem swoje. Co na temat mojej teorii fachowcy?
Marek T.
- Bartek Sz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1114
- Rejestracja: 19 cze 2001, 01:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Polska, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza
Emte - GRATULACYJKI
Wiedziałem, że dasz rade.
Nie pozostaje mi nic innego jak, życzyć ci bicia życiówki na jesieni.
Odnośnie twojej teorii - wymienione przez ciebie czynniki na pewno miały wpływ. Ważniejsze jednak było to ile km. przebiegałeś tygodniowo przed maratonem.
Jeżeli było to tylko 55km/tydz. to reakcja twojego organizmu była jak najbardziej normalna. Po prostu nie byłeś przygotowany na szybsze tempo.
Tutaj zacytuje słowa Ryszarda - "Maraton rządzi się swoimi prawami. Trzeba wybiegać odpowiednie ilości kilometrów, żeby np. "złamać" 4 czy 3 godziny. 50 czy 60 km tygodniowo nie wystarczy".
Pozdrawiam.

Nie pozostaje mi nic innego jak, życzyć ci bicia życiówki na jesieni.
Odnośnie twojej teorii - wymienione przez ciebie czynniki na pewno miały wpływ. Ważniejsze jednak było to ile km. przebiegałeś tygodniowo przed maratonem.
Jeżeli było to tylko 55km/tydz. to reakcja twojego organizmu była jak najbardziej normalna. Po prostu nie byłeś przygotowany na szybsze tempo.
Tutaj zacytuje słowa Ryszarda - "Maraton rządzi się swoimi prawami. Trzeba wybiegać odpowiednie ilości kilometrów, żeby np. "złamać" 4 czy 3 godziny. 50 czy 60 km tygodniowo nie wystarczy".
Pozdrawiam.
W biegu weszło w biegu wyjdzie :-)
- Janek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 775
- Rejestracja: 19 cze 2001, 20:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Ode mnie łyżeczka dziegciu do tej beczki miodu. Pewnie dlatego, że mi się chłodnica zagotowała i nie wziąłem poprawki na pogodę przyjmując tempo pierwszej połówki, więc ostatnie kilka kilometrów przemaszerowałem. O ile maraton krakowski jest rewelacyjny pod względem miejsca i poprowadzenia trasy, o tyle organizacyjnie mógłby być bardziej dopracowany. Szczególnie rzuca się to w oczy w porównaniu z Dębnem sprzed miesiąca, gdzie każdy uczestnik od przybycia do odjazdu jest świetnie obsługiwany i informowany. Ale Kraków ma szanse stać się prawdziwe europejskim maratonem, ma atuty których barakuje innym imprezom (Korzeń, media, super-miejsce), ale do tego trzeba dopracować organizację. Dla mnie w sumie to bieg na czwórkę.
Największym zagrożeniem dla człowieczeństwa jest zwarta większość [i](H. Ibsen)[/i]
[url=http://www.maratonypolskie.pl][b]Maratony Polskie[/b][/url]
[url=http://www.maratonypolskie.pl][b]Maratony Polskie[/b][/url]
- emte
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 464
- Rejestracja: 11 sty 2002, 20:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wesoła
Bartek Sz, to pewnie święta racja. Nie rozumiem tylko, czemu na treningu 35k robiłem w 3h 4 min, a w Krakowie taki czas miałem już po 30k. Dziś nawet sprawdzałem wiarygodność pomiarów długości przebieganych tras treningowych i wyszło, że wszystko jest w normie.
Oczywiście wszystko to nie ma znaczenia, bo cel zasadniczy został zrealizowany. A analiza "treści" ma tylko pomóc w przyszłości. Innymi słowy - do zobaczenia w Warszawie (jak dojdzie do skutku) lub w Poznaniu.
Oczywiście wszystko to nie ma znaczenia, bo cel zasadniczy został zrealizowany. A analiza "treści" ma tylko pomóc w przyszłości. Innymi słowy - do zobaczenia w Warszawie (jak dojdzie do skutku) lub w Poznaniu.
Marek T.
- emte
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 464
- Rejestracja: 11 sty 2002, 20:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wesoła
Przeczytałem właśnie post Janka i zgadzam się z nim w pełni. Cały maraton składał się z dwóch części - tak trasa, jak i organizacja. Na pierwszej pętli wszystko było OK (zgubili tylko moją odżywkę na 10. kilometr, ale trudno). Ale druga pętla to inny bieg - na punktach odżywczych były tylko napoje (zabrakło bananów), wolontariusze pili wodę zamiast podawać ją biegnącym, na mecie do jedzenia nie było nic (to znaczy podobno było, ale szybko się zmyło), do wodopoju (ale już nie odżywkopoju) trzeba było się przespacerować samemu (niedaleko, ale jak ktoś stanął po 42k biegu, to chce pić NATYCHMIAST!!!). Oczywiście walory widokowe trasy, życzliwość mieszkańców (szczególnie na odcinku za mostem Zwierzynieckim) i piękna pogoda równowazyły te braki. A poza tym wyczytałem w informatorze, że docelowo trasa maratonu ma prowadzić do Tyńca. Więc będzie jeszcze ciekawiej!
Marek T.
- emte
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 464
- Rejestracja: 11 sty 2002, 20:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wesoła
I jeszcze jedno. Zaraziłem bieganiem dwóch potencjalnych maratończyków. Obserwowali cały bieg i powiedzieli, że coś takiego każdy powinien przeżyć. Zobaczymy, ile wytrzymają w postanowieniu. Mariusz, czy chłopak, który biegł z nami na początku, dobiegł do mety?
Marek T.
- stasiar
- Wyga
- Posty: 102
- Rejestracja: 01 paź 2001, 23:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Chorzów (Śląsk)
Chciałem publicznie podziękować koledze "Slawko"!
Właśnie przechodziłem kryzys który trwał u mnie długo (zbyt długo!-;) bo od 25-26km ..brakowało mi nagle wszystkiego -lekkości, ambicji do zakończenia biegu, tetno juz nawet przy truchcie 5:30min/ km było powyżej strefy założonej strefy, brakowało wreście płynów - te punkty odżywcze powinny być chyba rozmieszczane pod kątem temperatury! Pić sie chce jak diabli a ,,,także beskutecznie liczyłem na jakiś fragment cienia na trasie - szczególnie po 30 km - hmm znalazłem go dopiero pod sukiennicami na mecie -;) [..nie licząc cienia pod mostami]
Jeszcze raz dziękuję za odżywkę Sławko! bo ... dzięki niej być może jakoś metę osiągnałem!!!! Jestem wdzięczny i ...w Pozaniu mam nadzieję Ci się zrewanżować jak masz start w tym mieście w swych planach!
Pomysł z oznaczeniem forumowiczów na miano NOBLA! Od razu poznać z kim ma sie przyjemność i "O co biega"!
Jan S (stasiar)
Właśnie przechodziłem kryzys który trwał u mnie długo (zbyt długo!-;) bo od 25-26km ..brakowało mi nagle wszystkiego -lekkości, ambicji do zakończenia biegu, tetno juz nawet przy truchcie 5:30min/ km było powyżej strefy założonej strefy, brakowało wreście płynów - te punkty odżywcze powinny być chyba rozmieszczane pod kątem temperatury! Pić sie chce jak diabli a ,,,także beskutecznie liczyłem na jakiś fragment cienia na trasie - szczególnie po 30 km - hmm znalazłem go dopiero pod sukiennicami na mecie -;) [..nie licząc cienia pod mostami]
Jeszcze raz dziękuję za odżywkę Sławko! bo ... dzięki niej być może jakoś metę osiągnałem!!!! Jestem wdzięczny i ...w Pozaniu mam nadzieję Ci się zrewanżować jak masz start w tym mieście w swych planach!
Pomysł z oznaczeniem forumowiczów na miano NOBLA! Od razu poznać z kim ma sie przyjemność i "O co biega"!
Jan S (stasiar)
Stasiar (Jans)
Jan Stasiczek
redaktor www.maratonypolskie.pl
Jan Stasiczek
redaktor www.maratonypolskie.pl
- Mariusz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 454
- Rejestracja: 26 lip 2001, 13:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Chrzanów, małopolska
Witam w poniedziałek:)
Emte, nie wiem czy chłopak ukończył bieg,chociaż dzielnie trzymał się mnie do 30 km.Potem chciałem zostać sam i przyspieszyłem zostawiając go w tyle.Pary niestety starczyło mi ledwie na dwa km szybszego biegu.Potem nie widziałem go już więcej.
Emte, nie wiem czy chłopak ukończył bieg,chociaż dzielnie trzymał się mnie do 30 km.Potem chciałem zostać sam i przyspieszyłem zostawiając go w tyle.Pary niestety starczyło mi ledwie na dwa km szybszego biegu.Potem nie widziałem go już więcej.
- Friend
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1683
- Rejestracja: 22 mar 2002, 09:25
- Życiówka na 10k: 48
- Życiówka w maratonie: 4:04
- Lokalizacja: Gdańsk
Czytam wasze posty dotyczace maratonu i jestem zachwycony. Mam nadzieje ze za rok, dwa pobiegne razem z wami.
GRATULACJE !!!
GRATULACJE !!!
Energia podąża za myślą, a myśl podąża za energią…
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 329
- Rejestracja: 19 cze 2001, 17:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
No jestem i ja. Niestety ambitny plan przy tej temperaturze i braku własnych odżywek okazał sie zbójczy. Miało być 3:30 i byo zgodnie z planem do 39km ale tuż przed 40km padłem i pozbierałem się dopiero po godzinie na tyle aby dobiec do mety. Wyszło 4:35. Nauczka na resztę życia.
Podbno było 26-27 stopni.
Ktos spotkał premiera Kołodkę na trasie? Widzę że złamał 4 godziny.
Podbno było 26-27 stopni.
Ktos spotkał premiera Kołodkę na trasie? Widzę że złamał 4 godziny.
Michał
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 310
- Rejestracja: 28 sie 2001, 13:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
hej,
ja niestety spoznilem sie pod adasia i bieglem nieoznakowany, poniewaz zas tempo mialem raczej wolne, z pewnoscia wiekszosci z Was w ogole nie widzialem. Ale kilka osob zapamietalem - m.in. Konopa, z ktorym w sumie mijalismy sie 3 razy i ktory naprawde mimowolnie bardzo mi pomogl (3 magiczne slowa) oraz Emte, ktorego doszedlem na km przed meta, ale nie mialem juz sily nawet dotrzymac kroku, o pogawedce nie wspominajac.
skonczylem z czasem 4:24 - nie udalo sie pobiec te 25 minut mniej, ale w sumie jestem zadowolony. a co najwazniejsze (chyba) - ten bieg jedynie zmobilizowal mnie do dalszych treningow - moze nieco bardziej sumiennych i systematycznych.
pozostaje miec nadzieje, ze za rok rzeczywiscie na starcie pojawi sie 3000 ludzi - czego zyczy maratonowi nie tylko p. Kolodko
ja niestety spoznilem sie pod adasia i bieglem nieoznakowany, poniewaz zas tempo mialem raczej wolne, z pewnoscia wiekszosci z Was w ogole nie widzialem. Ale kilka osob zapamietalem - m.in. Konopa, z ktorym w sumie mijalismy sie 3 razy i ktory naprawde mimowolnie bardzo mi pomogl (3 magiczne slowa) oraz Emte, ktorego doszedlem na km przed meta, ale nie mialem juz sily nawet dotrzymac kroku, o pogawedce nie wspominajac.
skonczylem z czasem 4:24 - nie udalo sie pobiec te 25 minut mniej, ale w sumie jestem zadowolony. a co najwazniejsze (chyba) - ten bieg jedynie zmobilizowal mnie do dalszych treningow - moze nieco bardziej sumiennych i systematycznych.
pozostaje miec nadzieje, ze za rok rzeczywiscie na starcie pojawi sie 3000 ludzi - czego zyczy maratonowi nie tylko p. Kolodko
Az mi glupio ze tak malo biegam ostatnio
- Mariusz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 454
- Rejestracja: 26 lip 2001, 13:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Chrzanów, małopolska
Moja taktyka na pierwszy w życiu maraton była prosta.Trzymać zadane tętno na całej trasie.Pomógł mi w tym Polar.Założyłem sobie ,że pierwszą pętlę nie biegnę szybciej niż 75-80 HRmax.Widziałem co działo się z pulsem jak tylko wybiegałem na bulwary wiślane i słoneczko mocno doskwierało przy braku wiatru.Od razu skok o około 10 uderzeń przy tym samym tempie biegu.Musiałem świadomie i z całą konsekwencją zwalniać.Dzięki temu dobiegłem do mety w dobrej formie i właściwie od 8 km tylko wyprzedzałem i za wyjątkiem jednej młodej dziewczyny nikt nie wyprzedził mnie do końca maratonu.Wystarczy popatrzec na wyniki po pierwszej połówce, ile osób było lepszych ode mnie.Mój numer startowy 828.Wynik generalnie mam słaby ale widać z tego,że na tyle byłem przygotowany.Na złamanie 4 h zwłaszcza w tej temp.zabrakło jeszcze wybiegania.
-
- Wyga
- Posty: 107
- Rejestracja: 08 kwie 2002, 08:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
to fakt, że podpisy to na nogach to wystrzałowy pomysł; cieszę się Stasiar, że pokonałeś wszystkie kryzysy i dobiegłeś do końca - gratuluję; super,że mogliśmy sobie pomagac na trasie;
chociaż to był mój pierwszy maraton w życiu, a jestem totalnym amatorem, przygotowywałem się 3 miesiące do biegu, to uczucie zostania maratończykiem jest cholernie satysfakcjonujace, zwłaszcza po przejściu tylu kryzysów na trasie; chociaż zarzekałem sie zwłaszcza po 35 km - zero cienia, w słońcu 35 stopnie, do następego wodopoju 5 km - że następny mój maraton będzie pewnie w przyszłym wcieleniu, to faktem jest, że już myślę albo o Warszawie albo Poznaniu; tak więc jak nie pęknę zobaczymy się na trasie maratonu jeszcze w tym roku;
pozdrówko
chociaż to był mój pierwszy maraton w życiu, a jestem totalnym amatorem, przygotowywałem się 3 miesiące do biegu, to uczucie zostania maratończykiem jest cholernie satysfakcjonujace, zwłaszcza po przejściu tylu kryzysów na trasie; chociaż zarzekałem sie zwłaszcza po 35 km - zero cienia, w słońcu 35 stopnie, do następego wodopoju 5 km - że następny mój maraton będzie pewnie w przyszłym wcieleniu, to faktem jest, że już myślę albo o Warszawie albo Poznaniu; tak więc jak nie pęknę zobaczymy się na trasie maratonu jeszcze w tym roku;
pozdrówko
Slawko
-
- Wyga
- Posty: 107
- Rejestracja: 08 kwie 2002, 08:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
to fakt, że podpisy to na nogach to wystrzałowy pomysł; cieszę się Stasiar, że pokonałeś wszystkie kryzysy i dobiegłeś do końca - gratuluję; super,że mogliśmy sobie pomagac na trasie;
chociaż to był mój pierwszy maraton w życiu, a jestem totalnym amatorem, przygotowywałem się 3 miesiące do biegu, to uczucie zostania maratończykiem jest cholernie satysfakcjonujace, zwłaszcza po przejściu tylu kryzysów na trasie; chociaż zarzekałem sie zwłaszcza po 35 km - zero cienia, w słońcu 35 stopnie, do następego wodopoju 5 km - że następny mój maraton będzie pewnie w przyszłym wcieleniu, to faktem jest, że już myślę albo o Warszawie albo Poznaniu; tak więc jak nie pęknę zobaczymy się na trasie maratonu jeszcze w tym roku;
pozdrówko
chociaż to był mój pierwszy maraton w życiu, a jestem totalnym amatorem, przygotowywałem się 3 miesiące do biegu, to uczucie zostania maratończykiem jest cholernie satysfakcjonujace, zwłaszcza po przejściu tylu kryzysów na trasie; chociaż zarzekałem sie zwłaszcza po 35 km - zero cienia, w słońcu 35 stopnie, do następego wodopoju 5 km - że następny mój maraton będzie pewnie w przyszłym wcieleniu, to faktem jest, że już myślę albo o Warszawie albo Poznaniu; tak więc jak nie pęknę zobaczymy się na trasie maratonu jeszcze w tym roku;
pozdrówko
Slawko