Krzychu M - walczymy z dychami
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
02.06.2014 - drugi trening
6,3 km - 32'37"(5'11"/km)
Wracam wieczorem z pracy z odebranym z serwisu samochodem żony i przebieram się do biegania,aby po swoje autko
pobiec.A moja żona oznajmia mi,że też by chciała pobiegać.
Tia,a co z dwójką dzieci?Dobrze,że jest długo widno i szybkie pół godziny biegania,w samochód i do domu.
Potem moja żona poszła potruchtać.Złapała znowu bakcyla jak byliśmy na zawodach niedzielnych,gdzie ja i córka
biegaliśmy....może kiedyś wyciągnę moją na zawody.
6,3 km - 32'37"(5'11"/km)
Wracam wieczorem z pracy z odebranym z serwisu samochodem żony i przebieram się do biegania,aby po swoje autko
pobiec.A moja żona oznajmia mi,że też by chciała pobiegać.
Tia,a co z dwójką dzieci?Dobrze,że jest długo widno i szybkie pół godziny biegania,w samochód i do domu.
Potem moja żona poszła potruchtać.Złapała znowu bakcyla jak byliśmy na zawodach niedzielnych,gdzie ja i córka
biegaliśmy....może kiedyś wyciągnę moją na zawody.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
04.06.2014
20,7km - 1:46'34"(5'09"/km)
Długie wybieganie z rana.Nie pchałem się do miasta,korki.Słoneczko,ciepło i lekkie odwodnienie pod koniec.
20,7km - 1:46'34"(5'09"/km)
Długie wybieganie z rana.Nie pchałem się do miasta,korki.Słoneczko,ciepło i lekkie odwodnienie pod koniec.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
05.06.2014
4x (2x200m + 400m)/p.200-400m
1. 38" 41" 1'22"
2. 40" 39" 1'22"
3. 40" 38" 1'21"
4. 39" 38" 1'18"(3'15"/km )
--------------------
3,2 km - 10'36"(3'19"/km)
----------------------
9,7 km (57'00") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Początek treningu na bieżni AWF-u o 6-tej rano.Założyłem po ponad rocznej przerwie startówki Saucona.
Miałem od fizjo zakaz ze względu na achillesy.A że teraz jest problem z kolanem i dwójką,ścięgna się uspokoiły to
przewietrzyłem Fastwitche.Dziwne uczucie na początku,jakbym w kapciach biegał.
Drop 3mm a 8mm w jakim normalnie biegam robi spora różnicę.Pewnie jutro poczuję przyjemne zakwasiki
na łydkach.
Trening w towarzystkie Wojtka który ruszył z planem Danielsa 1,5-3km i był to set ustawiony pod Niego.
Mnie wszystko pasuje,zwłaszcza szybkość.
Pierwsze trzy rundy prowadził a ja trzymałem jego tempo.Przerwy w marszo-truchcie trwały tyle co biegany odcinek.
Dwusetki wchodziły super,400-setki trochę trudniej,ostatnie 100m już nogi waciane się robiły.
Ostatniego seta prowadziłem i mocniej pocisnąłem ostatnie 400m ze średnią 3:15/km.
Chciałbym za tydzień w wyścigu na 1000m utrzymać co najmniej takie tempo.
Czy się uda,zobaczymy....na pewno będzie bolało.
Wieczorem coś potruchtam.
4x (2x200m + 400m)/p.200-400m
1. 38" 41" 1'22"
2. 40" 39" 1'22"
3. 40" 38" 1'21"
4. 39" 38" 1'18"(3'15"/km )
--------------------
3,2 km - 10'36"(3'19"/km)
----------------------
9,7 km (57'00") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Początek treningu na bieżni AWF-u o 6-tej rano.Założyłem po ponad rocznej przerwie startówki Saucona.
Miałem od fizjo zakaz ze względu na achillesy.A że teraz jest problem z kolanem i dwójką,ścięgna się uspokoiły to
przewietrzyłem Fastwitche.Dziwne uczucie na początku,jakbym w kapciach biegał.
Drop 3mm a 8mm w jakim normalnie biegam robi spora różnicę.Pewnie jutro poczuję przyjemne zakwasiki
na łydkach.
Trening w towarzystkie Wojtka który ruszył z planem Danielsa 1,5-3km i był to set ustawiony pod Niego.
Mnie wszystko pasuje,zwłaszcza szybkość.
Pierwsze trzy rundy prowadził a ja trzymałem jego tempo.Przerwy w marszo-truchcie trwały tyle co biegany odcinek.
Dwusetki wchodziły super,400-setki trochę trudniej,ostatnie 100m już nogi waciane się robiły.
Ostatniego seta prowadziłem i mocniej pocisnąłem ostatnie 400m ze średnią 3:15/km.
Chciałbym za tydzień w wyścigu na 1000m utrzymać co najmniej takie tempo.
Czy się uda,zobaczymy....na pewno będzie bolało.
Wieczorem coś potruchtam.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
05.06.2013 - drugi trening
5,7 km - 30'14"(5'18"/km)
Rozbieganie porannych rytmów.Już czuję ciężkość nóg.Będa jutro nogi bolały,zwłaszcza łydy.
5,7 km - 30'14"(5'18"/km)
Rozbieganie porannych rytmów.Już czuję ciężkość nóg.Będa jutro nogi bolały,zwłaszcza łydy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
06.06.2014
8,0 km - 40'28"(5'03"/km)
Dziś biegało mi się znakomicie.Po mocno pagórkowatej trasie to tempo nie robiło na mnie wrażenia.
Myślałem,że po wczorajszym szybkim bieganiu na tartanie w startówkach będą zakwasy.
Myliłem się,nogi podawały jak ta lala.
Jutro fartlek w tempach interwałowych.Zobaczy się czy jest już jako taki postęp.
8,0 km - 40'28"(5'03"/km)
Dziś biegało mi się znakomicie.Po mocno pagórkowatej trasie to tempo nie robiło na mnie wrażenia.
Myślałem,że po wczorajszym szybkim bieganiu na tartanie w startówkach będą zakwasy.
Myliłem się,nogi podawały jak ta lala.
Jutro fartlek w tempach interwałowych.Zobaczy się czy jest już jako taki postęp.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
07.06.2014
Interwały 6x 800m/p.2'45"-3" + fartlek
1. 3'08" (3'55"/km)
2. 3'06" (3'53"/km)
3. 3'06" (3'53"/km)
4. 3'00" (3'45"/km)
5. 3'03" (3'49"/km)
6. 2'59" (3'44"/km)
fartlek (3'30"-3'42"/km)
-------------------------
6,08 km - 22'59" (3'47"/km)
--------------------
13,4 km (1:07'24") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Nastawiony zegarek miałem na 5.30,ale maluch zrobił pobudkę o 4.20 to go nakarmiłem,wypiłem kawke i na trening.
Jeszcze chłodno,ale wilgotność 99%,na szczęście bezwietrznie.Mokry byłem już po rozgrzewce.
Nie miałem pojęcia jak biec te 800-setki.Pierwsza spoko,rozpoznawcza.Super mi się dziś biegało.
Dopiero po 4-tym powtórzeniu pierwsze oznaki zmęczenia.Przerwy miały być 3 minutowe,ale troszkę skracałem,bo
nie było potrzeby tyle odpoczywać.Po planowanych sześciu powtórzeniach zgodnie z założeniami jeszcze lekki fartlek.
Kilka odcinków 250-350m bieganych w tempie ciut szybszym jak osiemsetki.
Zaczynam czuć powoli wzrost formy.Biegało mi się to dziś luźniej niż w normalnym cyklu treningowym.
Głowa jeszcze nie byłaby wstanie znieść obciążenenia po krótym wącha się swoje buty.
Jak na 6kg nadwyżkę to tempo można uznać za rewelacyjne.
Następny trening interwałowy to będą tysiące.W tym tygodniu już 70km w nogach i miałem więcej nie biegać,ale
jestem na jutro ustawiony z Wojtkiem na wybieganie,więc limit zostanie solidnie przekroczony.
W przyszłym tygodniu będzie znacznie mniej.
Interwały 6x 800m/p.2'45"-3" + fartlek
1. 3'08" (3'55"/km)
2. 3'06" (3'53"/km)
3. 3'06" (3'53"/km)
4. 3'00" (3'45"/km)
5. 3'03" (3'49"/km)
6. 2'59" (3'44"/km)
fartlek (3'30"-3'42"/km)
-------------------------
6,08 km - 22'59" (3'47"/km)
--------------------
13,4 km (1:07'24") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Nastawiony zegarek miałem na 5.30,ale maluch zrobił pobudkę o 4.20 to go nakarmiłem,wypiłem kawke i na trening.
Jeszcze chłodno,ale wilgotność 99%,na szczęście bezwietrznie.Mokry byłem już po rozgrzewce.
Nie miałem pojęcia jak biec te 800-setki.Pierwsza spoko,rozpoznawcza.Super mi się dziś biegało.
Dopiero po 4-tym powtórzeniu pierwsze oznaki zmęczenia.Przerwy miały być 3 minutowe,ale troszkę skracałem,bo
nie było potrzeby tyle odpoczywać.Po planowanych sześciu powtórzeniach zgodnie z założeniami jeszcze lekki fartlek.
Kilka odcinków 250-350m bieganych w tempie ciut szybszym jak osiemsetki.
Zaczynam czuć powoli wzrost formy.Biegało mi się to dziś luźniej niż w normalnym cyklu treningowym.
Głowa jeszcze nie byłaby wstanie znieść obciążenenia po krótym wącha się swoje buty.
Jak na 6kg nadwyżkę to tempo można uznać za rewelacyjne.
Następny trening interwałowy to będą tysiące.W tym tygodniu już 70km w nogach i miałem więcej nie biegać,ale
jestem na jutro ustawiony z Wojtkiem na wybieganie,więc limit zostanie solidnie przekroczony.
W przyszłym tygodniu będzie znacznie mniej.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
08.06.2014
15,0 km - 1:19'09"(5'16"/km)
Wyjście o 7-mej rano a już upalnie.Pobiegaliśmy z Wojtkiem po pagórach i uzbierało się ponad 180m podbiegów.
Pod koniec czułem duże odwodnienie.Specjalnie zważyłem się przed treningiem....i doznałem szoku...2,3kg ze mnie
zeszło na 15km.
Zamiast bawić się w nawadnianie wodą wtrząchnąłem 1,5kg truskawek.Sąsiedzi mają ogródek i nadmiar tych owoców.
A my też nie jesteśmy wstanie tego przejeść.Koktajl,lody a lodówce dalej z kilo zostało a jutro pewnie przyjdzie nowa
partia.
W tym tygodniu za dużo biegania,dwójka nareszcie przestała ciągnąć ale stary znajomy achilles się odzywa.
Za tydzień zawody w Bukownie,więc biegania będzie mniej.
Tydzień 84,8 km (7:24')
15,0 km - 1:19'09"(5'16"/km)
Wyjście o 7-mej rano a już upalnie.Pobiegaliśmy z Wojtkiem po pagórach i uzbierało się ponad 180m podbiegów.
Pod koniec czułem duże odwodnienie.Specjalnie zważyłem się przed treningiem....i doznałem szoku...2,3kg ze mnie
zeszło na 15km.
Zamiast bawić się w nawadnianie wodą wtrząchnąłem 1,5kg truskawek.Sąsiedzi mają ogródek i nadmiar tych owoców.
A my też nie jesteśmy wstanie tego przejeść.Koktajl,lody a lodówce dalej z kilo zostało a jutro pewnie przyjdzie nowa
partia.
W tym tygodniu za dużo biegania,dwójka nareszcie przestała ciągnąć ale stary znajomy achilles się odzywa.
Za tydzień zawody w Bukownie,więc biegania będzie mniej.
Tydzień 84,8 km (7:24')
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
09.06.2014
6,0 km - 30'05"(5'01"/km) 2Px400m,2Px200m,4Px100m
Trening w samo południe.Dość miałem po 2km rozgrzewce.Pełne słońce i 32st w cieniu....w słońcu dużo więcej.
Plan był taki,aby trzy 400-setki machnąć i dwa tempa po 1,25km.Po dwóch 400m miałem totalnie dość.
Wstałem o 6.30 i miałem nadzieję,że uda się koło 9-tej pobiegać,więc nic nie jadłem.Dopiero o 12-tej trochę czasu
wolnego było i na głodniaka to żadne bieganie.
Ledwo dociągnąłem do 6km a miało być minimum 10km.Po tych wolnych przebieżkach(tempa około 3:25-3:30/km) nogi
waciane i ledwo doczłapałem do samochodu.Kompletna niemoc.
Jutro wolne....zmęczony jestem.....prawie 90km w ostatnie 7 dni.
6,0 km - 30'05"(5'01"/km) 2Px400m,2Px200m,4Px100m
Trening w samo południe.Dość miałem po 2km rozgrzewce.Pełne słońce i 32st w cieniu....w słońcu dużo więcej.
Plan był taki,aby trzy 400-setki machnąć i dwa tempa po 1,25km.Po dwóch 400m miałem totalnie dość.
Wstałem o 6.30 i miałem nadzieję,że uda się koło 9-tej pobiegać,więc nic nie jadłem.Dopiero o 12-tej trochę czasu
wolnego było i na głodniaka to żadne bieganie.
Ledwo dociągnąłem do 6km a miało być minimum 10km.Po tych wolnych przebieżkach(tempa około 3:25-3:30/km) nogi
waciane i ledwo doczłapałem do samochodu.Kompletna niemoc.
Jutro wolne....zmęczony jestem.....prawie 90km w ostatnie 7 dni.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
11.06.2014
1000m - 3'19" PB
-----------------------
5,4 km (28'12") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Dziś test na kilometr!W doborowym towarzystwie.Stawił się Mariusz Bugajniak reprezentujący barwy Włoszczowej,Wojtek
vel Panucci z Niepołomic,Wojtek(Wojt353),Grzesiu(Dżony Żuberek,Siena driver i Grim80 w jednej osobie),Glonson(też Wojtek) i moja skromna osoba.
Dojechałem o 8.20,krótka rozgrzewka w Parku Lotników i na stadion.
Tam się wszyscy spotkaliśmy,zamieniliśmy kilka słów i struchtaliśmy dwa kółka tartanowej bieżni na AWF-ie.
Potem przebieżki i z 10 minut rozciągania.Chciałem dokładnie porozciągać wszystkie mięśnie a zwłaszcza moją lewą
dwójkę.
Nie wiem ile było stopni na bieżni,podejrzewam że grubo ponad 30,tartan się bardzo nagrzewa.
Chwila rozmowy i poszliśmy na start.
No i poszły konie po betonie!
Zgodnie z oczekiwaniami Mariusz pierwszy,potem Wojt,Panucci,ja na 4-tej pozycji,z tyłu Glonson i Grzechu.
Starałem się trzymać pleców Panucciego co na pierwszych 200m się udawało,prowadząca dwójka odskoczyła kilka mertów.Mariusz miał na 200m 35 sekund....szybko,tempo 2:55/km!
Ja nie lapowałem,starałem się skupić na biegu,który nie wydawał mi się zbyt ciężki.
Po około 500m Wojt wyprzedził Mariusza i wyszedł na prowadzenie.Panucci zaczynał lekko ode mnie odchodzić.
Na okrążenie do końca postanowiłem przyspieszyć,gdyż oddech miałem równy,bez zadyszki,nawet wydawało mi się,że
się opierdalam.
Jednak chłopaki też przyspieszyli a zwłaszcza Panucci który najpierw ograł Mariusza a na ostatnich metrach wyprzedził
Wojta o metr,może dwa.
Mnie na ostatnich 200m wysiadły nogi,jakbym przebierał w gęstej mazi,kompletna wata.
Oddechowo dałbym jeszcze radę.
Może te 90km przebiegnięte w ostatnim tygodniu w tym 3 akcenty zmęczyły trochę moje kulasy ale nie na tyle,żeby mieć
szanse z liderami.
Panucci i Wojt uzyskali 3:11,Mariusz 3:14 a za mną Glonson i Dżony Driver lekko powyżej 4 minut.
Patrząc na zwycięzców i wpisując ich czasy w kalkulator to dycha w 36:55 a maraton w 2:51!
Brak nam wszystkim wytrzymałości.......
Miło było w takim towarzystwie się pościgać.Mam nadzieję,że to nie ostatni mityng na bieżni AWF-u.
Może następnym razem będzie nas jeszcze więcej i nabiegamy życiówki.
Szkoda,że nie było czasu na wspólne dłuższe schłodzenie....wszyscy się spieszyli aby wrócić do swoich obowiązków.
Podsumowując jestem zadowolony,jako cel postawiłem sobie zmieszczenie w 3:20 i to się udało.
Następnym razem trzeba wolniej zacząć,bo tempo 3:00/km nie jest jeszcze dla mnie.
1000m - 3'19" PB
-----------------------
5,4 km (28'12") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Dziś test na kilometr!W doborowym towarzystwie.Stawił się Mariusz Bugajniak reprezentujący barwy Włoszczowej,Wojtek
vel Panucci z Niepołomic,Wojtek(Wojt353),Grzesiu(Dżony Żuberek,Siena driver i Grim80 w jednej osobie),Glonson(też Wojtek) i moja skromna osoba.
Dojechałem o 8.20,krótka rozgrzewka w Parku Lotników i na stadion.
Tam się wszyscy spotkaliśmy,zamieniliśmy kilka słów i struchtaliśmy dwa kółka tartanowej bieżni na AWF-ie.
Potem przebieżki i z 10 minut rozciągania.Chciałem dokładnie porozciągać wszystkie mięśnie a zwłaszcza moją lewą
dwójkę.
Nie wiem ile było stopni na bieżni,podejrzewam że grubo ponad 30,tartan się bardzo nagrzewa.
Chwila rozmowy i poszliśmy na start.
No i poszły konie po betonie!
Zgodnie z oczekiwaniami Mariusz pierwszy,potem Wojt,Panucci,ja na 4-tej pozycji,z tyłu Glonson i Grzechu.
Starałem się trzymać pleców Panucciego co na pierwszych 200m się udawało,prowadząca dwójka odskoczyła kilka mertów.Mariusz miał na 200m 35 sekund....szybko,tempo 2:55/km!
Ja nie lapowałem,starałem się skupić na biegu,który nie wydawał mi się zbyt ciężki.
Po około 500m Wojt wyprzedził Mariusza i wyszedł na prowadzenie.Panucci zaczynał lekko ode mnie odchodzić.
Na okrążenie do końca postanowiłem przyspieszyć,gdyż oddech miałem równy,bez zadyszki,nawet wydawało mi się,że
się opierdalam.
Jednak chłopaki też przyspieszyli a zwłaszcza Panucci który najpierw ograł Mariusza a na ostatnich metrach wyprzedził
Wojta o metr,może dwa.
Mnie na ostatnich 200m wysiadły nogi,jakbym przebierał w gęstej mazi,kompletna wata.
Oddechowo dałbym jeszcze radę.
Może te 90km przebiegnięte w ostatnim tygodniu w tym 3 akcenty zmęczyły trochę moje kulasy ale nie na tyle,żeby mieć
szanse z liderami.
Panucci i Wojt uzyskali 3:11,Mariusz 3:14 a za mną Glonson i Dżony Driver lekko powyżej 4 minut.
Patrząc na zwycięzców i wpisując ich czasy w kalkulator to dycha w 36:55 a maraton w 2:51!
Brak nam wszystkim wytrzymałości.......
Miło było w takim towarzystwie się pościgać.Mam nadzieję,że to nie ostatni mityng na bieżni AWF-u.
Może następnym razem będzie nas jeszcze więcej i nabiegamy życiówki.
Szkoda,że nie było czasu na wspólne dłuższe schłodzenie....wszyscy się spieszyli aby wrócić do swoich obowiązków.
Podsumowując jestem zadowolony,jako cel postawiłem sobie zmieszczenie w 3:20 i to się udało.
Następnym razem trzeba wolniej zacząć,bo tempo 3:00/km nie jest jeszcze dla mnie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
11.06.2014 - drugi trening
10,0 km - 52'09"(5'13"/km)
Nie dziwię się,że średniacy biegają na zawodach codziennie albo i 2 razy na dzień.
Po takim tysiącu jak dziś rano dochodzi się momentalnie.Mało mi było tych kilometrów i późnym wieczorem
wolne truchtanie Bulwarami.Tylu biegających ludzi na raz nie widziałem nigdy poza zawodami.
A wracając do dzisiejszych koleżeńskich zawodów na 1000m .....musimy to jeszcze nie raz powtórzyć!
Raz,że fajna atmosfera a dwa,że coraz bardziej zaczyna mi się taki dystans podobać.
Maraton można pobiec dwa razy w roku na maksa i do tego jak się spie....li tak jak ja na Orlenie to aby się odkuć trzeba znowu pół roku tyrać.A takie 1000m można i za 2-3 dni polecieć.
10,0 km - 52'09"(5'13"/km)
Nie dziwię się,że średniacy biegają na zawodach codziennie albo i 2 razy na dzień.
Po takim tysiącu jak dziś rano dochodzi się momentalnie.Mało mi było tych kilometrów i późnym wieczorem
wolne truchtanie Bulwarami.Tylu biegających ludzi na raz nie widziałem nigdy poza zawodami.
A wracając do dzisiejszych koleżeńskich zawodów na 1000m .....musimy to jeszcze nie raz powtórzyć!
Raz,że fajna atmosfera a dwa,że coraz bardziej zaczyna mi się taki dystans podobać.
Maraton można pobiec dwa razy w roku na maksa i do tego jak się spie....li tak jak ja na Orlenie to aby się odkuć trzeba znowu pół roku tyrać.A takie 1000m można i za 2-3 dni polecieć.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
12.06.2014
12,4 km - 1:06'20"(5'21"/km)
Krosowa nowa trasa ze 160m podbiegów.Cały czas góra,dół,fajnie.Nie cisnąłem z tempem,nogi absolutnie świeże.
Liczyłem,że wczorajszy tysiąc zostawi choć najmniejszy ślad a tu nic.
Czyli takie testy to sobie mogę biegać dzień po czy przed akcentami.Dobrze wiedzieć,bo zaczynam niedługo orkę
pod MW i dyszkę Krynicką a test na tysiala pewnie nie jeden jeszcze wpadnie.
Jutro wolne,tylko stabilizacja.Sobota rozruch a w niedzielę ruszam do Bukowna.
Na konkretny czas się nie nastawiam,traktuję to jako sprawdzian...forma ma przyjść we wrześniu.
12,4 km - 1:06'20"(5'21"/km)
Krosowa nowa trasa ze 160m podbiegów.Cały czas góra,dół,fajnie.Nie cisnąłem z tempem,nogi absolutnie świeże.
Liczyłem,że wczorajszy tysiąc zostawi choć najmniejszy ślad a tu nic.
Czyli takie testy to sobie mogę biegać dzień po czy przed akcentami.Dobrze wiedzieć,bo zaczynam niedługo orkę
pod MW i dyszkę Krynicką a test na tysiala pewnie nie jeden jeszcze wpadnie.
Jutro wolne,tylko stabilizacja.Sobota rozruch a w niedzielę ruszam do Bukowna.
Na konkretny czas się nie nastawiam,traktuję to jako sprawdzian...forma ma przyjść we wrześniu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
14.06.2014
7,2 km - 35'42"(4'58"/km)
Jeszcze w takim deszczu jak dzisiaj nie biegałem.Jak wybiegałem z domu to słoneczko się przebijało a w połowie drogi dorwała mnie burza i ściana deszczu.
Jutro powalczę Bukownie o jak najlepszy wynik.
7,2 km - 35'42"(4'58"/km)
Jeszcze w takim deszczu jak dzisiaj nie biegałem.Jak wybiegałem z domu to słoneczko się przebijało a w połowie drogi dorwała mnie burza i ściana deszczu.
Jutro powalczę Bukownie o jak najlepszy wynik.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
15.06.2014
BIEG BUKOWNO
10 km - 41'32" (4'09"/km)
1. 4'13"
2. 4'12"
3. 4'12"
4. 4'11"
5. 4'14" / 21'02"
6. 4'13"
7. 4'13"
8. 4'11"
9. 4'08"
10. 3'45" / 20'30"
------------
41'32" netto - Open 92m/400,M40 20m , 41'35" brutto
Pogoda jak na połowę czerwca idealna.Słaby wiatr i +15 stopni,słonecznie.
Po przyjeździe z Wojtkiem(Wojt353) do Bukowna spotkaliśmy jeszcze Mihumora i Panucciego.
Rozgrzewka,przebieżki,trochę rozciągania czyli przedstartowy standard.
Każdy z nas przyjechał z innymi celami więc o wspólnym biegu nie mogło być mowy.
Jestem po głębokim roztrenowaniu,bez żadnej tempówki i tylko z jednym krótkim treningiem interwałowym a w
dodatku o 6kg cięższy to też wiedziałem,że cudów nie nabiegam.
Założeniem było zmieścić się w 42 minutach i tak rozpocząłem ten bieg.Kilometry wychodziły bardzo równo,bez szarpania,
biegło się komfortowo.
Od 3km kiedy to stawka ustabilizowała się i powyprzedzałem tych wszystkich optymistów rozpocząłem zabawę:
ilu mnie a ilu ja.
Ponieważ na tym etapie nie czułem w ogóle zmęczenia to do 6km wyprzedziłem około 20 biegaczy...mnie nikt(i tak zostało
do samej mety. ).
I nagle na horyzoncie pojawiła się znana mi niebieska koszulka.
Wiedziałem,że Wojtek przyjechał tu zagrać vabank i szedł na 39:59,choć nie jest w optymalnej formie.
Widok zbliżającej koszulki dodawał sił i łykałem kolejnych biegaczy.
Na około 1,5 km do mety był ostatni wodopój.Miałem już tylko około 20m straty do Wojta i tylko oblałem się wodą nie
chcąc tracić czasu na picie.
Zanim doszedłeg Go przed samym stadionem naliczyłem już 27 osoby i przymierzałem się do ataku.
Byłem już mocno zmęczony(Wojtek po biegu powiedział,że ktoś za nim starsznie dyszał)i siedząc Wojtowi na plecach
wyprzedziłem na ostrym zbiegu na stadion.
Te ostatnie 300m było potwornie ciężkie(jeszcze 2 osoby łyknąłem),chciałem się odgryźć za czwartkowy łomot jaki
mi Wojtek spuścił w wyścigu na kilometr(3:11 do 3:19).
Ostanie 120-130m biegłem już na drewnianych nogach,ale się udało....3 sekundy przed moim kolegą.
(oczywiście nie mialbym szans w normalnej rywalizacji,gdyby nie podjęte ryzyko i za szybki początek Wojtka)
Długo dochodziłem z oddechem....oj długo.
Ostatni kilometr pobiegłem w 3:45,starsznie mocno,jak za dobrych czasów.
Jestem bardzo zadowolony.Duży optymizm we mnie wstąpił....jestem 6kg cięższy i na tym samym poziomie co w
czerwcu bieżącego roku,gdzie w sierpniu złamałem 40 minut....czyli zrzucić parę kilo i powinno być dobrze!
Aby mogło być lepiej czasem trzeba się cofnąć.
Od przyszłego tygodnia ruszam z planem i będzie to porządna orka.
Tydzień 54,1 km (4:31')
BIEG BUKOWNO
10 km - 41'32" (4'09"/km)
1. 4'13"
2. 4'12"
3. 4'12"
4. 4'11"
5. 4'14" / 21'02"
6. 4'13"
7. 4'13"
8. 4'11"
9. 4'08"
10. 3'45" / 20'30"
------------
41'32" netto - Open 92m/400,M40 20m , 41'35" brutto
Pogoda jak na połowę czerwca idealna.Słaby wiatr i +15 stopni,słonecznie.
Po przyjeździe z Wojtkiem(Wojt353) do Bukowna spotkaliśmy jeszcze Mihumora i Panucciego.
Rozgrzewka,przebieżki,trochę rozciągania czyli przedstartowy standard.
Każdy z nas przyjechał z innymi celami więc o wspólnym biegu nie mogło być mowy.
Jestem po głębokim roztrenowaniu,bez żadnej tempówki i tylko z jednym krótkim treningiem interwałowym a w
dodatku o 6kg cięższy to też wiedziałem,że cudów nie nabiegam.
Założeniem było zmieścić się w 42 minutach i tak rozpocząłem ten bieg.Kilometry wychodziły bardzo równo,bez szarpania,
biegło się komfortowo.
Od 3km kiedy to stawka ustabilizowała się i powyprzedzałem tych wszystkich optymistów rozpocząłem zabawę:
ilu mnie a ilu ja.
Ponieważ na tym etapie nie czułem w ogóle zmęczenia to do 6km wyprzedziłem około 20 biegaczy...mnie nikt(i tak zostało
do samej mety. ).
I nagle na horyzoncie pojawiła się znana mi niebieska koszulka.
Wiedziałem,że Wojtek przyjechał tu zagrać vabank i szedł na 39:59,choć nie jest w optymalnej formie.
Widok zbliżającej koszulki dodawał sił i łykałem kolejnych biegaczy.
Na około 1,5 km do mety był ostatni wodopój.Miałem już tylko około 20m straty do Wojta i tylko oblałem się wodą nie
chcąc tracić czasu na picie.
Zanim doszedłeg Go przed samym stadionem naliczyłem już 27 osoby i przymierzałem się do ataku.
Byłem już mocno zmęczony(Wojtek po biegu powiedział,że ktoś za nim starsznie dyszał)i siedząc Wojtowi na plecach
wyprzedziłem na ostrym zbiegu na stadion.
Te ostatnie 300m było potwornie ciężkie(jeszcze 2 osoby łyknąłem),chciałem się odgryźć za czwartkowy łomot jaki
mi Wojtek spuścił w wyścigu na kilometr(3:11 do 3:19).
Ostanie 120-130m biegłem już na drewnianych nogach,ale się udało....3 sekundy przed moim kolegą.
(oczywiście nie mialbym szans w normalnej rywalizacji,gdyby nie podjęte ryzyko i za szybki początek Wojtka)
Długo dochodziłem z oddechem....oj długo.
Ostatni kilometr pobiegłem w 3:45,starsznie mocno,jak za dobrych czasów.
Jestem bardzo zadowolony.Duży optymizm we mnie wstąpił....jestem 6kg cięższy i na tym samym poziomie co w
czerwcu bieżącego roku,gdzie w sierpniu złamałem 40 minut....czyli zrzucić parę kilo i powinno być dobrze!
Aby mogło być lepiej czasem trzeba się cofnąć.
Od przyszłego tygodnia ruszam z planem i będzie to porządna orka.
Tydzień 54,1 km (4:31')
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
16.06.2014
10,0 km - 54'31"(5'27"/km)
Wczoraj na zawodach w Bukownie Garmin naliczył 12m podbiegów,bo i ich nie było.
Takie delikatne zmarszczki.Dziś za to było grubo.Ponad 160m na 10km,non stop góra-dół.
Niemniej tempo regeneracyjne,pod górki nie cisnąłem i tempo na ostrych podbiegach dochodziło do 6:30/km,ale na zbiegach przy lekkim puszczeniu nóg 4:20 samo wychodziło.Obcierała mnie koszulka,więc ją zdjąłem.Przyjemne słoneczko.
Po pracy będzie drugie rozbieganko.
10,0 km - 54'31"(5'27"/km)
Wczoraj na zawodach w Bukownie Garmin naliczył 12m podbiegów,bo i ich nie było.
Takie delikatne zmarszczki.Dziś za to było grubo.Ponad 160m na 10km,non stop góra-dół.
Niemniej tempo regeneracyjne,pod górki nie cisnąłem i tempo na ostrych podbiegach dochodziło do 6:30/km,ale na zbiegach przy lekkim puszczeniu nóg 4:20 samo wychodziło.Obcierała mnie koszulka,więc ją zdjąłem.Przyjemne słoneczko.
Po pracy będzie drugie rozbieganko.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
16.06.2013 - drugi trening
6,0 km - 31'57"(5'19"/km)
Bez historii.Po prostu drugie wybieganie.Tak mi jest łatwiej redukować wagę.Na 3h przed biegiem nic nie jem,więc przy
2 treningach plus czasie spędzonym na bieganiu i spaniu....nie ma kiedy porządnie zjeść!.
Jutro jakiś tlenowy 15-tak z rańca.
6,0 km - 31'57"(5'19"/km)
Bez historii.Po prostu drugie wybieganie.Tak mi jest łatwiej redukować wagę.Na 3h przed biegiem nic nie jem,więc przy
2 treningach plus czasie spędzonym na bieganiu i spaniu....nie ma kiedy porządnie zjeść!.
Jutro jakiś tlenowy 15-tak z rańca.