Komentarze: Bieganie i dieta wegańska – co z tym białkiem?

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
maniek669
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 316
Rejestracja: 28 sie 2013, 15:20
Życiówka na 10k: 56:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Morfeusz pisze:to bzdura i to całkowita (chyba, że piszesz o bogatej szlachcie). Podstawą wyżywienia chłopów na polskich wsiach były kasze, warzywa, owoce, miód i nabiał. Mięso jadano od wielkiego dzwona - w niedzielę i święta i raczej jako omastę. I choć niektórzy dożywali do 80-90 lat to średnia wieku była bliżej 40-50.
Po pierwsze, tą bzdurę ja znam z opowiadań starszych ludzi, a nie z książek (pewnie bzdurnych zresztą).

Po drugie, słonina to nie mięso, to tłuszcz :hahaha: . Kiedyś chodowano świnie ze słoniną na pięć palcy, marynowana słonina mogła przeleżeć przez całą zimę i była zjadliwa i wysokoenergetyczna, wysokowydajna. Dlatego też była podstawą jedzenia. O mięsie się nie wypowiadałem, bo jasne jest, że jedzono go mało.

Żadna średnia wieku nie była 40 lat, ktoś Ci bzdur naopowiadał, a Ty łykasz to jak pelikan. Może w czasie wojny i licząc wysoką śmiertelność noworodków, osiągniemy koło 50-ki, ale chyba nie o to w tym chodzi. Zresztą widzę, że rozmowa z wege mija się z celem - już stwierdziliście, że na wsiach to tak naprawdę kiedyś wegetarianie żyli... :hahaha: Jak to powiedziałeś - jak fakty nie pasują, to tym gorzej dla faktów :hahaha:

Co do źródeł dot. wpływu jedzenia na inteligencję, to czy nie możesz sobie wklepać w gogle? Pierwszy lepszy link:
http://odkrywcy.pl/kat,111396,title,To- ... omosc.html
http://kobieta.wp.pl/kat,26377,title,Zl ... omosc.html

Zresztą po co ja gadam z wege-mądralą, dla każdego myślącego człowieka, jest oczywiste, że to co jemy ma wpływ na inteligencje, rozumowanie, postrzeganie świata...

ps. kiedyś studentom zalecano pić tran i jeść orzechy, powiedz mi Sherlocku, po co to robiono? Zabobon, pewnie jakiś...
PKO
M&S
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 212
Rejestracja: 08 kwie 2013, 21:16
Życiówka na 10k: 00:53
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

maniek669 pisze:
Po pierwsze, tą bzdurę ja znam z opowiadań starszych ludzi, a nie z książek (pewnie bzdurnych zresztą).

Po drugie, słonina to nie mięso, to tłuszcz :hahaha: . Kiedyś chodowano świnie ze słoniną na pięć palcy, marynowana słonina mogła przeleżeć przez całą zimę i była zjadliwa i wysokoenergetyczna, wysokowydajna. Dlatego też była podstawą jedzenia. O mięsie się nie wypowiadałem, bo jasne jest, że jedzono go mało.
Pełna zgoda - słonina do kaszy, do ziemniaków, smalec na chleb. W sumie to te nasze pra-pra dziadki miały dietę dostosowaną do dużego wysiłku i jedli góra dwa razy dziennie. A zima to była zima. Też nasłuchałem się o fantastycznej słoninie - grubej, smacznej i dającej dużo mocy ;)
run for fun
10km - 48'27" - treningowo czerwiec 2014
21,097km - 1:58'00" - treningowo 12.09.2013
42,195km - 4:02'58" - Maraton Warszawski 29.09.2013

Plan na 2014 - dyszka poniżej 45' - Zaliczony
Długo długo nic i powrot do biegania w 2021
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

maniek669 pisze: Po pierwsze, tą bzdurę ja znam z opowiadań starszych ludzi, a nie z książek (pewnie bzdurnych zresztą).

Maniek, to co Ty znasz z opowiadań, ja znam z autopsji. Pamiętam co się jadło u dziadków na wsi, a dziadek był gospodarz pełną gębą, żadna tam " bieda na morgu ziemi".
I tak czytam czasami te teorie na temat żywienia "kiedyś" (kiedy?)na wsi i jedyne co mogę stwierdzić, to że słyszy się tylko to co się chce. A reszta jednym uchem wpada a drugim wypada.

Może warto samemu przeliczyć, ile świń rocznie musiałaby na własny użytek wyhodować typowa wiejska rodzina- czyli wielodzietna.
I tak:
Moi dziadkowie mieli 6 dzieci. Czyli 8 osób do wyżywienia.
Lekko licząc, wg "diety paleo czy tam LCHF musieliby przeżerać koło 30-32 świń rocznie przy ogólnym założeniu, ze zjadają 500 gram świniny dziennie, w zaokrągleniu do 350 kalorii na 100 gr.
1750 kalorii z 0,5 kg świniny (przypominam że świnie nie składa się tylko ze słoniny "niestety" ma tez mięśnie, krew, podroby które obniżają średnią kaloryczność 100 gr uśrednionej świniny. Przyjęłam tą średnią na oko: 350 kalorii na 100gr), daje około 2 świnie rocznie na 1 osobę , czyli 1750 kalorii dziennie ze świni. Reszta z innych źródeł, dla osoby pracującej ciężko fizycznie, to wcale dużo nie wychodzi. Dla "chłopa", jeszcze z 1000 by się przydało, w czasie żniw czy przednówku (orka) może nawet więcej)
Świnia bitna waży około 100kg, mięsa z niej zostaje około 85 kg.
Do tego koszt utrzymania stałej populacji loch matek i jakiegoś knurka-ojczulka. No świnie rodzą świnie, z kurzu się warchlaki nie biorą.
Oczywiście przy kolejnym założeniu, ze zjadają całą świnię a nie tylko słoninę i najtłustsze części mięsa a resztę nie wiem... rzucaliby może tym kurom których niby tyle zjadali ( + to stado niosek dodatkowo co jajka daje. Kura normalna nie fermowa nioska, czyli taka która jajka niesie i da się zjeść niesie jajko co 2 dni średnio i tez sezonowo. Zimą wsiowe kury prawie się nie niosą).
A, no i jeszcze krowy, bo przecież śmietana i masło musi być.
I jakieś konie by trzeba było czymś orać żeby paszę dla tej hordy zwierząt mieć
Na moje oko to te kury, krowy, konie i prosiaki by ich chyba prędzej zeżarły z kopytami w takim układzie, ale niech tam.


Ale może źle policzyłam, może niech ktoś to przeliczy jeszcze raz.

Powiem szczerze- ja sobie nie wyobrażam, bazując na tym co pamiętam odnośnie nakładów pracy i paszy jaka trzeba włożyć w hodowlę zwierząt w "eko" gospodarstwie rolnym, żeby typowa wiejska rodzina mogła sobie pozwolić na przejedzenie takiej ilości zwierząt i nie zbankrutowanie.
Ale może się mylę, może coś źle policzyłam?
Sama jestem ciekawa.

Swoja drogą, wziąwszy te teorie na temat dobroczynnego wpływu mięsa na rozwój mózgu, to jak się ma to do rozwoju mózgów typowych mięsożerców?
Takie kotowate. Mięso żrą a coś słabo. :lalala:
Przecież na tle innych zwierząt, to banda matołów jest.
Zwykła gęś czy krowa, a nawet niespecjalnie inteligentny, tyle że pamiętliwy koń, biją w przedbiegach jakiegokolwiek kotowatego.

No to jak to tak z tym dobroczynnym wpływem mięsa na mózg? :oczko:



Jeszcze sobie uświadomiłam, że 30 świń rocznie na 8 osobową rodzinę, daje świniobicie częściej niż co 2 tygodnie :orany:
Gdyby tak było, to świniobicie byłoby czymś codziennym, a przecież na wsi zawsze jest to rodzaj święta. Niezaczęstego.
Najczęściej związanego z nadchodzeniem świąt, lub uroczystościami typu wesele w rodzinie :lalala:
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

cava, no fajnie, ale po co to wyliczenie? Żeby stwierdzić, że kiedyś na wsi nie odżywiano się zgodnie z lchf czy paleo? No nie odżywiano się. Nikt się z tym nie kłóci. Paleodieta to nie dieta naśladująca odżywianie na wsi sprzed kilkudziesięciu lat, tylko odżywianie sprzed wprowadzenia rolnictwa.
Swoja drogą, wziąwszy te teorie na temat dobroczynnego wpływu mięsa na rozwój mózgu, to jak się ma to do rozwoju mózgów typowych mięsożerców?
Takie kotowate. Mięso żrą a coś słabo.
To bardzo proste. Presja ewolucyjna trwa tylko do momentu osiągnięcia celu, czyli zapewnienia przeżycia gatunku. Innymi słowy, mózg drapieżników powiększa się tylko dopóty, dopóki nie staną się one mądrzejsze od swoich ofiar. To zapewnia im skuteczne polowanie i presja ewolucyjna znika. Wszystkie drapieżniki mają lepiej rozwinięty mózg od zwierząt na które polują. Widzą więcej kolorów i przetwarzają więcej danych, są w stanie wykonywać proste plany wpółdziałania. A roślinożerne działają w najlepszym wypadku automatycznie, podobnie do ławicy ryb. Do takiego stadnego działania wystarcza kilka bardzo prostych algorytmów.
Człowiek jako słaby fizycznie i jednocześnie bardziej uniwersalny tego ograniczenia nie miał, zagrożenia były liczniejsze i bardziej różnorodne niż u typowego drapieżnika, musiał wytwarzać narzędzia, za czym szło abstrakcyjne myślenie i to powodowało rozwój mózgu, w czym dodatkowo pomagała dieta bogata w tłuszcze i omega 3, bo przecież z tego się mózg składa.
The faster you are, the slower life goes by.
maniek669
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 316
Rejestracja: 28 sie 2013, 15:20
Życiówka na 10k: 56:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

cava pisze:Takie kotowate. Mięso żrą a coś słabo.
:niewiem: :niewiem: :hahaha:

a co byś chciała? żeby książki czytały? są doskonałymi drapieżnikami, co więcej im potrzeba?
cava pisze:Zwykła gęś czy krowa, a nawet niespecjalnie inteligentny, tyle że pamiętliwy koń, biją w przedbiegach jakiegokolwiek kotowatego.
ta, krowa cały dzień żrąca trawę, koń, gęś?? Nie wiem, jakieś inne postrzeganie świata mamy - porównanie wspaniałego drapieżnika do krowy... :orany: Spróbuj poskromić lwa. :hahaha: :hahaha:
cava pisze:Lekko licząc, wg "diety paleo czy tam LCHF musieliby przeżerać koło 30-32 świń rocznie przy ogólnym założeniu, ze zjadają 500 gram świniny dziennie, w zaokrągleniu do 350 kalorii na 100 gr.
Do reszty przykro mi, ale się nie odniosę, bo jeżeli ktoś nie rozróżnia mięso/tłuszcz to już dyskusja nie ma sensu. Mięso oczywiście było jedzone tylko od święta i to nie z chęci bycia wegetarianem, tylko z biedy. Słonina i smalec też z tego samego powodu (no i smaku oczywiście). Nie wiem, nie interesuje mnie dieta paleo, w LCHF jemy mało mięsa (mniej niż jakiejkolwiek innej diecie), a nawet nie ma problemu obejść się bez mięsa.

Jeszcze jedno, jeżeli "musieliby przeżerać" 32 wysokokaloryczne, skoncentrowane w wartości odżywcze świnie, to policz lepiej ile musieliby ton kartofli zjeść, żeby to zrównoważyć... :hahaha: ...nie mówiąc już o niskokalorycznej sałacie :hahaha:
klosiu pisze:
To bardzo proste. Presja ewolucyjna trwa tylko do momentu osiągnięcia celu, czyli zapewnienia przeżycia gatunku.
BINGO! jakby były głupsze, to by zdechły... bo głupszy mądrzejszego nie upoluje :hahaha:
Ostatnio zmieniony 17 mar 2014, 15:23 przez maniek669, łącznie zmieniany 5 razy.
Chinaski
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 28
Rejestracja: 14 mar 2014, 15:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Co jakiś czas pojawiają się w takiej dyskusji sportowcy wyczynowi stosujący dietę wegańską. Czy gdziekolwiek w sieci można zobaczyć jak taka dieta wygląda?
MariNerr
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 499
Rejestracja: 02 wrz 2013, 22:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Chinaski pisze:Co jakiś czas pojawiają się w takiej dyskusji sportowcy wyczynowi stosujący dietę wegańską. Czy gdziekolwiek w sieci można zobaczyć jak taka dieta wygląda?
TUTAJ masz artykuł o gościu, który szykuje się na ultra-maraton i jest chyba gdzieś od roku weganinem (o ile dobrze pamiętam). Jest też link do jego bloga, w którym pisze m.in. o jedzeniu jak wynika z nazwy linka, ale nie sprawdzałem, bo to dieta nie dla mnie. Nazywa sam siebie StrąkMan i je 5-8 razy dziennie, nosi wszędzie z sobą orzechy. :usmiech:
kiss of life (retired)
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

klosiu pisze:cava, no fajnie, ale po co to wyliczenie? Żeby stwierdzić, że kiedyś na wsi nie odżywiano się zgodnie z lchf czy paleo? No nie odżywiano się. Nikt się z tym nie kłóci. Paleodieta to nie dieta naśladująca odżywianie na wsi sprzed kilkudziesięciu lat, tylko odżywianie sprzed wprowadzenia rolnictwa.


Wyliczenie po to, żeby Cię podpuścić i zapytać, dlaczego mnie piszesz: "kiedyś na wsi nie odżywiano się zgodnie z lchf czy paleo" , a np. Maniek wypisuje bajki z palca wyssane ile to się wtedy (kiedy?) słoniny nie jadło, a Ty nic?


Swoja drogą, wziąwszy te teorie na temat dobroczynnego wpływu mięsa na rozwój mózgu, to jak się ma to do rozwoju mózgów typowych mięsożerców?
Takie kotowate. Mięso żrą a coś słabo.
To bardzo proste. Presja ewolucyjna trwa tylko do momentu osiągnięcia celu, czyli zapewnienia przeżycia gatunku. Innymi słowy, mózg drapieżników powiększa się tylko dopóty, dopóki nie staną się one mądrzejsze od swoich ofiar. To zapewnia im skuteczne polowanie i presja ewolucyjna znika. Wszystkie drapieżniki mają lepiej rozwinięty mózg od zwierząt na które polują. Widzą więcej kolorów i przetwarzają więcej danych, są w stanie wykonywać proste plany wpółdziałania. A roślinożerne działają w najlepszym wypadku automatycznie, podobnie do ławicy ryb. Do takiego stadnego działania wystarcza kilka bardzo prostych algorytmów.
Człowiek jako słaby fizycznie i jednocześnie bardziej uniwersalny tego ograniczenia nie miał, zagrożenia były liczniejsze i bardziej różnorodne niż u typowego drapieżnika, musiał wytwarzać narzędzia, za czym szło abstrakcyjne myślenie i to powodowało rozwój mózgu, w czym dodatkowo pomagała dieta bogata w tłuszcze i omega 3, bo przecież z tego się mózg składa.


Może nie do końca się zgadzam co do szczegółów, ale ogólnie ujmę to tak: jestem z tych, którzy są wierni przekonaniu, ze zmiany społeczne napędzają ewolucję.
Już nie wnikając co było przyczyną (wzrost IQ) a co skutkiem (wyrób narzędzi).
I co ma do tego dieta (nic).
A jeden tutejszy "król lew" wypisuje 3 po 3.
Dlaczego jemu tego nie uświadomisz?


BTW- kotowate prawie nie odróżniają kolorów. Dlatego zebry są czarno-białe.
Roślinożerne/wszystkożerne odróżniają sporo kolorów.

Co do zachowań stadnych. Większość kotowatych w ogóle ich nie ma.
Roślinożerne mają dość wysokorozwinięte zachowania stadne.

Co do rozwoju mózgu. Spróbuj wytresować kota. A potem, jak nie zejdziesz na zawał ze złości :oczko: , wytresuj konia.
A potem możemy porównać które zwierzę prezentuje większe możliwości i jest w stanie przyswoić i spożytkowac wiecej informacji w x czasie.
Bo co z tego że kot potrafi namierzyć ofiarę, jak jest tak wąskowyspecjalizowny, ze z naszego punktu widzenia, po prostu głupi jak kalosz?
Klanger
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1241
Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

maniek669 pisze:nie interesuje mnie dieta paleo, w LCHF jemy mało mięsa (mniej niż jakiejkolwiek innej diecie)
Mniej niż weganie, bo przecież w wątku o wegańskiej diecie piszesz :bum:
Chinaski pisze:Co jakiś czas pojawiają się w takiej dyskusji sportowcy wyczynowi stosujący dietę wegańską. Czy gdziekolwiek w sieci można zobaczyć jak taka dieta wygląda?
Rich Roll, i jego podcast - dość często gości on sportowców wegan (pro) - np. Mat Danzig jest na diecie wege i to wersji 80/10/10, czyli w sumie frutarianizm https://www.richroll.com/podcast/rrp-45 ... ased-diet/.
klosiu pisze: Presja ewolucyjna trwa tylko do momentu osiągnięcia celu, czyli zapewnienia przeżycia gatunku. Innymi słowy, mózg drapieżników powiększa się tylko dopóty, dopóki nie staną się one mądrzejsze od swoich ofiar. To zapewnia im skuteczne polowanie i presja ewolucyjna znika. Wszystkie drapieżniki mają lepiej rozwinięty mózg od zwierząt na które polują. Widzą więcej kolorów i przetwarzają więcej danych, są w stanie wykonywać proste plany wpółdziałania. A roślinożerne działają w najlepszym wypadku automatycznie, podobnie do ławicy ryb. Do takiego stadnego działania wystarcza kilka bardzo prostych algorytmów.
Człowiek jako słaby fizycznie i jednocześnie bardziej uniwersalny tego ograniczenia nie miał, zagrożenia były liczniejsze i bardziej różnorodne niż u typowego drapieżnika, musiał wytwarzać narzędzia, za czym szło abstrakcyjne myślenie i to powodowało rozwój mózgu, w czym dodatkowo pomagała dieta bogata w tłuszcze i omega 3, bo przecież z tego się mózg składa.
Od dziś przepraszam się z kreacjonizmem :bum:
maniek669
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 316
Rejestracja: 28 sie 2013, 15:20
Życiówka na 10k: 56:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

cava pisze: Co do rozwoju mózgu. Spróbuj wytresować kota. A potem, jak nie zejdziesz na zawał ze złości :oczko: , wytresuj konia.
tak jak z Człowieka nie zrobisz niewolnika, tak nie wytresujesz drapieżnika, to zaleta a nie wada... (albo jesteś tępym koniem pociągowym, albo wolnym nieokiełznanym rumakiem żeby była jasność przekazu)
Ostatnio zmieniony 17 mar 2014, 15:29 przez maniek669, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

maniek669 pisze:
cava pisze:Takie kotowate. Mięso żrą a coś słabo.
:niewiem: :niewiem: :hahaha:

a co byś chciała? żeby książki czytały? są doskonałymi drapieżnikami, co więcej im potrzeba?


No jeśli chodzi o "rozwój mózgu" to chciałabym więcej od tych "królów sawanny".
Bo z deczko maławo. Okropne tępaki to są po prostu.

cava pisze:Zwykła gęś czy krowa, a nawet niespecjalnie inteligentny, tyle że pamiętliwy koń, biją w przedbiegach jakiegokolwiek kotowatego.
ta, krowa cały dzień żrąca trawę, koń, gęś?? Nie wiem, jakieś inne postrzeganie świata mamy - porównanie wspaniałego drapieżnika do krowy... :orany: Spróbuj poskromić lwa. :hahaha: :hahaha:

? Co znaczy poskromić? Znaczy sie jak nie umiem poskromić "karka stefana tępaka osiedlowego" to znaczy ze on jakiś guru rozwoju mózgu jest?
cava pisze:Lekko licząc, wg "diety paleo czy tam LCHF musieliby przeżerać koło 30-32 świń rocznie przy ogólnym założeniu, ze zjadają 500 gram świniny dziennie, w zaokrągleniu do 350 kalorii na 100 gr.
Do reszty przykro mi, ale się nie odniosę, bo jeżeli ktoś nie rozróżnia mięso/tłuszcz to już dyskusja nie ma sensu. Mięso oczywiście było jedzone tylko od święta i to nie z chęci bycia wegetarianem, tylko z biedy. Słonina i smalec też z tego samego powodu (no i smaku oczywiście). Nie wiem, nie interesuje mnie dieta paleo, w LCHF jemy mało mięsa (mniej niż jakiejkolwiek innej diecie), a nawet nie ma problemu obejść się bez mięsa.

Jeszcze jedno, jeżeli "musieliby przeżerać" 32 wysokokaloryczne, skoncentrowane w wartości odżywcze świnie, to policz lepiej ile musieliby ton kartofli zjeść, żeby to zrównoważyć... :hahaha: ...nie mówiąc już o niskokalorycznej sałacie :hahaha:

maniek, a skąd oni ten tłuszcz brali twoim zdaniem?
Bo piejesz na temat słoniny. Ale ona na drzewie nie rośnie.
Trezba wychodowac i wiele wiecej pyrów zeby upaść świniaka, niżby samemu się pzrejadło jakby je jesć bez przepuszczania przez "łańcuch pokarmowy"
Tłuszcz odzwierzęcy trzeba wyhodować, a jakby nie jeść mięsa (tylko co z nim niby robili? Wyrzucali kurom?) tylko samą słoninę(ew. masło), to tych świń (krów) rocznie musiano by ubić jeszcze więcej.
I jak widzę Ty tego nie ogarniasz.
Chyba tak samo jak faktu, że "król zwierząt" w odniesieniu do lwa, to jest taki mocno kurtuazyjny tytuł i więcej pochodzi od wyglądu niż choćby zdolności łowieckich.
Bo jakby o te chodziło, to największą skuteczność mają pod tym względem likaony. Lew nie dorasta im do pięt.
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

maniek669 pisze:
cava pisze: Co do rozwoju mózgu. Spróbuj wytresować kota. A potem, jak nie zejdziesz na zawał ze złości :oczko: , wytresuj konia.
tak jak z Człowieka nie zrobisz niewolnika, tak nie wytresujesz drapieżnika, to zaleta a nie wada... (albo jesteś tępym koniem pociągowym, albo wolnym nieokiełznanym rumakiem żeby była jasność przekazu)

To nie zaleta, tylko "niska wydolność intelektualna". :bum:
maniek669
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 316
Rejestracja: 28 sie 2013, 15:20
Życiówka na 10k: 56:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

cava pisze: Bo piejesz na temat słoniny. Ale ona na drzewie nie rośnie.
Trezba wychodowac i wiele wiecej pyrów zeby upaść świniaka,
to nie ja pieję, to ludzie od dawien dawna, ją marynowali i spożywali.
Ponadto hodowali te pyry i karmili nimi świnie m.in. dla tej słoniny.
Jak się nad tym zastanowisz, to może dojdziesz dlaczego tak robili?
Zapewniam Cię, że ma to głębszy sens niż samemu zjeść te ziemniaki :hahaha:
cava pisze:
maniek669 pisze:
cava pisze: Co do rozwoju mózgu. Spróbuj wytresować kota. A potem, jak nie zejdziesz na zawał ze złości :oczko: , wytresuj konia.
tak jak z Człowieka nie zrobisz niewolnika, tak nie wytresujesz drapieżnika, to zaleta a nie wada... (albo jesteś tępym koniem pociągowym, albo wolnym nieokiełznanym rumakiem żeby była jasność przekazu)

To nie zaleta, tylko "niska wydolność intelektualna". :bum:
Podczas np.okupacji, zaborów najłatwiej było wytresować ludzi z "niską wydolnością intelektualną".
Ludzi inteligentnych nie można było wytresować, ich trzeba było wywozić na Sybir... albo kula w łeb.
I tak pewnie nie zakumasz, po co ja się produkuję :hahaha:
rosomak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 599
Rejestracja: 29 maja 2008, 09:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

cava pisze:BTW- kotowate prawie nie odróżniają kolorów. Dlatego zebry są czarno-białe.
Roślinożerne/wszystkożerne odróżniają sporo kolorów.
... ale przecież kolory tak naprawdę nie istnieją ...
Nazwanie psa Cezar nie robi z niego Imperatora
Awatar użytkownika
kfadam
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1270
Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
Życiówka na 10k: 1.05
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Jak już o tej wsi to wrzuce coś z mojej pamięci, przełom lat 60/70 to kasze, ziemniaki polane tłuszczem i skwarkami, ew sadzone jajko, mleko z ciastem drożdzowym,mleko z chlebem i masłem,mleko i lane kluski, mleko i wszelkie jego przetwory, Dżemy, grzyby, kapusta we wszelkiej postaci. Nie pamiętam surówek po za mizerią, czy pomidorami z cebulą ew.kiszona kapusta z kminkiem i odrobiną marchewki. Marchewka z masłem na ciepło, jajka a mięso od święta i przewaga to mielone. Kluchy. Sporo ryb ale to pewnie dlatego że kilka osób lubiło i potrafiło łowić. Owoce zazwyczaj w kompotach lub zupach z makaronem, sporadycznie surowe. Owoce szły na przetwory. Tyle z mojej pamięci, nie była to dieta ani w stronę wege ani LCHF. Było dużo tłuszczu bo tłusto to bogato.
A świnie to obierami karmiono nie ziemniakam, jakieś tam mieszanki jeszcze odchodziły coś mi tam pokrzywa świta.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ