DEPRESJA JUSTYNY KOWALCZYK
- Johnny Żuberek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 783
- Rejestracja: 02 gru 2013, 15:47
- Życiówka na 10k: 49:18
- Życiówka w maratonie: DNF
- Lokalizacja: Mogilany
- Kontakt:
O ile pamiętam, to Pastusiński swoją depresję próbował zwalczać rysunkiem. W chwilach samotności, na obozach treningowych, szkicował, i to całkiem nieźle - w "Lekkoatletyce" nieraz widziałem karykatury jego autorstwa.
Tu może leżeć klucz - jeśli ktoś ma na tyle szczęścia, że w treningowym reżimie i "niedoczasie" znajdzie coś tylko dla siebie, coś odstresowującego, ma łatwiej. Niestety, im wyższy kaliber sportowca, tym więcej presji - nie tylko własnego zmęczenia psycho-fizycznego, presji środowiska (trenerzy, działacze*, itp.), ale także tej naszej, kibicowskiej. A za tym idzie więcej wyrzeczeń, więcej treningów, jeszcze mniej czasu dla siebie.
---------
* Justyna sama wspomina w tym wywiadzie, jak bardzo denerwowała się przed rozmową z działaczami (nakłady poniesione na obozy, powszechna pewność medalu za rok, itd.) - to mogło mieć (nawet bezpośredni) wpływ na jej tragedię.
Tu może leżeć klucz - jeśli ktoś ma na tyle szczęścia, że w treningowym reżimie i "niedoczasie" znajdzie coś tylko dla siebie, coś odstresowującego, ma łatwiej. Niestety, im wyższy kaliber sportowca, tym więcej presji - nie tylko własnego zmęczenia psycho-fizycznego, presji środowiska (trenerzy, działacze*, itp.), ale także tej naszej, kibicowskiej. A za tym idzie więcej wyrzeczeń, więcej treningów, jeszcze mniej czasu dla siebie.
---------
* Justyna sama wspomina w tym wywiadzie, jak bardzo denerwowała się przed rozmową z działaczami (nakłady poniesione na obozy, powszechna pewność medalu za rok, itd.) - to mogło mieć (nawet bezpośredni) wpływ na jej tragedię.
PB: 1000m - 3:54,7 * 5k - 24:01 * 10k - 49:18 * HM - 2:02:26
ZCZASODYSTANSEMZMAGACTWO *** POCHWAŁOZJEBKOPORADNIA *** STARE_DZIEJE *** STARA_KOMENTOWNIA
ZCZASODYSTANSEMZMAGACTWO *** POCHWAŁOZJEBKOPORADNIA *** STARE_DZIEJE *** STARA_KOMENTOWNIA
-
- Wyga
- Posty: 96
- Rejestracja: 23 sie 2013, 08:14
- Życiówka na 10k: 42 min 05 sek
- Życiówka w maratonie: brak
A nie macie wrażenia że Justyna Kowalczyk którą cenię za osiągnięcia sportowe i nie wtrącam się do jej życia prywatnego strasznie źle rozgrywała relacje z mediami i kibicami? Wrzucała z nienacka jakieś dziwne informacje. Widoczne było rozchwianie nastrojów. Oczywiście dopiero teraz widać to wyraźnie i wiadomo dlaczego, a wtedy nikt tego ze sobą nie łączył i nie kojarzył że się coś źle dzieje. Pani Justyna a może media niepotrzebnie kreowały ją na taką twardzielkę. Wreżcie zrzuciłą z siebie ten ciężar i może to pomoże.
W sporcie osiągnęła dużo, i nie musi się wstydzić tego ani mieć wyrzutów sumienia. NIc nie musi już udowadniać dlatego myślę że jest szansa że wyjdzie z tego właśnie tymi drzwiami. Jednak i tak będzie cieżko bo do tej pory była właściwie samotna. Uprawia sport indywidualny. W drużynie np. skoczków jest cały team. Do tego skoczkowie mają juz najczęściej rodziny pozakładane i bezpośrednie wsparcie.
Myślę że jak Pani Justyna wyjdzie z tego i do tego znajdzie jakieś bezpośrednie wsparcie i szczęście to może jeszcze sezon dwa mocno namieszać albo z uśmiechem na twarzy zakonczyć karierę. W przeciwnym wypadku to może już być koniec i to nawet bardzo smutny koniec, bez uśmiechów z tragedią w tle, czego nie życzę.
W sporcie osiągnęła dużo, i nie musi się wstydzić tego ani mieć wyrzutów sumienia. NIc nie musi już udowadniać dlatego myślę że jest szansa że wyjdzie z tego właśnie tymi drzwiami. Jednak i tak będzie cieżko bo do tej pory była właściwie samotna. Uprawia sport indywidualny. W drużynie np. skoczków jest cały team. Do tego skoczkowie mają juz najczęściej rodziny pozakładane i bezpośrednie wsparcie.
Myślę że jak Pani Justyna wyjdzie z tego i do tego znajdzie jakieś bezpośrednie wsparcie i szczęście to może jeszcze sezon dwa mocno namieszać albo z uśmiechem na twarzy zakonczyć karierę. W przeciwnym wypadku to może już być koniec i to nawet bardzo smutny koniec, bez uśmiechów z tragedią w tle, czego nie życzę.
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Rodzina też nie jest gwarancją szczęścia - vide wspomniany w wywiadzie Robert Enke czy Gigi Buffon.
Być może ten wywiad jest częścią terapii, być może nie, ale dobrze, że się pojawił. Życzę Justynie wszystkiego najlepszego!
Być może ten wywiad jest częścią terapii, być może nie, ale dobrze, że się pojawił. Życzę Justynie wszystkiego najlepszego!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
forumowe pitu-pitu & "błyskotliwy komentarz" alert!
widzę to trochę inaczej.
Justyna Kowalczyk przez lata znosiła ogromne obciążenia treningowe (kto nie czytał o 6-8h treningu dziennie?). większe niż u sporej ilości mężczyzn (mężczyzn, dodajmy, na poziomie olimpijskim). Do tego dochodziły wyczerpujące, półroczne, sezony startowe (cztery kryształowe kule, i jeszcze dwa miejsca na podium PŚ! 2008-2014)
to wszystko umożliwiały: niesamowita determinacja, profesjonalizm i porządny sztab szkoleniowy: tu nie było miejsca na niezaplanowane przerwy/kontuzje (vide: pęknięta kośc i złoto w Soczi), które tak często dają psychiczny odpoczynek, i, paradoksalnie przedłużają kariery licznym sportowcom.
do tego dochodziło przekleństwo sukcesu - mocny trening był, jak u rzadko którego sportowca na poziomie światowym, skorelowany z nagrodą: jest trening - są laury zwycięstwa
przetrenowanie to stan dysfunkcyjny zarówno na poziomie czysto fizycznym, jak i na poziomie układu nerwowego.
nie jestem pewien, czy aktualny stan Justyny Kowalczyk, nie jest aby odpowiedzią na pytanie:
co się stanie, jeśli będziemy przez wiele lat utrzymywać organizm na granicy przetrenowania, na tyle sumiennie analizując parametry fizjologiczne, żeby nie doprowadzić do załamania formy?
Nie wiem, czy to depresja, czy choroba afektywna dwubiegunowa, ale kiedy czytam o jej powrocie do mocnego treningu, poprzedzone zdaniami:
jeśli chcesz wydostać się z dziury...
najpierw przestań kopać!
tak czy siak, trzymam za nią kciuki.
zdrówko
widzę to trochę inaczej.
Justyna Kowalczyk przez lata znosiła ogromne obciążenia treningowe (kto nie czytał o 6-8h treningu dziennie?). większe niż u sporej ilości mężczyzn (mężczyzn, dodajmy, na poziomie olimpijskim). Do tego dochodziły wyczerpujące, półroczne, sezony startowe (cztery kryształowe kule, i jeszcze dwa miejsca na podium PŚ! 2008-2014)
to wszystko umożliwiały: niesamowita determinacja, profesjonalizm i porządny sztab szkoleniowy: tu nie było miejsca na niezaplanowane przerwy/kontuzje (vide: pęknięta kośc i złoto w Soczi), które tak często dają psychiczny odpoczynek, i, paradoksalnie przedłużają kariery licznym sportowcom.
do tego dochodziło przekleństwo sukcesu - mocny trening był, jak u rzadko którego sportowca na poziomie światowym, skorelowany z nagrodą: jest trening - są laury zwycięstwa
przetrenowanie to stan dysfunkcyjny zarówno na poziomie czysto fizycznym, jak i na poziomie układu nerwowego.
nie jestem pewien, czy aktualny stan Justyny Kowalczyk, nie jest aby odpowiedzią na pytanie:
co się stanie, jeśli będziemy przez wiele lat utrzymywać organizm na granicy przetrenowania, na tyle sumiennie analizując parametry fizjologiczne, żeby nie doprowadzić do załamania formy?
Nie wiem, czy to depresja, czy choroba afektywna dwubiegunowa, ale kiedy czytam o jej powrocie do mocnego treningu, poprzedzone zdaniami:
przychodzi mi na myśl tylko jedno:Moje ciało ma już dość tak wielkiej roboty. Gdybym miała normalną, kuszącą alternatywę, na pewno bym z wyczynowego sportu odeszła.
jeśli chcesz wydostać się z dziury...
najpierw przestań kopać!
tak czy siak, trzymam za nią kciuki.
zdrówko
mastering the art of losing. even more.
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Gife pisał, że gdyby miała męża czy dziecko, to miałaby oparcie, a ja piszę, że niekoniecznie. Chyba, że o coś innego pytaszzoltar7 pisze:Ke?kachita pisze:Rodzina też nie jest gwarancją szczęścia
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
off top, ale kulawy inspiracja dla mnie duża...kulawy pies pisze: jeśli chcesz wydostać się z dziury...
najpierw przestań kopać!
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
mastering the art of losing. even more.
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
jeśli sugerujesz jej wyrzucenie nart to mocno bym polemizowałbymkulawy pies pisze:jeśli chcesz wydostać się z dziury...
najpierw przestań kopać
po pierwsze patrzysz na problem tylko w płaszczyźnie sportowej
po drugie stawiasz fałszywe alternatywy - wyniszczający trening albo jego brak.
tymczasem sport, pomimo wielu wyrzeczeń które się z nim wiążą, może być dla justyny jedną z niewielu rzeczy w których czuje się dobrze. i zanim zacznie ona walczyć na innych życiowych polach, może warto by oparła się o to co ma, co jest znajome, bezpieczne i poukładane.
btw. przy terapii uzależnień istnieje zalecenie by w ciągu pierwszego roku od podjęcia leczenia nie dokonywać zbyt wielu zmian w organizacji swojego życia (praca, miejsce zamieszkania, związki). bo chodzi o to by nauczyć się funkcjonować inaczej w zastanych warunkach, a nie zasłaniać problem przemeblowaniami z których niewiele wynika.
analogicznie justynie samo rozstanie się na kilka miesięcy z nartami i zmiana otoczenia niezbyt pomogły. pomóc może jej dopiero zlokalizowanie problemu (raczej nie w samym fakcie uprawiania sportu) i stawienie mu czoła.
prawdziwie wartościowe zmiany wychodzą ze środka człowieka, nie z otoczenia
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
- Gife
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5842
- Rejestracja: 27 lut 2010, 18:48
- Życiówka na 10k: 34:04
- Życiówka w maratonie: 2:42:10
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Jeśli to prawda z poronieniem, to już wiemy, jakiej formy odpoczynku od sportu szukała.kachita pisze:Gife pisał, że gdyby miała męża czy dziecko, to miałaby oparcie, a ja piszę, że niekoniecznie. Chyba, że o coś innego pytaszzoltar7 pisze:Ke?kachita pisze:Rodzina też nie jest gwarancją szczęścia
Early Hardcore 4 Life!
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
- fotman
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1738
- Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
Oby pani Justyna znalazła w kimś trwałe oparcie. Chyba potrzebuje bliskiej osoby, która z miłością łagodnie wyprowadzi ją ze sportowej harówki do normalnego życia.
Sport wyczynowy jest nieludzki. Samo to, że człowiek spędza ponad 3/4 roku na walizkach, daleko od domu jest już niezłym wyzwaniem. Do tego koncentracja na jednym celu powodują, że przy pewnej wrażliwości człowiek nie może bez szwanku egzystować w tym kieracie przez dłuższy okres czasu.
I nie wiadomo, co jest lepsze: osiągnięcie sukcesu na miarę pani Kowalczyk, czy rozmycie się w tłumie katujących się przeciętniaków. Bo gwiazda ma jeszcze dodatkowy balast- ludzkie oczekiwania (kibice, dziennikarze, działacze).
Kiedyś czytałem wywiad z trenerem Pawłem Słomińskim, który na początku XXI w. doprowadził do największych osiągnięć polskich pływaków. Stwierdził, że to co wyniosło ich na szczyt (system treningu na licznych obozach), to też doprowadziło do dość gwałtownego załamania wielu karier. Zawodnicy nie wytrzymywali psychicznie życia w ciągłym oderwaniu od swojego środowiska.
Sport wyczynowy jest nieludzki. Samo to, że człowiek spędza ponad 3/4 roku na walizkach, daleko od domu jest już niezłym wyzwaniem. Do tego koncentracja na jednym celu powodują, że przy pewnej wrażliwości człowiek nie może bez szwanku egzystować w tym kieracie przez dłuższy okres czasu.
I nie wiadomo, co jest lepsze: osiągnięcie sukcesu na miarę pani Kowalczyk, czy rozmycie się w tłumie katujących się przeciętniaków. Bo gwiazda ma jeszcze dodatkowy balast- ludzkie oczekiwania (kibice, dziennikarze, działacze).
Kiedyś czytałem wywiad z trenerem Pawłem Słomińskim, który na początku XXI w. doprowadził do największych osiągnięć polskich pływaków. Stwierdził, że to co wyniosło ich na szczyt (system treningu na licznych obozach), to też doprowadziło do dość gwałtownego załamania wielu karier. Zawodnicy nie wytrzymywali psychicznie życia w ciągłym oderwaniu od swojego środowiska.
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
- fotman
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1738
- Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
A gdzie ja napisałem coś o "braniu się w garść"? Dlaczego nie rozumiem co to jest depresja? Depresja to zaburzenie psychiczne, które może mieć wiele przyczyn.gocu pisze:oj, fotmn, fotman, jesteś kolejnym, który nie rozumie co to jest depresja i wydaje mu się, że wystarczy druga osoba i że trzeba "wziąć się w garść".
Ze słów pani Justyny wynika, że źródłem jej problemów może być brak życia pozasportowego.
Najlepszym, co może się zdarzyć w takim wypadku jest miłość. Tego jej życzę.
I już.
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Co znaczy "jeśli"? No, jakiej formy odpoczynku szukała, bo zabrzmiało co najmniej dwuznacznie?Gife pisze: Jeśli to prawda z poronieniem, to już wiemy, jakiej formy odpoczynku od sportu szukała.
Naprawdę chce Wam się w taki sposób komentować sprawę? a co, jeśli Justynka to przeczyta?
Gdyby mi ktoś po poronieniu powiedział "jeśli naprawdę cierpisz..." to chyba bym facjatę obiła.