Do 27 listopada (termin spotkania z organizatorem) jeszcze kilka dni, prowokuję więc dyskusję, naładujcie nas pozytywnie, negatywnie ... nie chcemy prezentować tylko naszych osobistych wizji. Może w ogóle ich nie prezentować, tylko wysłuchać, wyciągnąć wnioski
i właśnie i co? Czego chcemy?
- Chcemy zmian.
- Jakich?
- Na lepsze.
- Dla kogo?
- Dla uczestników, dla miasta, mieszkańców dla wszystkich.
- Czyli, zmian organizacyjnych, terminu, trasy, sponsorów, charakteru, formy itp.
Każdy element na osobny temat do dyskusji.
Zacznijmy więc od czegoś. Na warsztat proponuję TERMIN, bo wbrew pozorom wiele się z nim łączy. Podkreślam, że są to tylko i wyłącznie moje przemyślenia. Jeżeli powtarzam czyjeś pomysły, to nieświadomie. Oczekuję druzgocącej krytyki.
TERMIN MARATONU WARSZAWSKIEGO
Wiele dyskutuje się na temat terminu Maratonu Warszawskiego. Jak wiemy w podobnym czasie odbywa się bieg maratoński w Berlinie i Poznaniu, imprezy w których licznie uczestniczą krajowi biegacze. Jeżeli jednym z celów jest dla nas wysoka frekwencja na imprezie warszawskiej, to termin jej musi ulec zmianie. To nie ulega wątpliwości. Na pewno Berlin nie będzie się dostosowywał do Warszawy bo to porównanie myszy ze słoniem (przynamniej na razie

- Więc kiedy?
- Szukamy atmosfery święta, święta ulicznego. Oczekujemy dużej liczby kibiców, nawet
przypadkowych. Kiedy Warszawa bawi się na ulicy?
- Ktoś odpowie, że nigdy. I porównując z innymi stolicami Europy będzie bliski prawdy. Ale
wróćmy do realiów - nie jest tak źle.
- Sylwester - odpada bo zimno.
- No to w lecie.
- Nie, bo urlopy i za gorąco.
- Ale w czerwcu jeszcze nie.
- Więc okay, let it be w czerwcu.
- E, w czerwcu też gorąco.
- Niekoniecznie. (Czekam na statystyki z ostatnich 6lat z IMiGW)
A jak nawet tak, to taka będzie specyfika tego biegu. Coś za coś.
- Niedziela?
- Nie, sobota.
- Dlaczego sobota?
- Sobota i to po południu, start 13:00-15:00 i to najlepiej w okolicach imienin Jana, czyli tzw. Wianków. Starówka pęka w szwach:
a.ludziska wyluzowane po pracy
b.ruch uliczny już słabszy.
c.turystów mnóstwo
d.imprezy na świeżym powietrzu - festyn
e.po mecie prysznic i party, choćby do rana i te wianki na Wiśle, puszczane tuzinami

f.niedziela w zapasie na odpoczynek podróż itp.
- I co więcej?
- Termin nie gryzie się z większymi imprezami w kraju i w okolicy, na tzw. dzień dobry,
jest szansa na jakieś cztery setki startujących więcej, nie licząc przyrostu z planowanej
agitacji. Poza tym termin i czas sprawdził się w Szwecji (druga impreza po Berlinie w
Europie).
Aha,
Jeszcze jeden pomysł na przyciągnięcie zagranicznych amatorów do pobiegnięcia
w Warszawie. A jakby tak zainicjować akcję w ramach integracji europejskiej
Korony Europy, czy jak tam zwał. Polegałaby ona na ufundowaniu przez organizatorów maratonów stolic europejskich, pamiątkowego medalu, pamiątki, przywileju (np. darmowych startowych) dla tych, którzy ukończą bieg we wszystkich stolicach biorących udział w tej akcji.
Za każdy start - gwiazdka do korony.
Wbrew pozorom organizacyjnie dość proste. Informacja na lokalnych stronach i linki do stron innych organizatorów, udziałowców akcji. Plus coroczna zrzutka na pamiątkowe medale. Przy dobrej propagandzie, elitarny klub, itp. samych Niemców, Czechów i Słowaków będzie kilka setek.
A teraz odkrywam swą białą, smukłą szyję (rozmiar 44)
przed kłami waszej krytyki.
Jacek
Mifor