Zwierzęta w lesie - jak sobie radzić?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1444
- Rejestracja: 27 gru 2013, 20:48
- Życiówka na 10k: 42.23
- Życiówka w maratonie: brak
Biegam o 4 m-cy 4-5razy w tygodniu po lesie i spotykam sarny i dziki i jak już kolega pisał wyżej zawsze się wycofują,nigdy nie zdarzyło mi się,żeby zainteresowały się mną
Blog viewtopic.php?f=57&t=53762
Komentarze viewtopic.php?f=28&t=53763
Komentarze viewtopic.php?f=28&t=53763
- Marek82
- Dyskutant
- Posty: 31
- Rejestracja: 31 mar 2011, 06:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
W lesie (i poza nim) największym zagrożeniem jest zawsze człowiek. Na skraju "mojego" lasu podobno było kilka napaści i rozbojów, czasem zdarzy się jakiś quadowiec czy pies bez smyczy, ale dzika zwierzyna nigdy nie atakuje pierwsza. Wystarczy trochę zdrowego rozsądku i zachowanie odległości.
Zdarzyło mi się widzieć lochę wbiegającą na ścieżkę z młodymi - zazwyczaj idą w swoją stronę
Zdarzyło mi się widzieć lochę wbiegającą na ścieżkę z młodymi - zazwyczaj idą w swoją stronę
- Sammi
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 448
- Rejestracja: 24 sty 2014, 16:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opolskie
Nie bez powodu tato mówi mi abym nie biegała po lesie, bo jakieś "podejrzane typy" czy ktoś z samochodu (blisko jest zajazd dla samochodów) mogą mi coś zrobić.Marek82 pisze:W lesie (i poza nim) największym zagrożeniem jest zawsze człowiek. Na skraju "mojego" lasu podobno było kilka napaści i rozbojów, czasem zdarzy się jakiś quadowiec czy pies bez smyczy, ale dzika zwierzyna nigdy nie atakuje pierwsza. Wystarczy trochę zdrowego rozsądku i zachowanie odległości.
Zdarzyło mi się widzieć lochę wbiegającą na ścieżkę z młodymi - zazwyczaj idą w swoją stronę
A ja często widuję sarny, które co kogoś zobaczą to uciekają. Dzików jeszcze nie udało mi się zobaczeć ostatnio.
-
- Wyga
- Posty: 120
- Rejestracja: 30 kwie 2012, 18:14
- Życiówka na 10k: 00:49:48
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Ursus
Miałem ostatnio bliskie spotkanie z dwoma łosiami. Spokojnie stały i patrzyły na mnie, ja na nie. Nie powiem, przez chwile zastanawiałem się czy dobrze robię, stojąc i robiąc im zdjęcia, zamiast uciekać, ale nic się nie wydarzyło. Potem trochę zainteresowałem się tematem, i przeczytałem, że w zasadzie rzadko, które dzikie zwierzę atakuje człowieka. Powody, dla których to robi już w tym temacie padły. Ja gdybym miałem możliwość częstszego biegania, robiłbym to bez obaw o zwierzynę.
Maraton - 3:45
„Jeśli ktoś jest w stanie pokonać 160, 80, czy nawet 42 kilometry, to zyskuje taką wiarę we własne możliwości, że poradzi sobie ze wszystkim” – Scott Jurek
„Jeśli ktoś jest w stanie pokonać 160, 80, czy nawet 42 kilometry, to zyskuje taką wiarę we własne możliwości, że poradzi sobie ze wszystkim” – Scott Jurek
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 10
- Rejestracja: 14 kwie 2014, 12:46
- Życiówka na 10k: 46:52
- Życiówka w maratonie: brak
Bardzo rzadko dzikie zwierzęta atakują człowieka, chyba że chcesz im coś zrobić, rzucisz czymś, bądź gwałtownie zaczniesz uciekać to mogą zacząć Cię gonić. Ale gdy nie zrobisz tych rzeczy to na pewno możesz powoli odchodzić, a one na Ciebie nie ruszą.
Jedyne co to psy, psy jest łatwo odstraszyć tąpnięciem o ziemię - wiele z nich boi się tego i ucieka. Tak samo wiele psów po prostu podbiega do Ciebie i odbiega, tak jakby chciały ugryźć ale się boją. Sam mam przypadek, że kilka psów w jednym miejscu wylatuje, ale gdy podchodzę do nich to uciekają. A dobrym pomysłem jest zainwestowanie w gwizdka przeciwko psom, poszukaj po sklepach. Taki odstraszacz.
Jedyne co to psy, psy jest łatwo odstraszyć tąpnięciem o ziemię - wiele z nich boi się tego i ucieka. Tak samo wiele psów po prostu podbiega do Ciebie i odbiega, tak jakby chciały ugryźć ale się boją. Sam mam przypadek, że kilka psów w jednym miejscu wylatuje, ale gdy podchodzę do nich to uciekają. A dobrym pomysłem jest zainwestowanie w gwizdka przeciwko psom, poszukaj po sklepach. Taki odstraszacz.
- eleazar
- Dyskutant
- Posty: 47
- Rejestracja: 12 lis 2013, 14:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrzeciono
Ilekroć spotykam sarenki w lesie, zastanawiam się nad możliwością zabiegania ich na śmierć (tak jak to zostało opisane w książce "Urodzeni biegacze"). Próbował ktoś?
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Nie wiem, czy ktoś próbował, ale z powodzeniem robią to psy.eleazar pisze:Ilekroć spotykam sarenki w lesie, zastanawiam się nad możliwością zabiegania ich na śmierć (tak jak to zostało opisane w książce "Urodzeni biegacze"). Próbował ktoś?
Dlatego nie powinno się puszczać psów w lesie luzem.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 788
- Rejestracja: 14 wrz 2010, 10:31
- Życiówka na 10k: 53
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Beskid
Czasem, w Beskidzie, zdarza mi się pobiegać z jeleniami. Sarny mniej są towarzyskie, zaraz pierzchają w las. Natomiast ruszone jelenie lubią potrzymać się blisko stokówki, którą akurat się biegnie. W pewnym sensie mogą być nawet trochę niebezpieczne, bo gdy prowadząca łania (tzw. licówka) obierze kierunek (pod wiatr), reszta bydląt uparcie prze za nią, nie zwracając uwagi na otoczenie czy ukształtowanie terenu. Już nie raz zdarzyło mi się biec kilkaset metrów – szczególnie gdy trochę z górki - wśród takiej „rozbitej”, dążącej do połączenia się, chmary kilkunastu jeleni.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1081
- Rejestracja: 16 sie 2012, 11:18
- Życiówka na 10k: 57
- Życiówka w maratonie: brak
Z racji tego, że nie tylko biegam ale także mam tą przyjemność prawie codziennie przebywać w lesie z racji wykonywanego zawodu to wiecie co? ..... kurcze ja naprawdę mało widziałem ..... znając biologie tych zwierząt i wiedząc jak szybko się poruszają to biec za dzikami lub kilkaset metrów z jeleniami to sztuka...... szacunek!! ...... Usiain Bolt
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Bez przesady . Sarny czy jelenie często niespecjalnie się boją pojedyńczego biegacza i często sobie "uciekają" równolegle do drogi zatrzymując się co chwilę i patrząc czy jeszcze je ktoś "goni". Sam tak kilka razy biegłem ze stadkiem saren z boku ładny kawałek.
Do dzików ryjących pod dębem też kiedyś o zmierzchu podbiegłem tak blisko że aż zwątpiłem, chyba biegłem pod wiatr że mnie nie wyczuły. Musiałem klasnąć żeby mnie zauważyły i łaskawie poszły w długą .
Do dzików ryjących pod dębem też kiedyś o zmierzchu podbiegłem tak blisko że aż zwątpiłem, chyba biegłem pod wiatr że mnie nie wyczuły. Musiałem klasnąć żeby mnie zauważyły i łaskawie poszły w długą .
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1081
- Rejestracja: 16 sie 2012, 11:18
- Życiówka na 10k: 57
- Życiówka w maratonie: brak
Oczywiście zdarzają się sytuacje, że zwierzęta nie uciekają na nasz widok ..... sam np. w ubiegłym roku mijałem pasącego się koziołka kilka metrów od mojej ścieżki po kilku spotkaniach on w ogóle na mnie nie zwracał uwagi.
Ale co innego jest biec przed siebie nie przecinając ich ścieżki a co innego biec za zwierzęciem ...... a jeszcze co innego dotrzymać im kroku
Ale co innego jest biec przed siebie nie przecinając ich ścieżki a co innego biec za zwierzęciem ...... a jeszcze co innego dotrzymać im kroku
- giunta
- Wyga
- Posty: 62
- Rejestracja: 07 mar 2013, 10:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Miałam kilka dni temu przygodę ze zwierzętami w lesie, ale nie z dzikimi, tylko z psami. Jeżdżę najczęściej pobiegać nad morzem, trasą między Dźwirzynem a Kołobrzegiem i tego wieczoru pobiegłam 10km w stronę Kołobrzegu i tą samą drogą później wracałam, tylko że zdążyło już się całkowicie ściemnić a część trasy jest nieoświetlona. W tej ciemności wyłapałam, że zmierzają w moim kierunku dwa duuuże cienie, więc się zatrzymałam z duszą na ramieniu. Psy zaczęły szczekać i skakać wokół mnie, jakby chciały mnie chapnąć. Modliłam się w duchu, żeby sobie poszły i cały czas stałam w bezruchu. Myślałam, że jeśli się na mnie nie rzucą, to w najlepszym wypadku będę stała tak nieruchomo w tym lesie do rana, aż się rozjaśni. W końcu jednemu się znudziło i się oddalił, ale drugi nie dawał za wygraną. W pewnym momencie skoczył, ja zamarłam, że już po mnie a on po prostu dał takiego susa koło mnie i szybko uciekł. Pewnie bał się mnie ominąć, tak samo, jak ja jego. Już dawno nie najadłam się tyle strachu. Czasami miewam więcej szczęścia niż rozumu
- Gife
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5842
- Rejestracja: 27 lut 2010, 18:48
- Życiówka na 10k: 34:04
- Życiówka w maratonie: 2:42:10
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Zastanawiam się nad sytuacją. Kiedyś sobie biegłem i dziki obok mnie normalny ryły w ziemi, nie zwróciły nawet na mnie uwagi, ale pewnego razu locha z małymi po prostu staly jak wryte na środku ścieżki i ani ruszyć nie chciały by mnie przepuścić. Musiałem zawrócić i zrobić lekki obieg stada. Zachowanie jednak dziwne, bo stały dosłownie na wale czyli pomiędzy lasem, a płotem na działki.
Early Hardcore 4 Life!
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
... skubane zwiedzialy sie ze mieso jest juz bez kartek
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
- nestork
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 705
- Rejestracja: 01 paź 2012, 01:26
Najgorszymi zwierzętami w lesie są amatorzy motocrossu. Jeżdżą nieodpowiedzialnie i w nieoznaczonych miejscach, nękając tym spacerowiczów i biegaczy. W Szczecinie takich niemało, szczególnie w podwarszewskich lasach. Ja to jeszcze uskoczę, ale gdy widzę współbiegaczy w słuchawkach, brrrr... sałatka z biegacza gotowa.
5k 18:29 (MW Bieg na Piątkę IX 2017)
10k 38:38 (Bieg Kazików III 2018)
21k 1:24:32 (Półmaraton Warszawski III 2018)
42k 3:09:18 (Orlen Maraton IV 2016)
Blog i komentarze
10k 38:38 (Bieg Kazików III 2018)
21k 1:24:32 (Półmaraton Warszawski III 2018)
42k 3:09:18 (Orlen Maraton IV 2016)
Blog i komentarze