DYSKUSJA: Diety tłuszczowe, LCHF, paleo, primal w sporcie
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Bo to nie ma sensu, pomijając ewentualnie problemy trawienne. Po zjedzeniu węglowodanów i tak podniesie się insulina i i tak organizm będzie palił przez jakiś czas tylko węglowodany, a cały tłuszcz który z nimi zjesz zostanie zmagazynowany w tkance tłuszczowej.
Mieszanka węglowodanów z tłuszczami tuczy bardziej niż same węgle, bo ma znacznie więcej kalorii. Jak chcesz ładować węgle, to faktycznie lepiej to robić posiłkami tylko węglowodanowo-białkowymi.
Mieszanka węglowodanów z tłuszczami tuczy bardziej niż same węgle, bo ma znacznie więcej kalorii. Jak chcesz ładować węgle, to faktycznie lepiej to robić posiłkami tylko węglowodanowo-białkowymi.
The faster you are, the slower life goes by.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
A węglowodany to co, w ciągu pięciu minut?
Głupi żel maksymalnie przyswajalny potrzebuje kilkunastu minut żeby w ogóle zacząć dostawać się do krwi. Makaron al dente po 2h jeszcze częściowo leży w żołądku. Po solidnym posiłku makaronowym insulina jest podniesiona pół dnia. Szybko do krwi trafiają co najwyżej cukry proste, słodycze itp, które są maksymalnie rozpuszczalne w wodzie i nie wymagają długiej obróbki w żołądku. Ale one akurat nie są najlepsze do uzupełnienia glikogenu.
Głupi żel maksymalnie przyswajalny potrzebuje kilkunastu minut żeby w ogóle zacząć dostawać się do krwi. Makaron al dente po 2h jeszcze częściowo leży w żołądku. Po solidnym posiłku makaronowym insulina jest podniesiona pół dnia. Szybko do krwi trafiają co najwyżej cukry proste, słodycze itp, które są maksymalnie rozpuszczalne w wodzie i nie wymagają długiej obróbki w żołądku. Ale one akurat nie są najlepsze do uzupełnienia glikogenu.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 373
- Rejestracja: 26 mar 2013, 08:53
- Życiówka na 10k: 43:37
- Życiówka w maratonie: brak
No nie w ciągu 5 minut, ale wg artykułu maksymalna glikemia występuje po 90 minutach od posiłku, natomiast tłuszcz dostaje się do krwiobiegu po ok. 6-7 godzinach.
Zastanawia mnie natomiast jak jemy posiłek B-W-T jak wygląda wchłanianie glukozy w takim przypadku, wiadomo, że jest opóźnione. Pewnie skok insuliny jak po samo białkowo-ww posiłku jest przez to mniejszy.
Zastanawia mnie natomiast jak jemy posiłek B-W-T jak wygląda wchłanianie glukozy w takim przypadku, wiadomo, że jest opóźnione. Pewnie skok insuliny jak po samo białkowo-ww posiłku jest przez to mniejszy.
- barberry
- Stary Wyga
- Posty: 182
- Rejestracja: 31 maja 2013, 14:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Mam takie małe pytanie
Piszecie, że posiłki mające za cel ładowanie węgli przed zawodami, nie powinny zawierać tłuszczu. Czy w takim razie w te dwa dni poprzedzające OWM powinnam:
a) zjeść 2 posiłki zgodne z LCHF a np obiad niskotłuszczowy a węglowodanowo-białkowy
czy taka kombinacja nie ma sensu i powinnam
b) na całe dwa dni zmienić sposób odżywiania tak, by każdy posiłek zawierał sporo węgli i białka a mało tłuszczu??
Tak jak wcześniej pisałam, myślałam o zwiększeniu dawki węgli do ok 150-200g ale nie wiem czy powinnam zrobić z tego jeden posiłek (typu pasta party ) a resztę normalnie według LCHF, czy na całe dwa dni wrócić do żywienia niskotłuszczowego...
Piszecie, że posiłki mające za cel ładowanie węgli przed zawodami, nie powinny zawierać tłuszczu. Czy w takim razie w te dwa dni poprzedzające OWM powinnam:
a) zjeść 2 posiłki zgodne z LCHF a np obiad niskotłuszczowy a węglowodanowo-białkowy
czy taka kombinacja nie ma sensu i powinnam
b) na całe dwa dni zmienić sposób odżywiania tak, by każdy posiłek zawierał sporo węgli i białka a mało tłuszczu??
Tak jak wcześniej pisałam, myślałam o zwiększeniu dawki węgli do ok 150-200g ale nie wiem czy powinnam zrobić z tego jeden posiłek (typu pasta party ) a resztę normalnie według LCHF, czy na całe dwa dni wrócić do żywienia niskotłuszczowego...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 282
- Rejestracja: 10 sty 2013, 16:09
- Życiówka na 10k: 39:48 min
- Życiówka w maratonie: 3:05:30
- Lokalizacja: Polska B
Co jest priorytetem na dwa dni przed OWM? Bieg i wcześniejsze ładowanie węgli a nie działanie zgodne ze sztuką LCHF.barberry pisze:Mam takie małe pytanie
Piszecie, że posiłki mające za cel ładowanie węgli przed zawodami, nie powinny zawierać tłuszczu. Czy w takim razie w te dwa dni poprzedzające OWM powinnam:
a) zjeść 2 posiłki zgodne z LCHF a np obiad niskotłuszczowy a węglowodanowo-białkowy
czy taka kombinacja nie ma sensu i powinnam
b) na całe dwa dni zmienić sposób odżywiania tak, by każdy posiłek zawierał sporo węgli i białka a mało tłuszczu??
Tak jak wcześniej pisałam, myślałam o zwiększeniu dawki węgli do ok 150-200g ale nie wiem czy powinnam zrobić z tego jeden posiłek (typu pasta party ) a resztę normalnie według LCHF, czy na całe dwa dni wrócić do żywienia niskotłuszczowego...
Od czwartku zasysaj węgle z białkiem a węgli ok 8g na kg masy ciała. Tłuszczu jak najmniej bo nie jest ci potrzebny do głównego celu. W sobotę ogranicz maksymalnie jedzenie z błonnikiem żeby nic nie zalegało we flakach. Rozbijaj to na poszczególne posiłki i nie przejadaj się w sobotę wieczorem.
- barberry
- Stary Wyga
- Posty: 182
- Rejestracja: 31 maja 2013, 14:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Serio aż 8g na kilogram?? To wychodzi ponad 500g. Matko, nie wiem czy tyle jadłam przed przejściem na LCHF.
Miałam zamiar dojść max do 200 zeby sie tez nie "zamulic" no i plan był zacząć od piątku a nie juz w czwartek.
Ale dziękuje za odpowiedz, muszę to w takim razie jeszcze przemyśleć...
Miałam zamiar dojść max do 200 zeby sie tez nie "zamulic" no i plan był zacząć od piątku a nie juz w czwartek.
Ale dziękuje za odpowiedz, muszę to w takim razie jeszcze przemyśleć...
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
robsonn, inaczej - nie jeść dużej ilości węgli z tłuszczem .
Ile tego puree tam może być, skoro je się ogółem u Kwaśniewskiego 50-80g węgli przez cały dzień?
barberry, ja bym faktycznie skupił się na ładowaniu glikogenu a nie na jedzeniu lchf przed zawodami. Czyli wszystkie posiłki w okresie ładowania węglowodanowo - białkowe. Bez przesady - trochę tłuszczu można dać dla smaku, ale zasadniczo powinno się pilnować, żeby nie było to jednocześnie bardzo tłuste i bardzo węglowodanowe.
Z tym że 8g na kilogram masy ciała to jest duża przesada moim zdaniem. Ja jem maks 4-5g na kilogram. Ludzie piszą bezkrytycznie te 8g na kilogram, a nie policzą ile to tak naprawdę jest. Spotkałem się nawet z wartością 11g węgli na kilogram - u mnie to prawie kilo węgli i 3500kcal z samych węgli na dzień! Po co jak glikogenu jest maks 2000kcal? Kobieta i tak nie zgromadzi tego glikogenu więcej niż ~1500kcal, więc nie ma sensu jeść tych węgli wiele więcej.
Rozbij to sobie - śniadanie pierwszego dnia lchf, obiad i kolacja węgle + białko, śniadanie i obiad drugiego dnia węgle + białko i kolacja mała i raczej lchf, żeby insulina zaczęła się normować. Wystarczy u ciebie ze 300g węgli dziennie żeby się dobrze podładować. Kalorycznie normalnie albo na lekki plus.
W dniu startu lekkie śniadanie ze 100-150g węgli i 30g białka na 3h przed startem i jesteś gotowa .
Przynajmniej ja tak robię i u mnie się to dobrze sprawdza.
Ile tego puree tam może być, skoro je się ogółem u Kwaśniewskiego 50-80g węgli przez cały dzień?
barberry, ja bym faktycznie skupił się na ładowaniu glikogenu a nie na jedzeniu lchf przed zawodami. Czyli wszystkie posiłki w okresie ładowania węglowodanowo - białkowe. Bez przesady - trochę tłuszczu można dać dla smaku, ale zasadniczo powinno się pilnować, żeby nie było to jednocześnie bardzo tłuste i bardzo węglowodanowe.
Z tym że 8g na kilogram masy ciała to jest duża przesada moim zdaniem. Ja jem maks 4-5g na kilogram. Ludzie piszą bezkrytycznie te 8g na kilogram, a nie policzą ile to tak naprawdę jest. Spotkałem się nawet z wartością 11g węgli na kilogram - u mnie to prawie kilo węgli i 3500kcal z samych węgli na dzień! Po co jak glikogenu jest maks 2000kcal? Kobieta i tak nie zgromadzi tego glikogenu więcej niż ~1500kcal, więc nie ma sensu jeść tych węgli wiele więcej.
Rozbij to sobie - śniadanie pierwszego dnia lchf, obiad i kolacja węgle + białko, śniadanie i obiad drugiego dnia węgle + białko i kolacja mała i raczej lchf, żeby insulina zaczęła się normować. Wystarczy u ciebie ze 300g węgli dziennie żeby się dobrze podładować. Kalorycznie normalnie albo na lekki plus.
W dniu startu lekkie śniadanie ze 100-150g węgli i 30g białka na 3h przed startem i jesteś gotowa .
Przynajmniej ja tak robię i u mnie się to dobrze sprawdza.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 373
- Rejestracja: 26 mar 2013, 08:53
- Życiówka na 10k: 43:37
- Życiówka w maratonie: brak
Ja też nigdy nie jadłem 8g na kilogram. jakoś nie mogę sobie wyobrazić takiej liczby
W normalne dni jadam śniadanie praktycznie bez węgli, potem jem na obiad ww+białko, bo to z reguły mój posiłek przed treningiem, następnie trochę ww i białka po i kolacja LCHF.
W normalne dni jadam śniadanie praktycznie bez węgli, potem jem na obiad ww+białko, bo to z reguły mój posiłek przed treningiem, następnie trochę ww i białka po i kolacja LCHF.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 282
- Rejestracja: 10 sty 2013, 16:09
- Życiówka na 10k: 39:48 min
- Życiówka w maratonie: 3:05:30
- Lokalizacja: Polska B
Sensacje robicie z tą ilością węgli
U mnie wychodzi ok 600g węgli przy ładowaniu. Bo to przecież jest ładowanie a nie codzienna dieta. Dwa/trzy dni OBŻERANIA się węglami. Węgle maja się wylewać uszami po tym.
600g węgli to poniżej 1 kg kaszy(ze trzy do wyboru w ciągu dnia), makaronu i pieczywa, płatków, ryżu, suszonych owoców. Łącznie oczywiście. Podzielić na 5 razy i mamy po 120g na posiłek. I to bez dorzucania słodyczy. To jest dużo, ale IMO można przyjąć bez żadnego bólu.
U mnie wychodzi ok 600g węgli przy ładowaniu. Bo to przecież jest ładowanie a nie codzienna dieta. Dwa/trzy dni OBŻERANIA się węglami. Węgle maja się wylewać uszami po tym.
600g węgli to poniżej 1 kg kaszy(ze trzy do wyboru w ciągu dnia), makaronu i pieczywa, płatków, ryżu, suszonych owoców. Łącznie oczywiście. Podzielić na 5 razy i mamy po 120g na posiłek. I to bez dorzucania słodyczy. To jest dużo, ale IMO można przyjąć bez żadnego bólu.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Nie sądzę. Może tak się wydawać jak się startuje mało. Ja w sezonie startuję prawie co tydzień, więc mam pewien przegląd i czas na testowanie. Jedzenie zbyt dużej ilości węgli bez pudła powoduje że start jest słabszy, bo człowiek jest ospały przez pierwszą godzinę czy dwie. czasem nawet przez całe zawody, i to totalnie kładzie wynik na łopatki. Zbyt duża ilość węgli jest szczególnie szkodliwa u tłuszczowców, którzy na codzień są przyzwyczajeni już do czerpania energii z tłuszczów. Z kolei wyczerpanie glikogenu w późnej fazie zawodów prawie im nie szkodzi, stąd logiczny wniosek, że mniej szkodliwe będze w tym przypadku zjedzenie nieco za małej ilości węgli, niż nieco za dużej.
The faster you are, the slower life goes by.