DYSKUSJA: Diety tłuszczowe, LCHF, paleo, primal w sporcie
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Dokładnie. Mięsnie w czasie wysiłku potrafią spalać glukozę dwa razy szybciej niż jest wchłaniana z przewodu pokarmowego, więc nawet nie da się dostarczyć w czasie dużego wysiłku tyle węglowodanów żeby pokryć zapotrzebowanie mięśni na cukier. Jedząc węglowodany można co najwyżej spowolnić zużycie glikogenu mięśniowego.
Wrażliwość insulinowa w czasie wysiłku rośnie na tyle, że bardzo nikła ilość insuliny wystarcza, żeby komórki ciągnęły cukier z krwi jak odkurzacz .
Swoją drogą, sporo fajnych linków latoś się pojawiło w wątku .
Jutro wieczorem będę miał trochę więcej czasu, to spróbuję je pozbierać i wrzucić do pierwszego posta.
Wrażliwość insulinowa w czasie wysiłku rośnie na tyle, że bardzo nikła ilość insuliny wystarcza, żeby komórki ciągnęły cukier z krwi jak odkurzacz .
Swoją drogą, sporo fajnych linków latoś się pojawiło w wątku .
Jutro wieczorem będę miał trochę więcej czasu, to spróbuję je pozbierać i wrzucić do pierwszego posta.
The faster you are, the slower life goes by.
- kfadam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1270
- Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
- Życiówka na 10k: 1.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Tydzień ograniczania i tydzień unikania węgli w diecie przynosi efekty, od dwóch dni wywalam wode a od wczoraj czyści mnie. W brzuchu bulgocze i przelewa się, głowa prawie nie boli ale uczucie jak po dobrym wpier.... Waga -2kg bez biegania i siłki. Za wcześnie jeszcze mówić o poprawie jakości snu ale dziś usnołem po porannej kawie i zaliczyłem ponad godzinę głębokiego snu co mi się nie przytrafiło od wielu, wielu lat.
Klosiu trafiłem na informacje że produkty mleczne silnie podnoszą insulinę - ponoć wiedza specy od paleo, znasz takie badania ??
Ja w każdym bąć razie widze u siebie korelacje produkty mleczne wzrost TG. Początki na diecie i natychmiastowa poprawa wyników to czas gdy z tych produktów było tylko 150ml. mleka w kawie, potem zastąpiłem mleko śmietanką później desery na bazie śmietany i sery.
Klosiu trafiłem na informacje że produkty mleczne silnie podnoszą insulinę - ponoć wiedza specy od paleo, znasz takie badania ??
Ja w każdym bąć razie widze u siebie korelacje produkty mleczne wzrost TG. Początki na diecie i natychmiastowa poprawa wyników to czas gdy z tych produktów było tylko 150ml. mleka w kawie, potem zastąpiłem mleko śmietanką później desery na bazie śmietany i sery.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Nie przytoczę teraz badań, ale faktycznie, też się spotkałem z tym że nabiał podnosi mocno insulinę. Ale to chodzi o typowy nabiał mleczny, który zawiera sporo węgli i białka. Masło i śmietana zawiera tego śladowe ilości, więc chodzi o twarogi, sery, jogurty i mleko.
Paleodieta w ogóle wywala nabiał oprócz jajek - jako nieistniejący przed wprowadzeniem rolnictwa . Ja nabiał lubię i czasem jem, ale muszę powiedzieć, że faktycznie czuję się gorzej po zjedzeniu jakiegoś twarogu czy jogurtu, siada trawienie i uczucie jest faktycznie podobne jak przy wzroście insuliny. Ale na przykład po czymś czysto skrobiowym czuję się lepiej niż po porcji twarogu. Chyba muszę znów pomyśleć o wywaleniu nabiału z diety.
Paleodieta w ogóle wywala nabiał oprócz jajek - jako nieistniejący przed wprowadzeniem rolnictwa . Ja nabiał lubię i czasem jem, ale muszę powiedzieć, że faktycznie czuję się gorzej po zjedzeniu jakiegoś twarogu czy jogurtu, siada trawienie i uczucie jest faktycznie podobne jak przy wzroście insuliny. Ale na przykład po czymś czysto skrobiowym czuję się lepiej niż po porcji twarogu. Chyba muszę znów pomyśleć o wywaleniu nabiału z diety.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Tez o tym slyszalem ale to musi pochodzic z rozkladu bialek bo wegli to tam nie ma za duzo. Ja twarog jadam po treningu bo to dobry antykatabolik (tu insulina jest naszym przyjacielem jako hormon anaboliczny).
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Chłopaki, ale czy właśnie w ten sposób - czyli spożywanie węgli przed, w trakcie (mniej po) wysiłku - nie przestawiacie swojego metabolizmu na mniej wydajny?
O ile mnie pamięć nie myli, to albo w podcaście Paleoraunner (lub u Bena Greenfielda, ale raczej Paleorunner) o tym mówili, że to jest kompletnie bez sensu. No bo z jednej strony przestawiacie metabolizm na tłuszcze, co jak można tu przeczytać jest nieco bolesne (choćby bóle głowy i konieczność - bo chyba można tak napisać - picia kawy rano), po czym wtedy kiedy w zasadzie macie korzystać z dobrodziejstw metabolizmu tłuszczów na odpowiednio wysokim i skutecznym poziomie, wy dajecie ciału węglowodany, a co za tym idzie zaburzacie metabolizm tłuszczów.
W tym sensie to co kiedyś, jeszcze jako Yurek pisał Yurek (same tłuszcze, aż się ciało kompletnie przestawi) ma zdecydowanie więcej sensu, niż takie rozwiązanie, o którym piszecie powyżej.
Mam wrażenie, że trening na czczo (po powiedzmy 12h od ostatniego posiłku) ale za to z pełnym zapasem energetycznym w ciele (czyli wysokowęglowodanowa dieta) będzie lepszym rozwiązaniem z punktu widzenia korzystania z zapasów tłuszczu podczas wysiłku jako źródła energii niż jedzenie tłusto cały czas, a podczas wysiłku i/lub bezpośrednio przed nim jedzenie cukrów (np. prostych).
Piszę to na bazie moich własnych obserwacji, i eksperymentów, gdzie po 1,5-2-3h treningu (bieg-basen lub bieg-rower) na czczo nie czuje kompletnie głodu, i jem śniadanie tylko i wyłącznie ze zdroworozsądkowego punktu widzenia, a nie z głodu (przy czym, faktycznie jem wysoko węglowodanowo, nisko białkowo i nisko tłuszczowo, choć ostatnio nieco więcej tłuszczy dorzuciłem).
Co o tym sądzicie? Czy ja to źle rozumiem?
Chodzi mi wyłącznie o moment treningu, a nie pozostałe aspekty takiego czy innego sposobu żywienia.
O ile mnie pamięć nie myli, to albo w podcaście Paleoraunner (lub u Bena Greenfielda, ale raczej Paleorunner) o tym mówili, że to jest kompletnie bez sensu. No bo z jednej strony przestawiacie metabolizm na tłuszcze, co jak można tu przeczytać jest nieco bolesne (choćby bóle głowy i konieczność - bo chyba można tak napisać - picia kawy rano), po czym wtedy kiedy w zasadzie macie korzystać z dobrodziejstw metabolizmu tłuszczów na odpowiednio wysokim i skutecznym poziomie, wy dajecie ciału węglowodany, a co za tym idzie zaburzacie metabolizm tłuszczów.
W tym sensie to co kiedyś, jeszcze jako Yurek pisał Yurek (same tłuszcze, aż się ciało kompletnie przestawi) ma zdecydowanie więcej sensu, niż takie rozwiązanie, o którym piszecie powyżej.
Mam wrażenie, że trening na czczo (po powiedzmy 12h od ostatniego posiłku) ale za to z pełnym zapasem energetycznym w ciele (czyli wysokowęglowodanowa dieta) będzie lepszym rozwiązaniem z punktu widzenia korzystania z zapasów tłuszczu podczas wysiłku jako źródła energii niż jedzenie tłusto cały czas, a podczas wysiłku i/lub bezpośrednio przed nim jedzenie cukrów (np. prostych).
Piszę to na bazie moich własnych obserwacji, i eksperymentów, gdzie po 1,5-2-3h treningu (bieg-basen lub bieg-rower) na czczo nie czuje kompletnie głodu, i jem śniadanie tylko i wyłącznie ze zdroworozsądkowego punktu widzenia, a nie z głodu (przy czym, faktycznie jem wysoko węglowodanowo, nisko białkowo i nisko tłuszczowo, choć ostatnio nieco więcej tłuszczy dorzuciłem).
Co o tym sądzicie? Czy ja to źle rozumiem?
Chodzi mi wyłącznie o moment treningu, a nie pozostałe aspekty takiego czy innego sposobu żywienia.
Ostatnio zmieniony 25 mar 2014, 10:39 przez Klanger, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Ja nie stosuje typowego LCHF-a bo biegam zawody tylko na 10km wiec potrzebuje wysokiej intensywnosci. Jak ktos biega albo kreci kolowrotkiem przez 4-5 godzin i wiecej to juz pewnie troszke inaczej sie odzywia.
- kfadam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1270
- Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
- Życiówka na 10k: 1.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Tak czy inaczej pociągne na diecie z jajej, boczku i karkówki na ile długo by się wyregulować ew. jak długo to wytrzymam
Mam nadzieje że gdy się całkowicie przestawie na tłuszcze bez udział ww. (max 30g.) to bedzie można sprawdzić jak będzie organizm reagował na śmietankę czy sery.
Klosiu ile czasu byłeś w ketozie i ew. ile ww. wtedy podjadałeś by z niej nie wyjść??
Maniek a co u ciebie??
Mam nadzieje że gdy się całkowicie przestawie na tłuszcze bez udział ww. (max 30g.) to bedzie można sprawdzić jak będzie organizm reagował na śmietankę czy sery.
Klosiu ile czasu byłeś w ketozie i ew. ile ww. wtedy podjadałeś by z niej nie wyjść??
Maniek a co u ciebie??
- kfadam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1270
- Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
- Życiówka na 10k: 1.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Klanger moim zfaniem masz racje, z tym że taka adaptacja do full tłuszczaka może trwać i pół roku a chłopaki w cugu i sezonu szkoda a tak to i wilk syty i owca cała. Mnie tam nic nie goni więc koncentruje się na zdrowiu ale coś czuje że u Klosia powoli rodzi się myśl by po sezonie wyciąć węgle, przez zime zaadoptować organizm i sprawdzić moc tłuszczu.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Klanger, ideą takiego postępowania jest to, żeby zmaksymalizować korzystanie z tłuszczu przez pozostawanie na diecie tłuszczowej jak najdłużej, a na zawody czy ciężki trening uzupełnić glikogen i spowalniać jego straty przez jedzenie węgli w trakcie zawodów i korzystać z obu benefitów - dobrych wysiłków submaksymalnych przy dużym zużyciu węglowodanów i jednocześnie oszczędzania glikogenu przy zwiększonym spalaniu tłuszczu na każdym poziomie wysiłku poza submaksymalnym.
To naprawdę działa, przynajmniej w mtb, gdzie tempo zawodów jest bardzo rwane i wysiłki maksymalne zdarzają sięw trakcie i pod koniec pięciogodzinnych zawodów. Wtedy właśnie widać kto ma jeszcze jaki zapas glikogenu . Ja widzę bardzo duże benefity takiego sposobu odżywiania w porównaniu do samego tłuszczu.
Na długich zawodach na orientację, czy np w triatlonie, gdzie ciśnie się jednym średnim tempem od początku do końca, dieta tłuszczowa na zawody jest równie dobra a może nawet lepsza niż ładowanie węglowodanów przed startem.
Co ty masz z tą kawą? Kawa nie jest niezbędna, jak się jej nie pije, to w parę dni organizm przyzwyczaja się do niższego ciśnienia i jest normalnie. Równie dobrze można powiedzieć, że na diecie węglowodanowej kawa jest niezbędna, bo prawie każdy pije.
kfadam, nie powiem ci ile byłem w ketozie, bo nie używam żadnych mierników więc nie wiem dokładnie. Diety bez nabiału i z minimalną podażą węgli (~40-50g) ciągnąłem maksymalnie miesiąc w okresie przejściowym między sezonami. W ketozie byłem, bo to się czuje, ale jak długo i w jak głębokiej nie jestem w stanie powiedzieć. Mnie się podobało, fajne uczucie bystrości umysłu i skupienia - tylko ja jestem w stanie trenować tak tylko bardzo spokojnie. Więc jak dla mnie nie nadaje się do dłuższego stosowania.
Na samym tłuszczu w mtb nie pociągnę. Zawody są zupełnie inne (ciekawsze? ) niż bieganie czy triatlon: pierwsze 30 minut maksymalna intensywność, później parę godzin na przemian maksa na podjazdach, średniej intensywności na płaskim i względnego odpoczynku na zjazdach i znów 15-30 minut dowalenia na maksa na finiszu. Tłuszcz jest stworzony do długiego, jednostajnego wysiłku, w mtb na zawodach ciągle potrzebuję dopalenia węglowodanów. Ale efekty diety tłuszczowej widzę, gdy pod koniec zawodów zajeżdżam węglowodanowców, którzy nie sa w stanie odpowiedzieć na atak, bo im paliwo wyszło.
W najbardziej efektywnym finiszu zyskałem około 15 pozycji przez ostatnie pół godziny, a to była pierwsza czterdziestka open, a nie żadni słabeusze.
To naprawdę działa, przynajmniej w mtb, gdzie tempo zawodów jest bardzo rwane i wysiłki maksymalne zdarzają sięw trakcie i pod koniec pięciogodzinnych zawodów. Wtedy właśnie widać kto ma jeszcze jaki zapas glikogenu . Ja widzę bardzo duże benefity takiego sposobu odżywiania w porównaniu do samego tłuszczu.
Na długich zawodach na orientację, czy np w triatlonie, gdzie ciśnie się jednym średnim tempem od początku do końca, dieta tłuszczowa na zawody jest równie dobra a może nawet lepsza niż ładowanie węglowodanów przed startem.
Co ty masz z tą kawą? Kawa nie jest niezbędna, jak się jej nie pije, to w parę dni organizm przyzwyczaja się do niższego ciśnienia i jest normalnie. Równie dobrze można powiedzieć, że na diecie węglowodanowej kawa jest niezbędna, bo prawie każdy pije.
kfadam, nie powiem ci ile byłem w ketozie, bo nie używam żadnych mierników więc nie wiem dokładnie. Diety bez nabiału i z minimalną podażą węgli (~40-50g) ciągnąłem maksymalnie miesiąc w okresie przejściowym między sezonami. W ketozie byłem, bo to się czuje, ale jak długo i w jak głębokiej nie jestem w stanie powiedzieć. Mnie się podobało, fajne uczucie bystrości umysłu i skupienia - tylko ja jestem w stanie trenować tak tylko bardzo spokojnie. Więc jak dla mnie nie nadaje się do dłuższego stosowania.
Na samym tłuszczu w mtb nie pociągnę. Zawody są zupełnie inne (ciekawsze? ) niż bieganie czy triatlon: pierwsze 30 minut maksymalna intensywność, później parę godzin na przemian maksa na podjazdach, średniej intensywności na płaskim i względnego odpoczynku na zjazdach i znów 15-30 minut dowalenia na maksa na finiszu. Tłuszcz jest stworzony do długiego, jednostajnego wysiłku, w mtb na zawodach ciągle potrzebuję dopalenia węglowodanów. Ale efekty diety tłuszczowej widzę, gdy pod koniec zawodów zajeżdżam węglowodanowców, którzy nie sa w stanie odpowiedzieć na atak, bo im paliwo wyszło.
W najbardziej efektywnym finiszu zyskałem około 15 pozycji przez ostatnie pół godziny, a to była pierwsza czterdziestka open, a nie żadni słabeusze.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
OK. Czyli znowu każdemu według potrzeb wychodzi - i dobrze. Fajne jest to, że w wielu wypadkach jest kilka dróg do tego samego celu.
Z kawą nic nie mam - może jedynie syndrom "wyleczonego" nałogowcy :-D
Z kawą nic nie mam - może jedynie syndrom "wyleczonego" nałogowcy :-D
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 28 mar 2012, 12:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
klosiu pewnie ma na myśli taki system manipulowania makroskładnikami / kolorycznością pod kątem intensywności treningów jak opisany tutaj:
http://akademiatriathlonu.pl/dieta/zdro ... tuj-wysoko
http://akademiatriathlonu.pl/dieta/zdro ... h-czesc-ii
http://akademiatriathlonu.pl/dieta/zdro ... tuj-wysoko
http://akademiatriathlonu.pl/dieta/zdro ... h-czesc-ii
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Linki ślepe, okazały się być na telefonie
Sprawdziłem teraz na laptopie, i wszystko jest OK. Przepraszam
Sprawdziłem teraz na laptopie, i wszystko jest OK. Przepraszam
Ostatnio zmieniony 25 mar 2014, 14:45 przez Klanger, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 28 mar 2012, 12:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
serio, linki nie działają? jesli otwiera stronę akademii trathlonu to trzeba przewinąć w dół, tam jest artykuł.
a jeśli nie to polecam poszukać samemu na stronie:
www.http://akademiatriathlonu.pl -> zakładka (zdrowie) -> zakładka (dieta) -> strona 2 -> 2 artykuły "Train low - compete high"
a jeśli nie to polecam poszukać samemu na stronie:
www.http://akademiatriathlonu.pl -> zakładka (zdrowie) -> zakładka (dieta) -> strona 2 -> 2 artykuły "Train low - compete high"
- kfadam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1270
- Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
- Życiówka na 10k: 1.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Klosiu niezrozumieliśmy się, nie pytam na ile + a ile czasu?? miesiąc, dwa??
Wydawało mi się że korci cię sprawdzić czy po pełnej adaptacji ( 5miesiącach) na samym tłuszczu nie będzie tak wielkiej mocy że glikogen przy niej wysiada. tak jak twierdzi Yurek czy dr. Greg Ellis
Wydawało mi się że korci cię sprawdzić czy po pełnej adaptacji ( 5miesiącach) na samym tłuszczu nie będzie tak wielkiej mocy że glikogen przy niej wysiada. tak jak twierdzi Yurek czy dr. Greg Ellis
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Tu bym byl jednak ostrozny bo patrzac na to z biochemicznego punktu widzenia do wysokich intensywnosci ten glikogen jest mimo wszystko potrzebny.kfadam pisze:Klosiu niezrozumieliśmy się, nie pytam na ile + a ile czasu?? miesiąc, dwa??
Wydawało mi się że korci cię sprawdzić czy po pełnej adaptacji ( 5miesiącach) na samym tłuszczu nie będzie tak wielkiej mocy że glikogen przy niej wysiada. tak jak twierdzi Yurek czy dr. Greg Ellis