Przebiegmy na wegową stronę mocy
- Bylon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1613
- Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
@Klosi i błonnik - dokładnie, Klosiu!
Mit błonnikowy "więcej - lepiej" to, jak wspomniałem przed chwilą, mit. Zbyt duże ilości błonnika są dla człowieka bardzo niebezpieczne, raczej niebezpieczniejsze, niż jego zbyt małe ilości. Jak macie wątpliwości, to zeżryjcie parę paczek wyrobu higienicznego "100% celuloza". Oczywiście właściwa ilość błonnika jest bardzo korzystna, tego negować nie będę.
@Kfadam i fruktoza - co więcej, fruktoza nie uzupełnia glikogenu mięśniowego, a tylko wątrobowy. Istnieją także teorie-badania sugerujące, że duże spożycie fruktozy może niszczyć układ nerwowy!
Owoce jak najbardziej, ale w NIEWIELKICH lub ROZSĄDNYCH ilościach.
Mit błonnikowy "więcej - lepiej" to, jak wspomniałem przed chwilą, mit. Zbyt duże ilości błonnika są dla człowieka bardzo niebezpieczne, raczej niebezpieczniejsze, niż jego zbyt małe ilości. Jak macie wątpliwości, to zeżryjcie parę paczek wyrobu higienicznego "100% celuloza". Oczywiście właściwa ilość błonnika jest bardzo korzystna, tego negować nie będę.
@Kfadam i fruktoza - co więcej, fruktoza nie uzupełnia glikogenu mięśniowego, a tylko wątrobowy. Istnieją także teorie-badania sugerujące, że duże spożycie fruktozy może niszczyć układ nerwowy!
Owoce jak najbardziej, ale w NIEWIELKICH lub ROZSĄDNYCH ilościach.
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 316
- Rejestracja: 28 sie 2013, 15:20
- Życiówka na 10k: 56:00
- Życiówka w maratonie: brak
To bardzo proste, bez sokowirówki musiałbyś rozgryzać i mielić te siano przez większą część dnia, aż by Cię szczena rozbolała. A tak plum do sokowirówki i "wypijasz" na raz 2 kg cukru z pomarańczy.Antek Emigrant pisze:Mam pytanie, nie bardzo rozumiem czemu musi być sokowirówka. Nie można tego po prostu zjeść dokładnie gryząc, zamiast przerabiać na sok? Podobnie z blenderem, przecież zjedzenie ich bez miksowania wyjdzie na to samo.

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 333
- Rejestracja: 23 lis 2011, 14:04
- Życiówka na 10k: 44:09
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Legionowo
Ok, podszedłem do tego z mojego punktu widzenia - prawie 4k kcal zapotrzebowania kalorycznego, co daje jakieś 60g błonnika.klosiu pisze:Właśnie dlatego że zabiera cenny błonnik. Błonnik jest może i cenny, jak jest go za mało (czyli mniej niż 30-40g, raczej niewielka wartość). Jak jest go za dużo, to szkodzi, bo utrudnia trawienie i absorpcję składników pokarmowych z przewodu pokarmowego.
A przy dość umiarkowanym u biegacza zapotrzebowaniu 2500kcal trzeba by zjeść 5 kilogramów (sic!) owoców albo 10kg warzyw. Błonnik rozsadziłby flaki od środka, bo nasz układ pokarmowy zwyczajnie nie jest do trawienia takich ilości przystosowany.
Soki i różne przeciery to prosty sposób na zwiększenie gęstości kalorycznej tej diety do wartości akceptowanych przez nasze flaki.
Przy okazji to jeden z powodów, dla którego wegan kiedyś nie było. Pojawili się równo z sokowirówkami.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 02 sty 2012, 20:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tak czytam te wasze teorie na temat żywienia, które niby mają udowodnić, że artykuł zawiera jakieś błędy i zarzucając gdybanie sami gdybacie. Bez żadnych źródeł, badań itp. Ktoś gdzieś poczytał, stworzył sobie teorię na temat swojego odżywiania i uważa, że moja jest najlepsza bo moja. 

- kfadam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1270
- Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
- Życiówka na 10k: 1.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
No cóż linki do badań nie raz były w użyciu ale to forum biegaczy a nie profesorów dietetyków. Dobrze że ktoś poczytał i wyciągnął wnioski, uważasz że każdy wpis powinien być poparty linkiem do badań??? A może warto samemu poszperać i przekonać się.infomsp pisze:Tak czytam te wasze teorie na temat żywienia, które niby mają udowodnić, że artykuł zawiera jakieś błędy i zarzucając gdybanie sami gdybacie. Bez żadnych źródeł, badań itp. Ktoś gdzieś poczytał, stworzył sobie teorię na temat swojego odżywiania i uważa, że moja jest najlepsza bo moja.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 02 sty 2012, 20:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Coś tam wiem, tylko jaki ma sens dyskutowanie o np. błonniku, kiedy wyrwane jest to z kontekstu całej diety. Chodzi mi o tą rozbieżność: pojawił się zarzut, że propozycja w art. rozmija się z jakimiś tam teoriami, po czym co trzeci rzuca jakieś swoje poznane i twierdzi, że są to te jedyne właściwe. Do tego, to "poszperanie" doprowadzi do tego, że znajdziemy dokładnie dwie rozbieżne teorie, które się wzajemnie wykluczają. Przykładowo nawet w "Wadze startowej" nie ma jednoznacznego potwierdzenia w badaniach, jakie powinny być proporcje makroskładników, choć cała ta książka opiera się jedynie na wynikach badań. Poziom kcal na dzień: dieta wysokobiałkowa powoduje większe zużycie energii na trawienie więc wynika z tego, że można przyjąć więcej kcal na dzień i będzie się chudło. Przez analogię dieta z art. może faktycznie wymaga mniej energii na trawienie i Michał może faktycznie nie umiera z głodu.kfadam pisze:No cóż linki do badań nie raz były w użyciu ale to forum biegaczy a nie profesorów dietetyków. Dobrze że ktoś poczytał i wyciągnął wnioski, uważasz że każdy wpis powinien być poparty linkiem do badań??? A może warto samemu poszperać i przekonać się.infomsp pisze:Tak czytam te wasze teorie na temat żywienia, które niby mają udowodnić, że artykuł zawiera jakieś błędy i zarzucając gdybanie sami gdybacie. Bez żadnych źródeł, badań itp. Ktoś gdzieś poczytał, stworzył sobie teorię na temat swojego odżywiania i uważa, że moja jest najlepsza bo moja.

- kfadam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1270
- Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
- Życiówka na 10k: 1.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Pytanie co to uznane źródło. Niezależne badania wykazały że asparta jest przyczyną raka, oficjalna organizacja uznała badania za bzdurne podpisały się pod tym uznane autorytety.Autorytety które pracowały między innymi na rzecz producenta aspartamu i coca coli. "badań" opartych co śmieszne na korelacji i uznanych za oficjalne jest cała masa Cholesterol, Tłyszcze nasycone, ( są badania wskazujące na oleje - tłuszcze nienasycone jako szkodliwe - ośmieszane) ciśnienie krwi itd. Dwadzieścia lat temu oficjalnie uznane autorytety twierdziły że dieta niskotłuszczowa oparta o węglowodany uwolni nas od otyłości i wszelkich z nią związanych chorób efekt zalew otyłości.
Nie mamy chyba na forum biochemika który klarownie był by w stanie odpowiedzieć czy cukier z buraka jest gorszy od cukru z owoców i jakim cudem fruktoza z soku z owoców jest zdrowa a fruktoza z kukurydzy szkodzi. Błonnik i jego błogosławiony wpływ na organiz to też wyniki obserwacji nie badań.
Nie mamy chyba na forum biochemika który klarownie był by w stanie odpowiedzieć czy cukier z buraka jest gorszy od cukru z owoców i jakim cudem fruktoza z soku z owoców jest zdrowa a fruktoza z kukurydzy szkodzi. Błonnik i jego błogosławiony wpływ na organiz to też wyniki obserwacji nie badań.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To może ja wstawię mój dzisiejszy jadłospis. Tak dla równowagi, żeby pokazać, że nie trzeba żyć na sokach w opcji wegańskiej/wegetariańskiej.
Śniadanie 1 (przed treningiem, co jest wyjątkiem, bo zazwyczaj trenuję na czczo - tak lubię, no i nie mam za dużo czasu rano, by sobie zrobić kilka chwil przerwy między jedzeniem, a wysiłkiem).
- 0,6 litra wody na czczo
- 4 małe kromki chleba razowego (tego bardzo twardego) posmarowane grubo pastą ze zmielonych prażonych na patelni nasion dyni i słonecznika, oraz pora.
Trening ok. 60 min bieg, zaraz po tym 40 min pływalnia
Śniadanie 2 (też wyjątek, bo zazwyczaj jem śniadanie o 6 rano, i następny posiłek o 13-14)
- 15 migdałów
- 1 jabłko (średniej wielkości)
Lunch (w pracy)
- puszka fasoli białej
- puszka groszku
- papryka czerwona (świeża)
- pęczek zielonej pietruszki
- 4 ogórki kiszone
- 3 jabłka - 1 jabłko wkroiłem do sałatki, a 2 kolejne zjadłem po zjedzeniu sałatki
Tak to wyglądało:
http://postimg.org/image/uoh82qsb5/
Obiad prawdopodobnie zjem kapuśniak (z resztek z lodówki)
- wywar warzywny
- 2 średniej wielkości ziemniaki
- 6 brukselek
- 100g kapusty kiszonej
- przyprawy, łyżka zmielonego siemienia lnianego
- kilka orzechów laskowych
Często rano piję smoothie z warzyw, lub warzyw i owoców zamiast jeść kanapki czy inne poranne danie (np. miksuję 100g liści szpinaku lub średniej wielkości buraka czerwonego plus zamiennie kilka bananów, awokado czy jabłka, bywa że dodaję chlorelle, którą dostałem bo termin przydatności się kończył, więc muszę ją dość szybko zużyć). Takie smoothie - zazwyczaj o poj. 1.2L spokojnie wystarcza mi do lunchu, który jem między 13, a 14. Kawy nie piję od wakacji letnich, z czego jestem dumny, bo strasznym nałogowcem byłem. Herbata - Roibos.
Jak widać, soki nie są obowiązkowe, da się bez nich żyć. Jedzenie raczej też nie jest nudne, i smakowo i wizualnie.
Śniadanie 1 (przed treningiem, co jest wyjątkiem, bo zazwyczaj trenuję na czczo - tak lubię, no i nie mam za dużo czasu rano, by sobie zrobić kilka chwil przerwy między jedzeniem, a wysiłkiem).
- 0,6 litra wody na czczo
- 4 małe kromki chleba razowego (tego bardzo twardego) posmarowane grubo pastą ze zmielonych prażonych na patelni nasion dyni i słonecznika, oraz pora.
Trening ok. 60 min bieg, zaraz po tym 40 min pływalnia
Śniadanie 2 (też wyjątek, bo zazwyczaj jem śniadanie o 6 rano, i następny posiłek o 13-14)
- 15 migdałów
- 1 jabłko (średniej wielkości)
Lunch (w pracy)
- puszka fasoli białej
- puszka groszku
- papryka czerwona (świeża)
- pęczek zielonej pietruszki
- 4 ogórki kiszone
- 3 jabłka - 1 jabłko wkroiłem do sałatki, a 2 kolejne zjadłem po zjedzeniu sałatki
Tak to wyglądało:
http://postimg.org/image/uoh82qsb5/
Obiad prawdopodobnie zjem kapuśniak (z resztek z lodówki)
- wywar warzywny
- 2 średniej wielkości ziemniaki
- 6 brukselek
- 100g kapusty kiszonej
- przyprawy, łyżka zmielonego siemienia lnianego
- kilka orzechów laskowych
Często rano piję smoothie z warzyw, lub warzyw i owoców zamiast jeść kanapki czy inne poranne danie (np. miksuję 100g liści szpinaku lub średniej wielkości buraka czerwonego plus zamiennie kilka bananów, awokado czy jabłka, bywa że dodaję chlorelle, którą dostałem bo termin przydatności się kończył, więc muszę ją dość szybko zużyć). Takie smoothie - zazwyczaj o poj. 1.2L spokojnie wystarcza mi do lunchu, który jem między 13, a 14. Kawy nie piję od wakacji letnich, z czego jestem dumny, bo strasznym nałogowcem byłem. Herbata - Roibos.
Jak widać, soki nie są obowiązkowe, da się bez nich żyć. Jedzenie raczej też nie jest nudne, i smakowo i wizualnie.
Ostatnio zmieniony 20 mar 2014, 15:25 przez Klanger, łącznie zmieniany 1 raz.
- Bogil
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1908
- Rejestracja: 20 gru 2009, 12:16
- Życiówka na 10k: wstyd się przyznać
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Skawina
Ale z tego co pamiętam to Matt proponuje zacząć od poziomu 60% Węgli 20% Białka 20% Tłuszczu jako rozsądnej proporcji dla biegacza.Przykładowo nawet w "Wadze startowej" nie ma jednoznacznego potwierdzenia w badaniach, jakie powinny być proporcje makroskładników, choć cała ta książka opiera się jedynie na wynikach badań.
Tak dieta białkowa może zwiększyć zużycie energii ale to nie są te rzędy wielkości o których tutaj mowa. Może kilkaset kalorii maksymalnie. Jak podczas 20 km wybiegania spalasz prawie 2000 kcal, a spożywasz 1800 kcal to już jest tzw. breatharianizm....Poziom kcal na dzień: dieta wysokobiałkowa powoduje większe zużycie energii na trawienie więc wynika z tego, że można przyjąć więcej kcal na dzień i będzie się chudło. Przez analogię dieta z art. może faktycznie wymaga mniej energii na trawienie i Michał może faktycznie nie umiera z głodu. Ale "ogólnie uznane źródła" twierdzą, że ma być tyle i tyle, a co innego to jest stek bzdur.
To spalenie 2000 kcal jest bezwzględne nawet gdyby twój organizm miał 100% sprawność energetyczną.
I zużycie tej energii to nie jest kwestia względna tylko czysta naukowo wyliczona energia. Siła, czas, przesunięcie to są czynniki które można dokładnie zmierzyć tak jak np. twoją mase, odległość którą codziennie pokonujesz do pracy, czy temperature w pokoju w którym teraz siedzisz. 1800 kcal to trzeba, żeby utrzymać temperature ciała przez 24h.
Ten artykuł wkracza w sfere metafizyczną. Mimo to pozostawiam swój umysł otwartym bo może w jakiś cudowny nie poznany przez człowieka sposób taki system zywienia pozwala czerpać energie z innych źródeł.
Jednak przy stanie obecnej wiedzy nikomu bym nie polecił takiego jadłospisu jaki widnieje w tym artykule.
Peace!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Kwestia stężenie, substancji pomocniczych, jakie się je wraz z produktem.kfadam pisze: cukier z buraka jest gorszy od cukru z owoców i jakim cudem fruktoza z soku z owoców jest zdrowa a fruktoza z kukurydzy szkodzi. Błonnik i jego błogosławiony wpływ na organiz to też wyniki obserwacji nie badań.
Glukoza to glukoza, fruktoza to fruktoza jeśli są pochodzenia naturalnego (z naszej planety

Tutaj bardziej jest istotne stężenie i proporcje poszczególnych komponentów (syrop g-f), i ich zagęszczenie.
To tak jak olej z oliwek i oliwki - to samo, ale jednak nie to samo. Czy bliższe tobie kfadam kawałek otłuszczony mięsa i sam tłuszcz. Raz masz 100%, raz masz inne dodatki, które mogą zmieniać szybkość absorpcji, i biodostępności danych substancji chemicznych.
By osiągnąć ilość ilość tłuszczu ze 100g kawałka smalcu musiałbyś zjeść znacznie więcej naturalnie otłuszczonego mięsa niż jest w 100g porcji (kotlecie). To samo tyczy się owoców, czy warzyw.
- kfadam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1270
- Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
- Życiówka na 10k: 1.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
ciekawe z tym pomiarem energii to tak jak by energia potrzebna organizmowi była czymś stałym a to nierealne, warunki zewnętrzne diametralnie zmieniają ilość energii potrzebnej na podstawowe czynności, do tego dochodzą często olbrzymie ilości energii potrzebnej na zwalczanie chodźby głupiego przeziębienia. Bilans kaloryczny to kompletna bzdura człowiek to nie piec by dało się wyliczyć tyle wrzuciłem opału to tyle zyskam energii a i żarcie to nie opał o prosto wyliczalnej kaloryczności, wystarczy wymieszać kilka pokarmów by zaburzyć lyb podkręcić ich przyswajalność, energia jaką organizm potrzebuje na spalenie tłuszczu jest inna niż na spalenie węglowodanów. Tyle niewiadomych a ktoś sobie liczy zjadłem 2000kcal spaliłem 2500 chudne i po miesiącu 2kg do przodu inny wali 2600kcal dziennie a spala 1900 liczy i wychodzi mu że przytył wchodzi na wage i 3 kg mniej.
- kfadam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1270
- Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
- Życiówka na 10k: 1.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Klanger jasne ale przecierz nikt nie mówi o zjedzeniu kubka cukru tylko np. o posłodzonej np. herbacie i soku z czterech pomarańczy, jedno i drugie tak czy inaczej zostanie strawione i wniknie do organizmu. Tak czy inaczej dostarczysz te łyżeczki cukru.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Masz rację, że woda z cukrem to woda z cukrem. Sok wyciskany z pomarańczy to jest coś innego jak woda z cukrem, czy herbata z cukrem - choć ilość cukru na obj. cieczy może być podobna.kfadam pisze:Klanger jasne ale przecierz nikt nie mówi o zjedzeniu kubka cukru tylko np. o posłodzonej np. herbacie i soku z czterech pomarańczy, jedno i drugie tak czy inaczej zostanie strawione i wniknie do organizmu. Tak czy inaczej dostarczysz te łyżeczki cukru.
Nikt nie każe pić soków z owoców czy warzyw. Krzywdy, od czasu wypite nie zrobią, ale kilka razy dziennie czy nawet codziennie, to moim skromnym zdaniem jest przesada (choć faktycznie ludzie tak robią).
Myślę, że lepiej jest zjeść cały owoc, czy warzywo (choćby zmiksowane - smoothie jakie często robię bez większych problemów byłbym wstanie zjeść bez blendowania, tylko tak jest łatwiej i smaczniej

- Bogil
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1908
- Rejestracja: 20 gru 2009, 12:16
- Życiówka na 10k: wstyd się przyznać
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Skawina
kfadam pisze: Bilans kaloryczny to kompletna bzdura człowiek to nie piec by dało się wyliczyć tyle wrzuciłem opału to tyle zyskam energii a i żarcie to nie opał o prosto wyliczalnej kaloryczności, wystarczy wymieszać kilka pokarmów by zaburzyć lyb podkręcić ich przyswajalność, energia jaką organizm potrzebuje na spalenie tłuszczu jest inna niż na spalenie węglowodanów. Tyle niewiadomych a ktoś sobie liczy zjadłem 2000kcal spaliłem 2500 chudne i po miesiącu 2kg do przodu inny wali 2600kcal dziennie a spala 1900 liczy i wychodzi mu że przytył wchodzi na wage i 3 kg mniej.
KFADAM - Napisze w ten sposób bo widzę, że nie rozumiesz o co mi chodzi:
Przesunięcie ciała o masie X kg o X 1 km w czasie X minut to konkretna wartość energetyczna.
I choćbyś miał najwspanialsze makro i makroskładniki i najlepiej dobraną ewolucyjnie diete to jak spalisz przy bieganiu 2000 kcal to musisz zjeśc conajmniej tyle + ta niewiadoma ilość energii którą tak ciężko twoim zdaniem określić. Nie chodzi mi o wachania kilkuset kalorii ale o kolejny rząd wielkości czyli tysiące.
To o czym piszesz to są problemy z wyliczeniem BMR i jak każdy problem da się rozwiązać. Podniesć, obniżyć podregulować ale obracamy się tutaj w +/- 500 kcal maks. A nie na deficycie 2000 kcal jaki proponuje autor.
Pozatym jeżeli chcesz więcej faktów to muszę Ci uzmysłowić, że istnieją tzw. kalorymetry które są w stanie obliczyć w przybliżeniu ilośći energii jaką dany człowiek wytwarza w zadanym okresie czasu. Autorzy współczesnej dietetyki nie wzieli tego wszytskiego z palca.
- kfadam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1270
- Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
- Życiówka na 10k: 1.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
a z czego to wzieli??
Podnieś, obniżyć, wyliczyć owszem w dużym przybliżeniu w oparciu o założenia a nie stan faktyczny.
Fachowcy twierdzą że bilans kaloeryczny mniejszy niż 200-300kcal organizm traktuje jak stan niedoboru pożywienia-
głodówka. Efektem tego jest autonomiczne zmniejszenie
podstawowej przemiany materii oraz następuje spalanie
mięśni w celu obniżenia BMI (podstawowej przem.ener).
Tak się dzieje gdyż mięśnie, aby żyć potrzebują energii,
dlatego organizm w celu zmniejszenia zużycia energii
redukuję masę mięśniową. Masa tłuszczowa nie spada,
ponieważ tłuszcz nie zużywa energii do życia, co w
konsekwencji sprawia, że albo waga jest stała albo
spada, ale na skutek zmniejszenia masy mięśniowej,
czyli w rezultacie otłuszczenie wzrasta. (ilość tłuszczu
taka sama, a ilość mięśni mniejsza- procentowo więcej
tłuszczu). Ten mechanizm jest wytworem ewolucji i
zabezpieczał przeżycie w okresach głodu. Spalanie
tłuszczu następuje wtedy, jeśli bilans kaloryczny jest
ujemny, ale nie więcej niż 200-300 kcal - wtedy nie
dochodzi do opisanego powyżej mechanizmu.
Teraz powiedz mi jak wyliczyć by nie było to więcej ?? najzwyczajniej się nie da. Sama technika biegu powoduje dużo większe różnice spalania, doliczmy teraz różnice w przyswajaniu energii z pokarmów ( różnie reagujemy na ten sam składnik pokarmu ) w reakcji na pogode, i setki innych czynników.
Na podstawie tzw. bilansu kalorycznego nie da się ustalić bezpiecznej i efektywnej diety.
Podnieś, obniżyć, wyliczyć owszem w dużym przybliżeniu w oparciu o założenia a nie stan faktyczny.
Fachowcy twierdzą że bilans kaloeryczny mniejszy niż 200-300kcal organizm traktuje jak stan niedoboru pożywienia-
głodówka. Efektem tego jest autonomiczne zmniejszenie
podstawowej przemiany materii oraz następuje spalanie
mięśni w celu obniżenia BMI (podstawowej przem.ener).
Tak się dzieje gdyż mięśnie, aby żyć potrzebują energii,
dlatego organizm w celu zmniejszenia zużycia energii
redukuję masę mięśniową. Masa tłuszczowa nie spada,
ponieważ tłuszcz nie zużywa energii do życia, co w
konsekwencji sprawia, że albo waga jest stała albo
spada, ale na skutek zmniejszenia masy mięśniowej,
czyli w rezultacie otłuszczenie wzrasta. (ilość tłuszczu
taka sama, a ilość mięśni mniejsza- procentowo więcej
tłuszczu). Ten mechanizm jest wytworem ewolucji i
zabezpieczał przeżycie w okresach głodu. Spalanie
tłuszczu następuje wtedy, jeśli bilans kaloryczny jest
ujemny, ale nie więcej niż 200-300 kcal - wtedy nie
dochodzi do opisanego powyżej mechanizmu.
Teraz powiedz mi jak wyliczyć by nie było to więcej ?? najzwyczajniej się nie da. Sama technika biegu powoduje dużo większe różnice spalania, doliczmy teraz różnice w przyswajaniu energii z pokarmów ( różnie reagujemy na ten sam składnik pokarmu ) w reakcji na pogode, i setki innych czynników.
Na podstawie tzw. bilansu kalorycznego nie da się ustalić bezpiecznej i efektywnej diety.