ZACZYNAM ....z niczym;)

Dziewczyny - to nasze miejsce.

Moderator: beata

Awatar użytkownika
franklina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1395
Rejestracja: 09 gru 2012, 21:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: planowana na 2015 r!

Nieprzeczytany post

katka :hej: kolega powiadasz?...hmm...nooo nooo :ble: :ble: :ble: :ble:

rosalka tez mam wyrzut zawsze jak odbieram młodego ze szkoły,sprzedaje dziadkom i ide pobiegac a pote czasami jeszcze na pilates go ciagne :hahaha: bierze wtedy klocki,pisaki itd ale to nie to samo co w domu Z MAMĄ :nienie: no trudno...co zrobisz...takie zycie :taktak:
Ciesze sie jak sam czasami mówi MAMO IDZ POBIEGAC -JA ZOSTANE Z DZIADKIEM :hahaha: Ale biegne i sie zastanawiam czy to oby nie ja powinnam z nim zamulac prz klockach a nie dziadek?... takie tam dylematy...nie do uniknięcia zreszta...

baby mają przesrane :spoczko:
Obrazek
PKO
Stara Dama
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 405
Rejestracja: 18 cze 2013, 13:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Frankilina, mam to samo. :chlip: Jak zostawiam syna samego, to wiem, ze będzie oglądał telewizję albo grał. W niedziele jeszcze dodatkowo idę na tenis, więc już nie mam sumienia chodzić jeszcze na inne zajęcia.
Awatar użytkownika
papillon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 649
Rejestracja: 29 lut 2012, 23:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: 3 city

Nieprzeczytany post

Kate kolegi zazdraszczam na pewno motywuje i co nieco podpowie!

rosalka 15 min to sobie można między bajki włożyć, bo prawie tyle trwa sama rozgrzewka. Brzuch to duża partia mięśniowa i trzeba się na niej skupić. Nie wiem co chcesz osiągnąć. Czy chcesz mieć płaski brzuch, pozbyć się oponki? Czy ćwiczyć brzuch by się ustabilizować i lepiej biegać. W sumie w obu przypadkach powinnaś skupić się nie na brzuchu a na górnych partiach ciała. Żeby mieć mocny i stabilny kaloryfer trzeba ćwiczyć zarówno grzbiet jak i brzuch.

Pokazywałam Wam stronę gdzie są super ćwiczenia http://www.fitnessblender.com/
Tu znajdziesz wszystko!!!!!!!!!!!!

Współczuję Wam mamusie, choć nie ma dzieci domyślam się jak Wam ciężko, realizować siebie. Ja mam wyrzuty jak mam iść sama biegać, że pies się nie wylata i jak ja mogę go nie wziąć tylko potem mu jakiś spacerek 20 min na odczepnego zafundować. Ale dobrze, że robicie coś dla siebie, moja siostra jest samotną mamą i nie robi dla siebie nic. Dzisiaj jest smutnym sfrustrowanym człowiekiem!
Mimo wyrzutów sumienia odetnijcie głowę, gdybyście zostały w domu pewnie czułybyście się jeszcze gorzej! Poza tym czas potem spędzony z dzieckiem pewnie jest bardziej produktywny i intensywny niż całodzienne snucie się wspólnie po kątach. Powtarzajcie sobie: "szczęśliwa mama = szczęśliwe dziecko!"
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
Awatar użytkownika
ASK
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1733
Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
Życiówka na 10k: 50:08
Życiówka w maratonie: 4:43:44
Lokalizacja: Wroclaw

Nieprzeczytany post

katekate, kolega do biegania?! Ja też tak chcę! Pewnie jakiś wysportowany, umięśniony szatyn, co ci podaje rękę jak trzeba przeskoczyć nad dużą kałużą. Rozmarzyłam się :jatylko:

Ja też dziewczyny mam wyrzuty sumienia jak idę pobiegać, że trzeba było ten czas wykorzystać na konstruktywną zabawę z dziećmi, pisanie szlaczków albo czytanie. Albo rozmowę z mężem. Taki już kobiecy los. Był ostatnio taki wątek na forum o planowaniu czasu, że jak ktoś chce, to zawsze czas znajdzie na trening. Oczywiście artykuł pisany przez bezdzietnego kawalera. Jeden kolega się wypowiadał, że czasem są rzeczy ważniejsze, typu rodzina, ale większość go zakrzyczała, że niby to tylko wymówki. Dobrze, że są takie rodzynki, które też maja wyrzuty sumienia (no, może wyrzuty to za duże słowo, raczej chodzi o żal, że nie zawsze można te dwie rzeczy pogodzić), jak wychodzą na trening, że mogliby ten czas wykorzystać dla dzieci lub żony.

U mnie dwa ostatnie dni dół straszny, wracam z pracy i ledwo stoję, wieczorem zasypiam z dziećmi o 21. W piątek biegałam 11 km, w sobotę rower 20 km, w niedzielę biegałam 15 km, w poniedziałek tenis. W niedzielę po bieganiu odcięło mi prąd i w poniedziałek w połowie tenisa też. Wieczorem chodziłam jak zombie, ale wczoraj bez sportu nie minęło, czuję się jakby jesienią. I tylko chce mi się jeść, najlepiej coś słodkiego. Albo to uczulenie na pracę (muszę rzucić pracę :spoczko: ) albo szok serotoninowy po powrocie z wakacji (musze się wyprowadzić do końca zimy w nasłonecznione miejsce). Dziś idę po pracy biegać, to może minie. Będzie oczywiście wyrzut sumienia, że zamiast robić wiosenne porządki w szafach albo na ogródku albo bawić się z dziećmi znowu zajmuję się sobą :hejhej:
Stara Dama
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 405
Rejestracja: 18 cze 2013, 13:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Myślę, ze rzucenie pracy to idealne rozwiązanie :hahaha: Jak dziecko jest w szkole/przedszkolu to można biegać, chodzić na siłownię, jeździć na rowerze, gotować i sprzątać, a po jego powrocie wspólnie spędzać czas. I w ten sposób można bez problemu pogodzić życie sportowe i rodzinne. Jednym słowem - chcieć to móc. :)
Ma_tika
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1427
Rejestracja: 29 paź 2012, 22:34
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Ja nie mam wyrzutów sumienia wychodząc na bieganie czy robiąc coś dla siebie. Spędzam z dzieckiem więcej czasu niż mąż i lubię czasem usunąć się w cień, aby relacje z obydwojgiem rodziców były wyważone :) Nie zostawiam jej przecież samej ani nie podrzucam do obcych (no, czasami podrzucam do sąsiadów, o ile się tak umówimy, bo sasiedzi mają córkę w wieku mojej i dziewczynki się lubią). Zresztą dziecko też musi umieć spędzać czas samo ze sobą, a nie że rodzic ciągle nad nim wisi i proponuje kreatywne zabawy :taktak:
Zgadzam się, że jest nam trudniej niż bezdzietnym kawalerom, ale dla chcącego nic trudnego. Można być kobietą, mieć 2 dzieci i pracę i wyniki na wysokim poziomie. Kwestia motywacji :)
Obrazek
Awatar użytkownika
papillon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 649
Rejestracja: 29 lut 2012, 23:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: 3 city

Nieprzeczytany post

Ma_tika bo Ty jesteś IRONwoman!!!!! Nawet w planowaniu masz 7 dan :usmiech:

Niestety ja taka nie jestem, specyfika mojego zawodu i ludzie z którymi przychodzi współpracować czasem niweczą najlepszy plan. Mimo wszystko zgadzam się, że dużą rolę ma tu motywacja i dodałabym jeszcze zdolność wyłączenia głowy, odcięcia od problemów. Ja niestety tego nie potrafię i np gdy mam nerwowy okres w pracy = problemy to nie umiem po prostu wyjść i biegać. Nerwy mnie zjadają od środka aż do stanu chorobowego... Może tez kwestia człowieka psychiki i samego organizmu.
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
Awatar użytkownika
katekate
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7135
Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
Życiówka na 10k: 45.18
Życiówka w maratonie: 3.42.11

Nieprzeczytany post

ASK rozbawiłaś mnie :hahaha: nie nie, Zbyszek nawet nie jest w moim typie :oczko: ale fajnie sie z nim lata i gada po drodze :hahaha:

ja tam wyrzutów sumienia nie posiadam, oduczyłam sie tego odkąd nie utrzymuję kontaktówz teściową :hahaha: i eks mężem
a jego szlag trafia, że robię cos dla siebie, oni sa z innej planety i uważają, że całe zycie powinno sie poświęcać dzieciom, g..o prawda :sss: ile trzeba to trzeba :oczko:
komentarze
nic nie muszę, mogę wszystko
Awatar użytkownika
papillon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 649
Rejestracja: 29 lut 2012, 23:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: 3 city

Nieprzeczytany post

Kate podziwiam ludzi rozmawiających podczas biegu :hej:
FAjnie mieć takiego Zbyszka!
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
Awatar użytkownika
katekate
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7135
Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
Życiówka na 10k: 45.18
Życiówka w maratonie: 3.42.11

Nieprzeczytany post

nawet się za głowe złapałam wczoraj, że w takim tempie se gadamy :orany: to znaczy chyba, że rośnie forma? :oczko: :spoczko:
komentarze
nic nie muszę, mogę wszystko
Awatar użytkownika
ASK
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1733
Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
Życiówka na 10k: 50:08
Życiówka w maratonie: 4:43:44
Lokalizacja: Wroclaw

Nieprzeczytany post

No, pobiegalam sobie i od razu lepiej. Dzisiaj byla tempowka i widze, ze bez zbytniego zmeczenia moge utrzymac temp 5:30 - 5:40 przez nawet godzine, ale boje sie, czy dam rade 2 godziny. Zaczynam sie juz stresowac przed polowka w Sobotce, bo tam przeciez bedzie sporo pod gorke i obawiam sie, czy ten cel ponizej 2 godzin to nie za duzo dla mnie i czy nie odpadne w pewnym momencie od balonika czlapiac ledwie do mety. Zostalo 2,5 tygodnia, wiec cudow dalsze treningi nie przyniosa. Ja zamierzam z dlugasow w weekend zrobic ostatnia 15 stke a pozniej juz w ostatni weekend poprzedzajacy tylko dyszke, zeby zbierac sily. Martwie sie tez co z jedzeniem i piciem, bo przeczytalam, ze na trasie beda tylko 3 punkty z napojami, a ja bez jedzenia nie bede miala sily do konca, wiec musze teraz przetestowac jakies zele czy cos. Moze wezme rodzynki, tylko czy nie bede za bardzo przeszkadzaly w biegu? A moze landrynki? No i zastanawiam sie czy biec z piciem, zobaczymy jeszcze jakie beda prognozy pogody.
Katekate, wiesz juz czy przyjezdzasz na pewno?
PaulinaJ?
Jakas strategia?
Awatar użytkownika
katekate
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7135
Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
Życiówka na 10k: 45.18
Życiówka w maratonie: 3.42.11

Nieprzeczytany post

ASK nie pytałam jeszcze o urlop :lalala: i sie boje pytać, bo już jeden wziełam dzień, a potzrebuję jeszcze ze 2 na wizyty lekarskie z dziecmi, pracuję dopiero 1miesiąc...musiałby stac się cud, żeby mi ktos dał urlop :niewiem:
komentarze
nic nie muszę, mogę wszystko
Awatar użytkownika
katekate
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7135
Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
Życiówka na 10k: 45.18
Życiówka w maratonie: 3.42.11

Nieprzeczytany post

acha, ja biegając np.18km potrzebowałam tylko wody, zrobiłam sobie w butelkę z cukrem i solą, starczyło, głodna nie byłam wcale :ojoj:
komentarze
nic nie muszę, mogę wszystko
Awatar użytkownika
papillon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 649
Rejestracja: 29 lut 2012, 23:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: 3 city

Nieprzeczytany post

Ja tam uważam, że na taki cel to nawet urlopu nie powinnaś wypisywać :D Powinnaś dostać wolne ot co! Jezu jezu tempo 5.30 przez godzinę brzmi niewiarygodnie :hej: SUPER!

Ja chyba sobie jutro pobiegnę, bo dziś chciałam zrobić interwały ale klienci tak mi podnieśli ciśnienie że myślałam paść i nie wstać już nigdy więcej! Więc może jutro dam upust emocjom dłuższym wybieganiem choć nie wiem czy mam fizycznie siłę by pobiec chociaż 8 km... się okaże!

W necie przecenili o 50 dych moje Nike zoom fly czy to znak??? :hej:

i znalazłam do nich leginsy, ale małż uznał że będę razić ludzi w oczy albo nadam się do pracy na torach :hahaha:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
Awatar użytkownika
ASK
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1733
Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
Życiówka na 10k: 50:08
Życiówka w maratonie: 4:43:44
Lokalizacja: Wroclaw

Nieprzeczytany post

Papillon, ja mam w tym kolorze podkolanowki. Lubie w nich biegac, fajnie sie komponuje ubranie z taka zarowka.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ