Nie no w trakcie to raczej odpada, strasznie źle się biega z czymś w brzuchu, ja tak nie mogę. Też mi się wtedy hamulec załącza. A co do węgli to faktycznie kiedyś miałem taką sytuację, że na obiedzie u rodziny najadłem się takich ciastek kokosanek z mąki własnej roboty. Po przyjeździe do domu stwierdziłem, że muszę je wybiegać - i faktycznie jakoś tak lżej się leciało...małymiś pisze:Ja tez obserwuje ze jak się uracze jakimś żelem i np jeszcze Bananem w trakcie np 20 km tempowki to tak mnie zamula zaraz, czasem wręcz włącza mi się hamulec. A może to raczej kwestia tlenu?
DYSKUSJA: Diety tłuszczowe, LCHF, paleo, primal w sporcie
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 316
- Rejestracja: 28 sie 2013, 15:20
- Życiówka na 10k: 56:00
- Życiówka w maratonie: brak
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Po tych waszych "odkryciach" zaczynam rozumieć koncepcję soku z gumijagód i tego, że Gumisie dostawały takiego speeda po wypiciu go.maniek669 pisze:A co do węgli to faktycznie kiedyś miałem taką sytuację, że na obiedzie u rodziny najadłem się takich ciastek kokosanek z mąki własnej roboty. Po przyjeździe do domu stwierdziłem, że muszę je wybiegać - i faktycznie jakoś tak lżej się leciało...małymiś pisze:Ja tez obserwuje ze jak się uracze jakimś żelem i np jeszcze Bananem w trakcie np 20 km tempowki to tak mnie zamula zaraz, czasem wręcz włącza mi się hamulec. A może to raczej kwestia tlenu?
Przez kilkadziesiąt lat myślałem, że sok z gumijagód robiony był na bazie jakiejś magicznej mikstury... Ale nie, Gumisie były po prostu w ciągłej ketozie, albo leciały na "lołkarbie", a sok z gumijagód był najnormalniejszym sokiem z jagód, który jak to każdy znany nam sok z jagód był mocno słodzony i Gumisie dostawały kopa energetycznego po jego wypiciu...
Ot i cała tajemnica soku z gumijagód.
Dobrze, że tak oszczędnie z niego korzystały te Gumisie, bo jeszcze biedaczki w cukrzycę by powpadały, jak za przeproszeniem śliwki w kompot
... Ludzie! Chcecie szybko pobiec krótki dystans to przez kilka dni (albo jeden) więcej węglowodanów wrzućcie na ruszt. Jak boicie się "niewiadomej" to sobie zróbcie testowy bieg, przed którym będziecie wiedzieć jak się czujecie po takich czy innych posiłkach z węgli. Tak długo to można robić, aż się znajdzie odpowiedni skład i ilość jedzenia. Przecież jedząc niemal sam tłuszcz jesteście ustawieni na efektywne spalanie tłuszczu podczas wysiłku (i jak musicie jeść coś podczas treningu, to raczej o kant taki LC) i nie powinno być jakichkolwiek problemów, a ta adaptacja nie zaniknie przez 3 czy 5 dni jedzenia węglowodanów.
Zazwyczaj nie należy wprowadzać niczego nowego w dniu, czy na krótko przed startem, bo więcej z tego problemów może być niż pożytku. Nie ma co filozofować. Umrzeć od kilku bananów czy ziemniaków zjedzonych ponad LC-plan, nie umrzecie przecież.
Ostatnio zmieniony 04 kwie 2014, 15:38 przez Klanger, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 316
- Rejestracja: 28 sie 2013, 15:20
- Życiówka na 10k: 56:00
- Życiówka w maratonie: brak
Klanger pisze:Przez kilkadziesiąt lat myślałem, że sok z gumijagód robiony był na bazie jakiejś magicznej mikstury... Ale nie, Gumisie były po prostu w ciągłej ketozie, albo leciały na "lołkarbie", a sok z gumijagód był najnormalniejszym sokiem z jagód, który jak to każdy znany nam sok z jagód był mocno słodzony i Gumisie dostawały kopa energetycznego po jego wypiciu...
hehehe, może i to jest właśnie cała "tajemnica" paliwa jakim są węglowodany? Takie właśnie turbo na sytuacje ekstremalne, nieużywane podczas codziennych czynności? Pożyjemy zobaczymy, ja w ketozie byłem od jakiegoś tygodnia, przebiegłem w niej Półmaraton Warszawski, a teraz na 10km doładuję się "gumijagodami".
-
- Dyskutant
- Posty: 44
- Rejestracja: 01 paź 2013, 19:16
- Życiówka na 10k: 43:42
- Życiówka w maratonie: 3:28:09
O ile półmaraton biegłeś na maksa, to średnie tętno z tego biegu jest równe Twojemu tętnu na poziomie mleczanowym. Intensywność takiego wysiłku to przedział około 87-88% HR max. Technicznie wbrew pozorom wyznaczenie HR max metodą na przypał z pulsometru jest trudne. Stąd wniosek, że przy swoich próbach pomiaru HR max, zwiędła Ci głowa i przystopowałeś myśląc że to już koniec Twoich możliwości. Idę o wszelkie pieniądze że Twój HR max jest wyżej niż Ci się wydaje. Na podawanym przez Ciebie poziomie intensywności wysiłku, nie wytrzymałbyś żadnego z dystansów które przebiegłeś.maniek669 pisze:fantom pisze:Albo jestes mega odporny na zakwaszenie albo co bardziej prawdopodobne zle wyznaczyles HRmax bo nie wydaje mi sie abym byl w stanie pobiec dyche na srednim 95% a o polmaratonie to nawet nie wspomne.
no to patrz to, mierzone garminem 910xt i paskiem HRM PREMIUM, orlen 10km także chyba nie ma w tym temacie pomyłki:
średnie tętno 181 (96%)
PÓŁMARATON WARSZAWSKI
średnie tętno 177 (94%)
tętno raczej nie większe niż 192 - wiek 33.
ps. na maratonie olałem pasek, żeby się nie poobcierać, ale też myślę że 90% średnie co najmniej.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 316
- Rejestracja: 28 sie 2013, 15:20
- Życiówka na 10k: 56:00
- Życiówka w maratonie: brak
Muszę przyznać, że nie wyznaczałem HR max, tylko tak orientacyjnie ze wzoru na wiek. Czy jest możliwe że w wieku 33 lat mam HR max na poziomie 200-205 u/min? I czy to dobrze, czy źle, czy bez różnicy - tak po prostu ma być?Fifero pisze: O ile półmaraton biegłeś na maksa, to średnie tętno z tego biegu jest równe Twojemu tętnu na poziomie mleczanowym. Intensywność takiego wysiłku to przedział około 87-88% HR max. Technicznie wbrew pozorom wyznaczenie HR max metodą na przypał z pulsometru jest trudne. Stąd wniosek, że przy swoich próbach pomiaru HR max, zwiędła Ci głowa i przystopowałeś myśląc że to już koniec Twoich możliwości. Idę o wszelkie pieniądze że Twój HR max jest wyżej niż Ci się wydaje. Na podawanym przez Ciebie poziomie intensywności wysiłku, nie wytrzymałbyś żadnego z dystansów które przebiegłeś.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Niespecjalnie. Przed takim mało intensywnym treningiem nie ma co uzupełniać. Węgle są potrzebne do intensywności a nie objętości. W ogóle nie ma co przechodzić na low carb w okresie intensywnych treningów, bo to się kompletnie nie sprawdzi. Można co najwyżej ograniczać węgle do odpowiedniej ilości. Bo doładowywanie glikogenu przed każdym treningiem to żadna dieta tłuszczowa, tak samo nie jest się na żadnej diecie tłuszczowej po sześciu dniach. Organizm dopiero się przestawia i nie powinno się jeść żadnych dodatkowych węgli, za to powinno się ograniczyć ciężkie treningi.
maniek, to kompletnie bez różnicy, hrmax to jest cecha warunkowana genetycznie, pojemnością wyrzutową serca. Niektórzy mają szybsze tętno, niektórzy wolniejsze, ale na wyniki to nie ma żadnego wpływu.
maniek, to kompletnie bez różnicy, hrmax to jest cecha warunkowana genetycznie, pojemnością wyrzutową serca. Niektórzy mają szybsze tętno, niektórzy wolniejsze, ale na wyniki to nie ma żadnego wpływu.
The faster you are, the slower life goes by.
- małymiś
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1527
- Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
- Życiówka na 10k: 0:53:02
- Życiówka w maratonie: brak
OK ale ja zamierzam te 30 zrobić na easy. spróbuje bez ekstra wegli.
Muszę kiedyś zacząć bo mnie cos trafi. Mam zbyt duża karuzele cukrowa.
Sam pisałeś ze low carb nie wyklucza wegli treningowych.
Muszę kiedyś zacząć bo mnie cos trafi. Mam zbyt duża karuzele cukrowa.
Sam pisałeś ze low carb nie wyklucza wegli treningowych.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Ale też pisałem, że jem więcej węgli przed intensywnymi treningami, a nie przed wszystkimi .
Ja bym ci radził w tej chwili (oczywiście o ile w sezonie startujesz i przygotowujesz się do tego) po prostu ograniczyć ilość węgli, ale tak żebyś dalej mógł trenować. Bo jak pójdziesz w low carb, to i treningi ucierpią, i to żadne low carb nie będzie, jak będziesz codziennie doładowywał węgle. Ograniczaj węgle w dni nietreningowe, jedz normalnie w dni treningowe i tyle. Bo inaczej na parę tygodni ci siądą treningi, to jest do przeżycia zimą, dlatego lepiej wchodzić w lc po sezonie, ale w tej chwili może ci położyć wynik. Chyba że schudnięcie ma priorytet nad wynikiem, albo biegasz rekreacyjnie, wtedy ok.
Ja bym ci radził w tej chwili (oczywiście o ile w sezonie startujesz i przygotowujesz się do tego) po prostu ograniczyć ilość węgli, ale tak żebyś dalej mógł trenować. Bo jak pójdziesz w low carb, to i treningi ucierpią, i to żadne low carb nie będzie, jak będziesz codziennie doładowywał węgle. Ograniczaj węgle w dni nietreningowe, jedz normalnie w dni treningowe i tyle. Bo inaczej na parę tygodni ci siądą treningi, to jest do przeżycia zimą, dlatego lepiej wchodzić w lc po sezonie, ale w tej chwili może ci położyć wynik. Chyba że schudnięcie ma priorytet nad wynikiem, albo biegasz rekreacyjnie, wtedy ok.
The faster you are, the slower life goes by.
- Lisciasty
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 978
- Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Podepnę się pod chwilową kwestię, albowiem 13.04 (niedziela) jest Uć maraton.
Poradźcie, co zjeść przed i w trakcie?
Będę miał ten komfort że dzień przed będę na miejscu u przyjaciół, więc
spokojnie mogę sobie naszykować cokolwiek, a i wyspać się prawdopodobnie też uda :>
Poradźcie, co zjeść przed i w trakcie?
Będę miał ten komfort że dzień przed będę na miejscu u przyjaciół, więc
spokojnie mogę sobie naszykować cokolwiek, a i wyspać się prawdopodobnie też uda :>
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
- barberry
- Stary Wyga
- Posty: 182
- Rejestracja: 31 maja 2013, 14:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Dzisiaj w końcu zdecydowałam się upiec tę "pizzę" - wyszło pycha! Nieco zmodyfikowałam przepis do własnych potrzeb i generalnie wyszło mi:barberry pisze:Jako, że dzisiaj zamiast gotować poszłam pobiegać I, że po początkowym kryzysie i z bolącą nogą wyszło mi w końcu te 10km, to nie mam już sił na stanie przy kuchni (ani na jedzenie prawdę mówiąc... )_dorota_ pisze:Dzisiaj pędzę po pracy do Lidla nie zapomnij napisać jak wyszły chlebki i już apeluję o przepis
To miała być taka jakby pizza czosnkowa z mozarellą z tej strony, którą wcześniej podawałam. O konkretnie to: http://www.cutthewheat.com/2013/05/chee ... luten.html
Pieczarki: 70 g
Białko jaja kurzego: 70 g
Czosnek granulowany: 5 g
Proszek do pieczenia: 5 g
Drożdże Instant: 6 g
Ser Mozarella tarty: 100 g
Migdały mielone: 95 g
Masło: 30 g
Samo wykonanie zgodnie z przepisem z tamtej strony, jedyne co to dodałam trochę pieczarek pod mozarellę bo akurat miałam w domu
Z tych składników wychodzą raczej dwie porcje bo sycące toto
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 316
- Rejestracja: 28 sie 2013, 15:20
- Życiówka na 10k: 56:00
- Życiówka w maratonie: brak
tak, normalne, na początku skurcza się żołądek, bo potrzebujesz mniej objętościowo jedzenia. Na takie ssanie szklanka wody, albo kawka ze śmietanką i trzeba "przecierpieć" dzień lub dwa.akatasz pisze:Mam pytanie za 100 pkt. Czy to normalne, że cały czas mam takie delikatne uczucie ssania?
Dzisiejszy dzień wyszedł tak: B:127 W:38 T:233
- kfadam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1270
- Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
- Życiówka na 10k: 1.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
ssania czyli głoda?? Możliwe, przez pierwszy tydzień żołądek rozepchany dużo większym pojemnościowo jedzeniem węglowodanowym reaguje na wypełnienie a tu objętościowo niewiele i z tąd to ssanie.
- małymiś
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1527
- Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
- Życiówka na 10k: 0:53:02
- Życiówka w maratonie: brak
jakoś to 21 km dzisiaj poszlo. średnio wyszło w moim tempie Easy, ale bez ładowania jakichś szalonych węgli.
generalnie dzisiaj był jogurt bałkański, mięso z tzatzikami i surówkami (kapusta) oraz (uwaga) 6 tłustych maków na 2 h przed biegiem (wiem, wiem, ale to takie maki gdzie byl łosoś, awokado, majonez i stosunkowo niedużo ryżu).
Zapodałem jeszcze sobie kilka zaraz po biegu.
spodziewałem się gorszego samopoczucia w trakcie po moich wcześniejszych przygodach z niskimi węglami. HRM 156 połowka w 2:04 raczej bez męczenia się bardzo.
glikogen chyba wytrzepałem w środę, także było raczej tłuszczowo (w trakcie tylko woda z limonką).
generalnie dzisiaj był jogurt bałkański, mięso z tzatzikami i surówkami (kapusta) oraz (uwaga) 6 tłustych maków na 2 h przed biegiem (wiem, wiem, ale to takie maki gdzie byl łosoś, awokado, majonez i stosunkowo niedużo ryżu).
Zapodałem jeszcze sobie kilka zaraz po biegu.
spodziewałem się gorszego samopoczucia w trakcie po moich wcześniejszych przygodach z niskimi węglami. HRM 156 połowka w 2:04 raczej bez męczenia się bardzo.
glikogen chyba wytrzepałem w środę, także było raczej tłuszczowo (w trakcie tylko woda z limonką).