Data: 16.03.2014 r. (niedziela)
Godz. 17:39
Waga: 73,0 kg
HR spocz.: 65
Test ortostatyczny: 91
Trasa: Kępa Tarchomińska
SP1 – 3,2 km BS + 4x(5 minut P + 1 minuta odpoczynku) + 67 minut BS + 4x(5 minut P + 1 minuta odpoczynku) + 3,2 km BS
Dystans – 29,012 km
Czas – 2:31:21
Tempo – 5:13/km
HR – 153/175
Międzyczasy:
BS
3,2 km – 17:56, tempo: 5:36/km, HR: 146/154
P
05:00 – 1,160 km, tempo: 4:19/km, HR: 168/172
05:00 – 1,160 km, tempo: 4:19/km, HR: 169/174
05:00 – 1,160 km, tempo: 4:19/km, HR: 168/173
05:00 – 1,162 km, tempo: 4:18/km, HR: 169/175
BS
01:07:00 – 11,992 km, tempo: 5:35/km, HR: 144/150
P
05:00 – 1,158 km, tempo: 4:19/km, HR: 166/172
05:00 – 1,159 km, tempo: 4:19/km, HR: 168/175
05:00 – 1,149 km, tempo: 4:21/km, HR: 170/175
05:00 – 1,153 km, tempo: 4:20/km, HR: 170/175
BS
3,2 km – 17:45, tempo: 5:33/km, HR: 151/155

Temp.: 2 st. C
Zachmurzenie: pełne
Opady: brak
Wiatr: odczuwalny

Bez wątpienia najtrudniejszy trening w obecnych przygotowaniach. Ze względu na aurę rozpocząłem go nieco później niż zwykle. Dzięki temu pogoda w porównaniu z sobotą była wręcz idealna. Nie padało, wiatr był dość znośny. Tak sobie ułożyłem bieg, aby odcinku progowe 5-minutowe biegać po prostej. Pierwsza partia przeszła w wyjątkowej wręcz kontroli pod względem tempa, odcinki wyszły niemal idealnie równe. Ale nie było to komfortowe bieganie – było ciężko, czasami nawet bardzo. Na trening zabrałem żele energetyczne, aby je sobie potestować. Zażyłem 2 porcje (1 – 20 g) podczas ponad godzinnego biegu w spokojnym tempie. Pierwotnie miało to być 80 minut, ale skróciłem to do 67, aby nie przekraczać 150 minut w treningu. Prawie się to udało.
Bieg spokojny szedł mozolnie, tempo 5:35/km, nogi ciężkie – obawiałem się o drugą turę progów. Im dłużej to trwało, to wyglądało to jednak coraz lepiej. Być może zaaplikowane żele pomogły.
Druga tura progowa zrobiona powyżej oczekiwać. Bardziej skupiałem się na trzymaniu równego tempa, niż tempa progowego w ogóle. Niemniej jakby ktoś mi powiedział, że mam w takim tempie biec 10 lub 20 minut chyba był odpuścił. Po całości ostro byłem styrany i na ostatnich nogach zacząłem 2 mile na spokojnie. I tu stało się coś, co nieco mnie podbudowało, po 2 kilometrach zaczęło mi się biec bardzo swobodnie, lekko, nogi przestały być ciężkie. Nie czułem tych prawie 29 km.
To był ostatni taki trening, teraz będzie już tylko lżej. Czy to wystarczy? Nie mam żadnego biegu powyżej 30 km. Poprzednio miałem ich kilka, ale to mogła być para w gwizdek. Pozostały już tylko 4 tygodnie na coraz mniejszym kilometrażu, większej ilości odpoczynku i regeneracji. Muszę trochę też się wzmocnić fizycznie, bo słaby jestem jak barszczyk. Wczoraj zrobiłem 2 serie brzuszków i pompek i dziś już nie czuję bólu kręgosłupa.