kachita pisze:
Jedziesz! Limit czasu to 90 minut, spokojnie dasz radę, a do tego piękne okoliczności przyrody i może faktycznie ta sama koszulka

Ja bym się wybrała, ale dzień później mam tę dyszkę. Wprawdzie na dyszkę jadę towarzysko, a nie wyścigowo, więc może by tak jednak na tę Ślężę...? Nie wiem, nie mogę się zdecydować

Myślę, ze taka Ślęża może być dobrym treningiem siły, biegłam 2 lata temu, wiec wiem, że to hardcore, ale frajda. Problemem u mnie jest ograniczenie czasowe, od 10 do 11 mamy szkolenie psa, na które pojedzie mąż, a o 11 już jest start w Sobótce, wiec o 10 musiałabym wyjechać z domu, no i co zrobić z dziećmi pomiędzy 10 a 11.30 zanim mąż wróci? Aż się boję pytać, czy mam się zapisać, bo i tak narzeka na moje bieganie.
Ale się dziś rano zgrzałam, nie mam jeszcze koszulki bez rękawów, jedyna co mi się w sklepie podobała kosztowała 149 zł, bez przesady, poszukam dalej. Robiłam rekonesans tras pod test i chyba się zdecyduje na jakąś ścieżkę rowerową, boję się na kostce wywrotki, jakbym zahaczyła nogą o nierówną kostkę lub krawężnik.
Miałam jeździć do pracy rowerem i co, nie daje rady w dzień treningowy, a mam przeważnie 2 treningi biegowe i 2 tenisy w tygodniu roboczym, wiec na rower zostaje 1 dzień. Np. dziś zrobiłam 1,5 h biegu, teoretycznie mogłabym jechać rowerem do pracy, ale jest 30 stopni, chyba po przyjeździe bym potrzebowała drzemki, bo ja jak młoda matka wstaje w nocy 2 razy do pieska, dodatkowe 1,5 h roweru by mnie dziś chyba dobiło w tym upale, a w perspektywie impreza integracyjna w przedszkolu popołudniu i jeszcze wieczorem trzeba godzinny spacer z psem zrobić, nie dam rady fizycznie. Jutro może jakiś rodzinny rowerek wymyślimy. Dziewczyny, co dojeżdżacie, jakoś się po pewnym czasie adaptujecie to takiego wysiłku, żeby jeździć do pracy w dzień treningowy i jeszcze dzieci, dom i praca?