Ale dzis aktywny watek, widac temat jedzenia wszystkim blisko
Ja lubie rzeczy proste, nie umiem gotowac, stad moje przepisy na mieso ograniczaja sie do marynaty w ziolach, fru do piekarnika i tam na kilka godzin w niskiej temperaturze. Z wyjatkiem wolowiny, bo taka poledwica, to juz najlepsza na grillowej patelni, mocno rozgrzanej. Taki kawal miesa szykuje po pracy, wieczorem do pojemnika na obiad na nastepny dzien. Jak podgrzewam, to dziewczyny w pracy tylko zgaduja co dzis

Najbardziej lubie kaczke, jegniecine, wolowine, indyka, czasem kurczak, staram sie rotowac, zeby nie spowszednialo i ze 2 dni w tygodniu zamiast miesa robic ryz lub kasze z warzywami. Jesli jednak mieso to do tego zawsze jakis pociety pomidor, ogorek, kiszony ogorek i ostatnio ulubiona salata maslowa z sola, pieprzem i odrobina oliwy z oliwek oraz cytryny. To sa dwa obiadowe pojemniki. A na drugie sniadanie przewaznie salatka, same warzywa, np dzis salada maslowa, rukola, roszponka, pomidor, awokado, sol, pieprz, oliwa, czasem z ryzem lub kasza. Moj wiosenny swietny przepis to: ryz ciemny z pokrojonym w kostke ogorkiem, z rzodkiewka, mnostwo koperku i natki pietruszki, sol, pieprz, olej lniany, mniam. Takie pojemniki szykuje wieczorem, zeby rano tylko spakowac do torby.
A jesli chodzi o diete, to z doswiadczenia moge powiedziec:
1. zeby schudnac trzeba jesc, bo jak sie nie je, to nie dosc, ze metabilizm zwalnia, to sie zjada cos przypadkowego, np slodycze, jak sie jest glodnym, a do glodu nie wolno dopuszczac. Toleruje glod tylko poznym wieczorem.
2. Planowanie, planowanie, planowanie. Trzeba dzis wiedziec, co bede jsc jutro caly dzien. Wtedy nie ma miejsca na przypadkowe smieciowe jedzenie ani na podjadanie, bo nie dopada glod - to latwiej mi realizowac w tygodniu pracy, jak jest weekend, to planowanie jest luzniejsze i wtedy wpadaja te marcepanki, chalwa czy ciasto.
3. Czytac etykiety, jak sie przeczyta z czego jest robiony wafelek, to sie traci apetyt.
4. Kluczowy jest moment po przyjsciu z pracy - nie wolno wtedy byc glodnym, bo od razu sie otwiera szafki w poszukiwaniu czegos do przekaszenia, albo kupuje sie rzeczy, ktorych nie chcemy zjesc. Z pracy nie wychodze wiec glodna.
5. Alkohol to zdrajca, wystarczy lampka wina i silna wola, zeby nie jesc slodyczy slabnie, slabnie.
6. Nie kupowac i nie trzymac w domu slodyczy i innych tuczacych rzeczy - trudnie do realizacji przy dzieciach i mezu, ktory non stop znowi slodycze do domu.
Gdy tylko przestaje tych zasad przestrzegac, od razu tyje
Ma_tika, moglabym sie u Ciebie zywic, lubie takie smaki.