tak, to wydaje się bardzo prawdopodobne.wojtek pisze:Co do Meba to uwazam ze wlasnie zlosc doprowadzila go do sukcesow, ktorych by raczej nie osiagnal czekajac na emeryture sportowca w Nike.
swoją drogą, to niesamowicie zabawne, że najbardziej spektakularny wkład nike w rozwój amerykańskiego maratonu wynikł nie z tego, kogo zasponsorowali, tylko z tego, kogo NIE zasponsorowali.
- cokolwiek przewrotna forma realizacji misji; ważne że skuteczna.
myślicie, że gdyby Ryana Halla zostawić teraz na lodzie, coś by jeszcze nabiegał?

------------------------------
jeszcze jedna rzecz - w kontekście magicznej wiary w negative split - tegoroczny Boston bardzo ładnie zilustrował realia elity:
osiemdziesiąt jeden sekund straty na trzydziestym kilometrze bywa już nie do odrobienia.
bieg Meba (druga połowa szybciej o 4s - czyli trochę wolniej + depnięcie na finiszu) moim zdaniem pokazuje, że nie chodzi o to, żeby biegać NS - chodzi o to, żeby biegać RÓWNO - choć oczywiście NS może być jakimś narzędziem do próby osiągnięcia tego celu.
(Chebet miał międzyczasy zadziwiająco zbieżne z Marco, druga połowa szybciej o 56 s... tylko że to nie wystarczyło)
zdrówko