przeciazenie/zapalenie? prosze pomozcie..

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
krzysztof453
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 14 kwie 2014, 21:50
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam opowiem w skrocie wszystko po kolei. Mam 18 lat, waga w normie, w grudniu zeszlego roku zaczalem biegac, najpierw 3, potem 5, 8 i w koncu nawet po 12km, 4 razy w tygodniu, fakt... niekiedy bez odpowiedniej rozgrzewki, bez rozciagania po treningu, biegalem tylko po afsalcie i w trochę nieodpowiednich butach (halowych..). Wiedze o dlugodystansowych biegach mialem marną ale zawsze marzylem zeby wystartowac w polmaratonie, niestety przez te bledy treningowe (tak mysle), nabawilem sie kontuzji, z tego co wyczytalem w internecie to zapewne shin splints, lecz nie jestem pewien. Biegalem jakos niespelna miesiac i po wystapieniu kontuzji (na samym poczatku ledwie chodzilem), musialem zaprzestac biegania. Po dwoch tygodniach bol calkowicie ustapil, po ośmiu niebylo po nim nawet sladu przy aktywnosciach fizycznych... znow zaczalem biegac (odpowiednie obuwie dobrane do stopy za 500zl, polna droga zamiast asfaltu, rozgrzewka, stretching), niestety 3 treningi po 5km i wszystko znow zaczelo wracac, bol narastal wiec dalem sobie spokoj bo wiedzialem ze bedzie znow to samo co wczesniej...

udalem sie do lekarza pierwszego kontaktu po skierowanie do ortopedy, dzis mialem wizyte... niestety "szanowny" pan ortopeda zapytal tylko gdzie mnie boli, po ilu dniach bol ustepuje i powiedzial mi prosto w oczy "to przemeczenie, nie nadaje sie pan do tego, nie jest pan stworzony do biegania, prosze zajac sie jakims ciekawszym sportem jak plywanie czy rower" przyznam ze zdebialem... a on z usmiechem na twarzy dodal ze bieganie to same kontuzje i szkody dla stawów... zapytalem jak to leczyc, powiedzial zeby wykluczyc zlamanie/zmeczenie miesniowe czy cos takiego poprzez RTG i mozna udac sie do fizjoterapeuty "ale po co, skoro kontuzja i tak bedzie wracac a mozna uprawiac inny sport". Dostalem smieszny swistek "nie wymaga leczenia, proponowana zmiana aktywnosci fizycznej" i do widzenia.

Jestem po prostu zalamany, jesli komus zechce sie przeczytac o moim beznadziejnym przypadku i cos doradzic to bede bardzo, bardzo wdzieczny. Udam sie teraz na to RTG i prywatnie do fizjoterapeuty, prosze powiedzcie mi ze ten ortopeda to jakis bałwan, bo na dzien dzisiejszy nie widze piekniejszego sportu niz bieganie dlugodystansowe, tego sie nieda po prostu czyms zastapic... Z gory dziekuje, Krzysztof

PS: gdzie odczuwam ból ; (1/3 piszczela od dolu, strona wewnetrza, obie nogi) bol odczuwam przy treningu i jakis czas troche po.
PKO
tapczan
Wyga
Wyga
Posty: 96
Rejestracja: 31 lip 2011, 16:30
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Kolego, głowa do góry. Ortopeda do którego się wybrałeś to bałwan, albo przynajmniej leń.
Z RTG zrezygnuj, nie wyjdzie nic. Jak mówisz że po dwóch tygodniach przestaje boleć to nie ma mowy o złamaniu zmęczeniowym. Co najwyżej zapalenie okostnej a tego nie widać na rentgenie. Do fizjo się wybrać warto. Kilka moich wskazówek z perspektywy osoby która pierwsze 3 lata walczyła z SS ;-]

A) Poczekaj aż przestanie boleć czyli minie stan zapalny. Najlepiej poczekaj dwa razy okres czasu w którym minie ból (minie po tygodniu, wstrzymaj się z aktywnością dwa).

B) Jeżeli boli aktualnie to weź jakiś niesteroidowy lek przeciwzapalny. Np. coś popularnego z ibuprofenem. Tylko nie na dłuższą metę (takie leki mogą powodować problemy gastryczne), ale kilka dni można. Nigdy przenigdy nie bierz przeciwbólowego przed treningiem.

C) Musisz wzmocnić i rozciągnąć łydki. Wspięcia na palce. Podnoszenie palców. Może być z obciążeniem. Fajnie można to robić na schodach stojąc tyłem z połową stopy na wyższym stopniu i próbować opuszczać pietę z ciałem niżej i wyżej. Będziesz czuł pieczenie w łydkach z przodu w miejscu gdzie nawet nie wiesz że są mieśnie. Właściwie możesz takie ćwiczenia robić pod biurkiem, w tramwaju, na przystanku. Co do rozciągania polecam ćwiczenia Marszałka.

D) Możesz zaopatrzyć się w skarpetki kompresyjne.

E) Buty zmieniłeś więc myślę że jest ok, asfaltu unikaj. Ja gdybym nie pamiętał jak wyglądał mój trening to następnego dnia bywałem w stanie stwierdzić ile km zrobiłem na asfalcie.

F) Mi pomagał taping. Na początku próbowałem kinetycznego. Ładne efektowne kolorowe paski + desperacja. Były całkiem przydatne. Ale dopiero gdy odkryłem sztywny taping i kompresowanie nim łydek to stwierdziłem że to jest to. Działam podobnie to drugiej metody stąd: https://www.youtube.com/watch?v=WQ_tegAveyQ .

G) I czynnik który mi najbardziej pomógł a który był najtrudniejszy do osiągnięcia. Skończyłem z bezsensowną husarką. Z tygodnia na tydzień zamiast biegać dotychczasowe 4:30-5:00/km zmusiłem się do dreptania 6:30-7:00. Pilnowałem żeby nie pojawił sie ból. Tym sposobem nagle okazało się że rzeczywiście wybiegam się na trening co drugi dzień a nie robię 2-3 fajnych treningów a potem pokutuje 2 tygodnie. Moje nogi przyzwyczaiły się do większego wysiłku i mogłem zwiększyć prędkości. Ale pilnowanie się żeby w przypływie endorfin nie depnąć nogą szybciej jest okrutne.

Jestem żywym przykładem że tego można się tego względnie pozbyć. Choć wiem że u mnie shin splints regularnie co jakiś czas wraca ale już nie z taką siłą by spowodować przerwę.
krzysztof453
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 14 kwie 2014, 21:50
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Twoj post przyjacielu postawil mnie mentalnie "na nogi" :hejhej: na razie zajme sie kilka tygodni innymi aktywnosciami zeby dac odpoczac lydkom, a pozniej zastosuje sie do wszystkich Twoich porad. Dziekuje :hej:
monterpw
Wyga
Wyga
Posty: 99
Rejestracja: 21 cze 2013, 10:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam, posłuchaj rad Tapczana, ja równiez miałem problemy z SS i zrobiłem wszystko (za wyjątkiem tapingu) podobnie jak Tapczan i jest ok, ale tak jak on jesli tylko zrobie szybszy trening a w szczególności na asfalcie to zaraz to czuje na drugi dzień ale juz kolejny trening moge spokojnie robić. Tak więc zalecz to, zwolnij tempo, rozciagaj się, i ćwicz nogi tak jak kolega napisał i powoli zwiekszaj dystanse, ja jak zrobiłem zbyt duży skok od razu to czułem w piszczelach :). Powodzenia nie ma się co łamac trzeba się przełamać.
bosak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1083
Rejestracja: 10 lut 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Lekarz ma rację mówiąc, że bieganie jest kontuzjogenne. Wystarczy popatrzeć na dział kontuzje :hej: Rower i bieganie są wręcz zdrowe. No ale są też tacy co naparzają się po głowach do nieprzytomności... Na jak kto lubi
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Miałem jeszcze śmieszniej: trafiłem do konowała ze specjalizacją z ortopedii, który stwierdził: "mógłbym dać skierowanie na rehabilitację, ale nie dam bo smarowanie Voltarenem i pływanie na basenie przyniesie ten sam skutek". Moja fizjoterapeutka nawet nie miła ochoty razem ze mną się z tego pośmiać. Fizjoterapeutkę uważam za dobrą, ale w tej sprawie błądziła i dużego efektu to nie przyniosło. Potem trafiłem do dobrego fizjo. sportowego, który po zbadaniu stwierdził, że "mój problem jest dosyć typowy". Biegam.

Wniosek z tego taki: poszukaj dobrego i sprawdzonego fizjoterapeuty. 500 PLN za buty to co najmniej o połowę za dużo. Ale jeśli zostawisz te pieniądze u dobrego specjalisty, to najprawdopodobniej nie będziesz żałował.

PS. Mógłbym się podpisać pod tym, co napisał Tapczan, ale muszę dopisać jedną ważną rzecz: sam podstawowej przyczyny problemu nie zdiagnozujesz. Poszukaj kompetentnego specjalisty, żeby usunąć przyczyny a nie leczyć skutki.
"Odbywający się przez skórę recykling energii poprawia obieg krwi, dostarczając więcej sił w życiu codziennym i sporcie." - Reebok
Buty "inspirowane są samochodowym systemem zawieszenia, który siłę uderzenia zamienia w napęd." - Adidas
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ