
Zaczalem od 10km/h... Przy 15.5km/h rozwiazala mi sie sznurowka. Troche to bylo rozpraszajace, ale nic to... Pod koniec 16.5km/h stwierdzilem, ze pora na finisz, wiec do 17km/h dodalem jeszcze 3.5% wzniesienia i po 200m dobieglem do mety (o dziwo w obu butach).
A teraz do sedna. S410 pokazal mi HR max na poziomie 239bpm(!) Cos sporawo jak na 31-latka, nie? Po przerzuceniu danych do PCta HR max wyglada juz normalnie, 191bpm. Czyli byl to jakis jednorazowy impuls. Czym moglo to byc spowodowane? Wada sprzetu, czy jakas arytmia (bo na kolibra nie wygladam)? Spadek pomiaru w dol, mozna by tlumaczyc zlym polaczeniem elektrod (bo wypadl jeden puls). Ale blad pomiaru w gore? Nikogo w okolicy nie bylo z innym pulsometrem czy telefonem, wiec interferencje odpadaja. Zdarzaly sie Wam podobne sytuacje?