Rano zrobiłem najdłuższy trening w moim cyklu przygotowań do maratonu - 25 km - więcej na jednym treningu nie zamierzam biegać. A 25 km to akurat żeby się porządnie zmęczyć a dokładniej trening wygląda tak:
- na początek 11 km rozbiegania w lesie
- na krosowej pętli po której biegam biegi ciągłe 8 km w narastającym tempie, które na koniec było jak na ciągłym
- i na koniec 6km powrotu do domu w tempie szybszym, niż pierwsza część treningu
Druga część treningu wzmacnia podmęczone nogi i przede wszystkim głowę, która przez pierwsze okrążenia walczy
![oczko ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
potem coś zaskakuje i zaczyna się biec coraz szybciej i szybciej. Idealny trening pod negative split w maratonie.