DYSKUSJA: Diety tłuszczowe, LCHF, paleo, primal w sporcie
- jabbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1364
- Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
- Życiówka na 10k: 0:38:22
- Życiówka w maratonie: 3:02:19
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Obija mi się po głowie, że czytałem, że też zwiększają swoją adaptację pod wykorzystanie konkretnego paliwa, stąd waga wybiegań przy przygotowaniu do +41Kfantom pisze:Rozrost mitochondriow jest raczej zalezny tylko od wysilku, ketoza bardziej wplywa na zdolnosci uwalniania kwasow tluszczowych.jabbur pisze:No, pewnie też przyspiesza adaptację mitochondrii(ów?) do zasilania tłuszczemSkoor pisze:Czysto teoretycznie? Szybciej zużywam tłuszcz z organizmu, a praktycznie to ciężej mi się biega
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Bo bieganie na tłuszczu to jest większe obciążenie dla mitochondriów . Spalanie tłuszczu wymaga nieco więcej tlenu przy tym samym wysiłku, więc mitochondria muszą się bardziej "napracować" niż przy takim samym wysiłku na węglach. Dlatego uruchamiają się procesy adaptacyjne. Tak ja to rozumiem, i myślę że tym można tłumaczyć ogólnie znacznie większe VO2max u społeczności łowiecko zbierackich, które węgli jedzą bardzo niewiele, a ruszają się znacznie więcej.
Co do łączenia węgli z tłuszczem, to ja to widzę tak jak Krzychu M. Posiłek np z pyrów ze śmietaną albo tłustym sosem jest po prostu dwa razy kaloryczniejszy od np pyrów z gzikiem .
No i podniesiona insulina pakuje całe zjedzone tłuszcze w tłuszcz, bo ogólnie insulina blokuje spalanie tłuszczu, a powoduje spalanie węglowodanów.
Jeśli chodzi o to trawienie tłuszczu po 6-7h to to moim zdaniem bzdura. MCT pojawiają się we krwi w podobnym czasie jak szybkie węgle. Inne tłuszcze wolniej, ale nie widzę żadnego powodu, żeby organizm nie zaczął trawić tłuszczowego posiłku natychmiast, a nie po 6 godzinach .
Zresztą węgle też nie trawią się w chwilę. Widziałem badania na Włochach, którzy nie jedzą zwyczajowo śniadania, a po południu jedzą dużą obiadokolację głównie z węgli, i podniesioną insulinę mieli po tym do połowy nocy.
Duża objętość nawet makaronu potrzebuje kilku godzin żeby się strawić, a odwrotnie, mała porcja tłuszczu strawi się znacznie szybciej. Szczególnie taki zemulgowany tłuszcz jak masło, śmietana czy smalec. Bo tłuszcz z mięsa, niewytopiony, faktycznie wymaga dłuższej "obróbki".
Co do łączenia węgli z tłuszczem, to ja to widzę tak jak Krzychu M. Posiłek np z pyrów ze śmietaną albo tłustym sosem jest po prostu dwa razy kaloryczniejszy od np pyrów z gzikiem .
No i podniesiona insulina pakuje całe zjedzone tłuszcze w tłuszcz, bo ogólnie insulina blokuje spalanie tłuszczu, a powoduje spalanie węglowodanów.
Jeśli chodzi o to trawienie tłuszczu po 6-7h to to moim zdaniem bzdura. MCT pojawiają się we krwi w podobnym czasie jak szybkie węgle. Inne tłuszcze wolniej, ale nie widzę żadnego powodu, żeby organizm nie zaczął trawić tłuszczowego posiłku natychmiast, a nie po 6 godzinach .
Zresztą węgle też nie trawią się w chwilę. Widziałem badania na Włochach, którzy nie jedzą zwyczajowo śniadania, a po południu jedzą dużą obiadokolację głównie z węgli, i podniesioną insulinę mieli po tym do połowy nocy.
Duża objętość nawet makaronu potrzebuje kilku godzin żeby się strawić, a odwrotnie, mała porcja tłuszczu strawi się znacznie szybciej. Szczególnie taki zemulgowany tłuszcz jak masło, śmietana czy smalec. Bo tłuszcz z mięsa, niewytopiony, faktycznie wymaga dłuższej "obróbki".
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
Skoor,trenować w ketozie się nie opłaca,chyba że dla fanu a nie życiówek.Nie znajdę tego artu,ale w optymalnych
warunkach można wysikać/wydalić 80-100kcal dziennie.
To nie jest dużo i poza brakiem uczucia głodu przewagi bycia w keto nie widzę.
warunkach można wysikać/wydalić 80-100kcal dziennie.
To nie jest dużo i poza brakiem uczucia głodu przewagi bycia w keto nie widzę.
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No to faktycznie niewiele, ale z drugiej strony, jeśli zachodzi szybsza adaptacja do spalania tłuszczy to może jednak warto? Brak głodu to naprawdę fajna rzecz
Ja w tej chwili nie trenuje w jakimś konkretnym celu, po prostu sobie biegam, a to że jest trochę ciężej to cóż... Co jest śmieszne i nie wiem do końca od czego zależy to raz biegnie mi się dobrze w tempie 5:45 przy śr tętnie 165, a raz wychodzi 6:20 z tętnem 178. Biegam zawsze z rana na czczo i ketozą na +++/++++.
Ja w tej chwili nie trenuje w jakimś konkretnym celu, po prostu sobie biegam, a to że jest trochę ciężej to cóż... Co jest śmieszne i nie wiem do końca od czego zależy to raz biegnie mi się dobrze w tempie 5:45 przy śr tętnie 165, a raz wychodzi 6:20 z tętnem 178. Biegam zawsze z rana na czczo i ketozą na +++/++++.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
To masz bardzo silną ketozę.++++ może spowodować spory wyrzut insuliny i zahamowanie spalania tłuszczy!
Wiem to z forum kulturystycznego,tam CKD króluje na redukcji i była dyskusja,że właśnie mocna ketoza spowodowała
w pewnym momencie zamiast zbijania tłuszczu efekt przeciwny.Czy to prawda,że nie warto wychodzić poza ++ lub +++ nie wiem?
Wiem to z forum kulturystycznego,tam CKD króluje na redukcji i była dyskusja,że właśnie mocna ketoza spowodowała
w pewnym momencie zamiast zbijania tłuszczu efekt przeciwny.Czy to prawda,że nie warto wychodzić poza ++ lub +++ nie wiem?
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Warto miec to pod uwaga. ++++ za czesto nie wystepuje, zwykle jest +++. Narazie waga leci wiec tak bede trzymal.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 12
- Rejestracja: 05 maja 2014, 14:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Niepotrzebnie się orasz.Skoor pisze:a to że jest trochę ciężej to cóż... Co jest śmieszne i nie wiem do końca od czego zależy to raz biegnie mi się dobrze w tempie 5:45 przy śr tętnie 165, a raz wychodzi 6:20 z tętnem 178. Biegam zawsze z rana na czczo i ketozą na +++/++++.
Ciała ketonowe na 4+ oznaczają, że sporą część węglowodanów organizm musi sobie wyprodukować sam z białek/glicerolu, obciążając Twoją wątrobę.
Trzymaj węgle na takim poziomie, żeby poziom ciał ketonowych w moczu był minimalny - będzie lepiej z każdej strony..
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Pytanie czy takie obciążenie jest większe niż przy przetwarzaniu fruktozy i innych węglowodanów na trójglicerydy w diecie węglowodanowej? Bo jeśli nie jest to to żaden problem. Nie należy dążyć do tego żeby wątroba NIC nie robiła, bo w końcu od tego ona jest, żeby coś robić .
The faster you are, the slower life goes by.
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wydaje mi się klosiu, że masz racje Przed przejściem na LCHF codziennie wypijałem piwo lub 2 (no nie jest to powód do dumy ) więc wątroba miała co robić rozkładając % z piwa. Teraz piwo pije sporadycznie, czasem jakieś wino wytrawne więc bilans użycia wątroby wydaje mi się, że i tak jest na + nawet jeśli sobie sama syntetyzuje WW.
Co do "orania się"
To jest zapis biegu po 2 tyg na LCHF
http://connect.garmin.com/activity/504543229
To z wczoraj
http://connect.garmin.com/activity/514143777
Przy tym pierwszym mimo niskiego tempa, tętno windowało pod 180, przy tym drugim tempo wyższe, a tętno niższe i bieg dużo przyjemniejszy. Znaczy się: Zaczynam się przyzwyczajać
Co do "orania się"
To jest zapis biegu po 2 tyg na LCHF
http://connect.garmin.com/activity/504543229
To z wczoraj
http://connect.garmin.com/activity/514143777
Przy tym pierwszym mimo niskiego tempa, tętno windowało pod 180, przy tym drugim tempo wyższe, a tętno niższe i bieg dużo przyjemniejszy. Znaczy się: Zaczynam się przyzwyczajać
- guerlainn
- Stary Wyga
- Posty: 207
- Rejestracja: 14 mar 2014, 16:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mam problem ze skurczami mięśni, pojawiają się po każdym większym wysiłku. Wg badań magnez we krwi ok, zacząłem brać dodatkowo suplement, dodam kilka kostek gorzkiej czekolady. Macie jakieś inne pomysły na uzupełnienie mieszczące się w klimacie lc? Ból nogi przeszedł, w niedzielę wracam do biegania, zobaczymy co się będzie działo
- małymiś
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1527
- Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
- Życiówka na 10k: 0:53:02
- Życiówka w maratonie: brak
@skoor: a ja uważam ze ketoza jest zbędna ze sportowego punktu widzenia. Ale ok, jak dla mnie to ta dieta musi być przyjemna. zrzuc wagę a potem wyjdz z ketozy. Trochę węgli doda kolorytu.
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Sprawdź poziom wapnia we krwi. Jego niedobór powoduje skurcze mięśni. W krańcowych wypadkach może doprowadzić do tężyczki czyli uogólnionego skurczu mięśni i w konsekwencji śmierci ,ale to krańcowy przypadek.guerlainn pisze:Mam problem ze skurczami mięśni, pojawiają się po każdym większym wysiłku. Wg badań magnez we krwi ok, zacząłem brać dodatkowo suplement, dodam kilka kostek gorzkiej czekolady. Macie jakieś inne pomysły na uzupełnienie mieszczące się w klimacie lc? Ból nogi przeszedł, w niedzielę wracam do biegania, zobaczymy co się będzie działo
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Najczęstszą przyczyną kurczy jest zwykłe odwodnienie. Przy LC może być o to łatwiej, bo w organiźmie jest sporo mniej wody niż przt diecie węglowodanowej. Taką mam teorię . Przy sporej ilości jedzonych warzyw nie ma się co obawiać jakichś niedoborów mineralnych.
The faster you are, the slower life goes by.