Witam
Pobiegłem maraton w Dębnie 6 kwietnia 2014 roku z czasem 3:42:31. Ok 30 km starłem się ze straszliwą ścianą (jadłem i piłem chyba tyle ile trzeba), wcześniej biegnąc ze średnim tempem ok 5:05 min/km. Treningi przygotowujące do tego maratonu oraz życiówki na 10 km, w półmaratonie a także czas w debiucie 35 PZU Maraton (3:52:13) wskazywały na osiągalny czas ok 3:33:00. 18 maja 2014 roku mam zamiar biec maraton w Krakowie. Nie bardzo wiem jak najlepiej wykorzystać ten czas. W nogach, głowie i sercu czuję, że brakuje mi wytrzymałości w ostatniej 1/3 dystansu. Proszę o rady treningowe na ten okres ok 1 miesiąca.
Dwa maratony w odstępie 1,5 miesiąca - przygotowania.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 12
- Rejestracja: 25 mar 2014, 16:50
- Życiówka na 10k: 46:10
- Życiówka w maratonie: 3:54:25
Cześć!
Tak jak Ty biegłem Dębno (3:35:45) i w maju biegnę Kraków. Nie bardzo wiem jak Ci pomóc, ale może: za dużo jadłeś, albo jedzenie Ci nie podeszło - może powinieneś jeść to samo, co na rozbieganiach jadłeś - w moim przypadku są to żele, w Dębnie brałem tylko wodę, izotonik miałem swój. Albo za mocno zacząłeś bieg i stąd ta ściana.
Trzeba przyznać, że Dębno jest fajnym maratonem, ze względu na rozlokowanie punktów odżywiania, więc "straszliwa ściana" powinna być trochę mniej "straszliwa".
A co do rad, ja robię tak:
- pierwszy tydzień nie biegam i nie patrzę nawet na ścieżki biegowe,
- w drugim tygodniu pójdę (potruchtam ok. 4km w obie strony) poćwiczyć (plecy, brzuch, plus rozciąganie)
- i od 3 tygodnia normalne bieganie (3-4 treningi na tydzień) z zachowaniem tygodniowej przerwy przed Krakowem (w ciągu tygodnia kończącego się maratonem jeden trening, nie za ciężki w środę).
Masz kilka rozbiegań jeszcze, więc może staraj się biegać na nich właśnie ostatnie kilometry szybciej.
Tak jak Ty biegłem Dębno (3:35:45) i w maju biegnę Kraków. Nie bardzo wiem jak Ci pomóc, ale może: za dużo jadłeś, albo jedzenie Ci nie podeszło - może powinieneś jeść to samo, co na rozbieganiach jadłeś - w moim przypadku są to żele, w Dębnie brałem tylko wodę, izotonik miałem swój. Albo za mocno zacząłeś bieg i stąd ta ściana.
Trzeba przyznać, że Dębno jest fajnym maratonem, ze względu na rozlokowanie punktów odżywiania, więc "straszliwa ściana" powinna być trochę mniej "straszliwa".
A co do rad, ja robię tak:
- pierwszy tydzień nie biegam i nie patrzę nawet na ścieżki biegowe,
- w drugim tygodniu pójdę (potruchtam ok. 4km w obie strony) poćwiczyć (plecy, brzuch, plus rozciąganie)
- i od 3 tygodnia normalne bieganie (3-4 treningi na tydzień) z zachowaniem tygodniowej przerwy przed Krakowem (w ciągu tygodnia kończącego się maratonem jeden trening, nie za ciężki w środę).
Masz kilka rozbiegań jeszcze, więc może staraj się biegać na nich właśnie ostatnie kilometry szybciej.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 10
- Rejestracja: 27 lut 2014, 14:02
- Życiówka na 10k: 42:30
- Życiówka w maratonie: 3:37
no cóż - nie da darmo w wielu miejscach przeczytasz, że pierwszą połowę trzeba biec wolniej...
żeby nie było żem takim mądrym - też cisnąłem i też tym razem miałem problemy...
BTW - w podobnym czasie kończyliśmy, a chciałem poniżej 3:30...
ale pamiętam maraton gdzie trzymałem się zasady z pierwszego zdania i był to jeden z najlepszych biegów jeśli chodzi o satysfakcję
trzeba choć raz tak spróbować aby się przekonać...
i dobrą okazję masz właśnie w Krakowie - to i tak za krótki okres, aby o jakieś wyśrubowanej życiówce pomyśleć
ja tak właśnie Kraków zamierzam - po 5:20-5:30 pierwsze kilometry i potem z lekka przyśpieszać co parę kilometrów (uwierz, że się da
)
co do regeneracji - nikt ameryki nie odkryje tu - sam znasz swoje ciało lepiej - generalnie - tak jak b@ki pisał - conajmniej tydzień do nawet dwóch - nic nie rób
potem pomyśl o kilku truchtach, może z jedno - dwa dłuższe wybiegania + treningi z przebieżkami
formy to już nie zbudujesz...
Ja nie odpuszczam w ostatnim tygodniu biegania, nawet na dzień przed, no ale to już kompletne lajty (4dni przed - 8km, dzień przed to 4km), może z jakimiś drobnymi przebieżkami tylko
żeby nie było żem takim mądrym - też cisnąłem i też tym razem miałem problemy...
BTW - w podobnym czasie kończyliśmy, a chciałem poniżej 3:30...
ale pamiętam maraton gdzie trzymałem się zasady z pierwszego zdania i był to jeden z najlepszych biegów jeśli chodzi o satysfakcję
trzeba choć raz tak spróbować aby się przekonać...
i dobrą okazję masz właśnie w Krakowie - to i tak za krótki okres, aby o jakieś wyśrubowanej życiówce pomyśleć
ja tak właśnie Kraków zamierzam - po 5:20-5:30 pierwsze kilometry i potem z lekka przyśpieszać co parę kilometrów (uwierz, że się da

co do regeneracji - nikt ameryki nie odkryje tu - sam znasz swoje ciało lepiej - generalnie - tak jak b@ki pisał - conajmniej tydzień do nawet dwóch - nic nie rób
potem pomyśl o kilku truchtach, może z jedno - dwa dłuższe wybiegania + treningi z przebieżkami
formy to już nie zbudujesz...
Ja nie odpuszczam w ostatnim tygodniu biegania, nawet na dzień przed, no ale to już kompletne lajty (4dni przed - 8km, dzień przed to 4km), może z jakimiś drobnymi przebieżkami tylko
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 29 maja 2008, 09:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Może ten króciutki tekst pomoże?
Nazwanie psa Cezar nie robi z niego Imperatora
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 481
- Rejestracja: 01 paź 2008, 15:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
melodia pisze:Witam
Pobiegłem maraton w Dębnie 6 kwietnia 2014 roku z czasem 3:42:31. Ok 30 km starłem się ze straszliwą ścianą (jadłem i piłem chyba tyle ile trzeba), wcześniej biegnąc ze średnim tempem ok 5:05 min/km. Treningi przygotowujące do tego maratonu oraz życiówki na 10 km, w półmaratonie a także czas w debiucie 35 PZU Maraton (3:52:13) wskazywały na osiągalny czas ok 3:33:00. 18 maja 2014 roku mam zamiar biec maraton w Krakowie. Nie bardzo wiem jak najlepiej wykorzystać ten czas. W nogach, głowie i sercu czuję, że brakuje mi wytrzymałości w ostatniej 1/3 dystansu. Proszę o rady treningowe na ten okres ok 1 miesiąca.
Biegłem w zeszłym roku 31.08 Bałtycki Maraton Brzegiem Morza - na bosaka a tydzien potem byłem w Krynicy na B7D - biegłem 1 bramke czyli 36 km. Jedno i drugie w tym samym czasie i nawet to w gorach bieglo mi sie lepiej niz po plaskiej plazy. Tak wiec jest to do zrobienia.
Jedno co moge polecic - dobry masaz lub fizjoterapeta zeby odpusciły wszystkie napiecia - potem lekkie treningi, bez szalenstwa, no i ten drugi zaczniej wolniej , nie bez powodu ktos napisał ze maraton to jest dlugi trening 32km z szybka dycha na koniec.
pzdr
andrzej/gdy
1316km/2012 ( 400 km boso)
1420 km/2013( 350 km boso)
42,195 3H58' na bosaka po plazy ( 2014)
66 km B7D Krynica 9:58
65 km TUT ( Trójmiejski ULTRA Trail ) 8:41
65 km B7D Krynica 9:21
Run for Fun - Gdynia No.1
1316km/2012 ( 400 km boso)
1420 km/2013( 350 km boso)
42,195 3H58' na bosaka po plazy ( 2014)
66 km B7D Krynica 9:58
65 km TUT ( Trójmiejski ULTRA Trail ) 8:41
65 km B7D Krynica 9:21
Run for Fun - Gdynia No.1
- moskalikt
- Wyga
- Posty: 66
- Rejestracja: 29 kwie 2012, 21:55
- Życiówka na 10k: 1:50
- Życiówka w maratonie: brak
To i ja się podepnę. W najbliższym czasie szykuje mi się maraton biegów. Najpierw 45 po górach, trzy tygodnie później maraton krakowski, trzy tygodnie później Marduła w Tatrach. Waham się, czy nie odpuścić tej 45-ki. Co prawda chcę ją pobiec zupełnie treningowo, ale łatwo powiedzieć - duch rywalizacji może mi nie pozwolić. Z drugiej strony - długie wybieganie na trzy tygodnie przed maratonem, to przecież normalny bodziec treningowy.
Cracovi nie odpuszczę, natomiast na Mardułę się wpisałem bardziej na ukończenie w limitach i rekonesans na przyszłe lata.
Co radzicie?
Cracovi nie odpuszczę, natomiast na Mardułę się wpisałem bardziej na ukończenie w limitach i rekonesans na przyszłe lata.
Co radzicie?