Od 16 stycznia walczę z ITBS. Rozciąganie, ćwiczenia itd. W końcu w miniony poniedziałek zdecydowałem wybrać się do fizjoterapeutki. Zrobiła wywiad, powyginała we wszystkie strony. Stwierdziła, że jak na swój wiek jestem nieźle rozciągnięty, znamion ITBS nie widzi, jako, że mam skoliozę, a do tego się garbię obstawia ucisk kręgosłupa. Od poniedziałku walczę z utrzymaniem prostej pozycji. Oj. Bolą plecy, bolą. A najgorsze są próby spania na brzuchu. Ćwiczenia wzmacniające plecy są więcej niż znośne.
Zobaczymy co z tego wyjdzie. Pierwsza próba biegania w niedzielę, kolejna wizyta w poniedziałek.
edit: Zapomniałem napisać. ITBSowy ból pod kolanem bywa też objawem ucisku na któryś tam nerw. Tyle, że wówczas nie występuje on samodzielnie, ale pojawia się też w wyższych partiach pasma biodrowo-piszczelowego, u mnie na wysokości miednicy.
Kamil0s pisze:Teraz dorzuce swoje pięć groszy i opiszę kolejną przegraną bitwę z ITBS. 4 tygodnie rozciągania
Jak możesz pisać o przegranej bitwie po zaledwie 4 tyg. ? Toż to nawet nie doszło do pierwszego starcia!
Po półrocznej batalii mogę jedynie doradzić cierpliwości!
Co do prób powrotu, to 8km jest zdecydowanie zbyt dużym dystansem. Ja przy powrocie zaczynałem od 1km marsz-3,5km truch-1km marsz. A przed kontuzją z palcem w nosie wybiegałem na szybkie "dwudziestki" (i nie chodzi wcale o dziewczyny :D).
Powodzenia w wojnie z kontuzją! Jest bardzo upierdliwa, ale co nam nogi nie utnie, to w końcu pozwoli wrócić do biegania ...
Obecnie: wieczny kontuzjusz.
Stare dzieje i rekordy życiowe:
5km - 18min 32s - rok '13
10km - 38min 14s - rok 13'
w czasie przygotowań do OWM i połówki w Warszawie w tamtą niedzielę na 11km poczułem ból w kolanie, zatrzymałem się bo bałem się, ze kontuzja z poprzedniego roku (mięsień brzuchaty łydki) wróciła i doczłapałem się do domu,
we wtorek w Ortorehu diagnoza ITBS, okazało się, że moje nogi nie pracują tak jak powinny nawet przy chodzeniu i powoduje to w czasie biegu nadmierną rotacje i ucisk i tak dalej...
ponaciągali mnie, pouciskali, teraz w domu ćwiczenia i zobaczymy co dalej, narazie mam zakaz biegania, zobaczymy czy uda się wyleczyć do Połówki, Orlen z pewnością odpuszczam, bo nie mogę stracić najważniejszego startu w tym roku czyli Berlina
Ja mam poradę trochę nietypową, ale sprawdzoną. 1,5 roku temu miałem ITBS, walczyłem z tym różnymi metodami, Ortoreh, ćwiczenia, wałkowanie. Było lepiej, ale nie rewelacyjnie. Całkowicie pozbyłem się go podczas wyjazdu na narty biegowe w zimie zeszłego roku. Podobny efekt dają przysiady na jednej nodze i gra w squasha. Te przykurczone mięśnie lub powięzie tak się rozciągają, że kontuzja mija z dnia na dzień.
Biegam od listopada 2011. PB: Półmaraton Warszawski 2014 - 1:34:46. Toruń Maraton 2016 - 3:25:11.
Witam.
Walka z moim ITBSem, trwała 3 tygodnie (na szczescie krótko), pomogły rozciagania, walkowania, czyli standardowe zabiegi, 3 razy dziennie. Próbowałem biegać podczas tych 3 tygodni, ale tylko do granicy kiedy zaczynał pojawiać się ból.
Pozdrawiam
No, to po zeszłorocznej przygodzie z ITBSem w lewym kolanie i dwumiesięcznej przerwie, ITBS zaczął dopadać moje prawe kolano, głównie atakuje przy bieganiu >6.20 min/km, więc przy długich de facto wybieganiach :/
Dodatkowy minus jest taki, że jest to tuż przed moimi docelowmi wiosennymi startami, bo 23.03 lecę połówke w Pabianicach, a 13.04 debiut na 42k w Łodzi, więc odpada leżakowanie i rehabilitacja zamiast biegania, więc przetrzepałem wątek na koliczność innych niż moje wcześniejsze ćwiczeń do rozciągania i wzmacniania i zaczynam walkę. Trzymajcie kciuki
Też mnie niestety dopadło. po kilku krótszych przerwach przedzielonych biegami kontrolnymi jak na razie jest odpukać ok.W moim przypadku pomaga rozciąganie, rolowanie na butelce z wodą i zmniejszenie dystansu.
Zmiana kodu 3 z przodu:)
10km- 39.04 @3:54 pace
HM- 1:29:03 in progress
M- 3:14:12 in progress
Liberty pisze:Ja mam poradę trochę nietypową, ale sprawdzoną. 1,5 roku temu miałem ITBS, walczyłem z tym różnymi metodami, Ortoreh, ćwiczenia, wałkowanie. Było lepiej, ale nie rewelacyjnie. Całkowicie pozbyłem się go podczas wyjazdu na narty biegowe w zimie zeszłego roku. Podobny efekt dają przysiady na jednej nodze i gra w squasha. Te przykurczone mięśnie lub powięzie tak się rozciągają, że kontuzja mija z dnia na dzień.
byłbym ostrożny z polecaniem nart biegowych. Ja po kilku ambitnych treningach na biegówkach zacząłem odczuwać ból z boku kolana, o który obwiniam ITBS. Zresztą czytałem również na tym forum, iż komuś biegówki także pogłębiły problem. Po sobie zauważyłem, że moje problemy wzmagają się gdy do biegania dołączam inne aktywności jak gra w piłkę (hala, sztuczne boisko) i długie wycieczki rowerowe. Od roku balansuję na krawędzi kontuzji ale póki co nie jest źle, wiem po prostu, że nie mogę przesadzić z ambicjami i stale muszę dbać o rozciąganie i rolowanie...
Cześć! Chciałbym wam opowiedzieć, jak u mnie wyglądała przygoda z ITBS.
Zaczęło się od biegu urodzinowego w Gdyni na 10k - ból po zewnętrznej stronie kolana; wieczorem już miałem problemy z chodzeniem... zrobiłem sobie przerwę 2 dni i myślałem, że rozbiegam.. i tak, już po 2 tygodniach po przebiegnięciu 3k ból był tak nieznośny, że nie dało się kontynuować... dalej było standardowo - fora, internet, wałek, rozciąganie, niebieganie, pływanie, kinesio-tape ... szok: nie pomogło... psychika i forma siada, a debiut w maratonie tuż tuż...
Trafiłem do fizjoterapeuty, który tylko popatrzył i od razu wiedział co mi jest i co mi pomoże - dopasowane wkładki do butów! pomogło połowicznie, bo było lepiej, ale cały czas bolało... druga wizyta - 15 minut gruchotania kości i stawów i ... nabite od tamtej ponad pory 100k i zapomniałem co to ITBS.
Morał wg mnie jest taki, że szkoda czasu na internet i zabawę w dr House'a i jak najszybciej należy iść do fizjoterapeuty / lekarza / kogoś, kto się zna. Ja straciłem 3 tygodnie, a wystarczyło (u mnie) wyeliminować przyczynę (krzywy jestem po prostu...) i przestało boleć od razu!
powodzenia i dużo zdrowia!
ps. u mnie zaczęło się wszystko od zmiany butów z asicsa na fatalnie dobrane mizuno... to najprawdopodobnie doprowadziło do przeciążenia pasma, mam teraz ekstra buty na siłkę za ponad 400...
Zgadzam się z powyższym postem. Nie ma co czytać internetów za długo. Jeśli tylko podejrzewacie, że może to być ITBS to od razu uderzajcie do DOBREGO fizjoterapeuty (jak ktoś ze Śląska to mogę polecić znakomitego specjalistę w Siemianowicach). Im dłużej zwlekacie, tym większą krzywdę można sobie zrobić. Sam żałuję, że tak długo odwlekałem wizytę.
Kurde, możliwe, że i mnie to dopadło. Ale od początku. W lutym postanowiłem wziąć się za siebie i zacząłem biegać oraz chodzić na siłkę, wszystko było ok aż do kwietnia. Wtedy to postanowiłem wypróbować HIIT i do tej pory żałuje, bo od tego się zaczęło i teraz nie mogę przebiegnąć 2 km... Po pierwszym HIIT odczuwałem lekki ból po zew. stronie prawego kolana, powiem wprost- olałem to, tłumacząc sobie, ze to wina ciężkiego treningu, myśl- "samo przejdzie". 3 dni później znów HIIT, ból był dużo większy i zaczęła się lekka panika. Postanowiłem zrobić sobie dłuższą przerwę, rezygnując jednocześnie z Hiit'a i wrócić do standardowego cardio, czyli biegania. Po tej przerwie przebiegłem 9,5 km, mój rekordzik, lecz już w 1/3 długości trasy zacząłem odczuwać ból, mimo to biegłem- "może się rozbiega" powiedziałem, a do tego bylem poirytowany taką przerwą bez ruchu. Nie rozbiegało się. W końcówce biegłem już ze sporym bólem, do tego ból wzrastał gdy zbiegałem z lekkiej górki, no ale dobiegłem- "silna siła woli"- powiedziałem. Po ukończeniu trasy, uradowany z nowego rekordu przyszedł czas na rozciąganie i powrót do domu. I wtedy się zaczęło. Ból niesamowity, apogeum, noga jeżeli była dłużej w jednej pozycji, to wyprostowanie jej w późniejszym czasie było tak meczące, ze człowiek aż się pocił... Kląłem sam siebie. Zrobiłem sobie znów przerwę z nadzieja, ze może tak długa przerwa pomoże i dziś rano przy tak zajebistej pogodzie, poszedłem pobiegać, w skrócie pisząc- nie pomogła... "k*rwa"- powiedziałem. Przerwałem bieg przypominając sobie ostatnie katusze i wróciłem ze spuszczoną głową do domu. Teraz jestem w kropce, panika na maksa, bo nie widzę siebie teraz nie biegającego, tak mnie to wkręciło, a do tego efekty w poprawie sylwetki, człowiek był dumny, ze zaczął coś fajnego budować zupełnie sam, a tu taki psikus. Na koniec dodam, ze ból zazwyczaj nasilał się przy schodzeniu ze schodów, albo z innej górki. Najlepsze jest to, ze przy przysiadach bólu w ogóle nie odczuwałem, nawet ze sztangą na barkach, tylko przy bieganiu. Obecnie noga lekko boli, da rade chodzić, pewnie dlatego, ze przerwałem bieg. I tyle. Musiałem się wyżalić, bo z mojego otoczenia nikt nie biega, ani nie jest aktywny fizycznie, wiec nie wie ile człowiek wkłada w to poświęcenia. Teraz znów przerwa, jakieś ćwiczenia, posmaruje kolano jakąś maścią i kupie nowe buty, bo biegałem do tej pory w normalnych i się znów zobaczy za parę dni. Pozdrawiam i z góry sorry za chaotyczna wypowiedz.
Brooo do lekarza najlepiej idź, takie przerwy kilkudniowe niestety na nic się zdadzą. Wiem jak to jest, nie chce się odpuszczać, lecz w takich przypadkach trzeba. Najpierw trzeba było się zmuszać żeby wyjść pobiegać, teraz żeby z dupskiem usiąść i nic nie robić. Ot ironia. Jeśli jednak będziesz dalej uparcie próbował biegać to i tak życie Cię nauczy pokory.
Prawdopodobnie jednak nie będziesz odczuwał bólu przy jeżdżeniu na rowerze czy pływaniu, także możesz sobie jakoś zrekompensować brak biegania Wracając do ITBS to te bóle są w podobnych miejscach przy różnych urazach i jedynie specjalista ogarnie co Ci jest.
Powodzenia
Żyj chwilą, lecz myśl perspektywistycznie Komentarze Blog