24.05
I Połmaraton Mustanga w Porębie k.Myślenic
21.6km
1002m up
5'25
M-open- 13
Baza zawodów był Pensjonat pod Kamiennikiem w Porębie, start zlokalizowany tuż obok (meta w tym samym miejscu).
Temperatura od rana wysoka, wyjeżdżając z Krakowa liczyłem po cichu, że może będzie trochę chłodniej w górach.
Jednak wiele się nie zmieniło, było dość parno i duszno. Tym samym decyduje się, że biegnę bez koszulki, wody i tak miałem nie brać bo punkty były na 5, 11 i 16km także 2 kubki w rękę, jeden na głowę drugi w przełyk i jakoś biegniemy
Na starcie pojawiło się paru mocnych zawodników, Bartek Gorczyca, koledzy z Fake Runners plus kilku innych obiegaczy Montraila.
Startujemy punktualnie o 10 na sygnał Ewy Majer, początek to podbieg na Kamienniki, szybko ształtuje się grupa prowadząca i pościgowa, pościgową otwiera kolega LoveBeer'a Huzior, jednak w połowie podbiegu odrywa się i zostajemy w 4. Na przełęczy Suchej zostaje nas juz tylko 2.
Z suchej lecimy w stronę Lubomira czerwonym szlakiem, jest w miare płasko więc można rozwinąć lepszą prędkość, gdzieś od 8 km biegnę sam, przed sobą widzę pomarańczową koszulkę którą staram się gonić. Na 2 punkcie mówią mi, że 2 gości przede mną spuchło i żebym atakował, zbieram w sobie siły na podbieg i lecę

, koło 14 km stoi Józek Pawlica, który dopinguje mnie i mówi, że do 2 gości przede mną mam może 30 sekund, a lecą sporo wolniej. Pierwszego dochodzę koło Schroniska na Kudłaczach, drugiego łapię na 3 punkcie. Od tego momentu trasa jest już sporo prostsza.
Mankamentem jest zbieg po płytach do Poręby.
To co uderzyło mnie na ostatnich 2km to fakt iż na grzbietach było przyjemnie, wiał lekki wiatr, było sporo cienia. Po zbiegu do doliny czułem się jakbym wszedł do sauny, częśtotliwość oddechu poszybowała w górę, a tempo trochę spadło. Oszczędzałem siły wiedząc ze ostatnie 700m do mety to podbieg, a wolałem mieć zapas na ewentualne cięcie się z kimś
Na moje szczęście kolejny zawodnik był 5 albo 6 min za mną więc spokojnie przekroczyłem linie mety.
