Zawody 15.06.2014
V Brwinowski Bieg Sobótkowy 10 km
Czas:
51:41 (rekord)
Miejsce 41/80
Mój trzeci bieg w karierze i chyba ostatni w kawalerskim stanie. Pogoda do biegania była dziś znakomita. Zawody kameralne i chyba trochę za mało rozreklamowane bo zgłosiło się lekko ponad 100 osób a 3 tygodnie wcześniej w pobliskiej Podkowie Leśnej biegło ponad 500. W każdym razie organizacja niczego sobie. Szkoda tylko, że trasa bez atestu i nie dawali chipów tylko sędzia spisywał ręcznie na mecie
![:bum:](./images/smilies/bum.gif)
. Założyłem sobie, że chcę pobić swój rekord i nie przybiec na szarym końcu. Nie włączałem swojego pomiaru, żeby się nie stresować.
Przed startem krótka rozgrzewka i biegniemy. Wystartowałem spokojnie w środku stawki. Na drugim kilometrze zawodnicy rozciągnęli się. Mogłem więc biec spokojnie własnym tempem bez szarpania i wyprzedzania. Niestety trasa miała kilka agrafek i dodatkowo znaleźli się "ścinacze". Ja nigdy nie ścinam chodnikiem i skrótem bo w końcu biegam dla siebie i nie zamierzam oszukiwać samego siebie. Ogólnie biegło mi się nieźle. Od 7 kilometra postanowiłem lekko przyspieszyć. Wyprzedziłem klika osób -jednego "ścinacza" wyprzedziłem 2 razy
![hej :hej:](./images/smilies/icon_razz.gif)
. Starczyło również sił na sprinterski finisz, który przegrałem minimalnie z zawodnikiem, który biegł za mną. Za metą medal, butelka wody i butelka piwa...bezalkoholowego
![:echech:](./images/smilies/echech.gif)
. Pogratulowałem zawodnikowi, który wyprzedził mnie na ostatnich metrach i nastał ten błogostan, który dla mnie jest najprzyjemniejszą częścią zawodów. Następnie zjadłem grochówkę i czekałem na wyniki. Po wywieszeniu bardzo się ucieszyłem z uzyskanego rekordu no i miejscu w samym środku stawki. Potem standardowe oklaskiwanie zwycięzców i losowanie, w którym tradycyjnie nie wylosowano mojego numeru
To był raczej ostatni start do końca wakacji. 30 sierpnia biorę ślub więc muszę się teraz na tym skoncentrować. Ponadto starty w upale średnio mi się podobają. Jesienią przyjdzie czas na złamanie 50 minut najlepiej na atestowanej trasie, żeby nie było niedomówień no i może uda się zadebiutować w półmaratonie.
Podsumowanie tygodnia:
20,1 km + 10 długości basenu
Pobity rekord życiowy na 10 km