Bo vo2max to mocno teoretyczna koncepcja.klosiu pisze:Jak sama nazwa wskazuje vo2max to MAKSYMALNE pochłanianie tlenu. Przyznam że nie mam pewności, mogę się mylić, ale jeszcze nigdy nie spotkałem się na przykład z dzieleniem wyników badań vo2max z rozróżnieniem na trenażer i bieżnię, sposób badania nie ma tu o ile wiem znaczenia. Bada się to nieco inaczej, ale vo2max to zawsze pochłanianie tlenu przy maksymalnym możliwym wysiłku.
Friel w swoim "Treningu z pulsometrem" też nie rozróżnia vo2max w zależności od dyscypliny, traktuje to jako coś niezmiennego dla jednego człowieka, mimo że rozróżnia progi mleczanowe w zależności od konkretnej dyscypliny.
Czy to jest moment w którym pochłanianie przestaje rosnąć (pomimo rosnącego wysiłku) czy moment w którym nie jesteśmy już w stanie kontynuować wysiłku?
Jeśli kiedy przestaje rosnąć to dla części dyscyplin nie jesteśmy w stanie tego zbadać a jeśłi kiedy nie jesteśmy w stanie kontynuować to nie wiadomo co badamy.
Poza ty - o czym tak naprawdę mówi. Ile tlenu jest w stanie wyprodukować nasz organizm ? Chyba nie, bo jak już zresztą tutaj kulawy podał fizjolodzy uważają, że to nie jest czynniki limitujący.
No to mówi w takim razie o tym ile tlenu są w stanie wykorzystać nasze mięśnie? Jeśli tak, to na zdrowy rozsądek jeśłi włączymy w pracę kolejne partie mięśni, które w danym sporcie nie pracują to osiągniemy pochłanianie wyższe.
No czyli powracamy do tego, że to wartość specyficzna dla dyscypliny.