Bylon pisze:
Bieg na kilometr można z dobrymi efektami biegać tzw. positive split, czyli pierwsza połowa szybciej, ale - kurczę! - nawet w PS tempo trzyma się stosunkowo równe. Różnica 5, u amatora może 10 sekund, może być akceptowalna,
Średnie dystansy nie "można" tylko trzeba biegać na pozytywnym splicie, bo tracisz ważne sekundy.
Kolega ma braki wszędzie... WSZĘDZIE!!!
Jako trening Nr. 1 to bieganie. @Drill pobiegnij 2-3 tygodnie co drugi dzień, aż dojdziesz do luźnego 8-9km wtedy się zamelduj. Wcześniej nie ma sensu.
Bylon pisze:
Bieg na kilometr można z dobrymi efektami biegać tzw. positive split, czyli pierwsza połowa szybciej, ale - kurczę! - nawet w PS tempo trzyma się stosunkowo równe. Różnica 5, u amatora może 10 sekund, może być akceptowalna,
Średnie dystansy nie "można" tylko trzeba biegać na pozytywnym splicie, bo tracisz ważne sekundy.
Kolega ma braki wszędzie... WSZĘDZIE!!!
Jako trening Nr. 1 to bieganie. @Drill pobiegnij 2-3 tygodnie co drugi dzień, aż dojdziesz do luźnego 8-9km wtedy się zamelduj. Wcześniej nie ma sensu.
Rolli, biegam już od stycznia, wtedy biegałem coś koło 6-8km 2-3x w tyg. W lutym podobnie, a od marca 4-5x w tygodniu trening ze strony bieganie.pl.
8-9km nie jest dla mnie problemem przebiec luźnym tempem które jak dla mnie to ~5:20-30.
@Rolli - wyczynowcy: oczywiście zgoda. Ale amatorzy już niekoniecznie. Sam widzisz, jak często taki pozytywny split wygląda u amatora: jest bardzo przesadzony i na tym się traci znacznie więcej. Mam miliard razy mniej do czynienia od Ciebie z średnimi dystansami na wysokim poziomie, ale już czysto amatorskiego biegania MD widziałem dość dużo i widać, że ludzie mają bardzo, bardzo duże problemy z rozpoczęciem odpowiednim tempem (zaczynają dużo za szybko). W takiej sytuacji lepszym pomysłem będzie NS, bo NS jest łatwiejszy w prowadzeniu. Jak ktoś ładnie wymierzy PS, super! Jednak do tego trzeba mieć jednak trochę doświadczenia (nie tyle szybkości i wytrzymałości, co wybiegania na wyższych prędkościach), tak mi się wydaje.
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
Ja sam się zdziwiłem, że 400m przebiegłem w 1.20, jednak mniej więcej takie miałem założenie, później minimalnie opadać z prędkością powiedzmy do czasu 1:25/400m, jednak brakło sił (?) wytrzymałości? Jak nad tym pracować :/
Bylon pisze:@Rolli - wyczynowcy: oczywiście zgoda. Ale amatorzy już niekoniecznie. Sam widzisz, jak często taki pozytywny split wygląda u amatora: jest bardzo przesadzony i na tym się traci znacznie więcej. Mam miliard razy mniej do czynienia od Ciebie z średnimi dystansami na wysokim poziomie, ale już czysto amatorskiego biegania MD widziałem dość dużo i widać, że ludzie mają bardzo, bardzo duże problemy z rozpoczęciem odpowiednim tempem (zaczynają dużo za szybko). W takiej sytuacji lepszym pomysłem będzie NS, bo NS jest łatwiejszy w prowadzeniu. Jak ktoś ładnie wymierzy PS, super! Jednak do tego trzeba mieć jednak trochę doświadczenia (nie tyle szybkości i wytrzymałości, co wybiegania na wyższych prędkościach), tak mi się wydaje.
Ty się trochę mylisz, ja pracuje dużo z młodzieżą i widzę często jak oni biegają. Juz krótkie przygotowanie do tempa na 800/1000m pozwala na poprawienie splitów. To co ty podajesz, jest podeście całkowitego początkującego, który biegnie pierwszy raz taki dystans. Juz na drugich zawodach wie ze nie można na pierwszych 200m biec w 25s.
Rolli, ja właśnie o takich osobach, co biegają na maksimum możliwości bardzo okazjonalnie, mówię.
Kolega tutaj ma bardzo poważne problemy z dobraniem tempa, więc zaproponowałem negative jako trochę wolniejszą, ale bardzo bezpieczną alternatywę do braku planu. To nie da najlepszych na świecie wyników, ale pozwoli zobaczyć, że jednak postęp JEST, bo z aktualnego wyniku na kilosa wynikałoby, że kolega Drill jest w punkcie wyjścia - a widać, że ma wydolność lepszą, tylko obranie tempa gorsze.
A oczywiście, tak jak mówisz, u osób więcej biegających positive będzie znacznie lepszym pomysłem i nie śmiem się z tym kłócić.
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
Panowie jutro postaram się pobiec wolniej, żeby się nie zakwasić po pierwszym okrążeniu i zobaczymy jaki będzie czas. Na egzaminie na 1000m w zeszłym roku miałem 3:40, a tydzień przed nim nie potrafiłem zejść poniżej 3:50, tam na miejscu doszła pewnie adrenalina, oraz rywale którzy mnie "ciągnęli" za sobą.
Dzisiaj pobiegłem tak jak mi poradziliście, czyli wolniej.
Czasy:
400m 1.30
600m 2.18
800m 3.08
1000m 3.51
Załamał mnie ten wynik, bo gdy 3 dni wcześniej czasy mi mierzyła młodsza siostra to nawet na "zakwasie" po zbyt szybkim starcie miałem 3.42. Co się okazało, siostra mi dzisiaj powiedziała, że od okolic 600m zaczął jej się stoper walić, puszczała kilka razy od nowa i to 3.42 to sobie strzeliła Teraz się wyjaśniło, bo po dzisiejszym biegu nie wierzyłem w tamten czas, ponieważ pamiętam, że wtedy po właśnie okolicach 600m nogi miałem strasznie ciężkie i truchtałem do mety zdecydowanie wolniej niż dzisiaj.
Hm, czyli mówisz, że to 3:42 było w rzeczywistości słabsze?
Nie ma najmniejszego sensu się załamywać takim czasem, wcale nie jest źle. ŻADEN czas nie jest zły, dopóki człowiek stara się go poprawić i nie poprzestaje w pracy.
Masz trzy miesiące. Myślę, że w tym czasie można zrobić dużo, tylko trzeba pozytywnie podejść do rzeczy.
To Rolli jest ekspertem od średnich dystansów i na pewno on ułoży Ci coś dobrego, ale nie wiadomo, kiedy będzie miał czas, żeby to zrobić. Na chwilę obecną proponuję pobiegać biegi luźne + rytmy średniodystansowe + tempa. Raczej nie ma sensu już zaczynać treningów bardzo ciężkich, bo wtedy możesz nie dotrwać z formą do dnia sprawdzianu.
Luźne/Easy/wolne/wybiegania, czyli bieg SPOKOJNY. I ma być spokojny. Dla Ciebie spokojny będzie oznaczał tempa 6 min/km i wolniejsze. Jak masz siłę i ochotę, to możesz je robić trochę szybciej, ale raz na jakiś czas. Nie bój się wolnego biegania!
Tempo to bieg 15'-20' przesuwający próg mleczanowy i kształtujący, jak to ja nazywam, "agresywną wytrzymałość". Jego tempo ma być dla Ciebie nie w pełni komfortowe i stosunkowo ciężkie, ale jeszcze nieszczególnie wykańczające; nie może być dla Ciebie większym problemem wytrzymanie takiego treningu. Musisz biec takim tempem, żebyś mógł maksymalnie utrzymywać je jakieś dwa - trzy razy dłużej. Dla Ciebie będzie to prawdopodobnie coś koło 4:55 min/km, ale piszę na czuja, więc lepiej sam je wyczuj.
Chyba pisałeś, że biegałeś 5x400 m @1:20. Na jakich przerwach? Podtrzymujesz? Jeśli tak jest w istocie, to masz dysproporcję szybkość-wytrzymałość, ja rzecz szybkości, ale jeszcze się wolę wcześniej upewnić.
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
treningi jakie robię to te ze strony bieganie.pl które opierają się na pulsometrze. Zazwyczaj są tam biegi 75% maksymalnego pulsu (maksymalny puls jaki wykazał pulsometr to 203) co w moim przypadku koło 150 uderzeń na minutę. Z racji tego, że mieszkam w takiej okolicy, że mało jest równego terenu, to mój bieg wygląda mniej więcej tak: 1km pod górę, 1km w dół, 1km w górę, 1km po równym, 1km w dół. Puls w biegu pod górę podchodzi do 180, natomiast z górki staram się trzymać ponad 150. Nie oszczędzam siebie na treningach, chcę mieć efekty
Raz w tygodniu biegam 6x400m na przerwach 4min, na początku było 3x w okolicy 1:25, natomiast 3 pozostałe ponad 1.30, a teraz mam wszystkie w okolicy 1.25. Pisałem w innym temacie, czy już nie zamienić 400m na 600m, jednak niestety nie otrzymałem odpowiedzi.
Tak jak piszesz, liczę, że Rolli znajdzie czas
PS. Dodam jeszcze, że biegając tutaj w mojej okolicy 6km tempo na 1km mam około 5:40, natomiast kiedy biegłem 7.5km w mieście po bardziej równinnym terenie to wyszło mi 5.20/km.