Jestem biegaczem amatorem. Biegam już ze 6 miesięcy, ale nie zbyt często. Raz, czasem dwa razy w tygodniu. Mam jakieś 180 cm wzrostu, ważę koło 56 kg (mam lekką niedowagę). Nawierzchnia po jakiej biegam to asfalt i beton. Niestety w środku miasta ciężko o inny rodzaj podłoża. Na razie biegam w zwykłych butach z cienką podeszwą. Od pewnego czasu przymierzam się do kupna specjalnych butów, tylko, że mam pewien dylemat. Biegam na dystansie koło 10km, z czasem, dokładnie nie mierzyłem, ale coś w przedziale 50/60min. I to jest taka jakby moja granica, zarówno jeśli chodzi o prędkość, jak i o dystans, bo po takim biegu bolą mnie kolana. Muszę utrzymywać średnie tempo, nie mogę przyspieszyć, mimo, że kondycja, pozwoliła by mi biec nieco szybciej, i nie mogę zwiększyć dystansu, bo już pod koniec trasy, kolana dają o sobie znać. Teoretycznie więc powinienem kupić jakieś buty z dobrą amortyzacją. Tylko, że, od początku biegam, bez żadnej amortyzacji, a przyznam, że co do tych wszystkich wspomaganych butów, nie jestem przekonany. Jaki sens ma trenowanie w czymś, co część treningu wykonuje za nas?
Poza tym, czy zmiana butów bez amortyzacji, na te z amortyzacją to nie była by regresja? Dzięki temu, że nie zaczynałem w specjalnym obuwiu, zauważyłem, że moja stopa, sama oduczyła się lądować na pięcie, a po pewnym czasie, bule łydek same się skończyły. W ogóle łydki zaczęły mi się nieco zaokrąglać. Jedyne co nie ustało do końca, to te nieszczęsne bule kolana.
I teraz pytanie, jakie obuwie byście mi polecili? Jestem amatorem, o poprawnej technice nie mam pojęcia, więc buty minimalistyczne na 100% odpadają. Co powiecie o przejściowych? Czy coś w stylu Nike free mogło by być?
Pierwsze buty do biegania.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 03 cze 2014, 17:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak