Doroteczka pisze:Ja objadam się właśnie czekoladą

Wolno mi! Piję tyle i zjadam, że masakra, ale w końcu trzeba się ładować!

Ja się nie muszę ładować (a szkoda, zazdraszczam!

), ale wczorajsze zajęcia stepu doprowadziły mnie do takiej masakry psychicznej (fizycznie aż dziwne po takiej przerwie od wszytkiego, z palcem w nosie za przeproszeniem) że najpierw wrzasnęłam w końcu na instruktorkę, a potem w drodze z zajęć kupiłam czekoladę i po powrocie do domu zeżarłam pół prawie że z papierem i popiłam połową butelki wina, żeby jakoś się zmulić i móc zasnąć.
A i tak tłukłam się do dobrze po pierwszej w nocy ze złości.
A teraz siedzę i się zastanawiam, czy ja jakaś nienormalna jestem?
Czy po prostu powinnam unikać kombinacji : większe tempo zajęć + głośna muzyka bo mi to tak podnosi poziom energii że rzuca mi się na mózg i powoduje niekontrolowany wybuch?
Jak się wczoraj zobaczyłam w lustrze po zajęciach, to aż się przeraziłam sama siebie. Furia w oczach, burak na gębie ze złości aż mnie piekły poliki, ręce się trzęsą, w głowę z wściekłości aż mi pulsowało.
Nie wiem. Zły dzień miałam, czy może faktycznie pewne formy zajęć ruchowych są nieodpowiednie dla każdego, bo za bardzo pobudzają? To możliwe w ogóle?
Sory babeczki ze Wam tak przynudzam nie biegowo, ale nawet nie mam kogo o takie rzeczy zapytać.
A moja reakcja wczorajsza, jej skala, po prostu mnie przeraziła.