Od pewnego czasu walczę z kontuzją piszczeli. Sugerowaliście mi,że to Shin Splints. Zgodnie z wytycznymi ćwiczyłem pośladki. Początkowo było nawet całkiem nieźle, natomiast po powrocie do treningów temat wrócił, jak bumerang:/
Na daną chwilę biegam/biegałem co 2-3 dni 6 km. Robiłem taki dystans,żeby nie przesadzić. Sprawa wygląda tak,że biec śmiało się dało. Ból pojawiał się w pierwszych minutach biegu, potem jakby mijał w 90 % i w momencie zakończenia biegu ból stawał się duuuży

Po 30 minutach od treningu znów stawał się ledwo odczuwalny. Oczywiście rozciągam mięśnie przed i po.
Dziś ostro się wkurzyłem po tym, jak musiałem przerwać bieg po 5 minutach i postanowiłem zrobić parę prób. Między innymi podwyższyłem w bucie wkładkę w miejscu, gdzie jest najmocniej wytarta i... ból zmalał

Narodziło się we mnie pytanie, czy ja pronuję??

Może ktoś z Was wypowie się w tej kwestii.
Idąc dalej tą drogą przyjrzałem się starym butom z pracy:

I tutaj również widzę, jak doskonalę ciągnę nogi. Czy może to mieć wpływ na przeciążenie mięśni piszczelowych?

W tych bucikach biegam od kilku miesięcy. Podłoże asfaltowe.
Może pomożecie, może dobrać jakieś wkładki, może punktowo podnieść wysokość wkładki. Mój lekarz wcale nie wiedział o czym do niego rozmawiam i kazał brać Apap i Fastum Gel
