Naprawdę myślisz że jak nie jesz mięsa to jesteś wybitny a ci co jedzą mięso to jakieś niziny?manto pisze:Najlepsze jest to, ze ludzie komentujacy ten artykul chca wyladowac swa niechec i napisac dlaczego sa przeciwko i dlaczego to jest tak bardzo bee byc wege. Taka typowa ludzka zawisc, ze "jesli sam nie moge sie wybic to innego pociagne na dol".
Komentarz do artykułu Czy mięso jest w ogóle potrzebne biegaczom?
- Gwynbleidd
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 830
- Rejestracja: 07 paź 2009, 18:12
- Życiówka na 10k: poniżej czterdziestu
- Życiówka w maratonie: powyżej trzech
-
nokss
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 280
- Rejestracja: 02 paź 2013, 21:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
hym, zastanawiam się czy weganie naprawdę uważają za etyczne jedzenie roślinek? Przecież te roślinki są pożywieniem dla innych zwierząt, czasami są też domem, schronieniem! Jak można być tak nieetycznym?
-
Dab84
- Rozgrzewający Się

- Posty: 18
- Rejestracja: 26 kwie 2013, 12:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Aby krowa dawała mleko musi się ocielić, oczywiście coś trzeba z tymi cielakami zrobić. No i się robi : http://otoz.pl/pliki/dokumenty/European%20Cruelty.pdfzoltar7 pisze:Argument z tym, że krowy mleczne mają coś tam... wydaje mi się przesadzony.
W Polsce przy dużym rozdrobnieniu rolnictwa, to rolnicy trzymają po kilka krów, a skup mleka jest jednym z niewielu stałych źródeł dopływu gotówki. Ich krowy cały dzień spędzają na pastwisku. A pastwiska zazwyczaj są otoczone drutem pod napięciem a nie jak np. w USA drutem kolczastym. Jedyne co można im zarzucić, to że nie myją krów (nie mam na myśli wymion przed dojeniem), tylko po prostu nie uważają za stosowne umyć krowy. Taka kultura.
Ale ja się nie znam, tyle wiem co sam widziałem.
To o czym piszesz powyżej, czyli kilka krów i etyczne warunki powoli odchodzi do lamusa. Jak tak dalej pójdzie to krowy nigdy nie zobaczą pastwiska jak się dzieje w hodowlach przemysłowych w Ameryce i innych krajach wysokorozwiniętych.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Jakże mi miło, że nawet nie musiałem się odezwać, żeby padło kilkadziesiąt kontrargumentów wobec tego słabego tekstu. Nawet Iwan dał argument, który powinien być miażdżacy dla wegan, a którego uparcie nie zauważają
.
The faster you are, the slower life goes by.
- Beauty&Beast
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1158
- Rejestracja: 11 wrz 2007, 09:07
- Życiówka na 10k: 00:45:29
- Życiówka w maratonie: 3:42:02
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Żebyś się nie zdziwił. Mleko na własny użytek jest zazwyczaj od krów, które są poza systemem rejestracji, kolczykowania etc. A to na sprzedaż najczęściej jest z większych hodowli (mała się nie opłaca) i jest tak traktowane chemią, że... chwała Bogu, że nie świeci.zoltar7 pisze:W Polsce przy dużym rozdrobnieniu rolnictwa, to rolnicy trzymają po kilka krów, a skup mleka jest jednym z niewielu stałych źródeł dopływu gotówki. Ich krowy cały dzień spędzają na pastwisku. A pastwiska zazwyczaj są otoczone drutem pod napięciem a nie jak np. w USA drutem kolczastym. Jedyne co można im zarzucić, to że nie myją krów (nie mam na myśli wymion przed dojeniem), tylko po prostu nie uważają za stosowne umyć krowy. Taka kultura.
Jeżeli chodzi o to, co złego jest w jedzeniu jajek - zasadniczo nic, nawet dietetycy, którzy uznają wegetarianizm za sensowną dietę, i ostatecznie akceptują brak mleka, uważają, że jednak jajka powinny pozostać w menu (z uwagi na jakieś enzymy czy aminokwasy, nie wnikam, to nie moja branża). Jednak po tym tekście http://www.wprost.pl/ar/443997/Cale-zycie-w-klatce/ - jakoś mi lepiej, że ich nie jem.
Co do mięsa, mam nadzieję, że cały czas zachowuję zdrowy rozsądek
Piszecie o Kenijczykach - w książce "Dogonić Kenijczyków" są opisane przypadki zawodników, którzy wyjechali na Zachód, na stypendia, studia etc. Najczęściej poza krajem nabierają "tłustych kilogramów" i niestety, nie biegają już tak szybko. I owszem, jest to wina diety. Diety opartej na białku i tłuszczach. Owszem, człowiek jest wszystkożercą, ale jego organizm nie był przystosowany do tego, żeby jeść mięso codziennie, jak to robi teraz. Kiedyś mięso było luksusem (jak dzisiaj bywa w Afryce), na który można było sobie pozwolić raz w tygodniu bądź rzadziej. Teraz mamy dużo taniego mięsa pośledniej jakości, którego nadmiar zdrowiu raczej nie służy. Wystarczy spojrzeć na oddziały gastroenterologii - ilu tam trafia młodych ludzi.
Wracając do tekstu... Po ostatniej przerwie liczyłam, że opiniotwórczy "w branży" portal zaprzestał publikowania tekstów o małej wartości merytorycznej, a przesyconych naiwną ideologią. I do tego szkodliwych, bo przykładowe menu, które było w poprzednim odcinku, to było menu dla osób na ostrej diecie redukcyjnej, a nie normalny jadłospis wegański. Ucieszyłam się po tekście MEL o lekturach - bo on był merytorycznie dopracowany. Może to jest różnica (kij w mrowisko) między facetami a kobietami - że kobieta, aby zabrać głos publicznie musi być pewna swoich tez i wiedzy, a facet każdy truizm będzie głosił jako prawdę objawioną. Szkoda tylko, że w ten sposób robi więcej szkody diecie wegańskiej, niż pożytku. Ale w sumie sam napisał, ze weganinem nie jest (bo ten tekst o 10 jajkach rocznie jednak nawet zabawny nie jest).
- Beauty&Beast
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1158
- Rejestracja: 11 wrz 2007, 09:07
- Życiówka na 10k: 00:45:29
- Życiówka w maratonie: 3:42:02
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Kasza jaglanaDaniel92 pisze:ja (jak spora czesc biegajacych) mam problemy z poziomem zelaza co z atym idzie niska hemoglobina a jak wiemy zelazo w duzej mierze jest w czerwonym miesie i moze wegetarianie sie wypowiedza jak soba radza z takimi problemami bo ja np nawet jedzac duze ilosci meisa mam problem z tym zelazem - hemoglobina
jestem ciekawy opinii bo z miesa nie zrezygnuje ale troche ograniczyc bym je mogl ( bo na prawde pochlaniam tego duuuzo)
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
No widzisz. A ja sobie na przykład wyobrażam posiłek bez mięsa, i czasem po parę dni mięsa nie jem
.
I nie robię z tego tragedii, ani nie uważam dzięki temu że będę gorszym sportowcem. Wręcz przeciwnie.
A kaszę jaglaną na ten przykład bardzo lubię.
I nie robię z tego tragedii, ani nie uważam dzięki temu że będę gorszym sportowcem. Wręcz przeciwnie.
A kaszę jaglaną na ten przykład bardzo lubię.
The faster you are, the slower life goes by.
-
Qba Krause
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
B&B, podaj proszę wytłumaczenie tezy, że Kenijczycy na Zachodzie pasą się na diecie opartej o białko i tłuszcze. Czy jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności trafiają oni do tego małego odsetka żyjących na low carb, czy po prostu pleciesz sobie farmazony, a Keniole tyją na pieczywie pszennym i makaronach, no i słodyczach, czyli po prostu na przetworzonych węglowodanach, jak cała cywilizacja zachodnia?
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
Oczywiście, że są duże hodowle nastawione na produkcję mleka. Ale dla wielu rolników, którzy mają 4-10ha ziemi z czego większość 5 czy nawet 6 klasy, to sprzedaż mleka od tych kilku krów, które mają jest często jedynym stałym dochodem, reszta to praca dorywcza u innych. Na Polskiej wsi nie jest lekko.Beauty&Beast pisze: Żebyś się nie zdziwił. Mleko na własny użytek jest zazwyczaj od krów, które są poza systemem rejestracji, kolczykowania etc. A to na sprzedaż najczęściej jest z większych hodowli (mała się nie opłaca) i jest tak traktowane chemią, że... chwała Bogu, że nie świeci.
A to co robią z tym mlekiem w mleczarniach to już inna inszość.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
-
funkyfreshzorro
- Rozgrzewający Się

- Posty: 12
- Rejestracja: 11 paź 2013, 19:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
źródła żelaza np.
najlepsze dla wegetarianów
pokrzywa i buraki
a oprócz tego kakao, pestki dyni i orzechy i wiele innych
najlepsze dla wegetarianów
pokrzywa i buraki
a oprócz tego kakao, pestki dyni i orzechy i wiele innych
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
To nie do końca prawda, owszem mięso zwierząt było luksusem, ale nie ryb. Podejrzewam nawet, że ryby stanowiły przez setki, ba tysiące lat podstawowe źródło białka dla europejczyków... tak w okresie przed pojawieniem się rolnictwa w Europie jak i po tym jak rolnictwo się upowszechniło.Beauty&Beast pisze:Owszem, człowiek jest wszystkożercą, ale jego organizm nie był przystosowany do tego, żeby jeść mięso codziennie, jak to robi teraz.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
- Antek Emigrant
- Stary Wyga

- Posty: 171
- Rejestracja: 02 gru 2011, 09:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Czy naprawdę homo sapiens to roślinożerca, a nie wszystkożerca? Mam wrażenie Michał, że wybrałeś tylko te fakty które Ci pasowały, a pominąłeś te które nie pasowały.
Piszesz

--------------------------------------------------------------------------
Prawda jest taka, że homo sapiens i jego wymarli kuzyni z rodzaju homo, drogą ewolucji zostali przystosowani do bycia wszystkożercami. Nie mięsożercami i nie roślinożercami.
Bardzo możliwe że dzięki rolnictwu (zboża, rośliny strączkowe, nabiałl) nieznanemu w czasie ewoluowania rodzaju homo, współczesnej wiedzy dietetycznej i być może suplementom diety da się długo utrzymać zdrowie (i osiągnąć wysokie wyniki sportowe) będąc na diecie wegetariańskiej, a nawet wegańskiej. Ale na pewno nie można pisać że nasz organizm nie jest przystosowany do jedzenia mięsa.
--------------------------------------------------------------------------
Spróbujmy odpowiedzieć sobie na pytanie co jedli nasi paleolityczni przodkowie? Trzeba mieć świadomość że na tak sformułowane pytanie nie ma i być nie może jednoznacznej odpowiedzi. A to dlatego że paleolit to bardzo długi okres czasu, około 2,5 miliona lat. Za jego początek uznaje się moment w którym hominidy zaczęły wytwarzać kamienne narzędzia. Cezurą końcową jest początek rolnictwa który nastąpił około 10 tys. lat p.n.e. na Bliskim Wschodzie. Nie oznacza to że od tego momentu wszyscy ludzie porzucili zbieracko-łowiecki tryb życia i przerzucili się na uprawę zbóż i hodowlę zwierząt. Na większości terytorium Azji i Europy nastąpiło to 3 do 6 tys. lat p.n.e. Na pozostałych obszarach później, jeszcze dziś istnieją nieliczne plemiona w lasach Amazonii i Nowej Gwinei, które swoją dietę pokrywają produktami myślistwa i zbieractwa.
W przeciągu tego długiego okresu czasu jakim jest paleolit nasi przodkowie zmieniali się zarówno pod względem fizycznym jak i intelektualnym. Na ogół zwiększał się ich wzrost oraz waga, powiększała się również objętość mózgu. W różnych rejonach naszej planety panowały również różne warunki środowiskowe, ponadto ulegały one na przestrzeni czasu zmianom co wymuszało zmiany w sposobie odżywiania. Inaczej musiał odżywiać się żyjący na afrykańskiej sawannie australopitek, mierzący do 1,4 m i ważący około 30-40 kg, o mózgu zbliżonym wielkością do mózgu szympansa. Inaczej homo erectus który dorównywał nam wzrostem i wagą (pomijając współczesne osoby z nadwagą). Jeszcze inna musiała być dieta ustępującego nam wzrostem, acz przewyższającego wagą neandertalczyka zamieszkującego Europę w epoce lodowcowej.
Na początek najlepiej byłoby się zastanowić czego na pewno nie jadano w paleolicie. Z pewnością były to produkty pochodzenia rolniczego i hodowlanego, czyli produktów zbożowych (pieczywo, ryż, kasze, płatki), roślin strączkowych (bób, fasola, soja, soczewica), cukru i jego przetworów, mleka, masła, serów, kefirów i jogurtów.
Co więc jadano? Jak już mówiliśmy, różne rzeczy w różnych okresach. Homo sapiens (człowiek współczesny) z pośród żyjących zwierząt najbardziej spokrewniony jest z szympansem, to właśnie z nim mamy wspólnych przodków. Domyślamy się że nasz praprzodek - australopitek, będący ogniwem pośrednim między małpami a istotami ludzkimi, odżywiał się w sposób podobny do szympansów, które jedzą głównie pokarm roślinny (zwłaszcza owoce), uzupełniany owadami. Szympansy potrafią również polować na małe kręgowce (głównie inne małpy), zdaża się to zwłaszcza w porze suchej, gdy brakuje pokarmu roślinnego. Pokarm pochodzenia zwierzęcego jest tylko cennym uzupełnieniem, a nie podstawą diety.
W tym czasie zachodzą zmiany we Wschodniej Afryce. Klimat stopniowo się osusza i wilgotne lasy równikowe ustępuję miejsca sawannie. Wymusza to zmianę postawy ciała na dwunożną, im wyżej mamy głowę tym łatwiej wypatrzyć niebezpieczeństwo lub pożywienie. A teraz o pokarm roślinny jest już dużo trudniej, małych zwierząt brakuje, za to pasą się duzi roślinożercy.
W tych warunkach niecałe 2 miliony lat temu pojawia się homo erectus (człowiek wyprostowany), wzrostem i sylwetką podobny do ludzi współczesnych, natomiast twarz jego bardziej przypomina "małpoluda" niż człowieka. Ma już znacznie większy mózg, co w połączeniu ze znacznie smuklejszą sylwetką świadczy o tym że w jego diecie bardzo zwiększyła się ilość... mięsa.
Jak to możliwe? Większy mózg oznacza większy wydatek energetyczny. Wiemy że u homo erectus mózg miał około dwa razy większą objętość niż u australopiteka. Wiemy również że mózg zużywa dziewięć razy więcej energii niż inne organy. Wniosek stąd taki że organizmy mające większy mózg muszą przyswajać więcej kalorii, bądź ograniczyć rozmiary pozostałych narządów. Na zachowanych szczątkach kostnych widać iż w porównaniu z gorylami, szympansami i australopitekami homo erectus miał mniejszy brzuch, praktycznie był on taki jak u nas (pomijając osoby otyłe), musiał więc mieć mniejszy przewód pokarmowy. A to oznacza że musiał spożywać bardziej kaloryczne jedzenie.
Małe przewody pokarmowe są charakterystyczne dla drapieżników, składają się one z prostego żołądka, krótkiego jelita cienkiego i jelita grubego. Wielcy roślinożercy jak bawoły lub hipopotamy mają olbrzymie brzuchy w których mieszczą się wielkie żołądki, lepiej było by powiedzieć kadzie fermentacyjne. Gnieżdżą się w nich pierwotniaki i bakterie pomagające rozłożyć celulozę (błonnik) na cukry proste. Dzięki temu zwierzęta te mogą żywić się łatwo dostępnymi zdrewniałymi częściami traw, których nie są w stanie strawić pozostałe zwierzęta. Mniejsi roślinożercy (np. gazele, antylopy) omijają najbardziej zdrewniałe części pędów roślin i wybierają te bogatsze w cukry proste i białka, a ich przewody pokarmowe są mniejsze niż u wielkich roślinożerców.
Homo erectus musiał więc już spożywać znaczące ilości wysokoenergetycznego pokarmu. Teoretycznie mogły by to być podziemne bulwy i kłącza roślin ale problemem jest to iż bez obróbki termicznej są one trujące (lub co najmniej mocno niestrawne), o czym przekonał się każdy kto kiedykolwiek spróbował zjeść surowe ziemniaki, a ognia człowiek używa dopiero od 0,5 miliona lat. Pozostaje więc mięso, które nawet na surowo jest przyswajalne przez człowieka, o czym zaświadczyć mogą miłośnicy tatara.
Odnaleziono również szczątki homo erectus mające zdeformowane kości nadmiarem witaminy A. Podobne zniekształcenia zaobserwowano u badaczy Arktyki żywiących się mięsem niedźwiedzi polarnych. Witamina A akumuluje się u drapieżników zjadających roślinożerców, Drapieżniki są przystosowane do akumulacji tak dużych ilości tej witaminy, człowiek nie. Wniosek stąd jest taki że osobniki których szkielety znaleziono musiały spożywać ciała drapieżników znajdujących się na końcu łańcucha pokarmowego. Na pewno nie były to niedźwiedzie polarne, ale raczej jakieś wielkie koty i to raczej nie były ofiary polowań tylko walk o padlinę. Zapewne czasami bywało też inaczej, nasi praprzodkowie stawali się ofiarami wielkich kotów.
Argumentem za znaczącym udziałem mięsa w diecie ludzi pierwotnych są tasiemce żyjące w przewodzie pokarmowym człowieka, bardzo blisko spokrewnione z tasiemcami żyjącymi w przewodach pokarmowych hien, lampartów i lwów. Musieliśmy więc jeść mięso takich samych zwierząt jak ci drapieżnicy, zaraziliśmy się tymi tasiemcami, a z nich wyewoluowały już gatunki współczesne.
Również pomiary trwałych izotopów w skamieniałych kościach i zębach wczesnych hominidów (1-3 mln lat temu) wskazują że były one wszystkożerne. Natomiast podobne badania przeprowadzone na szczątkach homo sapiens i neandertalczyków odnalezionych w Europie wskazują iż odżywiali się oni prawie wyłącznie mięsem, co nie powinno dziwić jeżeli pamięta się iż była to epoka lodowcowa, pokarmu roślinnego było mało i był on dostępny tylko w czasie krótkiego lata.
Loren Cordein, amerykański dietetyk, zadał sobie trud i przejrzał opracowania etnograficzne w których podawano kaloryczność i wagę pożywienia spożywanego przez ludy zbieracko-łowieckie. We wszystkich stosunek spożywanych kalorii pochodzenia roślinnego do kalorii pochodzenia zwierzęcego wynosił 1:2 na korzyść tych drugich. Wyjątkiem byli Eskimosi, którzy spożywali prawie wyłącznie pokarmy pochodzenia zwierzęcego, gdyż nie mieli wyboru.
Produkty pochodzenia zwierzęcego stanowiły podstawę wyżywienia, a pochodzenia roślinnego jej uzupełnienie. Z tego nie wynika jednak że ulubioną częścią upolowanych zwierząt było mięso (mięśnie), największymi przysmakami był mózg, szpik kostny, język i podroby. Ten pierwszy obfituje w zdrowe wielonienasycone kwasy tłuszczowe omega-3, dwa następne w jednonienasycone kwasy tłuszczowe (też zdrowe), a ostatnie w witaminy i mikroelementy. Podobnie drapieżniki po upolowaniu ofiary w pierwszej kolejności jedzą wnętrzności, tkankę mięśniową zostawiając na później.
Można jeszcze zwrócić uwagę iż obok mięsa, warzyw i owoców w skład diety paleolitycznej wchodziły również jajka i orzechy. Nie były one jednak dominującym składnikiem diety ze względu na ich sezonowość i stosunkowo małe rozmiary. Znalezienie drzewa z orzechami czy gniazda z jajami mogło zaspokoić zapotrzebowanie energetyczne jednej osoby, ale już nie kilkunastoosobowej (lub więcej) grupy w jakich żyli wówczas ludzie.
Podstawą paleolitycznej diety było zjadanie innych organizmów zwierzęcych, ale mylił by się ten kto by sądził iż ją naśladuje odżywiając się mięsem współczesnych zwierząt będących produktem wysoce zintensyfikowanej hodowli, karmionych ziarnem i żyjących w sztucznym środowisku. Podobnie współczesne warzywa i owoce nie zawsze przypominają te dostępne w paleolicie. Mogło by się wydawać iż nie jest już możliwe naśladowanie diety ludzi pierwotnych. Na szczęście w następnych rozdziałach wykażemy iż da się do niej dość mocno zbliżyć.
--------------------------------------------------------------------------
Proszę jednak pamiętać, to że ewolucja ukształtowała rodzaj homo na wszystkożerców, nie oznacza że nie da się zdrowo żyć będąc wegetarianinem, a nawet weganinem. Mamy dziś produkty które pojawiły się dopiero w neolicie (czyli "wczoraj") takie jak zboża, rośliny strączkowe, nabiał. Za pewne, dbając o różnorodność w tej grupie produktów i nie przesadzając z ilością nie zaszkodzimy sobie.
Szkoda Michał, że w swoich artykułach nic nie piszesz o tym jak łączyć ze sobą w jednym posiłku produkty różnego pochodzenia, aby dostarczyć organizmowi wszystkie aminokwasy egzogenne (np. zboża z roślinami strączkowymi). W przypadku wegan to ważna sprawa.
Druga sprawa to to, że mięso mięsu nie równe (dotyczy to również ryb). Większość współcześnie spożywanego mięsa niewiele ma wspólnego z paleolityczną dziczyzną. Większość, bo przy pewnym wysiłku (również finansowym) możemy się do niej zbliżyć.
Piszesz
Oj, nie. Zapomniałeś chociażby o świni.wszystkożercy mają znikomą ruchomość boczną żuchwy
Oj, nie. Zapominasz o dziku na przyklad:No a teraz czas na ząbki, które w przypadku grupy drapieżników i wszystkożernych wiele się nie różnią. Są spiczaste, ostre i zakrzywione o postrzępionych krawędziach.

Oj, nie. Zapomnialeś o niedźwiedziach, one przeżuwają, choć są wszystkożerne.Weźmy teraz przeżuwanie. Zarówno drapieżniki, jak i wszystkożercy, nie przeżuwają swoich pokarmów, tylko łykają całe kęsy.
Oj, nie. Zapominasz o alfa-amylazie (enzymie trawiącym skrobie) u świni na przykład, lub szczura.Ślina to kolejna sprawa, która odróżnia od siebie poszczególnych „żerców”. Ślina, mięso i wszystkożerców nie posiada enzymów trawiennych
Oj, nie. pH żołądka zależy od tego czy coś w nim jest, a jeżeli jest, to od tego co w nim jest! Inne pH mamy po zjedzeniu jabłka, a inne po zjedzeniu schabowego.Jeśli chodzi o roślinożerców, ich pH wynosi 4-5 (przy obecności pożywienia w żołądku) i tak samo rzecz się ma w przypadku człowieka. Drapieżniki i wszystkożercy mają pH żołądka 1 lub niższe, kiedy znajduje się w nim pożywienie.
Oj, nie. U człowieka jelito cienkie ma 4-6 m, grube ok. 1,5 m, razem ok. 5,5-7,5 m. Albo bredzisz, albo człowiek ma średnio 55-75 cm wzrostu.A reszta przewodu pokarmowego? Nasze jelita są bardzo długie podobnie jak jelita roślinożerców. Ich długość to około 10 długości tułowia, a w przypadku drapieżników i wszystkożerców jest to tylko ok. 3-6 długości.
Oj nie. Zapomniałeś o ziemniakach i tatarze.Lubię pewien zdroworozsądkowy argument, a mianowicie: możemy zjeść surowe roślinny np. pomidor czy ogórek. Jest smaczny na surowo. A mięso? Raczej budzi nasze obrzydzenie, kiedy jest surowe i jest to prawidłowy odruch organizmu.
Oj tak, tak. Ale znowu zapomniałeś o roślinach skrobiowych mających podobne działanie, nie mówiąc już o nabiale.Jedną z największych krzywd, jaką wywołuje żywienie oparte w głównej mierze o produkty mięsne, to zmiana współczynnika pH naszego ciała na kwaśny. Zawarte w mięsie duże ilości białka, powodują wzrost współczynnika kwasowości, co powoduje kwasicę.
--------------------------------------------------------------------------
Prawda jest taka, że homo sapiens i jego wymarli kuzyni z rodzaju homo, drogą ewolucji zostali przystosowani do bycia wszystkożercami. Nie mięsożercami i nie roślinożercami.
Bardzo możliwe że dzięki rolnictwu (zboża, rośliny strączkowe, nabiałl) nieznanemu w czasie ewoluowania rodzaju homo, współczesnej wiedzy dietetycznej i być może suplementom diety da się długo utrzymać zdrowie (i osiągnąć wysokie wyniki sportowe) będąc na diecie wegetariańskiej, a nawet wegańskiej. Ale na pewno nie można pisać że nasz organizm nie jest przystosowany do jedzenia mięsa.
--------------------------------------------------------------------------
Spróbujmy odpowiedzieć sobie na pytanie co jedli nasi paleolityczni przodkowie? Trzeba mieć świadomość że na tak sformułowane pytanie nie ma i być nie może jednoznacznej odpowiedzi. A to dlatego że paleolit to bardzo długi okres czasu, około 2,5 miliona lat. Za jego początek uznaje się moment w którym hominidy zaczęły wytwarzać kamienne narzędzia. Cezurą końcową jest początek rolnictwa który nastąpił około 10 tys. lat p.n.e. na Bliskim Wschodzie. Nie oznacza to że od tego momentu wszyscy ludzie porzucili zbieracko-łowiecki tryb życia i przerzucili się na uprawę zbóż i hodowlę zwierząt. Na większości terytorium Azji i Europy nastąpiło to 3 do 6 tys. lat p.n.e. Na pozostałych obszarach później, jeszcze dziś istnieją nieliczne plemiona w lasach Amazonii i Nowej Gwinei, które swoją dietę pokrywają produktami myślistwa i zbieractwa.
W przeciągu tego długiego okresu czasu jakim jest paleolit nasi przodkowie zmieniali się zarówno pod względem fizycznym jak i intelektualnym. Na ogół zwiększał się ich wzrost oraz waga, powiększała się również objętość mózgu. W różnych rejonach naszej planety panowały również różne warunki środowiskowe, ponadto ulegały one na przestrzeni czasu zmianom co wymuszało zmiany w sposobie odżywiania. Inaczej musiał odżywiać się żyjący na afrykańskiej sawannie australopitek, mierzący do 1,4 m i ważący około 30-40 kg, o mózgu zbliżonym wielkością do mózgu szympansa. Inaczej homo erectus który dorównywał nam wzrostem i wagą (pomijając współczesne osoby z nadwagą). Jeszcze inna musiała być dieta ustępującego nam wzrostem, acz przewyższającego wagą neandertalczyka zamieszkującego Europę w epoce lodowcowej.
Na początek najlepiej byłoby się zastanowić czego na pewno nie jadano w paleolicie. Z pewnością były to produkty pochodzenia rolniczego i hodowlanego, czyli produktów zbożowych (pieczywo, ryż, kasze, płatki), roślin strączkowych (bób, fasola, soja, soczewica), cukru i jego przetworów, mleka, masła, serów, kefirów i jogurtów.
Co więc jadano? Jak już mówiliśmy, różne rzeczy w różnych okresach. Homo sapiens (człowiek współczesny) z pośród żyjących zwierząt najbardziej spokrewniony jest z szympansem, to właśnie z nim mamy wspólnych przodków. Domyślamy się że nasz praprzodek - australopitek, będący ogniwem pośrednim między małpami a istotami ludzkimi, odżywiał się w sposób podobny do szympansów, które jedzą głównie pokarm roślinny (zwłaszcza owoce), uzupełniany owadami. Szympansy potrafią również polować na małe kręgowce (głównie inne małpy), zdaża się to zwłaszcza w porze suchej, gdy brakuje pokarmu roślinnego. Pokarm pochodzenia zwierzęcego jest tylko cennym uzupełnieniem, a nie podstawą diety.
W tym czasie zachodzą zmiany we Wschodniej Afryce. Klimat stopniowo się osusza i wilgotne lasy równikowe ustępuję miejsca sawannie. Wymusza to zmianę postawy ciała na dwunożną, im wyżej mamy głowę tym łatwiej wypatrzyć niebezpieczeństwo lub pożywienie. A teraz o pokarm roślinny jest już dużo trudniej, małych zwierząt brakuje, za to pasą się duzi roślinożercy.
W tych warunkach niecałe 2 miliony lat temu pojawia się homo erectus (człowiek wyprostowany), wzrostem i sylwetką podobny do ludzi współczesnych, natomiast twarz jego bardziej przypomina "małpoluda" niż człowieka. Ma już znacznie większy mózg, co w połączeniu ze znacznie smuklejszą sylwetką świadczy o tym że w jego diecie bardzo zwiększyła się ilość... mięsa.
Jak to możliwe? Większy mózg oznacza większy wydatek energetyczny. Wiemy że u homo erectus mózg miał około dwa razy większą objętość niż u australopiteka. Wiemy również że mózg zużywa dziewięć razy więcej energii niż inne organy. Wniosek stąd taki że organizmy mające większy mózg muszą przyswajać więcej kalorii, bądź ograniczyć rozmiary pozostałych narządów. Na zachowanych szczątkach kostnych widać iż w porównaniu z gorylami, szympansami i australopitekami homo erectus miał mniejszy brzuch, praktycznie był on taki jak u nas (pomijając osoby otyłe), musiał więc mieć mniejszy przewód pokarmowy. A to oznacza że musiał spożywać bardziej kaloryczne jedzenie.
Małe przewody pokarmowe są charakterystyczne dla drapieżników, składają się one z prostego żołądka, krótkiego jelita cienkiego i jelita grubego. Wielcy roślinożercy jak bawoły lub hipopotamy mają olbrzymie brzuchy w których mieszczą się wielkie żołądki, lepiej było by powiedzieć kadzie fermentacyjne. Gnieżdżą się w nich pierwotniaki i bakterie pomagające rozłożyć celulozę (błonnik) na cukry proste. Dzięki temu zwierzęta te mogą żywić się łatwo dostępnymi zdrewniałymi częściami traw, których nie są w stanie strawić pozostałe zwierzęta. Mniejsi roślinożercy (np. gazele, antylopy) omijają najbardziej zdrewniałe części pędów roślin i wybierają te bogatsze w cukry proste i białka, a ich przewody pokarmowe są mniejsze niż u wielkich roślinożerców.
Homo erectus musiał więc już spożywać znaczące ilości wysokoenergetycznego pokarmu. Teoretycznie mogły by to być podziemne bulwy i kłącza roślin ale problemem jest to iż bez obróbki termicznej są one trujące (lub co najmniej mocno niestrawne), o czym przekonał się każdy kto kiedykolwiek spróbował zjeść surowe ziemniaki, a ognia człowiek używa dopiero od 0,5 miliona lat. Pozostaje więc mięso, które nawet na surowo jest przyswajalne przez człowieka, o czym zaświadczyć mogą miłośnicy tatara.
Odnaleziono również szczątki homo erectus mające zdeformowane kości nadmiarem witaminy A. Podobne zniekształcenia zaobserwowano u badaczy Arktyki żywiących się mięsem niedźwiedzi polarnych. Witamina A akumuluje się u drapieżników zjadających roślinożerców, Drapieżniki są przystosowane do akumulacji tak dużych ilości tej witaminy, człowiek nie. Wniosek stąd jest taki że osobniki których szkielety znaleziono musiały spożywać ciała drapieżników znajdujących się na końcu łańcucha pokarmowego. Na pewno nie były to niedźwiedzie polarne, ale raczej jakieś wielkie koty i to raczej nie były ofiary polowań tylko walk o padlinę. Zapewne czasami bywało też inaczej, nasi praprzodkowie stawali się ofiarami wielkich kotów.
Argumentem za znaczącym udziałem mięsa w diecie ludzi pierwotnych są tasiemce żyjące w przewodzie pokarmowym człowieka, bardzo blisko spokrewnione z tasiemcami żyjącymi w przewodach pokarmowych hien, lampartów i lwów. Musieliśmy więc jeść mięso takich samych zwierząt jak ci drapieżnicy, zaraziliśmy się tymi tasiemcami, a z nich wyewoluowały już gatunki współczesne.
Również pomiary trwałych izotopów w skamieniałych kościach i zębach wczesnych hominidów (1-3 mln lat temu) wskazują że były one wszystkożerne. Natomiast podobne badania przeprowadzone na szczątkach homo sapiens i neandertalczyków odnalezionych w Europie wskazują iż odżywiali się oni prawie wyłącznie mięsem, co nie powinno dziwić jeżeli pamięta się iż była to epoka lodowcowa, pokarmu roślinnego było mało i był on dostępny tylko w czasie krótkiego lata.
Loren Cordein, amerykański dietetyk, zadał sobie trud i przejrzał opracowania etnograficzne w których podawano kaloryczność i wagę pożywienia spożywanego przez ludy zbieracko-łowieckie. We wszystkich stosunek spożywanych kalorii pochodzenia roślinnego do kalorii pochodzenia zwierzęcego wynosił 1:2 na korzyść tych drugich. Wyjątkiem byli Eskimosi, którzy spożywali prawie wyłącznie pokarmy pochodzenia zwierzęcego, gdyż nie mieli wyboru.
Produkty pochodzenia zwierzęcego stanowiły podstawę wyżywienia, a pochodzenia roślinnego jej uzupełnienie. Z tego nie wynika jednak że ulubioną częścią upolowanych zwierząt było mięso (mięśnie), największymi przysmakami był mózg, szpik kostny, język i podroby. Ten pierwszy obfituje w zdrowe wielonienasycone kwasy tłuszczowe omega-3, dwa następne w jednonienasycone kwasy tłuszczowe (też zdrowe), a ostatnie w witaminy i mikroelementy. Podobnie drapieżniki po upolowaniu ofiary w pierwszej kolejności jedzą wnętrzności, tkankę mięśniową zostawiając na później.
Można jeszcze zwrócić uwagę iż obok mięsa, warzyw i owoców w skład diety paleolitycznej wchodziły również jajka i orzechy. Nie były one jednak dominującym składnikiem diety ze względu na ich sezonowość i stosunkowo małe rozmiary. Znalezienie drzewa z orzechami czy gniazda z jajami mogło zaspokoić zapotrzebowanie energetyczne jednej osoby, ale już nie kilkunastoosobowej (lub więcej) grupy w jakich żyli wówczas ludzie.
Podstawą paleolitycznej diety było zjadanie innych organizmów zwierzęcych, ale mylił by się ten kto by sądził iż ją naśladuje odżywiając się mięsem współczesnych zwierząt będących produktem wysoce zintensyfikowanej hodowli, karmionych ziarnem i żyjących w sztucznym środowisku. Podobnie współczesne warzywa i owoce nie zawsze przypominają te dostępne w paleolicie. Mogło by się wydawać iż nie jest już możliwe naśladowanie diety ludzi pierwotnych. Na szczęście w następnych rozdziałach wykażemy iż da się do niej dość mocno zbliżyć.
--------------------------------------------------------------------------
Proszę jednak pamiętać, to że ewolucja ukształtowała rodzaj homo na wszystkożerców, nie oznacza że nie da się zdrowo żyć będąc wegetarianinem, a nawet weganinem. Mamy dziś produkty które pojawiły się dopiero w neolicie (czyli "wczoraj") takie jak zboża, rośliny strączkowe, nabiał. Za pewne, dbając o różnorodność w tej grupie produktów i nie przesadzając z ilością nie zaszkodzimy sobie.
Szkoda Michał, że w swoich artykułach nic nie piszesz o tym jak łączyć ze sobą w jednym posiłku produkty różnego pochodzenia, aby dostarczyć organizmowi wszystkie aminokwasy egzogenne (np. zboża z roślinami strączkowymi). W przypadku wegan to ważna sprawa.
Druga sprawa to to, że mięso mięsu nie równe (dotyczy to również ryb). Większość współcześnie spożywanego mięsa niewiele ma wspólnego z paleolityczną dziczyzną. Większość, bo przy pewnym wysiłku (również finansowym) możemy się do niej zbliżyć.
Ostatnio zmieniony 16 kwie 2014, 08:23 przez Antek Emigrant, łącznie zmieniany 6 razy.
-
manto
- Dyskutant

- Posty: 44
- Rejestracja: 04 sty 2012, 19:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Internet
Zaznaczylem wyraznie, ze jem, wiec o co chodzi? Trzebac uwaznie czytac i ze zrozumieniem, a jesli nie pomaga przeczytaj jeszcze raz i kolejny....gwynbleidd pisze:Naprawdę myślisz że jak nie jesz mięsa to jesteś wybitny a ci co jedzą mięso to jakieś niziny?manto pisze:Najlepsze jest to, ze ludzie komentujacy ten artykul chca wyladowac swa niechec i napisac dlaczego sa przeciwko i dlaczego to jest tak bardzo bee byc wege. Taka typowa ludzka zawisc, ze "jesli sam nie moge sie wybic to innego pociagne na dol".


