Nowy forumowicz i początkujący biegający
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 29 kwie 2004, 17:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Stolyca
Witam wszystkich!
W tym tygodniu po słowach Partyki w telewizji w niedziele ("Najtrudniej jest podjąć decyzję o wyjściu z domu, a później już jest dużo łatwiej" - czy jakoś tak) wyszedłem i pobiegłem, chodnikiem, ok 25 min. z przerwami na marsz. Wróciłem zmęczony, ale nie skonany. Zakwasy na drugi dzień całkiem niezłe. Zrobiłem dzień przerwy. We wtorek pobiegłem wolniej, bez przerw i przebiegłem troche więcej. Po powrocie do domu czułem się dużo lepiej nież w niedzielę, mógłbym jeszcze przebiec kawałek. Dzisiaj czwartek, czuję leciutkie zakwasy, ale uderzam znowu... pobiegnę tak samo jak we wtorek. Czy taka częstotliwość (co drugi dzień) jest ok? Czy lepiej jest biegać codziennie? Przyznam się, że do ruchu skłoniła mnie tegoroczna zima i chcę zrzucić kilka ładnych kilogramów. Czy w związku z tym wystarczy po prostu biegać czy trzeba zastosować jakiś konkretny trennig?
Pozdrówka
W tym tygodniu po słowach Partyki w telewizji w niedziele ("Najtrudniej jest podjąć decyzję o wyjściu z domu, a później już jest dużo łatwiej" - czy jakoś tak) wyszedłem i pobiegłem, chodnikiem, ok 25 min. z przerwami na marsz. Wróciłem zmęczony, ale nie skonany. Zakwasy na drugi dzień całkiem niezłe. Zrobiłem dzień przerwy. We wtorek pobiegłem wolniej, bez przerw i przebiegłem troche więcej. Po powrocie do domu czułem się dużo lepiej nież w niedzielę, mógłbym jeszcze przebiec kawałek. Dzisiaj czwartek, czuję leciutkie zakwasy, ale uderzam znowu... pobiegnę tak samo jak we wtorek. Czy taka częstotliwość (co drugi dzień) jest ok? Czy lepiej jest biegać codziennie? Przyznam się, że do ruchu skłoniła mnie tegoroczna zima i chcę zrzucić kilka ładnych kilogramów. Czy w związku z tym wystarczy po prostu biegać czy trzeba zastosować jakiś konkretny trennig?
Pozdrówka
- Murat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 424
- Rejestracja: 18 paź 2003, 18:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lubin
Moim zdaniem powinienes biegać tak jak planujesz obecnie,tj. co drugi dzień.Dobrze Ci idzie,tak od razu 25 min biegu bez przestanków?Moje początki były gorsze..
Co do zrzucania zbędnych kilogramów-należałoby sporo spalać na treningach,a to w praktyce wychodzi tylko podczas wolnego,ale długiego biegu.Prawdopodobnie nie musisz zmieniać swojej diety ,a jedynie zrezygnować ze śmieciowego jedzenia /chipsy,tłuste ciasteczka itp./
Pozdrawiam i życzę konsekwencji ! /najtrudniejsze są pierwsze tygodnie
Co do zrzucania zbędnych kilogramów-należałoby sporo spalać na treningach,a to w praktyce wychodzi tylko podczas wolnego,ale długiego biegu.Prawdopodobnie nie musisz zmieniać swojej diety ,a jedynie zrezygnować ze śmieciowego jedzenia /chipsy,tłuste ciasteczka itp./
Pozdrawiam i życzę konsekwencji ! /najtrudniejsze są pierwsze tygodnie
- Masiulis
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1140
- Rejestracja: 06 lis 2002, 00:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
wazne zeby okreslic jak intenstywne dla Ciebie to bylo 25 min, wydaje mi sie ze za intensywne
zaczynasz, musisz biegac wolno, szczegolnie jesli chcesz zrzucic pare kg
sprobuj biec przez 10 min i przez 2-3 maszerowac (nie zatrzymywac sie) -powtorz 3 razy
biegaj 3x w tygodniu
jesli bedziesz czul ze 10 min to za duzo, przejdz do marsz wczesniej - nie "piluj" do 10 min
biegaj wolno - tak zebys mogl swobodnie oddychac i rozmawiac
no i pisz jak Ci idzie
zaczynasz, musisz biegac wolno, szczegolnie jesli chcesz zrzucic pare kg
sprobuj biec przez 10 min i przez 2-3 maszerowac (nie zatrzymywac sie) -powtorz 3 razy
biegaj 3x w tygodniu
jesli bedziesz czul ze 10 min to za duzo, przejdz do marsz wczesniej - nie "piluj" do 10 min
biegaj wolno - tak zebys mogl swobodnie oddychac i rozmawiac
no i pisz jak Ci idzie
[url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl]Grupa Trójmiasto[/url]
"Nie ma drogi do szczescia - szczescie jest droga"
"Nie ma drogi do szczescia - szczescie jest droga"
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 29 kwie 2004, 17:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Stolyca
Witam! Wczoraj bylo jeszcze lepiej. Stwierdzam, że tempo, które dobrałem we wtorek, tj. dużo wolniejsze niż w niedziele (czyli za pierwszym razem) jest ok. Wczoraj (czwartek) pobiegłem dystans taki sam jak we wtorek i było ok. Dzisiaj o dziwo minimalne zakwasiki powiedziałbym, praktycznie nieodczuwalne. To oznacza, że porada, aby zakwasy usunąć ruchem jest prawdziwa, bo działa. Teraz wypada mi pobiec w sobotę, więc uderzę z rana do lasu i zobaczymy jak mi tam pójdzie. Wczoraj nie biegłem chodnikiem, ale obok chodnika - trawnikiem, dużo lepiej. Jak zbiegałem na chodnik, żeby przejść przez przejście dla pieszych to beton dawał się we znaki. Jak to człowiek szybko przyzwyczaja się do luksusu A tak poważnie to nie warto jednak biegać po chodnikach, daje to ostro po stawach... Ja mam blisko do lasu, ale wieczorem, jak jest ciemno to żadna przyjemność tam biegać (wcześniej nie mogę). Dlatego w weekendy będe to nadrabiał. Mam plan, żeby właśnie wtedy więcej tzn. dłużej biegać, wolno, z przerwami na marsz. Jeśli mam coś spalić to, jak zrozumiałem trzeba wolno i długo. No, ale z tym wydłużaniem to poczekam ze dwa tygodnie, żeby przyzwyczaić organizm do wysiłku.
Wczoraj minąłem chyba z pięć osób biegnących, jak miło, to pomaga muszę przyznać, że od razu inaczej człowiek do sprawy podchodzi... Dzięki za słowa otuchy, mam zamiar wytrwać w swoim postanowieniu i nie dać się leniuchowi. Kilka miesięcy temu rzuciłem palenie i jest dobrze, więc mam nadzieję, że z bieganiem będzie podobnie!
Pozdrówka
Wczoraj minąłem chyba z pięć osób biegnących, jak miło, to pomaga muszę przyznać, że od razu inaczej człowiek do sprawy podchodzi... Dzięki za słowa otuchy, mam zamiar wytrwać w swoim postanowieniu i nie dać się leniuchowi. Kilka miesięcy temu rzuciłem palenie i jest dobrze, więc mam nadzieję, że z bieganiem będzie podobnie!
Pozdrówka
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Trzymam mocno kciuki i miło słyszeć ,że kolejna osoba zaczęła biegać Zobaczysz ani się obejrzysz a bieganie stanie się twoim stylem życia. To co mogę doradzić to spokój i systematycznośc
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
- Gustaw
- Rozgrzewający Się
- Posty: 20
- Rejestracja: 30 kwie 2004, 10:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia, Zielona Góra
- Kontakt:
Heh to fakt. Ja biegam dopiero od dwóch miesięcy, ale nazajutrz po treningu nie mogę się doczekać następnego. Naprawdę to wciągające!!
Pozdrawiam!
Gustaw
Gustaw
- stachnie
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 479
- Rejestracja: 24 sie 2001, 11:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:10:04
- Lokalizacja: Zabierzów k. Krakowa
- Kontakt:
Biegam codziennie, ale Tobie bym to na razie odradzał - co drugi dzień wystarczy. Jesli myślisz o udziale w zawodach (a pewnie z czasem pomyślisz...) to polecam książkę Skarżyńskiego "Biegiem po zdrowie" (więcej informacji np. na stronie http://www.skarzynski.pl ).Quote: from bubu on 6:31 pm on April 29, 2004
Czy lepiej jest biegać codziennie?
Pozdrawiam,
Sławomir Stachniewicz.
(Edited by stachnie at 2:37 pm on April 30, 2004)
- rono
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 751
- Rejestracja: 17 kwie 2004, 20:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Gratulacje! To była dobra decyzja! Musisz się uzbrioć w cierpliwość i nie latać od razu wielkich kilometrów. Nie obraź się, ale jeśli ktoś mi mówi: "zacznę biegać, to schudnę", to ja mu odpowiadam: "najpierw schudnij, a potem zacznij biegać". W tym tkwi chyba coś mądrego. Ludzie z nadwagą mogą sobie narobić kłopotów, jeżeli zaczynając biegać nierozwaźnie dawkują obciążenia. Napaleni po pierwszych kilku treningach, pozornych sukcesach, likwidacji zakwasów itp. biegną "na oślep", co może skutkować problemami w kolanach itp. Moim zdaniem 3-4 razy w tygodniu łagodnie, bez żyłowania, żadne długie kilometry, jak ci się nie chce biec, to idziesz i nie wstydzisz sie tego, robisz wszelkiego rodzaju "wygłupy cielesne": rozciągania, podskoki, skipy i inne, które dla ciebie indywidualnie są dobre, tzn. czujesz, że po takim ćwiczeniu jest ci lepiej, czujesz gdzieś jakiś większy luz, możesz głebiej oddychać itp.). Za każdym razem pamiętaj: na tym etapie kształtuj swoją przygodę z bieganiem w taki sposób, abyś po każdym treningu mógł powiedzieć: "a przecież mogłem dać dzisiaj "więcej czadu". I to: "ale nie dałem" jest w Twoim wypadku (na razie) najważniejsze. Życzę powodzenia i spotkania w przyszłości na zawodach.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 29 kwie 2004, 17:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Stolyca
Rono, ale ja nie mam zamiaru schudnąć w ciągu 2 miesięcy 10 Kg czy coś podobnego! Mam zamiar dzięki bieganiu zrzucić to co się nazbierało, ale stopniowo, jakby samoistnie. Chodzi mi po prostu o to, że schudnięcie nie było głównym powodem dla którego zacząłem.
Po pierwszym tygodniu czuję się świetnie, w lesie było o niebo lepiej Nic nie zmieniłem w dystansie i czasie. Biegam jakieś 25-30 min. co drugi dzień, bardzo spokojnie i bez żadnych szaleństw.
Pozdrówka
Po pierwszym tygodniu czuję się świetnie, w lesie było o niebo lepiej Nic nie zmieniłem w dystansie i czasie. Biegam jakieś 25-30 min. co drugi dzień, bardzo spokojnie i bez żadnych szaleństw.
Pozdrówka
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 29 kwie 2004, 17:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Stolyca
Witajcie!
Chciałem się tylko zameldować i dać znać, że żyję. Nadal nic nie zmieniłem w dystansie, ale chyba trochę tempo skoczyło, bo ostatnio wróciłem kilka minut wcześniej do domu... W lasku mam stała trasę i jak ostatnio policzyłem, wychodzi jakieś 4,5 km. Byłem w szoku jak to policzyłem! Myślałem, ż eprzebiagam jakieś 3 km ale ponad 4 to był szok. Cały czas biegam co drugi dzionek, rozumiem, że jak narazie to nie powinienem nic zmieniać przez najbliższe tygodnie? :]
Pozdrowejszyn
Chciałem się tylko zameldować i dać znać, że żyję. Nadal nic nie zmieniłem w dystansie, ale chyba trochę tempo skoczyło, bo ostatnio wróciłem kilka minut wcześniej do domu... W lasku mam stała trasę i jak ostatnio policzyłem, wychodzi jakieś 4,5 km. Byłem w szoku jak to policzyłem! Myślałem, ż eprzebiagam jakieś 3 km ale ponad 4 to był szok. Cały czas biegam co drugi dzionek, rozumiem, że jak narazie to nie powinienem nic zmieniać przez najbliższe tygodnie? :]
Pozdrowejszyn
- Iwan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1161
- Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
- Lokalizacja: Łódź
Brawo Bubu!
Serdecznie polecam książkę:
http://biegajznami.pl/pokaz.php?kg=16&idk=78&id=211
lub plan treningowy:
http://www.warsawmarathon.com./wiecej.php?tid=21
Tak w jednym jak i drugim źródle jest wszystko co powinieneś wiedzieć i aktualnie robić. Powodzenia!
Serdecznie polecam książkę:
http://biegajznami.pl/pokaz.php?kg=16&idk=78&id=211
lub plan treningowy:
http://www.warsawmarathon.com./wiecej.php?tid=21
Tak w jednym jak i drugim źródle jest wszystko co powinieneś wiedzieć i aktualnie robić. Powodzenia!
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.