rubin - SOG-U 2019 < 24h
Moderator: infernal
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
nieco ponad 10 km nocnego trailu w trudnym i trochę niebezpiecznym terenie; urwiska, skarpy, śliskie skały, luźne kamienie, piachy; śr. 6:16; na średnie nachylenie 3,6% złożyły się trzy mocne podbiegi i strome zbiegi; reszta relatywnie płasko
+1,5 km asfalt 5:38
+1,5 km asfalt 5:38
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
ktoś mi dzisiaj ołowiane kule do nóg podoczepiał;
tak, że w rozkroku: nogami ciężko przy ziemi, a sercem w kosmosie
po dwóch dniach niby-przeziębienia drętwe 8,5 km 5:47;
mogłabym więc ponarzekać, ale tak na prawdę nie czuję potrzeby:)
dzisiaj w pracy, w przerwie na kawę, obejrzałam krótki filmik podesłany przez kolegę - relację z pewnego biegu, górskiego oczywiście;
przypomniało mi się przy tym jak inny kolega biegł, chyba było to po słowackiej stronie, albo czeskiej, nie zapamiętałam - w każdym razie ultramaraton; piękna pogoda, cudowne plenery, jakiś kilometr do mety i sporo, naprawdę sporo zapasu do limitu; po drodze dobiegł do leżącego na trawie zawodnika - ten gryzie w zębach źdźbło trawy, kiwa nogą i mruczy coś tam pod nosem; - co jest? stało się coś? pomóc może trzeba? - Nie, ďakujem! Tam je tak krásne! Nikde nebude ponáhľať
tak, że w rozkroku: nogami ciężko przy ziemi, a sercem w kosmosie
po dwóch dniach niby-przeziębienia drętwe 8,5 km 5:47;
mogłabym więc ponarzekać, ale tak na prawdę nie czuję potrzeby:)
dzisiaj w pracy, w przerwie na kawę, obejrzałam krótki filmik podesłany przez kolegę - relację z pewnego biegu, górskiego oczywiście;
przypomniało mi się przy tym jak inny kolega biegł, chyba było to po słowackiej stronie, albo czeskiej, nie zapamiętałam - w każdym razie ultramaraton; piękna pogoda, cudowne plenery, jakiś kilometr do mety i sporo, naprawdę sporo zapasu do limitu; po drodze dobiegł do leżącego na trawie zawodnika - ten gryzie w zębach źdźbło trawy, kiwa nogą i mruczy coś tam pod nosem; - co jest? stało się coś? pomóc może trzeba? - Nie, ďakujem! Tam je tak krásne! Nikde nebude ponáhľať
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
samopoczucie po chorobie znacznie lepiej; za to odzywa się staw skokowy, nadwyrężony na wilczych groniach; taka pamiątka po eksperymencie pod tytułem - czy można na zawody założyć buty których nigdy wcześniej nie miało się na nogach; do tego buty zupełnie inne od tych codziennych;
skoro o butach - nie mam zbyt dużego doświadczenia w tym temacie, ale już wiem, że najlepsze jak do tej pory, idealne wprost dla mnie są trailrock'i; w pierwszych miejscami przetarła się siateczka; tak je lubię, że chyba naszyję w to miejsce pompony:)) a do towarzystwa dokupię im dwóch czarnych braci-bliźniaków;
2,7 km rozgrz. 5:44; 10 km BC (kros) 4:54; 2,8 km 5:52
skoro o butach - nie mam zbyt dużego doświadczenia w tym temacie, ale już wiem, że najlepsze jak do tej pory, idealne wprost dla mnie są trailrock'i; w pierwszych miejscami przetarła się siateczka; tak je lubię, że chyba naszyję w to miejsce pompony:)) a do towarzystwa dokupię im dwóch czarnych braci-bliźniaków;
2,7 km rozgrz. 5:44; 10 km BC (kros) 4:54; 2,8 km 5:52
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
co jakiś czas mijam się podczas biegu z młodymi ludźmi, prowadzącymi na smyczy pięknego husky'iego; poznaliśmy się trochę, bo psiak, też młody, któregoś wieczora wyrwał się właścicielom, dość solidny kawałek pobiegł ze mną i musiałam wracać, by go odprowadzić; skakał po mnie jak wariat, plątał się między nogami, trzeba było uważać, żeby mu łapek nie przydepnąć; dzisiaj znowu - podczas przerwy pomiędzy tempami chwilę pogadaliśmy; dziewczyna powiedziała wprost: że nie dają rady potrzebom psa i zapytała czy bym go od czasu do czasu nie zabrała na wybieganie ...
w pierwszej chwili pomysł nawet mi się spodobał, już widziałam siebie z tym cudnym czworonogiem przytroczonym do pasa, ale chwila no ... pies to nie zabawka; przywiązuje się do ludzi, pewnie też do rytuałów (nie wiem na pewno bo psa akurat nigdy nie miałam, ale tak myślę); nie będę brać na siebie takiej odpowiedzialności
a pomyśleć, że sama od kilku miesięcy zastanawiam się, czy kupić dla córki wymarzonego chomika ...
piękna pogoda, psów i psiaków na ścieżkach, że hoho; ciekawe gdzie bidy siedziały, jak było chłodniej
rozgrz. 2,7 km 5:53; 4x2 km/p. 4' (lekki kros) [4:43/4:45/4:39/4:36]; schł. 3,3 km 5:33
bardzo przyjemny trening! ale jak dla mnie za ciepło
w pierwszej chwili pomysł nawet mi się spodobał, już widziałam siebie z tym cudnym czworonogiem przytroczonym do pasa, ale chwila no ... pies to nie zabawka; przywiązuje się do ludzi, pewnie też do rytuałów (nie wiem na pewno bo psa akurat nigdy nie miałam, ale tak myślę); nie będę brać na siebie takiej odpowiedzialności
a pomyśleć, że sama od kilku miesięcy zastanawiam się, czy kupić dla córki wymarzonego chomika ...
piękna pogoda, psów i psiaków na ścieżkach, że hoho; ciekawe gdzie bidy siedziały, jak było chłodniej
rozgrz. 2,7 km 5:53; 4x2 km/p. 4' (lekki kros) [4:43/4:45/4:39/4:36]; schł. 3,3 km 5:33
bardzo przyjemny trening! ale jak dla mnie za ciepło
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
nocny trail, 17,5 km 6:05; hałdy, piaszczyste drogi
"Szlak turystyczny - przestrzenny ciąg turystyczny służący do linearnej penetracji rekreacyjnej inicjującej interakcyjne związki pomiędzy turystą a środowiskiem geograficznym, zachodzące w strefie percepcji krajobrazu multisensorycznego"
Takich definicji na Outdoorze uczyć raczej nie będziemy... zresztą, chyba w ogóle nie będziemy uczyć żadnych definicji
Ps. Koniczynka nie śpi! My biegamy, a Wy?
kto by spał?
"Szlak turystyczny - przestrzenny ciąg turystyczny służący do linearnej penetracji rekreacyjnej inicjującej interakcyjne związki pomiędzy turystą a środowiskiem geograficznym, zachodzące w strefie percepcji krajobrazu multisensorycznego"
Takich definicji na Outdoorze uczyć raczej nie będziemy... zresztą, chyba w ogóle nie będziemy uczyć żadnych definicji
Ps. Koniczynka nie śpi! My biegamy, a Wy?
kto by spał?
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
ale jak to? nie chcesz się sprawdzić?
ano nie chcę;
no, żeby wiedzieć, w którym jesteś miejscu...
hmm...
12 km bs 5:42
może i błądzę i nie wiem gdziem, ale lubię; często też mam przy sobie mapę; i parę drobnych na colę po drodze
na nic mi tam szufladka
ano nie chcę;
no, żeby wiedzieć, w którym jesteś miejscu...
hmm...
12 km bs 5:42
może i błądzę i nie wiem gdziem, ale lubię; często też mam przy sobie mapę; i parę drobnych na colę po drodze
na nic mi tam szufladka
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
przypomniało mi się dlaczego nie lubię się ścigać;
11 km poszarpanego nie wiadomo czego; rzadko kiedy używam pogody jako wymówki, ale dzisiaj kompletnie nie chciało mi się (nie miałam siły) kopać z wiatrem, tym bardziej, że w planie P, po krosie;
3 km bs 5:47; 1,5 km 4:45/2km 5:00/2,2 km 4:55 z przerwami na zastanawianie się, gdzie się skryć; z ląki przed wiatrem do lasu; z lasu przed górkami i spadającymi gałęziami na łąkę; 2,4 km bs 5:31
a w planie było 3x4kmP;
zmartwiło mnie to, że martwiłam się niewykonaniemzałożonegoplanu; do tego stopnia, że przeszło mi przez myśl, po kryjomu przez szanownym pilnującym, powtórzyć trening, po zmierzchu, gdy wiatr już ucicha; a myślałam, że luźniej podchodzę do swojego hobby ... widać luz kończy się tam, gdzie zaczynają się niepowodzenia ... a to temat do przemyślenia
jutro też jest dzień!
11 km poszarpanego nie wiadomo czego; rzadko kiedy używam pogody jako wymówki, ale dzisiaj kompletnie nie chciało mi się (nie miałam siły) kopać z wiatrem, tym bardziej, że w planie P, po krosie;
3 km bs 5:47; 1,5 km 4:45/2km 5:00/2,2 km 4:55 z przerwami na zastanawianie się, gdzie się skryć; z ląki przed wiatrem do lasu; z lasu przed górkami i spadającymi gałęziami na łąkę; 2,4 km bs 5:31
a w planie było 3x4kmP;
zmartwiło mnie to, że martwiłam się niewykonaniemzałożonegoplanu; do tego stopnia, że przeszło mi przez myśl, po kryjomu przez szanownym pilnującym, powtórzyć trening, po zmierzchu, gdy wiatr już ucicha; a myślałam, że luźniej podchodzę do swojego hobby ... widać luz kończy się tam, gdzie zaczynają się niepowodzenia ... a to temat do przemyślenia
jutro też jest dzień!
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
nie mam w oknach firanek, a w taki dzień jak dzisiaj zrobiłyby różnicę; za nimi zmęczone drzewa poddają się w końcu i kładą na trawę; zakręcone zwykle grzejniki mają swoje pięć minut; świece o zapachu waniliowym, żeby było jeszcze przytulniej;
słuchawki na uszach, a i tak muzycznie wiatr wygrywał; chyba padało po drodze, nie wiem dokładnie, ale jak wracałam polne kałuże wypełniały ścieżki już na całą ich szerokość; błoto było jeszcze rzadsze; krajobraz zmieniał mi się wolniej niż zwykle; to pewnie przez to, że zamiast biec ot tak po prostu - mocowałam się z takim jednym po drodze
fotel bujany obity miękkim owczym kożuchem; espresso, mogę pić o każdej porze; w powietrzu czuć jeszcze słodką wanilię
nie wiem, jak to działa, ale jedno bez drugiego nie smakuje tak, jak potrafi smakować razem; kiedyś przywiozłam sobie z zagranicznej podróży czekoladę; mleczna, a zamiast rodzynek miała w środku duże kryształki soli; smakowała obłędnie
21km BS; 5:57
bujam się, bujam ...
słuchawki na uszach, a i tak muzycznie wiatr wygrywał; chyba padało po drodze, nie wiem dokładnie, ale jak wracałam polne kałuże wypełniały ścieżki już na całą ich szerokość; błoto było jeszcze rzadsze; krajobraz zmieniał mi się wolniej niż zwykle; to pewnie przez to, że zamiast biec ot tak po prostu - mocowałam się z takim jednym po drodze
fotel bujany obity miękkim owczym kożuchem; espresso, mogę pić o każdej porze; w powietrzu czuć jeszcze słodką wanilię
nie wiem, jak to działa, ale jedno bez drugiego nie smakuje tak, jak potrafi smakować razem; kiedyś przywiozłam sobie z zagranicznej podróży czekoladę; mleczna, a zamiast rodzynek miała w środku duże kryształki soli; smakowała obłędnie
21km BS; 5:57
bujam się, bujam ...
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
jak już wracałam do domu, oświetlonym tramwajem ... łojej ... dawno moje buty nie wyglądały tak jak dziś ... grubo oblepione gliną i słomą;
godzina i czterdzieści pięć minut spokojnego nocnego trailu
niby wzniesienia bardzo delikatne, a na niespełna 17-kilometrowej pętli uzbierało się 212 m w górę i tyle samo w dół;
godzina i czterdzieści pięć minut spokojnego nocnego trailu
niby wzniesienia bardzo delikatne, a na niespełna 17-kilometrowej pętli uzbierało się 212 m w górę i tyle samo w dół;
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
16,4 km delikatnego krosu 5:45
po zmroku z czołówką
no, odrobina asfaltu też była
jest w takim samotnym nocnym bieganiu coś niezwykle pociągającego; w ogóle w bieganiu nocą i po bezdrożach; jeśli jeszcze do tego dodać właśnie samotność i jej intymną ciszę - magia! przez większą część drogi nawet nie włączałam czołówki; na otwartej przestrzeni nierówności terenu były widoczne w sposób wystarczający; może kałuże wyglądały na znacznie płytsze niż w rzeczywistości, ale że nie miałam dziś skarpet, to i szybciej wychlupało się z powrotem;
tak jak uwielbiam patrzeć i zapamiętywać piękne plenery tak uwielbiam nocne niespieszne krosy podczas których widzę niewiele poza tym, co tuż przede mną; dlatego chodzi po mojej i nie tylko mojej głowie taki oto genialny pomysł, by dojechać któregoś wieczora do Ogrodzieńca, wbić się w szlak czerwony, albo niebieski i do rana, a najpóźniej przedpołudnia dokulać się do Olsztyna:)
w przerwach, pomiędzy ciszą
po zmroku z czołówką
no, odrobina asfaltu też była
jest w takim samotnym nocnym bieganiu coś niezwykle pociągającego; w ogóle w bieganiu nocą i po bezdrożach; jeśli jeszcze do tego dodać właśnie samotność i jej intymną ciszę - magia! przez większą część drogi nawet nie włączałam czołówki; na otwartej przestrzeni nierówności terenu były widoczne w sposób wystarczający; może kałuże wyglądały na znacznie płytsze niż w rzeczywistości, ale że nie miałam dziś skarpet, to i szybciej wychlupało się z powrotem;
tak jak uwielbiam patrzeć i zapamiętywać piękne plenery tak uwielbiam nocne niespieszne krosy podczas których widzę niewiele poza tym, co tuż przede mną; dlatego chodzi po mojej i nie tylko mojej głowie taki oto genialny pomysł, by dojechać któregoś wieczora do Ogrodzieńca, wbić się w szlak czerwony, albo niebieski i do rana, a najpóźniej przedpołudnia dokulać się do Olsztyna:)
w przerwach, pomiędzy ciszą
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
...chyba trochę przesadziłam ostatnio z przysiadami; tak ciężkich i zmęczonych nóg i to od pierwszego kilometra już dawno nie miałam; a jutro czeka mnie znacznie dłuższy kros; nie wiem jak ja to psychicznie ogarnę bo tym razem muszę sama ...
19,7 km bs 5:45; łąki, polne drogi ; z drobnymi przerwami;
przysiady będę robić dalej, bo trudne biegi/zbiegi przede mną; pierwszy już na początku maja - znowu cieszę się jak dziecko na myśl o Koniczynce
dla zainteresowanych - zapisy jutro o 22:00
limit 150 osób z czego 50 już zajęte dla studentów i kadry AWF Kraków
będziemy fruwać po tych i nie tylko tych wzgórzach
19,7 km bs 5:45; łąki, polne drogi ; z drobnymi przerwami;
przysiady będę robić dalej, bo trudne biegi/zbiegi przede mną; pierwszy już na początku maja - znowu cieszę się jak dziecko na myśl o Koniczynce
dla zainteresowanych - zapisy jutro o 22:00
limit 150 osób z czego 50 już zajęte dla studentów i kadry AWF Kraków
będziemy fruwać po tych i nie tylko tych wzgórzach
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
jak z rana zajechałam do Olsztyna przypomniało mi się, że panuje tu specyficzny mikroklimat; cieniutka koszulka bez rękawów i ...para z ust ... ; w plecaku czekała jeszcze lekka wiatrówka - ale awaryjnie, na drogą powrotną;
oczywiście ... zgubiłam się już na drugim km; na trzecim zagotowałam (a jednak - Puchacz ) i ciepło było w zasadzie prawie do końca; prawie, bo z mżawki zrobił się zimny deszcz;
25,4 km trailu po Jurze; 6:15 - pod koniec część już była "podchodzona"
Olsztyn-Złoty Potok-Olsztyn; czerwonym i zielonym;
+281/-281m po kamieniach, liściach, piachu i korzeniach
bolą mnie nogi, tyłek, ale tym razem wyjątkowo - już nie plecy; ile to jednak znaczy porządny plecak:)
boli, boli, a co mnie tam tak ciągnie?
oczywiście ... zgubiłam się już na drugim km; na trzecim zagotowałam (a jednak - Puchacz ) i ciepło było w zasadzie prawie do końca; prawie, bo z mżawki zrobił się zimny deszcz;
25,4 km trailu po Jurze; 6:15 - pod koniec część już była "podchodzona"
Olsztyn-Złoty Potok-Olsztyn; czerwonym i zielonym;
+281/-281m po kamieniach, liściach, piachu i korzeniach
bolą mnie nogi, tyłek, ale tym razem wyjątkowo - już nie plecy; ile to jednak znaczy porządny plecak:)
boli, boli, a co mnie tam tak ciągnie?
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
12 km 5:31 z czego pierwsze 6 spokojniutko 5:45;
objawiła mi się łemkowyna ultra trail; koniec października; wygląda na to, że może być fantastycznie
objawiła mi się łemkowyna ultra trail; koniec października; wygląda na to, że może być fantastycznie
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
chodniki zamiast krosu - bo raz, że bardzo późno, dwa - chciałam się oszczędzić na "łatwiejszej" nawierzchni przed sobotnią wycieczką biegową;
nie pomyślałam jednak o tym, że zbiegi po betonowych płytkach to masakra dla mięśni i stawów;
raczej spokojne 16 km 5:49; +150/-150
jakby kto miał ochotę zapraszam na Jurajski Trail:
http://biegajznami.pl/Forum/ZABIEGANI-C ... /Strona-13
listę startową zamykamy w sobotę o 9-tej
będzie tędy:
nie pomyślałam jednak o tym, że zbiegi po betonowych płytkach to masakra dla mięśni i stawów;
raczej spokojne 16 km 5:49; +150/-150
jakby kto miał ochotę zapraszam na Jurajski Trail:
http://biegajznami.pl/Forum/ZABIEGANI-C ... /Strona-13
listę startową zamykamy w sobotę o 9-tej
będzie tędy: