mar_jas - Rok 2017 rokiem powrotu do biegania...i życiówek

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

3:19....porażka na całej lini..nie gratulować .... :hejhej:
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Porażka nie oznacza, że przegrałem tylko że jeszcze nie osiągnąłem sukcesu.
Porażka nie oznacza, że nic nie zyskałem, tylko że się czegoś nauczyłem.
Porażka nie oznacza, że jestem głupcem, tylko że mam dość wiary aby próbować.
Porażka nie oznacza, że mam się wstydzić, tylko że ośmieliłem się próbować.
Porażka nie oznacza, że mam rezygnować, tylko że muszę postępować w inny sposób.
Porażka nie oznacza, że jestem gorszy, tylko że nie jestem doskonały.
Porażka nie oznacza, że straciłem czas, tylko że mogę zacząć od nowa.
Porażka nie oznacza, że powinienem się poddać, tylko że muszę bardziej się starać.
Porażka nie oznacza, że nigdy mi się nie uda, tylko że muszę mieć więcej cierpliwości.

John. C. Maxwell, Postawa zwycięzcy
Taką wiadomość znalazłem na swoim FB privie...i autorce z całego serca za ten cytat dziękuję....bo tak właśnie myślę :uuusmiech:



Na razie napiszę po prostu relację...duzo się kłębi w głowie, wkurw pozostał, z wnioskami i pomysłami "co się stało się" poczekam aż mi przejdzie i wymysle coś konstruktywnego :hahaha:


Orlen Warsaw Marathon


Miejsce: 596

Brutto: 3:18:56
Miejsce w kat : 246

10km: 0:43:38(417)
połówka: 1:31:11(386)
netto: 03:18:28

Z zegarka czasy:
5km 21:56
10km 43:37 ( 5km w 21:40 )
11km 4:12
12km 4:18
13km 4:23
14km 4:20
15km 4:16
16km 4:20
17km 4:14
18km 4:22
19km 4:21
20km 3:59 ( mocno z górki )
Połówka 1:31:12
22km 3:55
23km 4:12
24km 4:21
25km 4:12
26km 4:22
27km 4:21
28km jakoś 2:00:45 miałem...pomieszałem coś w stoperze...
29km 4:21
30-31km 9:28
32-33km 10:04
34-35km 10:29
36km 8:33
37-39km 17:06
40km 5:43
41km 5:37
42,197 6:11.........

Sobota

Do stolicy przyjechałem w piątek wieczorem, odebrałem jeszcze pakiet, posiedziałem i spać....
Sobota spędzona z przyjaciółmi, z chrześniakiem i jego bratem bliźniakiem...super dzionek.....
Pod wieczór udałem się na stadion, spotkałem sporą grupę znajomych z BBL Mikołów, poczułem się jak na miejscowej naszej imprezie...tyle znajomych twarzy...bardzo fajnie...wspólne pasta party, spotkałem jeszcze się z Krzyśkiem i Wigim ( pozdrowionka )..zamieniliśmy kilka słów i udaliśmy sie jeszcze na piwko...w domciu szybko i przed 23 już lezałem w lóżku...o dziwo spałem normalnie, zero problemów...budzik obudził mnie o 6:00


Niedziela

Wstałem o 6. Toaleta, poszedłem na 30 minutowy spacer, przy okazji trochę truchtu i kilka ćwiczeń na przebudzenie..potem kąpiel, śniadanie, przebrałem się w strój,na 1,5 godz przed startem wyszedłem z domu i tramwajem pod stadion.

Całość w okolicy miejsca startu perfekcyjnie przygotowane, bez problemu wiedziałem gdzie iść i co robić, przebrałem sie, rzeczy do depozytu, w między czasie spotkałem kolego który miał z nami biec na 3 godzi...zrobiliśmy małą rozgrzewkę i do strefy, gdzie chwile przed startem pojawił sie też Krzychu.

Start..tu mała wtopa...najpierw start honorowy, potem troche truchtu, nie wiem po co strefy tak sztywno trzymali skoro teraz i tak sie wszystko wymieszało...dospacerowaliśmy do miejsca startu ostrego....no i poszli....

Początek strasznie ciasny, spokojnie nie forsowałem tempa, Krzysiek troche odjechał, ja spokojnie na most, pierwszy km w 4:46...potem już sie zrobiło luźniej, zeszliśmy sie i juz spokojnie w trójke biegliśmy razem....miałem bardzo niski, spokojny puls od początku, nic sie nie działo, piliśmy na punktach, smarowałem się gąbkami zimnymi, na 12km wsunąłem pierwszego zela 75g....na 15km rodzinka z dopingiem, potem raz jeszcze...do tego momentu własciwie nie wiele sie działo, zmęczoniowo w sumie ok, dosyć mocno wiało, zmienialiśmy się z Krzyśkiem na prowadzeniu tak aby jeden mógł odpoczywac..i tak leciało, ale jakoś km dziwnie wolno szły...ciągle okolice tego 4:20/km...nie wiem jak to się działo....ciągle się pocieszaliśmy że po zmianie kierunku biegu będzie wreszcie wiało w plecy....szybkie zbieg przed połowa i meldujemy się w dokładnie zakładanym czasie na połówce....ale....wg mnie ( i Krzysiek tez miał takie spostrzeżenie ) jakoś dziwnie byłem podmęczony....jak biegłem tą Perłę Paprocan w takim tempie to byłem zdecydowanie świeższy....dobiegamy do 22km i Krzysiek stwierdza kryzys, drugi kolega juz chyba dawno nas wyczuł i tez popędził do przodu sam ( skończy maraton w 3:00:11 :hej: ) zostaję sam na placu boju....bardzo nużący odcinek, kilka km ścieżką rowerową, podpinam się pod kogoś i biegnę...ale zaczynam się gorzej czuć....pierwszy raz przechodzi myśl że to się dobrze nie skończy....tempo nadal w miarę utrzymane....tak do 28km, gdzie czeka na mnie brat, podaje żela, mega motywuje na całe gardło do dalszego wysiłku....biegnę, tempo jeszcze nie spada - ale odczuciowo jest o wiele wiele gorzej niż po 28km TM w trenigu, na 30km mój przyjaciel, biegnie ze mną z 200m, oddechowo jest ok, ale mieśniowo i niestety motywacyjnie coraz gorzej.....juz jestem pewien że dobrze nie będzie...mimo wszystko stwierdzam ze dopóki się da trzymam tempo....po 31km tempo spada na łeb....na 32km zaczynają się kłopoty z kolanem, jakby problemów było mało, lewe kolano z boku od zewnętrznej, ból typowo przeciążeniowy... dwa razy mam tak ze ucieka mi noga w kolanie...zmęczone mięśnie nie potrafią tego utrzymać ...jaki wkurw, mam ochotę zejść, wtedy pojawiają się moi kolejni kibice, biegną ze mną, motywują, poklepują....kawałek jeszcze biegnę po czym się poddaje..nie wiem czy bardziej z bólu w kolanie czy bardziej ze zniechęcenia....poddaję się...zatrzymuję...nawet iść nie umiem....troche stoję, troche maszeruję...biec sie nie da, kolano napierdziela masakrycznie.....nie wiem ile to trwało, jakby w tym miejscu nie było znajomych i brat to pewnie zszedł bym strasy i komunikacja miejską wrócił na metę....no ale dzięki bogu byli...więc maszeruję, potem minimalnie zaczynam truchtać. kolano jakby ciut mniej boli...więc drepczę powoli truchciekie, bracik pilnuje żebym nie wpadł na pomysł zejścia.....i tak juz do samej mety......dotruchtuję zupełnie styrany, zmęczony, sponiewierany...no i mega wk*rwiony....

Majonez - Maratony 1:1 :spoko:


Foty :

15km w Krzychem

Obrazek


Przed metą...z mina mówiącą wszystko

Obrazek



I po...jak do mnie zaczęło docierać co sie stało...

Obrazek


PS...i wg mnie też to nie była porażka....to była prawdziwa klęska :sss:


EDIT: i jeszcze taka uwaga...dzisiaj zero zmęczenia...jakby nie to rozsypane kolano to nie wiedziałbym że biegłem maraton...taka ze mnie ofiara losu...grrrrr
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Miałem przeanalizować na spokojnie tą klęskę.... nie bardzo był na to czas w tym tygodniu....może dzisiaj ...

W punktach co moim zdaniem było nie tak jak trzeba....

1. Trening...nie uważam że było za mocno, gdzie miało byc mocno było mocno..jak trzeba było zluzować to popuściłem....faktem jest ze trening Danielsem wymaga sporego spięcia pośladów, biegania czasami bardzo mocno, własciwie na granicy swoich mozliwości....nie wiem czy to dobrze, do Orlenu uważałem ze jest ok, teraz już sam nie wiem....
Do tego w temacie treningu była jeszcze ta przerwa po III fazie...mocno skomplikowała sytuację, wydaje mi się ze była ważna...ale potem znów wyglądało to całkiem nieźle....
2. Dieta. Przede wszystkim waga, tu jeszcze troche jest rezerw, myśle że gdybym pohamował się trochę ze słodyczami można było zrobić ta magiczną 80tkę i było by łatwiej.
Jest jeszcze coś o czym nie pisałem, a myśle ze było w tym temacie ważne....przed ostatni tydzień przed maratonem miałem duży nawał pracy, kończyło się to tym ze nie jadałem wogóle obiadów, bo nie było czas, treningi były już bardzo lekkie więc dawałem rady, normalnie przy takim zywieniu nie pociagnął bym nawet trzech dni treningowych.....porządny obiad pierwszy przed startem zjadłem dopiero popołudniu w sobotę...stanowczo za późno...ale na pewne sprawy niestety amator ma mały wpływ...ehhh
3. Praca...ostatni tydzień to nie był tydzień odpoczywania, tzn w treningach był, ale już w pracy np nie...robota po 12-14godz dziennie, ganianie po budowach, siedzenie po nocach na kompie....to tez musiało się odbić na formie....
4. Pamiętam jak po Maratonie Warszawskim pisałem że mimo ze sie udało, strasznie umierałem pod koniec, i że przed kolejnym trzeba mi biegac więcej longów..taki mam typ..i muszę....trzymajac się cosyc sztywno Danielsa zabrakło na to czasu, ewidentnie w końcówce zabrakło sił, mięśniowo nie dałem rady....odbiło się to niebieganie długich, wiem że były kombosy Danielsa po prawie 30km...ale to nie to samo.....przed Chudym Wawrzyńcem czachałem ponad 30km biegi co najmniej trzy razy....na biegu zero problemów...to wniosek na przyszłość...więcej longów w planie!!!!
5. Kolano....niestety boli do dzisiaj, co gorsza to jest to drugie kolano które do tej pory bylo w znacznie lepszym stanie, nigdy nie dłubane, nigdy nic mu nie było..az do teraz....ból jest ewidentnie przeciążeniowy...włączyło się to gdzies od 30km...i niestety ale tez się przyczyniło...
6. Psychika. Myślę ze gdybym biegł w tempie np na 35km to kolano by mi nie przeszkadzało, dałbym radę..w druga stronę, gdybym słabł a kolano by mnie nie bolało..tez dobiegł bym z niewielką stratą do trójki....ale fakt jest taki że po 32km kiedy już wiedziałem że nic z tego nie będzie po prostu mi się nie chciało walczyc...dla mnei nie ma zadnej różnicy czy mam zyciówkę 3:10 czy 3:28...nie wielka różnica...rozróżniam tych z dwójką sprzodu i tych którym sie to nie udało.....poległem tez psychicznie...jest jeszcze sprawa przejścia do marszu..pierwszy raz mi się do zdarzyło i pamiętam ze sobie obiecałem że jak sie to zdarzy..to kończę....i taka opcja na dziś dzień jest najbardzie prawdopodobna....Nie, nie chodzi o nie bieganie...chodzi o trening poważny i starty...czas odpuścić...
7. Budowa ciała predyspozycje....to tez ma wpływ na to jak biegamy, sam Daniels o tym pisze że pewna część ludzi ze wzgl na budowę ciała nigdy nie wskoczy na pewien poziom....mnie się świetnie biega krótkie dystanse...a potem czym dłużej tym gorzej..to całe mięcho trzeba wlec przez większą ilość km, natlenić, wyzywić....to jest spory problem, niby wyglądam na chudzielca a ważę ponad 82kg.....
8. No i siła.....zabrakło mi jej....tu tez były braki, mimo ze sporo ćwiczyłem uważam że można było zrobić wiecej....do poprawienia...

Sam bieg tez był dla mnei bardzo dziwny...już to pisałem ale jak teraz o tym myśle to się jeszcze bardzie upewniam....byłem zmęczony już na 21km...nienormalnie zmęczony....w treningu tego nie było....na 28km, gdzi ena Perle czułem się świetnie..to na maratonie juz przeczuwałem nadchodzace kłopoty.....może z Krzychem jestesmy typami którzy nie mogą luzować...bo to nas rozwala???
Bo obaj przezyliśmy dokładnie to samo...


Dobra, nieważne..było minęło..sporo przemyślałem.....i tak:
1. daje sobie zupełny luz treningowy do końca maja...trzeba się zaleczyć....turystycznie pobiegnę Bieg KOrfantego za tydzień na 10km...potem w maju rajd przygodowy w Gliwicach no i Triathlon w Piasecznie....na spokojnie bez napinki...skoro już to mam popłacone to trzeba wystartować....treningów nie będzie, bedzie dużo roweru na luzie, będą wycieczki piesze po górach...i będzie odpoczynek...
2. Potem od czerwca zaczynam więcej biegac, mam nadzieje że będe już zdrowy , że kolano odpocznie....miesiąc dam sobie na rozbieganie i potem zacznę jakiś plan pod dyche, nie zapominając o tym ze w sierponiu biegnę Chudego Wawrzyńca...ale do tego wystarczy kilka wycieczek biegowych po beskidach i będzie ok....do jesieni mam nadzieję ze wynikowo wrócę do stanu sprzed maratonu, chciałbym znów w Mikołowie pobiec dyche na ok 39 min.....jak będzie ok to na kolejna zimę wezmę się za porządny trening...ale do 10km...wycisnąć z siebie najwięcej jak sie da....pobiegnę dychę na wiosnę ( może na kolejnym Orlenie?? ) może wreszcie zrobię połówkę w Warszawie....

A teraz bede odpoczywał, obżerał się do woli, maksymalnie imprezował...i żył......trzymajcie się ..i Wesołych Świąt dla Wszystkich!!!!


PS
tak informacyjnie...wczoraj:

Dystans 7.53 km
Czas trwania 40m:47s
Średnia prękość 5:25 min/km
Kalorie 682 kcal


Zatrzymałem sie w środku lasu, kolano napierdziela a poza tym nie chciało mi sie dalej biec..pozostałą częśc trasy zrobiłem sobie miły spacerek po lesie.....zabieram się na kurację :hahaha:


i foto z 18-19km....
Tak wyglądaliśmy... :hejhej:
Obrazek

No i wkurw oraz rezygnacja na mecie

Obrazek
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Regeneracja....fajne słowo...generalnie opierdzielam się jak tylko się da, jem ile sie da, i robię wszystko byle tylko nie biegać :hahaha:

A tak poważniej...jedno bieganie zakończone spacerem..drugie, z dziewczynami z Miechowic, na luzie , spokojnie, tak za zaliczenie jakiś km..bo przecież w sobotę Bieg Korfantego...

Oprócz tego trochę jeżdzę na rowerze....

No i przyszła

SOBOTA....

Zapłacone było już dawno więc nie wypadało się wycofać. Pojechałem z założeniem po prostu przebiegnięcia na zaliczenie, bez napinki, spinki, i planu.....chociaż nie ukrywam że fajnie jakby się dało koło 40 minut zakręcić....
Dość wcześnie byliśmy na starcie, jeden samochód zostawiony na mecie żeby było czym wrócić, przyjechał też na ten bieg ( i nie tylko :hej: ) kolega Maciej z Wro ( zwany tutaj Rasheedem ).....dużo gadek przed startem ( szczególne pozdrowienia dla czytacza bloga, z którym rozmawiałem przed starte - mam nadzieję ze poszło ok :) ), dużo czasu, trochę padało, na szczęście przed samym startem deszcz odpuścił...chociaż może i nie na szczęście, przecież uwielbiam biegać w deszczu i podłych warunkach :usmiech:

Ustawiłem się z kumplem który tez wraca po sporej przerwie, plan dla nas to było....
a) minimum dobiec do mety, biorąc pod uwagę stan kolana to nie był jakiś zaniżony bardzo cel
b) maksimum, dobiec i uciachać coś koło 40 minut

Buch..i lecimy....po starcie chaos, kupa wlokącego się ludu przed nami, do tego kompletnie nie przygotowany kawałek wąskiej drogi , lecimy chodnikami, lasami polami, samochodami...byle tylko się zmieścić...jak wybiegliśmy na górę zrobiło się lepiej...pierwszy km spokojnie 4:11..drugi trzeci z górki...i jakoś wyszło że po 3km średnią mamy 3:50/km..jakby ciut za szybko :hej:
4 i 5km sprowadza mnie już do pionu bo zaczyna się powolna wspinaczka al Korfantego.. 8:20 z tych dwóch, na 6km Marka dopada kolka, zwalnia, zostaję sam, dogania mnie kolejny znajomy, zaczyna się druga częśc wspinaczki, gośc mi odjeżdża jakbym ja stał a on biegł....o kurde....na szczęście cały tłum dostał zadyszki, lekko przyspieszam 6km kończe po 3:56, czwarty już walczę na końcówce o przeżycie bo oddycham od dawna "rękawami" w 4:15...na szczęście koniec podbiegów, lecimy już w dół no i siłą rzeczy przyspieszam...8km 3:51...doganiam Kasię C. , w zeszłym roku mi sporo dokopała...teraz ledwo zipie, biegniemy razem....poniewiera nas wbieg na wiadukt na 9km mimo to wychodzi 9km w 3:48, o dziwo czuję się całkiem dobrze, poganiam dziewczę żeby jeszcze trochę dała radę...wbiegamy na przed ostatnią prostą, tam dosyć mocno wieje, każe się jej chować za siebie..ale nawet to już nie pomaga...spokojnie przyspieszam, ostatni zakręt i przyspieszenie...kończę po 39:39.....nieźle zdziwiony....hmmmm nawet poszło :hahaha: biore wodę, idę 300m przed metę wspierać innych... :usmiech:


Czasem się potrafię jeszcze pozytywnie zaskoczyć...dwa tygodnie zupełnej laby..fajnie było nabiegać poniżej 40 minut...chciałbym żeby to 40 minut było taką baza dla mnei, poziomem poniżej którego nie bede schodził...a tak się wczoraj stało...przyjemne, nie powiem :oczko:

Obrazek

Obrazek


Wieczorem troche porządziliśmy z Rasiakiem w mikołowskich knajpkach( byliśy też zobaczyć Samochodowy Rajd Mikołowski - oooo, takie rozrywki wszelakiej masci były :hahaha: )...ściągnęliśmy do domu nad ranem..by wczesnym rankiem znów ruszyć do akcji :hej:


NIEDZIELA

Maraton Indoor Cycling w klubie Panorama Fitness Katowice...

Zanim jeszcze maraton to najpierw odwiedziliśmy zajęcia początkującej grupy biegowej z tego klubu..trochę nawet z nimi potruchtaliśmy....a potem do roboty...

3 godziny pedałowania na rowerach, zajęcia prowadzone przez zawodowego kolarza więc lekko nie było...a dodatkową atrakcją była walka na klasycznym podjeździe z TdF ( COL DU GALIBIER ) ...10 minut podjazdu, kolarka podpięta do trenażera, i oprogramowania sterującego oporami i wgrany ten odcinek.....zgadnijcie kto wygrał :hej: ..ale dobra, nie było lekko...wytrzymac 10 minut na tym szalonym podjeździe to jest coś....udało mi się przejechać 4,4km, wystarczyło by wygrać, natomiast zawodowiec po 3 godzinach prowadzenia zajęć wsiadł i zrobił 500m więcej i może tylko trochę się spocił...już pomijam w jakim to zrobił stylu i przy jakiej technice....ale po tych 10 minutach przed następne 30 miałem mroczki i nie bardzo mogłem uczestniczyć w zajęciach :hahaha:

Jak zwykle fajna grupa, świetne zajęcia, bardzo dobra muza ( idealnie moje gusta ) więc 3 godziny minęły bardzo szybko :uuusmiech:


No i co dalej???? Na razie plan jest taki że do końca maja się bawię..nie trenuję, mam starty ( Rajd przygodowy, Triathlon w Piasecznie i pewnie coś się jeszcze znajdzie ) , ale wszystko na luzie, bez planów, walki i udowadniania sobie czegokolwiek....po prostu sponton....a potem jeśli będzie zdrowie zaczynamy od nowa....bede czasem coś pisał, ale tylko jeśli uznam że jest o czym :hejhej: .... trzymajcie sie i pozdrawiam :usmiech:
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Czas się przestać martwić...czas zacząć biegać...i najwazniejsze relacjonować co się dzieje....

Najpierw uzupełnienie...

Po Korfantym i indoor cyclingu w poniedziałek już był lekki rozruch po Miechowicach:

28.kwiecien
Dystans 9.83 km
Czas trwania 1g:03m:51s
Średnia prękość 6:30 min/km
Kalorie 696 kcal


Z kumpelą spokojnie po lesie....będziemy czasem razem trenować w ramach przygotowań do maratonu wrocławskiego...zeby nie mogła się wycofać...Cel jest jesny i przejrzysty: 42km i 195m w czasie poniżej 4 godzin..... :hejhej:

Czwartek 1 maja

Dystans 12.74 km
Czas trwania 1g:53m:40s
Średnia prękość 8:55 min/km
Kalorie 1440 kcal


Świt na hołdzie z grupą wariatów z Mikołowa...BBL Mikołów górą!!!! :uuusmiech:


Niedziela 4 maja

Zajęcia z grupa początkujących biegaczy w Panorama Fitness Katowice..tym razem jako prowadzący...kilka cwiczeń na technike biegową, trochę truchtania i ćwiczeń ogólnorozwojowych....

Potem kibicowałem znajomym podczas I Duathlonu na katowickich 3 stawach.....


Poniedziałek 5 maja

Dystans 8.76 km
Czas trwania 40m:02s
Średnia prękość 4:34 min/km
Kalorie 740 kcal


Koniec pomaratonowej żałoby i czas zacząc znowu zapierdalać....7km w II zakresie po lesie ( po 4:30/km ) i troche schłodzenia...tak na dobry początek :)

Na koniec przebiezki i CS w domu...dobry dzień :spoko:


Wtorek 6 maja

Urodzinowy dzien wyszedł z zakładką:
Rower
Dystans 40.89 km
Czas trwania 1g:39m:18s
Średnia prękość 24.7 km/h
Kalorie 1578 kcal


Pływanie ( pierwszy razm od niepamiętnych czasów )

Dystans 0.80 km
Czas trwania 35m:00s
Średnia prękość 1.4 km/h
Kalorie 321 kcal



Środa 7 maj

W ramach akcji "Królik Mateusza" test na 10000m na bieżni..warunki średnie, duża część dystansu to tylko walka z samym sobą...do zyciówki daleko ale jestem zadowolony, wszystko poszło zgodnie z założeniami przedstartowymi :)
1km 3:59
2km 4:00
3km 4:01
4km 4:00
5km 3:59
6km 4:03
7km 4:01
8km 3:59
9km 3:59
10km 3:46
Łącznie 39:48.....za to tętno udało się wybić w kosmos :)


Środa 8.maj

Dystans 10.31 km
Czas trwania 1g:05m:54s
Średnia prękość 9.4 km/h
Kalorie 542 kcal


Rolki...w ramach przygotowań do weekendowego rajdu przygodowego razem z partnerką biegową na ten rajd trzeba było poćwiczyć....nie lubię tego sportu :spoko:

Wieczorem jeszcze po piotrowicach truchtanko z częścia grupy początkujacej

Dystans 7.67 km
Czas trwania 1g:00m:53s
Średnia prękość 7:56 min/km
Kalorie 715 kcal



Sobota i niedziela

Rajd Przygodowy Gliwice 360st


Sobota:
Dystans 26.96 km
Czas trwania 3g:06m:11s
Średnia prękość 6:54 min/km
Kalorie 2590 kcal


Super zabawa!!!! Start w kategorii MIX z Olką. Bieganie na orientację po mieście, rozwiązywanie zadań, zjazd po linie nad rzeką, i jeszcze kilka innych atrakcji w trakcie...poszło nam super, jedna wpadka na hymnach, poza tym świetne bieganie i całkiem niezła nawigacja mimo średniej znajomości miasta...

Niedziela:
Dystans 77.54 km
Czas trwania 6g:36m:56s
Średnia prękość 11.7 km/h
Max prędkość 35.8 km/h
Kalorie 2792 kcal


Duża większośc na rowerze, ale były tez odcinki piesze, był kajak, były rolki, wszystko z orientacją na podane punkty. Świetna zabawa, znów poszło super, pominęliśmy z mojej winy jeden punkt ( jazda konna ), utknęliśmy tez na trochę w jednym lesie z powodu kiepskiej nawigacji.... kilka spraw mamy jeszcze do dogrania, ale generalnie fajnie się nam współpracuje, to nasz drugi wspólny start, mam nadzieję że będzie więcej....10 miejsce w klasyfikacji to chyba dobry prognostyk :usmiech:


Poniedziałek 12 maj

Dystans 8.82 km
Czas trwania 43m:06s
Średnia prękość 4:53 min/km
Kalorie 766 kcal




Po weekendowych szaleństwach powrót do biegania :)
43 minuty BSu po lesie :)

W domu duużo rozciągania i brzuchy..pompek nie dałem rady bo jeszcze bolały łapy po machaniu wiosłem w weekend :)


Wtorek 13 maj

Dystans 11.97 km
Czas trwania 1g:20m:33s
Średnia prękość 6:44 min/km
Kalorie 1134 kcal


Stanio LA w Mikołowie...i szybkość

zagościły rytmy ... tak w celu przewietrzenia...
( 200m 200m 400m ) x 4
wykonanie: rozgrzewka 2km + ćwiczenia w ruchu + 6 x 100 przebiezek..i jedziemy
1 ( 35s 36s 1:14 )
2 ( 36s 36s 1:16 )
3 ( 35s 36s 1:16 )
4 ( 35s 34s 1:14 ) przerwy w marszu tyle co dystans przebiegnięty......poszło jakoś dziwnie lekko... na koniec rozciąganie i schłodzenie...


Piątek 14 maj

Dystans 5.56 km
Czas trwania 25m:57s
Średnia prękość 4:40 min/km
Kalorie 473 kcal


BS
a potem jeszcze

Rozruch mięsni na stadionie...
3 x 40m skip A
3 x 40m skip C
1 x 40m wypadów
4 x 100m P ( 17s 16,2 15s 14s)
schłodzenie i ćwiczenia rozciągajace...


Sobota

VII Bieg o Łaziskie Liście im. Alojzego Kalei
Cóż to był za bój.....ale 3:43/km średnia, trasa nie najłatwiejsza....jest zyciówka!!!!

Dystans 5.14 km
Czas trwania 19m:00s
Średnia prękość 3:42 min/km
Kalorie 430 kcal


Piątka poszła w 18:30 :usmiech:
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Poniedziałek to zakładka we Wrocławiu

Test roweru .... od Maćka

Pierwszy przejazd na spokojnie...

Dystans 18.77 km
Czas trwania 44m:22s
Średnia prękość 25.4 km/h
Kalorie 728 kcal


Korekta ustawień roweru i powtórka szybka...

Dystans 9.99 km
Czas trwania 19m:07s
Średnia prękość 31.4 km/h
Kalorie 418 kcal


Przyjemność jazdy ogromna.... a zarz potem bieg

Dystans 8.97 km
Czas trwania 50m:37s
Średnia prękość 5:39 min/km
Kalorie 824 kcal


Jest problem w wyczuciem tempa podczas biegów po rowerze... pierwsz 5km idealnie po 4:30...zdecydowanie za szybko..potem już wolniutka i spokojnie....choć nie był to łatwy ani przyjemny trening


Wtorek 20 maj

Dystans 12.57 km
Czas trwania 1g:39m:35s
Średnia prękość 7:55 min/km
Kalorie 1173 kcal


Ostatni mocny akcent przedstartowy przed tri w Piasecznie
5 x 1000m I
2km rozgrzewki + ćwiczenia + 4 x 100m P ( 16s 15s 15s 14s ) a potem tysiaki:
1km 3:37 przerwa 4:00
1km 3:36 przerwa 4:00
1km 3:35 przerwa 4:00
1km 3:35 przerwa 4:00
1km 3:33 przerwa 4:00 .... tempa wyszły nadspodziewanie mocne..oddechowo jeszcze na zapasie...ale mięśnie zmasakrowane po wczorajszej zakładce,
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Środa 21 maj

Dystans 0.79 km
Czas trwania 15m:06s
Średnia prękość 3.1 km/h
Kalorie 228 kcal

Pływanie w piance na Chechle...

i bieg:
Dystans 10.13 km
Czas trwania 56m:40s
Średnia prękość 5:36 min/km
Kalorie 928 kcal


W towarzystwie p. Oli.... jej tempem maratońskim na Wrocław :uuusmiech:
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

IRON GARMIN TRIATHLON PIASECZNO 2014 !!!!!


Nie będę się opisywał bo....bo to było ciężkie przeżycie...i nie chodzi o wysiłek fizyczny....

Świetne pływanie , tragicznie słaby rower, plus umiarkowany bieg....

Podsumowując:
Oficjalne wyniki:
Czas końcowy: 2:38:29
Miejsce open 158
Kat M30 : 29

Pływanie 20:04
Rower 1:23:29
Bieg 49 minut

Pływanie bardzo trudne, ciasno, płytko bardzo brudno...ale to kolejne doświadczenie...mało pływałem i zapłaciłem za to..gdyby nie pianka było by tragicznie...a tak jestem w sumie zadowolony...
Rower dramatycznie słaby...nie wiem dlaczego...gorzej niż rok temu w Poznaniu, ale tym razem jechałem na porządnym rowerze...może nie nadaje się na luksusy :oczko:
Bieganie po bardzo ciężkiej trasie, po piachu, grząsko jak cholera do tego upał....i mocny podbieg na koniec....ale ciesze się ze ukończyłem..niewielka poprawa życiówki, fajne doświadczenie....nastęne tri będzie w Tychach :usmiech:

Fotki:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I finisz...
Obrazek
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Po triathlonie tydzień nic nie trenowałem...za to po 16 godzin walki w robocie...masakra jakaś....

W sobotę pojechałem na Jurę pobiegać w I Crossowe Grand Prix Jury....

Bardzo udany start...piękny bieg, średnio trudna trasa, piękna pogoda...świetne 15 miejsce miejsce...

Dystans 21.97 km
Czas trwania 1g:39m:23s
Średnia prękość 4:31 min/km
Kalorie 1850 kcal


Obrazek
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Wróciła radość biegania...idą duże zmiany....jest naprawdę dobrze...nareszcie :usmiech:

Wtorek:

Dystans 12.77 km
Czas trwania 1g:02m:28s
Średnia prękość 4:54 min/km
Kalorie 1110 kcal


Powrót do miechowickich lasów ..BS :uuusmiech:


Czwartek

Dystans 9.81 km
Czas trwania 1g:00m:47s
Średnia prękość 6:12 min/km
Kalorie 923 kcal


BS po lesie...i w pełnym deszczu....w miłym towarzystwie Oli :usmiech:

Dystans 2.71 km
Czas trwania 17m:36s
Średnia prękość 6:30 min/km
Kalorie 256 kcal


5 x 20sek przebieżki..

W domu rozciąganie...do ćwiczeń na razie jeszcze się nie zmuszam...ale będą :oczko:
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Uzupełniam....

Niedziela..miałem biegać...ale awaria samochodu mnie skutecznie unieruchomiła...skończyło się na 15 minutach ćwiczeń w domu, jednej serii CS plus pompy i brzuchy..


Poniedziałek

Dystans 13.53 km
Czas trwania 1g:27m:26s
Średnia prękość 6:28 min/km
Kalorie 1277 kcal


BS po Miechowicach w Olą...

Do tego w domu kolejne 20 minut ćwiczeń : Kółko, brzuchy, pompy, i siłka na nogi...na koniec rozciągnie :)


Niestety potem wyjazd służbowy...udało się raz wyjsć na małe bieganko w Radomiu, w czwartek

Dystans 8.41 km
Czas trwania 42m:44s
Średnia prękość 5:05 min/km
Kalorie 744 kcal



No i wczoraj, piątek ...zaległy test na 10km


Dystans 10.00 km
Czas trwania 39m:29s
Średnia prękość 3:57 min/km
Kalorie 798 kcal
Średnie tętno 184
Max tętno 198


Stadion LA w Mikołowie...
tym razem bieg rozegrany koncertowo, równo, trzymałem cały czas tempo, lekko przyspieszając w II połowie, dosyć duży wiatr na łuku i jednej prostej....i do życiówki zostało już tylko 5 sek...mimo że bieg samotny...

1km 3:59
2km 3:59
3km 4:02
4km 3:59
5km 4:01 ( 5km równo w 20 min)
6km 3:55
7km 3:57
8km 3:57
9km 3:56
10km 3:41
Całość w 39:28..czyli poprawa o 20 sek w stosunku do testu z maja, warunki w sumie podobne choć tym razem mocniej wiało no i nie było chłodzącego deszczu.
Puls podkręcony do kosmicznej wartości...jestem znów zadowolony :)

No i trzeba odnotować pierwsze odwiedziny Kwiatów Miechowic ( Ola i Beata ) na naszym zajebistym stadionie :)


Dzisiaj mój debiut jako oficjalny pacemaker...w Nocnym Półmaratonie we Wrocławiu....na 1 godz i 40 minut....już nie mogę się doczekać :uuusmiech:
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

II Nocny Półmaraton Wrocławski 2014


No i poleciałem...

Dystans 21.43 km
Czas trwania 1g:40m:06s
Średnia prękość 4:40 min/km
Kalorie 1823 kcal



Obrazek


Fajne, zupełnie nowe doświadczenie.... i myślę że będe częściej brał udział w imprezach biegowych w takiej roli....
Przyjechałem dosyć wczesnie, zaliczajac przy okazji szybki serwis :hej:
Odebrałem pakiet, spotkałem się Maćkiem na deserku, a potem udałem się na spotkanie przedstartowe zająców. Dostałem specjalną koszulkę, napompowałem sobie baloniki, pogadałem z innymi zającami, potem szybka rozgrzewka i udałem się na start. Spotkałem kumpla z rodzinnych okolic który tez chciał biec na 1:40. W sumie było 4 pacemakerów na 1 godz i 40 minut. Trójka chłopaków stanęła blizej , ja trochę za nimi....mowy, oficjele...strzał startera no i poszliśmy....
Początek ciasny, trochę kluczenia przed maruderami, trzeba było się sporo natrudzić żeby utrzymac przyzwoite tempo a i tak wyszło ciut wolniej 4:51/km....
Potem już tempo poszło równo...trasa płaska jak stół, jeden podbieg na estakadę, dwa razy miałem swój specjalny doping....skupiałem się przede wszystkim na równym tempie, bez szarpania...i właściwie każde kolejne 5km tak szło...dopiero na 20km okazało się ze mamy jakies 5-6 sek straty, niestety mój kolego odpadł 2-3km wcześniej....lekko przyspieszyliśmy, grupa już czując metę tez przyspieszyła....potem ostatnie 500m, już pod samym stadionem lekko zwolniłem poganiajac wszystkim których miałem za sobą....wbiegłem na metę 5 sek po czasie 1:40....dużo osób po biegu dziękowało za bieg i prowadzenie...to była największa nagroda. Przyjemny bieg, mały korek na mecie to chyba jedyny minus....trasa bardzo fajna, sporo kibiców....cieszę się że wziąłem udział....mam nadzieję ze będzie mi dane znów pozającowac....a teraz czas wreszcie zająć się poważnymi treningami do Chudego :uuusmiech:
Biegamy i może wreszcie...poczytam co u innych ?? :spoko:
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Poniedziałek

Dystans 10.15 km
Czas trwania 1g:02m:23s
Średnia prękość 6:09 min/km
Kalorie 952 kcal


Spokojne rozbieganie po Miechowicach z dziewczynami z grupy biegowej .... na rozruszanie się po połówce, trochę boli mnie śródstopie, podejrzewam że buty powinny juz wylecieć na śmietnik, czas będzie na nowe.....

W tym tygodniu dzięki długiemu weekendowi wreszcie wracam w góry...stęskniłem się już za nimi..najpierw w czwartek spacerkiem, potem reszta weekendu na biegowo .... operacja Chudy in progress :usmiech:
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Weekend weekend i po weekendzie...

Czwartek

Piesza wycieczka z Wisły na Stożek i Kubalonkę...w bardzo doborowym towarzystwie :)

Dystans 17.95 km
Czas trwania 6g:27m:52s
Średnia prękość 2.8 km/h
Kalorie 3597 kcal



Piątek

Dystans 11.54 km
Czas trwania 1g:14m:59s
Średnia prękość 6:30 min/km
Kalorie 1090 kcal


Stadion w Mikołowie i rytmy 12 x 400 m
Wykonanie: rozgrzewka 20 minut ( 1,6km truchtu, ćwiczenia i 5 x 100m przebieżki ) a potem:
400m 1:14 przerwa 200m w marszu
400m 1:16 przerwa 200m w marszu
400m 1:16 przerwa 200m w marszu
400m 1:16 przerwa 200m w marszu
400m 1:16 przerwa 200m w marszu
400m 1:16 przerwa 200m w marszu
400m 1:16 przerwa 200m w marszu
400m 1:16 przerwa 200m w marszu
400m 1:16 przerwa 200m w marszu
400m 1:16 przerwa 200m w marszu
400m 1:12 przerwa 200m w marszu
400m 1:15 przerwa 200m w marszu
NA koniec schłodzenie , rozciąganie ..i.....he..reszta pozostanie już tylko dla mnie...czas na duże zmiany w życiu :spoko:


Sobota

Dystans 28.15 km
Czas trwania 3g:55m:52s
Średnia prękość 8:23 min/km
Kalorie 2564 kcal


Wypad w Beskid Niski....niski to on jest tylko z nazwy, bo kilka podbiegów skutecznie mnie zabiło...Podejście na Gancarz będzie mi się śniło po nocach...
Kolano się mocno odezwało, zmęczenie masakryczne...ale pozostała ta MEGA przyjemność biegania górskiego :uuusmiech:

Trasa: Koziniec - Żar - Ponikiew - P. Panczakiewicza - Bliźniaki - Kokocznik - Ostry Wierch - Skrzyżowanie Panienka - P Kaczyńska - Gancarz - P pod Gancarzem - P. Midowicza - Leskowiec - Żar - Koziniec....

Obrazek

Obrazek



Niedziela

Dystans 23.58 km
Czas trwania 2g:31m:34s
Średnia prękość 6:26 min/km
Kalorie 2225 kcal


Jakby mi było mało....w niedziele długie wybieganie z dziewczynami z Miechowic...włóczyłem nogami od początku do końca....straszna walka....ale obiecałem to nie mogłem odmówić...ot, tak mam :usmiech:
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Kiepski biegowo tydzień.....miała wrócić regularność i motywacja....ale nic z tego..nadal totalna niechęć do treningów...chroniczny brak czasu ochoty i wogóle....ehhhh

Środa

Rano test wydolnościowy na AWF...wynik biegowy właściwie bez zmian....VOD max nadal na poziomie 64, zużycie tlenu dalej na kosmicznym poziomie ponad 160 l/min....waga 2,3kg w góre w tym 2 kg...mięśni :hej:
Dobiegłem dokładnie do tego samego momentu co ostatnio, 90sek na prędkości 20km/h i koniec, tym razem wyższy o 4 uderzenia puls....w sumie jestem zadowolony :usmiech:


Pod wieczór przejazdem na Sląsku przebywał mój dobry kolega więc razem machnęliśmy delikatnego BSa po lasach halembskich

Dystans 11.10 km
Czas trwania 55m:12s
Średnia prękość 4:58 min/km
Kalorie 972 kcal



W piątek też biegałem.... w Parku Śląskim....

Dystans 6.31 km
Czas trwania 49m:16s
Średnia prękość 7:48 min/km
Kalorie 593 kcal


Bieg dla Słonia!!!! Towarzyski bieg pamięci Artura Hajzera..towarzyski a tu ponad 1000 osób pobiegło wieczorem z czołówkami po parku by uczcić tego niesamowitego gościa...piękna impreza, bardzo szczególna, byłem już drugi raz...tym razem pobiegłem ze swoją drugą połówką :usmiech:

Obrazek

Dzisiaj miałem biegać..ale rano nie chciało mi sie wstać, wieczorem mi sie nie chciało wyjść....jutro pobiegam na Ślężę ... chyba :uuusmiech:
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
ODPOWIEDZ