
ZACZYNAM ....z niczym;)
Moderator: beata
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
ASK być może
będę na ślężańskim, ale to nic pewnego, wolę się nie nastawiać

- papillon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 649
- Rejestracja: 29 lut 2012, 23:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: 3 city
Rosalko to zbyt duże obciążenie dla Ciebie, masz za słabe mięśnie brzucha na taką wydajność, To stanard na początku. Wydaje się ze kilkanaście/ dziesiąt brzuchów to nie problem. Ja np po pierwszych zajęciach na górne partie gdzie głównie był ćwiczony brzuch nie mogłam 2 dni przełykać. To śmieszne, ale prawdziwe. Staraj się pracować nad techniką, nie wiem na ile Was koryguje trener. Pamiętaj gdy zaczyna ciągnąć kark, sprawdź czy masz lędźwie przyklejone do podłogi. Tak żebyś nie odklejała pleców od maty, lepiej zrób kilka powtórzeń mniej a dokładnie. Ja długo nie zwracałam na to uwagi by przywierać do maty, a tu tkwił szkopuł i wtedy źle wykonując ćwiczenie ciągnęłam szyją.
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
- papillon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 649
- Rejestracja: 29 lut 2012, 23:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: 3 city
Byłam u ortopedy... musiał uważnie słuchać na zajęciach laryngologi, bo wyleczył mi zapalanie ucha
taki ortopeda to skarb!
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
-
- Wyga
- Posty: 71
- Rejestracja: 04 sty 2014, 21:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Pocieszylyscie mnie z tym karkiem. Bede sie zatem przykladac i czekac na efekty w samopoczuciu i wyglądzie . I oczekiwac choc kilka stopni wiecej zeby sie nareszcie przebiec, bo w tym zimnie to mąż tylko stuka mi do glowy :/
- papillon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 649
- Rejestracja: 29 lut 2012, 23:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: 3 city
Rosalko tzreba czasu i uważnych treningów nie na akord, na moich zajęciach robimy masakryczne ilości powtórzeń np przez 30 min piłujemy wszystkie mięśnie brzucha w dużej ilości powtórzeń na serię min 16 czasem do 32 powtórzeń w serii. Na początku starałam się nadążać, co miało efekty podobne jak u Ciebie, a trzeba podejść z głową i rozplanować siły. To nic że trener krzyczy nie ociągać się. Jak robię ćwiczenia na brzuch np na maszynie to nie mogę sobie walić od razu ciężaru, bo po prostu tego nie podniosę, i tu też tak postępuję. Oczywiście staram się by był progres robić np 2 - 3 powt więcej niż wydaje mi się że dam radę. Ważne jest oddychanie wydech przy spięciu mi bardzo dużo dało nauczenie się poprawnie wykonywania ćwiczeń. Różnica była taka że zamiast 16 powtórzeń przy zachowaniu odpowiedniego oddechu nagle mogłam wykonać powyżej 25 powtórzeń. Tak się wydaje ale na siłowni, czy przy użyciu maszyn, czy wolnego ciężaru oraz ciężaru swojego ciała BARDZO ważne jest prawidłowe wykonywanie ćwiczeń.
Popatrz na you tube, np na zajęcia z Mel B u nas w Pure bardzo dużo zajęć właśnie na AbS i TBC jest z jej planów treningowych.
Popatrz na you tube, np na zajęcia z Mel B u nas w Pure bardzo dużo zajęć właśnie na AbS i TBC jest z jej planów treningowych.
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 730
- Rejestracja: 02 kwie 2013, 18:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Widziałam wczoraj dawno przez Was komentowany artykuł i zdjęcia z WH:-) W serwisie samochodowym:-D Rzeczywiście spektakularna przemiana. Gratulacje! Lepiej późno niż wcale;-)
Prawie tydzień nie biegałam. Chore dziecko i kilkanaście stopni mrozu. Dziś już się udało. O całkiem ludzkiej porze, a minęłam tylko 3 biegnące osoby, czwarta gdzieś mi mignęła po drodze. Bieganie po śniegu, na mrozie i wietrze dało mi masę energii. Brakowało mi tego!
Poprawa techniki powinna pomóc wyeliminować ból szyi. Od maja robię regularnie ćwiczenia zalinkowane przez kachitę http://www.youtube.com/watch?v=44mgUselcDU i widzę efekty. Dorzuciłam też zestaw na ramiona
http://www.youtube.com/watch?v=oUychjqfO8I Jak dla mnie to zestaw akurat. W zupełności wystarczy.
Prawie tydzień nie biegałam. Chore dziecko i kilkanaście stopni mrozu. Dziś już się udało. O całkiem ludzkiej porze, a minęłam tylko 3 biegnące osoby, czwarta gdzieś mi mignęła po drodze. Bieganie po śniegu, na mrozie i wietrze dało mi masę energii. Brakowało mi tego!
Poprawa techniki powinna pomóc wyeliminować ból szyi. Od maja robię regularnie ćwiczenia zalinkowane przez kachitę http://www.youtube.com/watch?v=44mgUselcDU i widzę efekty. Dorzuciłam też zestaw na ramiona
http://www.youtube.com/watch?v=oUychjqfO8I Jak dla mnie to zestaw akurat. W zupełności wystarczy.
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
faje aniu te ćwiczenia 

- franklina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1395
- Rejestracja: 09 gru 2012, 21:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: planowana na 2015 r!
cavuśkacava pisze:papillon pisze:jezu Frankie ludzie oślepną, chyba że tak planujesz wykosić konkurencję!
W moim przypadku to chyba by musieli lupę mieć ze sobą, żeby coś dojrzeć





a wiesz -w sumie jak sie zajmą szukaniem to tez na plus dla mnie

U nas zacina sniezek ,taka jakby zamiec delikatna ale przemogłam sie i pobieglam


- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Ja dzis mialam w planie bieganie, ale okazalo sie, ze swietujemy urodziny tesciowej. Dostalam do reki kawalek tortu i.kieliszek wina. Nie moglam odmowic. Czego to sie nie robi dla szczescia rodzinki 

- Asiula
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1027
- Rejestracja: 29 maja 2012, 09:45
- Życiówka na 10k: 45:37
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Śląsk
Witajcie...
Ja wczoraj też ubrałam buty biegowe i wyszłam spróbować...
Pomyslałam, ze skoro noga nie boli podczas cwiczeń ani chodzenia to musi być ok. Niestety
Na 2km wrócił ból w okolicy kostki i łydki... więc 3km wrociłam pieszo domu, ale wymarzłam
Pożałowałam wyjścia, bo dziś rano znów noga bolała... no ale przynajmniej wiem na czym stoję
ale jutro z bratem zaliczamy popołudniowy wypad na nartki
Już nie pamiętam kiedy ostatni raz jeździłam... cieszę sie bardzo 
Ja wczoraj też ubrałam buty biegowe i wyszłam spróbować...
Pomyslałam, ze skoro noga nie boli podczas cwiczeń ani chodzenia to musi być ok. Niestety



ale jutro z bratem zaliczamy popołudniowy wypad na nartki


- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
Asiula współczuję
czas, czas, czas...bieganie bardzo uczy pokory
ASK oddałabym się za kawałek tortu
uwielbiam
życzę udanego dnia


ASK oddałabym się za kawałek tortu

życzę udanego dnia
- papillon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 649
- Rejestracja: 29 lut 2012, 23:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: 3 city
A u mnie zamieci ciąg dalszy wiatr ponad 60 km/h nie ma opcji biegania, zaspy konkret! Odczuwalna -20 czyli rześko! Szlag by trafił moją stację meteo, gdyby nie ona może bym spróbowała, ale po 20 min spaceru z psem to co wystawało spod kaptura i czapki miało kolor malinowy, wyglądałam jakbym miała czerwone gogle. Masakra tak wiatr mrozi skórę. Uroki mieszkania nad wodą.
Tak więc bieżnia.
Na tort też mam ochotę, na oponki tym bardziej, ale póki wyglądam sama jak taka oponka to mam szlaban.
Tak więc bieżnia.
Na tort też mam ochotę, na oponki tym bardziej, ale póki wyglądam sama jak taka oponka to mam szlaban.

"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
-
- Dyskutant
- Posty: 50
- Rejestracja: 26 lis 2013, 08:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Czytam codziennie ale jako chwilowo nie biegająca, nie piszę.
Jedyny plus to w końcu się wyleczyłam, skończyłam antybiotyk i jest ok. Zrobiłam też tomograf i jak tylko dostanę opis to idę do laryngologa. Zobaczymy co tam siedzi i nie pozwala mi oddychać przez nos.
Nie chodzę teraz na ćwiczenia to i bieżnia odpada, jedyne co robię to ćwiczenia z Chodakowską. Muszę poszukać tych ćwiczeń, o których pisałyście wcześniej z jakąś Mel, czy coś podobnego.
Przez to, że nie biegam a jadłam tak samo trochę mnie więcej. Papillon też mam postanowienie nie jedzenia takich pyszności, bo nie mam kasy na nową większą garderobę
W piątek mam egzamin na studiach a jakoś się nie czuję, żebym umiała. Uczę się ale to taki dziwny materiał, że mnie odrzuca.
Spotkałam w sklepie przedstawiciela firmy Anita i tak zachwalał swój biegowy stanik ale cena wyższa od SA. Może kiedyś się skuszę i zmierzę, bo mam teraz 3 biegowe a przy barku biegania szybko się nie zużyją.
Jedyny plus to w końcu się wyleczyłam, skończyłam antybiotyk i jest ok. Zrobiłam też tomograf i jak tylko dostanę opis to idę do laryngologa. Zobaczymy co tam siedzi i nie pozwala mi oddychać przez nos.
Nie chodzę teraz na ćwiczenia to i bieżnia odpada, jedyne co robię to ćwiczenia z Chodakowską. Muszę poszukać tych ćwiczeń, o których pisałyście wcześniej z jakąś Mel, czy coś podobnego.
Przez to, że nie biegam a jadłam tak samo trochę mnie więcej. Papillon też mam postanowienie nie jedzenia takich pyszności, bo nie mam kasy na nową większą garderobę

W piątek mam egzamin na studiach a jakoś się nie czuję, żebym umiała. Uczę się ale to taki dziwny materiał, że mnie odrzuca.
Spotkałam w sklepie przedstawiciela firmy Anita i tak zachwalał swój biegowy stanik ale cena wyższa od SA. Może kiedyś się skuszę i zmierzę, bo mam teraz 3 biegowe a przy barku biegania szybko się nie zużyją.
- Asiula
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1027
- Rejestracja: 29 maja 2012, 09:45
- Życiówka na 10k: 45:37
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Śląsk
Nieszczęścia chodzą parami...
Jestem wykończona...
Mąż wybił dziś po raz 7 bark
Nasza służba zdrowia to też paranoja... ponad godzinę czekał, żeby mu ktoś ten bark nastawił.
O operacji już mu trąbią od roku, a nikt się nie kwapi, żeby ją zrobić...
Wróciłam do pracy, bo dziś powariowany dzień przez to, a mąż został z dziećmi,a le to one mają się nim dziś zajmować...
Więc z jutrzejszego wypadu na narty nici.. muszę sie zająć dziećmi i mężem.
To teraz dwie kaleki w domu i dzieci z zapaleniem oskrzeli
Boże... daj mi proszę siły...

Jestem wykończona...
Mąż wybił dziś po raz 7 bark

O operacji już mu trąbią od roku, a nikt się nie kwapi, żeby ją zrobić...

Wróciłam do pracy, bo dziś powariowany dzień przez to, a mąż został z dziećmi,a le to one mają się nim dziś zajmować...
Więc z jutrzejszego wypadu na narty nici.. muszę sie zająć dziećmi i mężem.
To teraz dwie kaleki w domu i dzieci z zapaleniem oskrzeli

Boże... daj mi proszę siły...
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
ojej Asiula
poszukajcie dobrego ortopedy i umówcie się w końcu na zabieg, toz to męczarnia na długą metę
Otiku fajnie, że wyzdrowiałaś
papillon buff na twarz i heja
u mnie też wieje, ale jutro polatam, chociaż zakwasy jeszcze odczuwam


Otiku fajnie, że wyzdrowiałaś

papillon buff na twarz i heja
