Robiłem sobie tej niedzieli Danielsowski trening 3.2km spokojnie, 24km w tempie M (okolice 4:55) i na koniec znowu 3.2km spokojnie.
Mniej więcej od 22km tętno zaczęło rosnąć osiągając pierwsze maksimum 169bpm (23.5km), później z górki uspokoiło się do 163 a następnie podczas kolejnych 3km poszybowało na poziom 177 (końcóweczka pod lekką górkę). Ostatnie 3.2km były subiektywnie ciężkie i wolne przy wysokim tętnie (155-160).
Co może być przyczyną takiego stanu rzeczy ? Piłem regularnie, po drodze na około 16km zjadłem małego żelika (0,20g = 40kcal).
Kwestia ciągle słabego wytrenowania czy może za mało pokarmu a może i to i to ?
