Robert - doprowadzić coś do końca - albo chociaż do połowy
Moderator: infernal
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Ostatnio:
15.02: OWB 110': 18,74 km: 1:49:44; śr.: 5:51/km; HR śr./max.: 156/167
17.02: OWB40'+SB30'+OWB20': 13,36 km: 1:30:33; śr.:6:47; HR śr./max.: 143/191
19.02: OWB85'+SB20': 16,93 km: śr. 6:20/km; HR śr./max.: 143/160
Wczoraj: gra w kosza, jeden głupi wyskok, jedno jeszcze głupsze lądowanie i skręcony staw skokowy. Przyjaciel (ółka) u boku, lekarz i przerwa w bieganiu...
Dzisiaj: jeszcze walka z bólem głównie psychicznym...
Do zobaczenia i jak to powiedział "wielki" człowiek: "I'll be back" - mam nadzieję....
15.02: OWB 110': 18,74 km: 1:49:44; śr.: 5:51/km; HR śr./max.: 156/167
17.02: OWB40'+SB30'+OWB20': 13,36 km: 1:30:33; śr.:6:47; HR śr./max.: 143/191
19.02: OWB85'+SB20': 16,93 km: śr. 6:20/km; HR śr./max.: 143/160
Wczoraj: gra w kosza, jeden głupi wyskok, jedno jeszcze głupsze lądowanie i skręcony staw skokowy. Przyjaciel (ółka) u boku, lekarz i przerwa w bieganiu...
Dzisiaj: jeszcze walka z bólem głównie psychicznym...
Do zobaczenia i jak to powiedział "wielki" człowiek: "I'll be back" - mam nadzieję....
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Mógłbym napisać tysiąc słów o tym biegu, ale się streszczę:
Cześć, wróciłem, biegam ..... dzięki za wsparcie
OWB 60': 9,27km: 1:00:00; śr.: 6:29/km; HR śr./max.: 161/172
Cześć, wróciłem, biegam ..... dzięki za wsparcie
OWB 60': 9,27km: 1:00:00; śr.: 6:29/km; HR śr./max.: 161/172
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
8 kwietnia
W zasadzie powinienem zrobić sobie dzień wolny, bo nogi jeszcze "w szoku", ale zdecydowałem się potruchtać "na przełamanie" . Ubrałem się trochę lżej niż wczoraj, bo temperatura bliżej lata niż wiosny. Pierwsze 6 km w tempie ok. 6 min/km, potem wolniej... I choć nadal ciężko na ciele, to lekko na duchu...
11,94 km: 1:15:00; śr.:6:17/km; HR śr./max.: 159/174
W zasadzie powinienem zrobić sobie dzień wolny, bo nogi jeszcze "w szoku", ale zdecydowałem się potruchtać "na przełamanie" . Ubrałem się trochę lżej niż wczoraj, bo temperatura bliżej lata niż wiosny. Pierwsze 6 km w tempie ok. 6 min/km, potem wolniej... I choć nadal ciężko na ciele, to lekko na duchu...
11,94 km: 1:15:00; śr.:6:17/km; HR śr./max.: 159/174
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
12 kwietnia
Trzeci trening w tym tygodniu, celowo dałem nogom odpocząć, bo chyba powrót na biegowe ścieżki był zbyt ... intensywny - jak dla mnie. Zacząłem po 9 godzinach budowlanki, także o świeżość raczej trudno - nie ma sensu się nad tym rozwodzić i użalać tylko trza robić swoje. Pobiegłem na Mochowo, ciało lepiej zniosło wysiłek, ale do komfortu jeszcze daleko.
12,38km: 1:13:34; śr.: 5:57/km; HR śr./max.: 142/176
14 kwietnia
Zacząłem rano (4.40), trzeba wracać powoli do dawnego rytmu. I co było do przewidzenia, nie chciało się..., ale się przemogłem, bo dzień zapowiada się dość pracowity i popołudniu czasu nie będzie. O dziwo, dzisiaj biegło się lepiej, luźniej. Chociaż ani dystans, ani tempo na kolana nie rzuca to mały kroczek do przodu został zrobiony...
10,00km: 1:00:01; śr.: 6:00/km; HR śr./max.: 143/167
Trzeci trening w tym tygodniu, celowo dałem nogom odpocząć, bo chyba powrót na biegowe ścieżki był zbyt ... intensywny - jak dla mnie. Zacząłem po 9 godzinach budowlanki, także o świeżość raczej trudno - nie ma sensu się nad tym rozwodzić i użalać tylko trza robić swoje. Pobiegłem na Mochowo, ciało lepiej zniosło wysiłek, ale do komfortu jeszcze daleko.
12,38km: 1:13:34; śr.: 5:57/km; HR śr./max.: 142/176
14 kwietnia
Zacząłem rano (4.40), trzeba wracać powoli do dawnego rytmu. I co było do przewidzenia, nie chciało się..., ale się przemogłem, bo dzień zapowiada się dość pracowity i popołudniu czasu nie będzie. O dziwo, dzisiaj biegło się lepiej, luźniej. Chociaż ani dystans, ani tempo na kolana nie rzuca to mały kroczek do przodu został zrobiony...
10,00km: 1:00:01; śr.: 6:00/km; HR śr./max.: 143/167
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Dzisiaj pierwszy raz po przerwie przebieżki. Pierwsza przerwa w truchcie, ale potem za radą Danielsa postanowiłem przerwy robić w marszu, żeby odcinki biegowe były bardziej "soczyste". Potem schłodzenie. Kolejny kroczek do przodu. Razem:
11,9km: 1:12:58; śr.: 6:08/km; HR śr./max.:150/179
11,9km: 1:12:58; śr.: 6:08/km; HR śr./max.:150/179
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
17 kwietnia
W planie malutki eksperyment: jak mój staw skokowy zniesie min. BNP? Czy jest już na to gotowy? Pierwsze 6 km delikatnie zwiększałem tempo od 6:00/km do 5:43/km. Weszło "gładko". Potem tak jak pozwalało samopoczucie, czyli spokojnie.... Kusiło mnie, żeby przyspieszyć końcówkę, ale w głowie pojawiło się Danielsowskie pytanie: jakie był cel tej jednostki treningowej? Czy został zrealizowany? Tak, więc wyluzuj chłopie... Jak Bóg da, na szybsze bieganie jeszcze przyjdzie czas.... Dotruchtałem do końca....
12,57 km: 1:14:24; śr. 5:55/km; HR śr./max.:155/167
W planie malutki eksperyment: jak mój staw skokowy zniesie min. BNP? Czy jest już na to gotowy? Pierwsze 6 km delikatnie zwiększałem tempo od 6:00/km do 5:43/km. Weszło "gładko". Potem tak jak pozwalało samopoczucie, czyli spokojnie.... Kusiło mnie, żeby przyspieszyć końcówkę, ale w głowie pojawiło się Danielsowskie pytanie: jakie był cel tej jednostki treningowej? Czy został zrealizowany? Tak, więc wyluzuj chłopie... Jak Bóg da, na szybsze bieganie jeszcze przyjdzie czas.... Dotruchtałem do końca....
12,57 km: 1:14:24; śr. 5:55/km; HR śr./max.:155/167
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Nie było mnie prawie dwa miesiące, okazało się chyba, że mój pierwszy powrót na biegowe ścieżki po kontuzji był jednak przedwczesny i do teraz nie wiem, czy była to kwestia czysto fizyczna czy bardziej mentalna... Tak, czy inaczej 12 maja ponownie spróbowałem połknąć biegowego bakcyla i dzisiaj z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że (raczej ) się udało. Co robiłem w tym czasie? Pierwsze 4 treningi spokojne i dość krótkie, potem stopniowo wydłużałem czas bądź dystans, ale bez parcia na cokolwiek. O dziwo, biegam - jak na mnie:oczko: - dość szybko. Podejrzewam, że to kwestia regularności, od jakiegoś czasu bowiem cztery treningi w tygodniu to dla mnie "obowiązkowy" zestaw Z nowości, to "obowiązkiem" dla mnie stało się 15 minut rozciągania po treningu, na 20 jednostek do dzisiaj nie odpuściłem sobie ani razu i - co było do przewidzenia - czuję tę różnicę. Po 10 biegach BS (czyli gdzieś o Danielsa zahaczam ) trochę zmodyfikowałem tygodniowe zajęcia... I tak: jeden raz w tygodniu interwały 5X1km w tempie lekko poniżej 5 min./km z przerwą w truchcie 500 m; jeden bieg troszkę dłuższy, coś w przedziale 15-20 km i dwa spokojne ok. 12 km BS. Na tych ostatnich tempa nie pilnuję (czy to dobrze?), biegnę spokojnie, tak jak mi pozwala samopoczucie... Często staram się przyspieszać końcówkę, czasami ta "końcówka" ma 300 m a czasami 1500 Plany? W lipcu Bieg Powstania, we wrześniu Półmaraton Dwóch Mostów i w listopadzie Bieg Niepodległości. Cele? Tylko jeden: biegać...
Wczoraj:
BD: 17,3 km: 1:40:03 (śr.5:47/km)
Dzisiaj:
BS: 12,04 km: 1:07:04 (śr. 5:34/km; Hr śr./max: 150/169)
Wczoraj:
BD: 17,3 km: 1:40:03 (śr.5:47/km)
Dzisiaj:
BS: 12,04 km: 1:07:04 (śr. 5:34/km; Hr śr./max: 150/169)
Ostatnio zmieniony 16 cze 2014, 10:47 przez roberturbanski, łącznie zmieniany 1 raz.
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Trening interwałowy 5 X 1km z 500 m przerwą w truchcie.
Zawsze trochę się obawiam tego biegu, bo nigdy do końca nie jestem przekonany, czy dam radę... Założone tempo km odcinków: 4:54 dla "Danielsowskiego" VDOT 38. Standardowo zacząłem od spokojnej 3 km rozgrzewki, potem akcent i na koniec 1 km na schłodzenie. Potem obowiązkowe rozciąganie. Wyszło:
3 km BS: 17:30, śr. 5:50/km, HR śr. 126
tempa interwału (1km) i przerwy (0,5km):
4:33/5:58
4:32/5:54
4:37/6:06
4:46/6:08
4:45/5:56
1 km BS: 5:39, HR śr. 155
Razem:
11,52 km: 1:01:26; śr. 5:20/km, Hr śr./max: 148/169
Zawsze trochę się obawiam tego biegu, bo nigdy do końca nie jestem przekonany, czy dam radę... Założone tempo km odcinków: 4:54 dla "Danielsowskiego" VDOT 38. Standardowo zacząłem od spokojnej 3 km rozgrzewki, potem akcent i na koniec 1 km na schłodzenie. Potem obowiązkowe rozciąganie. Wyszło:
3 km BS: 17:30, śr. 5:50/km, HR śr. 126
tempa interwału (1km) i przerwy (0,5km):
4:33/5:58
4:32/5:54
4:37/6:06
4:46/6:08
4:45/5:56
1 km BS: 5:39, HR śr. 155
Razem:
11,52 km: 1:01:26; śr. 5:20/km, Hr śr./max: 148/169
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
W założeniach spokojny BS. I tak było, biegłem dość swobodnie, miałem chęć jeszcze przyspieszyć, ale pomyślałem sobie: a po co? Samopoczucie ok., po biegu rozciąganie. Z bardziej ogólnych refleksji to napiszę tyle, że treningi sprawiają mi tyle frajdy, że zaczynam się bać, żeby się coś nie spie....o
12,35 km: 1:07:59; śr. 5:30/km; HR śr./max.: 147/161
12,35 km: 1:07:59; śr. 5:30/km; HR śr./max.: 147/161
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Dzisiaj w planach dłużej i wolniej niż zwykle, ale wczorajszy napój chmielowy skutecznie zweryfikował te zamierzenia . W gębie trampki, ale sam bieg super regeneracyjny - kilometry same się nabijały, a ja błądziłem gdzieś myślami w półsennym letargu A po 16 km stwierdziłem, że jako że nie muszę, a już mi się nie chce to więcej nie biegnę...
16,09 km: 1:35:02; śr. 5:54/km
16,09 km: 1:35:02; śr. 5:54/km
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Od wczoraj dorabiam w Płocku, w budowlance. Wczoraj tynkowanie do 17-ej, dzisiaj szpachlowanie do 16-ej. Ale trening zrobiłem, bo miałem chęć pobiegać. Od rana mnie nosiło . Spokojny beesik, trochę pobiegałem koło Orlenu, tam - o dziwo - sporo uliczek, zazielenionych i pełnych biegających ludzi. Z każdym przyjazne przywitanie, czułem że przynależę do jakieś elitarnej społeczności Dobiegłem do Maszewa i powrót do Płocka . I znowu fajnie, lekko i przyjemnie... Ciekawe, jak po tej orce (bo jutro szlifowanie i malowanie ) wejdą w poniedziałek interwały...
14,17 km: 1:21:42; śr. 5:46/km
14,17 km: 1:21:42; śr. 5:46/km
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Budowlankę zakończyłem w niedzielę o 22-ej. Wczoraj interwały sobie darowałem, zdecydowałem, że jak mam robić coś "na sztukę", to lepiej nie robić wcale. Wieczorem nosiło mnie jak cholera, ale grzecznie się wykąpałem i o 21-ej spać. Ale dzisiaj już "normalnie": 3 km BS, 5 kilometrowych odcinków w założonym tempie ok. 4:50/km przeplatanych półkilometrowymi beesami i 1 km BS "na schłodzenie" na koniec.
Tempa (tętna) kilometrówek: 4:27 (131); 4:33 (139); 4:34 (166); 4:42 (151); 4:40 (165);
Razem:
11,5 km: 1:00:00; śr. 5:13/km; HR śr./max.: 145/171
edit: tak se siedze i licze i wychodzi mi, że gdybym zakończył trening na 10 km to czas byłby w granicach 51:45, czyli tak jakby "życiówka"
Tempa (tętna) kilometrówek: 4:27 (131); 4:33 (139); 4:34 (166); 4:42 (151); 4:40 (165);
Razem:
11,5 km: 1:00:00; śr. 5:13/km; HR śr./max.: 145/171
edit: tak se siedze i licze i wychodzi mi, że gdybym zakończył trening na 10 km to czas byłby w granicach 51:45, czyli tak jakby "życiówka"
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Spokojne rozbieganie po wczorajszym akcencie. Fajnie, równo do 11 km, ostatnie 1,5 km przyspieszyłem lekko, żeby się nogi "odmuliły" . Pogoda wymarzona: rześko, wschód słońca za mgłą, dla takich widoków warto podnieść cztery litery przed 4-ą rano....
12,43 km: 1:08:15; śr. 5:29/km
12,43 km: 1:08:15; śr. 5:29/km
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Bieg długi, bez historii i bez histerii . Znowu fajnie, tak jak myślałem, lekkie "schody" zaczęły się po 15 kilometrze , ale nie było to nic, z czym bym sobie nie poradził Pilnowałem tętna, co by nie podskakiwało mocno powyżej 150 ud. Jutro spokojne 12-13 km. Aha, licznik za czerwiec pokazał dzisiaj 212 km, czyli po raz pierwszy przekroczyłem 200 km w miesiącu - oby nie ostatni
17,72 km: 1:40:00; śr. 5:39/km; HR śr./max.: 147/157
17,72 km: 1:40:00; śr. 5:39/km; HR śr./max.: 147/157
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Z sobotniego biegania wyszły nici... Zacząłem trening, ale po kilometrze zadzwoniła Iwonka i musiałem udać się do kochanej Teściowej . Przeszło mi przez głowę, co by tam pobiec (coś ok. 4 km w jedną stronę), ale wielkość przesyłki, którą miałem dostarczyć wykluczała takie rozwiązanie. U teściów spotkałem Szwagra, w związku z czym mój pobyt tam przedłużył się na tyle, że sobota była bez biegania. O 19-ej spotkanie w gronie znajomych, także tych biegających , które zakończyło się coś koło 2 nad ranem. O dziwo, w niedzielę czułem się całkiem dobrze, chociaż - zgodnie z przewidywaniami - trochę promili do krwi przyjąłem . Nawet miałem chęć pobiegać, ale wytłumaczyłem sobie, że dzisiaj interwały, więc sobie odpocznę, a przy akcencie pokażę co potrafię . Wstałem rano, pogoda ok., lecę... 3 km BS rozbiegania weszły gładko, po 5:48/km. Dobrze jest. Pierwszy szybki km 4:33, a potem masakra :uuusmiech: Praktycznie walka z samym sobą do 5 powtórzenia, pomyślałem sobie, że muszę skończyć planowo tę jednostkę treningową, choćby nie wiem co... Poty wychodziły ze mnie litrami, a kolejne km pokonywałem odpowiednio w tempach: 4:37, 4:50, 4:50 i 4:53 (czyli tylko sekundę poniżej mojego "danielsowskiego" tempa interwału tej długości). Ale dobiegłem... Co ciekawe, moja niemoc dziwnie wygląda przy zestawieniu z tętnem: oscylowało w granicach 155 ud./min., więc jakieś rezerwy były W każdym razie: niedawno w zakładce trening był temat: "Akcent a alkohol - przed, po czy w ogóle?" Wydawał mi się zabawny, ale chyba go przeczytam...
11,5 km: 1:03:28; śr.: 5:31/km, HR śr./max.: 150/178
11,5 km: 1:03:28; śr.: 5:31/km, HR śr./max.: 150/178